To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - Mały Książe

Poranek - 18 Sierpień 2011, 09:12
Temat postu: Mały Książe
Imię: Poranek. Pomimo faktu, iż bardzo często spotyka się z różnymi żartami na temat jej imienia to nawet je lubi. W końcu niecodziennie spotyka się niewiastę noszącą imię rodzaju męskiego.
Nazwisko: Dawno, dawno temu jakiś męski przedstawiciel jej rodziny wywodził się z szlacheckiego francuskiego rodu, dlatego też nazywa się de Warens.
Pseudonim: Lubi jak ktoś ją nazwie Małym Księciem albo Gwiazdką, aczkolwiek rzadko jest tak nazywana.
Wiek: Caluteńkie osiemnaście lat. Chociaż czasami wygląda na nieco młodszą.
Rasa: Szklani ludzie.
Ranga: Diamentowa Tancerka.
Miejsce zamieszkania: Kochana Szkarłatna Otchłań, Poranek wręcz ubóstwia to miejsce.

Moce: ✗ panowanie nad wodą -
✗ teleportacja -
✗ Moc rangowa: zauroczenie osoby.
Umiejętności:
✗ Potrafi bardzo ładnie tańczyć. No, od małych lat się tego uczyła, więc nic dziwnego, że teraz można ją nazwać wręcz primabaleriną!
✗ Jeździ konno.
✗ Szermierka.

Charakter: Poranek to dziewczyna o pewnych wahaniach emocjonalnych, jak taka mała mieszanka wybuchowa. Bo to zależy od pogody, tak sama twierdzi. Jednakże może być to też spowodowane, co prawda niewielkimi, zaburzeniami nerwicowymi. Przez kilka dni może być bardzo miła, sympatyczna i nawet posłuszna, ale może być to zachwiane przez jakąś pierdółkę, nawet jeśli wie, że takie zachowanie nie jest do końca uzasadnione. Wtedy aż sama siebie nie może znieść.
Jest energiczna. To ten przypadek Diamentowego Szklanego Człowieka, gdzie słabość zdecydowanie przelała się na psychikę. Ruch ją odpręża, bo jak czegoś nie robi, to zaczyna się denerwować. Nieważne czy to jeździ na koniu, czy czyta książkę lub po prostu jest zajęta papierkową robotą - musi mieć czymś zajęte myśli. Wymaga od siebie bardzo dużo, bowiem to ambitna i wytrwała osóbka. Ale czy mądra? Co prawda, ma głowę do finansów, prowadzenia własnej rezydencji i tym podobnych, ma po prostu do tego smykałkę. Tak naprawdę może się wydawać po prostu słodką idiotką, która próbuje przyjąć rolę dorosłej osoby, która na siłę musi uporać się ze wszystkim. Albowiem wszystko zwala na siebie.
Poranek to bardzo delikatna dziewczyna. Każdą uwagę, obelgę, pochwałę bierze sobie do serca. Choć jako tako stara się to ukryć przed wszystkimi. Stara się czasami być aż nadto dumna, przez co może brzmieć arogancko. Stara się być jak najbardziej grzeczna i posłuszna, gdy ktoś już będzie u szczytu jej szacunku to potrafi być lojalna, ale na swój indywidualny sposób. Jeśli nie... cóż, potrafi być zdradziecka jak żmija, cwana i mściwa. Czasami aż nazbyt groźnie. Zawsze musi sobie przypominać by mieć jakiś umiar.
Lubi nawiązywać nowe znajomości, krok po kroczku. Jest bardzo przyjazna. lecz ostrożna.
I jak to na Diamentową Tancerkę przystało ma ten swój wdzięk, przyciąga wzrok innych i wykorzystuje to. Kokietka z niej niezła, lubi sobie poflirtować, a to z śliczną panienką, a to z przystojnym mężczyzną.
Mimo wszystko Poranek stara się być silną dziewczyną i czerpać radość z jej niecodziennych problemów. Czasami jej to wychodzi, a czasami nie.

Wygląd zewnętrzny: Poranek to idealny przykład Szklanego Człowieka. Zdecydowanie wyróżniająca się spośród tłumu swoją urodą i wdziękiem. Zresztą można ją nazwać nawet wysoką, więc nietrudno ją zauważyć. Jest świadoma tego jak wygląda, lubi jak zwraca się na nią uwagę. Stara się jako tako podkreślać te wszystkie atuty - talię, piersi czy smukłe nogi. A co, niech się napatrzą!
Cera dziewczyny jest nieskazitelnie czyta, jakby porcelanowa. Czasami niezdrowo jasna. Mimo to, posiada skazę na plecach. To duża blizna, po wypadku w dzieciństwie. Nieco odrażająca, ciągnąca się w poprzek od lewej łopatki do prawie końca pleców. Stara się ją jak najbardziej ukrywać i jak dotąd nikt jej nigdy nie widział. Twarz ma bardzo delikatne oraz dziewczęce rysy. Co jakiś czas można dostrzec jak na licu pojawiają się rumieńce. Ale nie czerwone, jak normalnie, ale różowofioletowe, jakby miała odmrożone policzki. Lekko zadarty nosek, do tego pełne, delikatnie różowiutkie usta współgrają z ogólną urodą Poranka. Zaś oczy są duże, niemalże w kształcie migdałów, z grubymi rzęsami. Mają mocno granatowy kolor, co nadaje im wyraźności. Jednakże, jej największym atutem są włosy. Czasami bardziej proste, czasami nieco falowane. Najważniejsze w nich to ich kolor. Nie są typowo niebieskie czy granatowe. Wyglądają jakby przybrały kolor gwieździstego nieba. Dosłownie! To jakby na głowie Poranka umieścić nocne niebo. Pasemka, które wyglądają jak gwiazdy w świetle księżyca zaczynają się mienić, zaś za dnia są ledwo zauważalne. Preferuje rozpuszczone włosy, ale lubi je spinać, zwłaszcza w dwa kucyki. Możliwe że ktoś by stwierdził że jest ideałem, a ktoś inny że to szkarad. Ale w jej wyglądzie znajdzie się coś dla każdego.

Krótka historia: Dokładnie dziewiętnaście lat temu, w przepiękną jesień na świat przyszła mała dziewczynka, zwana przez swoją rodzinę "małym księciem".
Była dokładnie pierwsza trzydzieści dwa w nocy, gdy żonie arystokrata Will'a odeszły wody. Co mężczyzna, który nie mógłby przeżyć bez spadku rodziców i swojej niańki, która opuściła do w wieku siedemnastu lat, mógłby zrobić w tej chwili? Nic innego jak wezwać całą służbę z dużego dworu. Pierwsza przybyła gruba ciotka Emma, która przyjechała w odwiedzinach swojego młodszego braciszka.
-Emmo co począć, łożę jest mokre a żona wije się z bólu.-Odparł zdesperowany, po czym zaczął chodzić w kółko po niemieckim starym dywanie. Nie tylko on był zdezorientowany, jego starsza siostra także. Była totalną panikarą, ba w każdej chwili mogła zemdleć, gdyby nie butelka whisky, która znajdowała się w starym regale. Szczęściem było to że w samą chwilę przysiedli wszyscy pracownicy, z rodzinnym ginekologiem jak i lekarzem.
-Niech ktoś uspokoi hrabinę i panicza Will'a-Tak gdy na świat miała przyjść mała córeczka Poranek, Will miał obecnie dwadzieścia lat. Nie był doświadczony w życiu, wiele jeszcze przed nim było. Zrobili co trzeba, dal lekki na uspokojenie, zabrali ciotce wódkę i wszyscy wyszli spokojnie z wielkiej sypialni. Na "pokładzie" została tylko matka Pranka, lekarz, pielęgniarka i ginekolog. Ze zdenerwowania i napięcia, które rosło wraz z krzykiem panny Rose, Will zdawał się być coraz słabszy. Nie mógł już tego wytrzymać, postanowił opuścić korytarz i skierował się do wielkiej biblioteki, która znajdowała się na trzecim piętrze, tuż obok sali do tańca. Tak to było jego ulubione miejsce, wiele książek, trzy fotele jak i niesamowicie dużo poduszek do siedzenia i przede wszystkim on sam. Postanowił nie myśleć o tym jaki ból przeżywa właśnie teraz jego żona. Znalazł swoją ulubioną książkę, "Mały Książę", którą czytywał gdy był mały z własnym ojcem. I nagle tak sobie pomyślał, jakby urodził się chłopczyk to kim będzie ze swojego zachowania? Jak będzie miał na imię? Tak, przyszły ojciec marzył o chłopczyku. W pewnym momencie, gdy Will oglądał swoje książki, wpadła do wielkiej biblioteki pielęgniarka.
-Urodziła się panu dziewczynka!-Oznajmiła uradowana, chwyciła za rękę zaskoczonego mężczyznę i pociągnęła go do swojej żony. Biegnąc przez korytarz, zauważył że zaczęło się przejaśniać i najwyraźniej miałby przepiękny wschód słońca. Dotarł do swojej sypialni i sam wszedł do środka. Tam żona trzymała już na rękach małą dziewczynkę, jego córkę.
-Czy już wymyśliłaś dla niej imię?-Zapytał łagodnie, po czym wziął delikatnie córkę na ręce. Jego żona nie odpowiedziała, była bardzo osłabiona. Jej wzrok skierował się na przepiękny wschód słońca. Rose wzięła głęboki oddech i wydusiła z siebie słowa.
-Może poranek?- Powiedziała do chrapliwym głosem, ale wesołym. Jej mąż uśmiechną się na myśl tego co powiedziała jego żona. Teraz ich skarb będzie miał na imię Poranek. Nagle przypomniała mu się książka, "Mały Książę" w końcu nie doczekał się walecznego syna, ale kto wie jaka będzie jego córeczka?
-Choć jest dziewczynką to dla nas będzie "Małym Księciem".- Odparł mąż do swojej żony, lecz Rose spała. Młody ojciec bardzo się wystraszył, szybko otworzył drzwi i zawołał doktora. On sprawdził tętno i puls. Nadziej nie była wielka, iż panna Rose często chorowała. A teraz? Zmarła w niejakiej Krainie Luster.
Dobiegały piąte urodziny Poranka i piąta rocznica śmierci jej matki. Młoda dziewczynka, oczywiście nie wiedziała że w dzień jej narodzin ukochana matka "oddała" za nią życie. Nigdy nie rozmawiała o tym ze swoim ojcem.
-Co starsza tym bardziej przypomina lalkę oraz jej...-Służka nie dokończyła zdania, nie miała prawa tego robić. Nalała herbaty o filiżanki Will'a i odeszła mówiąc słowa "przepraszam". Możliwe że samotny ojciec jej nie słuchał, gdy ktoś mówi o jego zmarłej ukochanej on po prostu przestaje słuchać. Popatrzył na swoją córkę, bawiła się w małej szklarni, w której znajdowały się tylko białe róże. Ojciec dopił spokojnie kawę i zeszedł po schodkach od tarasu na tak zwany ogród. Pokazał skinieniem ręki do kamerdynera, aby przyprowadził prezent dla córki. Zawołał ją delikatnym głosem, ona posłusznie do niego przybiegła. W tym momencie kamerdyner przyprowadził białego konia, które od tego dnia miało być jej rumakiem. Malutka bardzo się ucieszyła i nazwał go Nicość.
Chyba to normalne że lata mijają i nie wiadomo gdzie się zatrzymać, Poranek była rozpuszczoną dziewuchą, której brakowało matki. Więc zatrzymamy się w tedy gdy stało się coś okropnego, w jej życiu.
Była to zima, Poranek nie dawno miała swoje siedemnaste urodziny, i od tamtej chwili twierdziła iż jest pełnoletnia. Dzień jak co dzień, ubrała się, zeszła do dużej jadalni i nagle... Jej ojciec nie zeszedł na śniadanie? To nie było do przewidzenia, wręcz coś nowego. Poranek pomyślała że pewnie zaspał więc usiadła i zjadła samotnie. Zaniepokoiła się bardziej, gdy po czterdziestu minutach dalej nie zeszedł na śniadanie, postanowiła go poszukać. W bibliotece go nie było, w sali balowej także więc gdzie? Jej poziom inteligencji właśnie w tedy dopiero się pojawił, pomyślała że jest w pokoju. Pobiegła tam pośpiesznie, lecz kilka służących musiało ją zatrzymać, zaczęły mówić że z ojcem jest wszystko dobrze. Nie wytrzymała, wzięła swoją białą wstążkę, która była przywiązana do jej ręki, i z elegancją udusiła trzy służące. Wbiegł panicznie do sypialni ojca, co ją tam zastało? Śmierć, śmierć przyjaciela, kogoś za kogo mogła oddać życie, ojca...
Odziedziczyła wszystko co możliwe po ojcu jak i po matce. Nie dość że ojciec jej umarł to jeszcze dowiedziała się co się stało z jej matką, teraz nie znosi swoich urodzin i tego pamiętnego dnia.

Oleander - 18 Sierpień 2011, 18:40

Na wstępie powiem, że ranga Porcelanowej Panienki/Panicza ma limit jednego miejsca, które przywłaszczył już sobie Króliś, toteż prosiłbym o wybranie innej.

Przyczepię się jeszcze do historii. Parę błędów się wkradło, ale bardziej chodzi mi o treść. Niby limit słów jest, ale opisuje praktycznie samą chwilę narodzin postaci. A co potem? Poranek z tego co widzę ma dziewiętnaście lat, coś musiało się wydarzyć w tym czasie. Przechodząc do sedna – dopisz trochę o jej późniejszym życiu.

Poranek - 18 Sierpień 2011, 19:27

Dopisane, a jak najbardziej.~
Oleander - 18 Sierpień 2011, 20:34

Ok, ładnie poprawiłaś, to jeszcze moce.
  • Pierwsza moc – Nie możesz wymazywać wspomnień, co najwyżej z max ostatnich 5 postów. Opanowanie trwa max 3 posty. Nie możesz w tym czasie kazać nikomu popełnić samobójstwa ani zrobić sobie krzywdy, ponieważ Twoja postać odczuwa taki sam ból jak ofiara.
  • Druga moc – Moc, którą opisałaś to telepatia, a nie telekineza. Zdecyduj się.

Poranek - 18 Sierpień 2011, 20:50

    Po raz 2 poprawione...~

Oleander - 18 Sierpień 2011, 21:00

Dodam tylko, że telepatia nie działa na osoby z mocą blokady umysłu.
    Akceptuję i życzę dobrej zabawy po drugiej stronie lustra.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group