Różana Wieża - Różane Laboratorium
Anonymous - 28 Sierpień 2011, 21:17 Temat postu: Różane Laboratorium Laboratorium umieszczone zostało w lochach fortecy. Jest to miejsce pracy Czarnoksiężników Czarnej Róży, lecz przebywają oni tutaj czasem i z własnej przyjemności.
Biblioteka zawiera informacje i dokumenty za które niektórzy zdolni byliby powtórzyć zbrodnie katyńską. Jest to miejsce mroczne i tajemnicze, w powietrzu silnie czuć magię i nikt raczej nie zapuszcza się tutaj z własnej woli.
Byłoby tu zimno i ciemno przez grube kamienne ściany, gdyby nie magiczne zielone kule krążące według własnego uznania po pomieszczeniu, oraz ognia bijącego z pod dużego czarnego kotła lekko wpuszczonego w posadzkę.
Oprócz kotła znajdują się inne przyrządy alchemiczne oraz akcesoria magiczne i dóży dębowy stół roboczy.
Pomieszczenie jest w kształcie słońca główne pomieszczenie jest okrągłe a od niego odchodzi sześć ślepych korytarzy:
1. korytarz prowadzi do wyjścia wzdłuż obu ścian stoją posągi kamiennych strażników w pełnych zbrojach jako przestroga dla złodziei;
2. korytarz jest zamknięty drewnianymi drzwiami i został przerobiony na magazyn składników;
3. korytarz to biblioteka;
4. korytarz jest małym ogrodem zimowym nad którym unosi się jedyna w laboratorium biała STOJĄCA kula światła;
5. korytarz to mały salonik w którym zazwyczaj Czarnoksiężnicy obradują i przyjmują gości
6. korytarz również jest zamknięty drzwiami za którymi wiedzą co się znajduje tylko magowie
Anonymous - 8 Wrzesień 2011, 21:16
Zszedł po schodach prowadzących do laboratorium, zamykając za sobą kratę i uśmiechnął się do kamiennego strażnika. Poszedł dalej. Rozejrzał się po kamiennej sali i podszedł do stołu roboczego na którym paliła się tylko jedna świeczka nad, którą latała chmara błędnych ogników.
Było tu zimno. Kocioł impregnował kurz na wpuszczonym w posadzkę palenisku, a zwoje pleśniały w ciszy. Wilgoć mogła być związana z tym, że przy budowie znaleziono tu podziemne jeziorko.
Mag poszedł w stronę kotła, umieszczając nad swoją głową latającą kulę ognia. Podpalił kilka innych świeczników, a z małego zoo wypuścił kilka kolejnych błędnych ogników, napełnił kocioł wodą i rozpalił pod nim ogień.
Po chwili stało się o wiele cieplej i przytulniej, a dotychczas ciemne ściany nabrały złocistego blasku.
Wrzucił do wody kilka ziół i tajemniczych roślin, oraz oczyszczonego z wnętrzności młodego królika, ciągle mrucząc coś pod nosem. Zamieszał zawartość długim drewnianym kijem.
Po kilku minutach woda zaczęła bulgotać ponownie
- Nareszcie, już robiłem się głodny
Anonymous - 30 Wrzesień 2011, 22:58
Krata musiała się podnieść, albo coś, bo po chwili na kamiennych schodkach zastukotały obcasy pewnej panienki.
Bordowowłosa dziewczyna o czerwonych oczach, które były jej znakiem rozpoznawczym błyszczały odbijając światło od ognia, a ona sama powoli podeszła do kotła i przywachlowała sobie dłonią aromat gotującej się mikstury.
- Zupa. - mruknęła z aprobatą wdychając powietrze z nutką laboratoryjnej wilgoci- Zupa z królikiem. Mniam.
Dopiero teraz spojrzała na mężczyznę z uśmiechem i dygnęła dworsko. A był to uśmiech ciepły, zarezerwowany tylko dla przyjaciół i bliskich.
- Dawno się nie widzieliśmy, co, Panie Małomówny...?
Ząbki błysnęły w jeszcze większym uśmiechu, a oczy ukradkiem wędrowały po laboratorium- ścianach, akcesoriach, stole i kilku innych rzeczy zgromadzonych w tej małej rupieciarni, którą ktoś nazwał laboratorium.
Nie, żeby to było zupełnie bez sensu- nie! Z miejsca widać było przeznaczenie tych wszystkich okropieństw, ale to wywoływało tylko na twarzy Jacquelinne grymas utajonej psychopatki.
Anonymous - 1 Październik 2011, 20:38
Chwycił delikatnie jej dłoń ucałował ją.
- Racja dawno się nie widzieliśmy, a poza tym pięknie wyglądasz. Usiądziesz? - wskazał na stół nakryty do wieczerzy. Stała tam porcelanowa zastawa tylko, ale bez sztućców, na środku palił się gustownie i przerażająco przyozdobiony świecznik, przedstawiający na swoich trzech ramionach różne potwory; Paliła się na nim tylko jedna świeczka.
- Zapaliłem bo jest ciemno - pośpiesznie wytłumaczył się chłopak, ale i tak mimowolnie pojawił się lekki rumieniec na jego bladej cerze.
Czarodziej spostrzegł swoje przeoczenie w nakryciu, więc podszedł do kredensu i wyjął sztućce z drewnianej okutej żelazem skrzynki. Zważył je w ręce i od razu je odłożył
- Ołowiane, wiesz na specjalne okazje - uśmiechnął się lekko i wyjął kolejną parę tym razem właściwą. Położył obok talerzy i odsunął jedno krzesło, oraz gestem zaprosił dziewczynę by usiadła. Przeraził się gdy zegar wybił kolejną godzinę.
- Wybacz bardzo panienko, ale obowiązki wzywają. - Ze smutną miną odszedł po schodach.
- Wrócę zanim się zorientujesz. Puki co smacznego - Uśmiechnął się i pobiegł w górę schodów.
[chwilowo zt]
Anonymous - 24 Marzec 2013, 18:18
Dziewczę niepewnie weszło do Różanego laboratorium, i rozglądnęło się po pomieszczeniu. Sonia zawsze podziwiała architekta za tak ciekawy pomysł- pokój w kształcie słońca, z ślepymi korytarzami, z których każdy pełnił inną funkcję. Niesamowite. Takie proste, a jednak mało kto na to wpadł. Po dokładnym obejrzeniu sali skierowała się do trzeciego korytarza, by poszukać informacji na temat Datury stramonium. I tu przeżyła kolejny szok. Nigdy nie była zmuszona do odwiedzenia tego miejsca, lecz teraz jest pewna, że to miejsce stanie się jej ulubionym zaraz po jej pokoiku. Ta ilość książek różnego rodzaju sprawiała, że czuła się jak w raju. Nigdy nawet nie widziała takiej ilości książek, co jest dziwne, bo jest oczytaną, mimo wieku, osobą. Jednak otrząsnęła się, i ruszyła na poszukiwania książki. Nie było to łatwe, bowiem regały były na nią za wysokie, i miała wielki problem z dostaniem do wysoko położonych książek, ale na szczęście, po wielu, wielu próbach, nareszcie je ma: ,,Encyklopedia Trujących Roślin, część 1 od A-E'', ,,Kompendium Czarownika'', oraz ,,Najbardziej Trujące Rośliny światów''
-Teraz nie ma możliwości, bym nie znalazła odpowiedzi - powiedziała sama do siebie i z uśmiechem na ustach wzięła książki. Następnie usiadła na jednym z foteli, i pogrążyła się w czytaniu.
Anonymous - 26 Marzec 2013, 10:55
Po wielogodzinnych poszukiwaniach nareszcie znalazła fragment, mówiący o potrzebnej jej roślinie. Głosił on, że Datura stramonium, albo po prostu Bieluń dziędzierzawa rośnie w Świecie Ludzi, na Cmentaru.
-Hm...jak daleko jest on od siedziby MORII? Może odwiedziłabym Moriego? - pomyślała, ale zaraz porzuciła ten pomysł. Mówimy w końcu o MORII, wrogiej organizacji. Jej wejście do MORII to jak samobójstwo. Musiała wymyślić coś innego, zupełnie innego.
Pewnie jest zajęty....pomyślała, i ostatecznie porzuciła pomysł odwiedzenia swojego braciszka. Przecież też miała swoją robotę. A może nie miał ochoty się z nią zobaczyć? Tęskniła za nim, w końcu dawno się nie widzieli, a nigdy nie wiadomo...Szybko odgoniła te myśli. Miała teraz inne rzeczy na głowie. Postanowiła sobie, że zrobi Trunek Hadesa to go zrobi! Zerwała się z miejsca, i szybko odłożyła książki na swoje miejsce. W końcu każda sekunda się liczy.
Spojrzała do swojej torby. Akurat miała wszystkie potrzebne przyrządy, więc nie musiała się nawet wracać do pokoju. Przeczesała dłonią swoje czarne włosy, poprawiła garsonkę, i ruszyła w stronę wyjścia.
Czekała ją dłuuuga droga.
[zt]
|
|
|