To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Aidan History

Anonymous - 21 Grudzień 2011, 09:29
Temat postu: Aidan History
Zaczynając od historię Aidana trzeba wspomnieć, iż urodził się na terenie krainy luster i od zawsze tam mieszka. Nie był nigdy w świecie ludzi i raczej się tam nie wybiera. Urodzony w rodzinie szlachetnej raczej łatwo nie miał, zważając na fakt tytułu jaki posiadał jego ojciec. Nigdy nie cierpiał głodu, bólu czy też braku zainteresowania ze strony rodzicieli, niemniej jego życie także miało swoje koleje. Raz proste i łatwe[,a momentami kręte i pod górkę a teraz posłuchajcie jak to było. 
**************** 
Kolejny deszczowy ranek za oknem ale w pałacu jednak panowała radość, bowiem żona władcy lalek rodziła, jeszcze nie wiadomo było jakiej płci dziecko się narodzi. Wszyscy jednak czekali z utęsknieniem na tę właśnie chwilę. Sam ojciec owego malca chodził po komnacie niespokojnie czekając na wieści o stanie zdrowia żony i dziecka. Wszak porody do łatwych nie należą a dodatkowo ta istotka stwarzała problem w postaci nieodpowiedniego ułożenia w macicy. Pomimo radości jaka panowała wyczuwało się także lekki niepokój o wspomnianą dwójkę. Po dłuższym czasie oczekiwania wraz z narodzinami uwaga - 3 syna, deszcz ustał i powoli zaczęło wyglądać słońce. Wtedy dopuszczono ojca do rodziny i poinformowano także 2 starszych synów, iż mają brata. Wszyscy zebrali się w komnacie i rodzina była w komplecie. Wszystko obyło się bez uszczerbku na czyimkolwiek życiu. Wszyscy mieli powód do świętowania. Owe brązowowłose maleństwo nie miało pojęcia jakie spadnie na nie ciężar i jakie życie będzie wiodło. Spoglądało na wszystkich uroczymi oczami w kolorze mocnego fioletu. Kolejny dzień także był radosny i maluch już wędrował z rąk do rąk domowników. Nawet służba chciała potrzymać panicza i ku wylewności ich pracodawcy dostąpili tego zaszczytu. Nie można powiedzieć aby mały Aidan., tak właśnie go nazwano, cierpiał na brak zainteresowania.
***** 
Kolejne lata mijały raczej w spokoju do czasu aż najmłodszy panicz osiągnął wiek 7 lat i sam poznawał zakamarki pałacu w jakim mieszkał. Pewnego dnia zawędrował do dziwnej pustej i przeogromnej sali gdzie stało jedynie lustro a w rogu piętrzyły się  stosy lalek, masek i przebrań. Aidan jak to każde ciekawskie dziecko zaczął w tym wszystkim szperać. Znajdowały się tam  między innymi królicze uszy, które nałożył na głowę a one ku jego zdziwieniu zaczęły same się poruszać. Nie bardzo rozumiał o co chodzi więc szybko je zdjął. Potem jednak okazało się, że wszystko czego dotknął ożywało. To było dla niego nie lada zaskoczenie ponieważ do tej pory takich zdolności nie przejawiał, chyba jako jedyny z rodzeństwa. Cały czas go to frustrowało gdy starsi bracia Aloisy i Felix byli w tym całkiem dobrzy. Szkolenie pod okiem ojca robiło swoje i byli naprawdę świetnymi marionetkarzami. Teraz mógł do nich dołączyć. Tak więc wstał i chciał iść z tą wieścią a na udowodnienie tego co się stało na głowie miał królicze uszy, które się poruszały, całkiem jak u królika. Aby się upewnić podszedł jeszcze do owego ogromnego lustra i postarał się jednym z nich poruszyć, co wyszło idealnie jak chciał. Uśmiechnął się więc zadowolony i cicho zaśmiał, w tej chwili wyglądał naprawdę zabawnie. Wybiegł z komnaty nie zamykając drzwi co okazało się być błędem. Bowiem wszystko niemal co dotknął zaczęło za nim iść o ile miało taką możliwość. Gdyby zamknął drzwi cała masa zepsutych kukiełek nie podążałaby teraz jego śladem. Niebawem chłopak dotarł do gabinetu ojca i zastukał. Potem zaś poczekał na zgodę do wejścia. Wszak wychowano go bardzo dobrze i mimo rozbrykanego dziecięcego charakteru, nie zapominał pewnych ważnych zasad jakie obowiązywały w jego domu. Gdy usłyszał słowa przyzwalające aby otworzył drzwi i wszedł to po prostu tak zrobił. Jak zwykle zapomniał je zamknąć i od razu z radosną mina podbiegł i wpakował się ojcu na kolana. Dopiero wtedy wskazał na owe królicze uszka, które zachowywały się jak żywe. Na co rodziciel zareagował lekkim śmiechem. 
- Widzisz Tato jednak nie jestem inny, tylko taki jak Ty! 
Zaćwierkał klaskając radośnie w łapki z uśmiechem na dziecięcych ustach. Wtedy zauważył, że do środka wchodzą owe zabawki i marionetki, które dotykał. Na co obydwoje zrobili wielkie oczy. Uszka uszkami ale cała reszta nie była zamierzona. Aidan zrobił tylko skruszoną minę wiedząc, że to ojciec będzie musiał jakoś je odwołać czy coś bo on zwyczajnie tego nie umiał. 
- Przepraszam Tatusiu. 
Jego głos był tak słodki, że więcej lukru w nim być nie mogło. Mężczyzna tylko wstał wzdychając i posadził syna na biurku wychodząc na korytarz, zaledwie machnął ręką i powiedział cicho jakieś słowa a owe ożywione marionetki po prostu opadły niczym martwe. Niestety sprzątanie tego wszystkiego zostało zwalone na służbę jako, że młody panicz znowu przywróciłby owe dzieła ludzkich rąk do życia. Jednak od tej chwili ojciec niejako uczył go kontroli nad tym wszystkim aby nie nie dopuścić do takich właśnie sytuacji. Zadowolony był jednak z tego on jak i jego rodziciel ponieważ hańbą byłoby posiadanie dziecka, które odstawało od rodzeństwa. Tak więc szkolony pod okiem ojca, zaczął powoli nabierać umiejętności marionetkarza. Z braćmi w tym czasie bardzo się zżył jednak najbliższy jego sercu był Felix. To ten brat poświęcał mu najwięcej czasu. Dużo rozmawiali i radzili się w niektórych kwestiach. Mijały lata a wszyscy rośli w zastraszającym tempie. Rodzica zaś była dumna z trójki pociech, które było coraz to mądrzejsze i były chlubą rodziny Blackwood. 
********* 
Nastał kolejny dzień w życiu młodzieńca imieniem Aidan Christopher. Nie miał być on pozornie niczym nadzwyczajnym. Postanowił wybrać się na miasto i zakupić par rzeczy potrzebnych do pracy. Jako, że Felix był czymś zajęty to poszedł sam. O dziwo konno a nie powozem jak to mieli w zwyczaju. Gdy był już w mieście i stanął przed odpowiednim sklepem to przywiązał konia. Wszedł do środka i rozejrzał się w poszukiwaniu tego co mu było potrzebne, jakieś materiały i nici. No i wiele innych rzeczy o, których nie istotne wspominać. Wychodząc ze sklepu wszystko przeliczył i sprawdził dokładnie. Nie miałby zamiaru wracać gdyby był dlatego stąd a coś by się nie zgadzało. Już wskakiwał na konia lecz został przez kogoś zatrzymany. Obrócił się w stronę chłopaka, de facto w jego wieku, tylko z uboższej Kasty. 
- Tak, słucham. 
Przyglądał się owemu młodzieńcowi, który się uśmiechał od ucha do ucha. Czego Aiden całkiem nie rozumiał. Wywrócił oczyma czekając na odpowiedź owej osoby, nie czekał tez jednak długo - ku jego uldze, bowiem chłopak wręczył mu list i poszedł w swoja stronę. No cóż przynajmniej go nie zagadywał nie wypytywał o żadne rzeczy - chwała mu za to, bowiem panicz Blackwood nie zniósł by czegoś takiego. Zwyczajnie nie był typem co lubił się dzielić informacjami. Wolał je zachowywać dla siebie. Gdy tak jechał z powrotem do rezydencji wsłuchiwał się w stukot kopyt, które opadały na kocie łby. Miał jeszcze sporo drogi a zaczynało się robić ciemno. Jeśli nie chciał aby zastała go noc w lesie to musiał się pośpieszyć. Jazda po ciemku do bezpiecznych nie należy. Tak więc nachylił się nad koniem i tylko wydał z siebie cichy gwizd. Reakcja zwierzęcia była natychmiastowa. Ruszył galopem i o to właśnie chodziło. 
********* 
Gdy zajechał jeszcze było w miarę wcześnie, co tylko było plusem jeśli miał się spotkać z bratem, swoją drogą i tak miał zanieść mu to o co poprosił aby dla niego kupić. Taka braterska przysługa, nic wielkiego w sumie. Rozsiodłał konia i odprowadził go do stajni a na dobranoc kilka razy klepnął w łopatkę, dla uznania. Zwierze zareagowało cichym rżeniem, wychodząc jeszcze zajrzał do siodlarni aby odłożyć siodło, derę oraz wędzidło. Nie lubił później tego wszystkiego szukać po kątach. Gdy upewnił się, iż wszystko już było na miejscu, spokojnie poszedł do pałacu. W wnętrzu się rozebrał idąc do swojego pokoju. Gdy był w środku zdjął z siebie wszystko co zawadzało. Czyli narzutę krawat oraz inne duperele. Miał na sobie buty, spodnie oraz białą koszulę, no i bieliznę oczywiście ale o niej chyba nie trzeba wspominać. Jego pantofle delikatnie stukały o podłoże gdy przechodził do komnaty Felixa, jednak nikt z domowników tego nie słyszał. Tak więc byli niepokojeni Aidan położył na biurku brata to co dla niego zakupił i wsunął tyłeczek na blat. Przyjrzał się blondynowi o ciemnym niebieskich oczach. Tak, Felix zdecydowanie odziedziczył urodę po matce. Brązowowłosy czekał cierpliwie aż brat skończy czytać to co trzymał w rękach i będzie mógł się przywitać. Zdecydowanie tak wszyscy byli tutaj nauczeni, cierpliwość to podstawa. Chociaż i można to uznać za brak taktu - kazać czekać. Wszyscy na ten aspekt patrzą jednak inaczej. Jak to się mówi co kraj to obyczaj. W końcu Aidan usłyszał szelest zwiastujący, iż czytanie skończone. Nie zdążył jakoś specjalnie zareagować gdy został pociągnięty do tyłu. Z jego ust rzecz jasna wydobył się jęk zaskoczenia, każdy by tak zareagował. Wtedy jego wzrok spotkał się z oczami starszego panicza tej rodziny. Przez chwile milczeli aż w końcu blondyn się odezwał. 
- Kupiłeś wszystko o co prosiłem? 
Ach te pytania, lepiej by było aby ono nie padło, zbędne jakieś formalności. No ale tak czy siak musiał odpowiedzieć tak więc to zrobił. Z jego ust padły słowa:
- Ależ oczywiście, wątpisz w to bracie? 
Na usta bruneta wpełzł nieco cyniczny uśmieszek, podszyty dozą złośliwości. Oboje uwielbiali się ze sobą droczyć, z reszta nie tylko. Przechylił głowę i zadziornie spojrzał bratu w oczy, z jakimś dzikim błyskiem w oku. Chwilę potem na jego usta spadły wargi brata. Odwzajemnił pocałunek i nie miał nic przeciw, przecież to był jego brat osoba, którą kochał nad życie, chyba nawet bardziej jak resztę rodziny no i w ten jedyny sposób jak kocha się tę osobę, z którą chce się być całe życie.
Czuł, że ostatnio jest coś nie tak z Felixem. Wyczuł to bardzo dobrze, bowiem po chwili najmłodszy panicz usłyszał słowa, które sprawiły, że serce jego pękło na pół a potem rozpadło na tysiące kawałków., zabrały chęć do wszystkiego. Zburzyły wszystkie uczucia jakie kłębiły się w chłopaku.
- Ojciec zaplanował moje zaręczyny z Rashelle, od jutra będziemy oficjalnie parą.


_________________________________________
To nie jest koniec Historii jak zauważono- reszta będzie dochodzić z czasem mam nadzieję, że to nie przeszkadza ;)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group