To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Vivien.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 17:51
Temat postu: Vivien.
Imię: Vivien
Nazwisko: Voles
Wiek: Prawda jest taka, że... ona sama nie wie! Nie miała nigdy zamiaru liczyć. Bo nie chciała się czuć staro. Widząc, że jej ciało się nie starzeje, postanowiła oddać w niepamięć wiek obecny. Oczywiście, znała swój rok, lecz... Nie chciało jej się nigdy obliczać ile by to było. Bo po co tracić czas na takie coś, gdy można w danej chwili coś innego, o wiele bardziej ciekawszego, robić?
Wyglądem przypomina jakąś nastolatkę, mniej więcej siedemnaście a dziewiętnaście lat. Ale... To już z różnych punktów widzenia. Można czasem przyznać, że posiada o wiele mniej niż te siedemnaście. Lecz, każdy inaczej na ludzi patrzy.
Orientacja seksualna: heteroseksualna
Rasa: dachowiec
Ranga: nocny muzykant
Moce:
~ hipnoza muzyką - według rangi
~ teleportacja - jak wiadomo, jest to teleportowanie się do miejsc, które się zna, aby uciec od kogoś, bądź też ułatwić sobie życie i przenieść się bez męczenia swoich stawów. Może też to się przydać do walki. Bez problemowo można zniknąć przed swoim wrogiem, aby znaleźć się za nim, bądź gdzieś indziej, aby zaatakować. Tak, genialna moc.
~ władza nad ogniem - władza nad żywiołem, a jak już wiadomo, nad ogniem. Może swoimi dłońmi, które wcześniej ociepli, roztopić wszystko, a raczej prawie wszystko. Na pewno nie człowieka / istotę. Ale jakieś metalowe czy plastikowe przedmioty. Także ma możliwość tworzenia kuli ognia, większych bądź mniejszych, iskierek i wiele innych, nawet artystycznych rzeczy przedstawiając je za pomocą tego żywiołu. Taka magia. (? - jeśli nie pasuje, mogę mieć telekinezę)
Umiejętności:
~ gra na gitarze - dokładnie na klasycznej i może każdą piosenkę wykonać o jakiej się tylko zapragnie,
~ śpiewanie - piękny wokal ma, trzeba powiedzieć,
~ gotowanie - książka kucharska? Zna ją na pamięć! Ba, nawet sobie eksperymentuje, urozmaicając smak.
Charakter: Dziewczyna nie dające sobie w kaszę dmuchać. Posiada bardzo burzliwy charakter, w szybki i bezproblemowy sposób można ją zdenerwować i sprowokować do jakiś zachowań, które nastąpić - nie powinny. Chodzi własnymi drogami, nie interesuje ją zdanie innych na jakiś temat, a najbardziej na jej osoby. Ma zawsze gdzieś to, co gadają, bo ona ma rację w każdej sprawie. W większości przypadkach ta myśl przewodnia się sprawdza. Rzadko kiedy można ją spotkać uśmiechniętą, rozweseloną, zadowoloną z życia. Cała Vivien...
Kolejną jej wadą jest... chamstwo, pyskowanie, wkurzanie innych swoimi tekstami bądź ruchami, gestami oraz... ciekawość! to ostatnie to chyba najbardziej. Co jej coś powiesz, ta chce znać każdy szczegół, każdy detal wydarzenia, starając to sobie wyobrazić i przedstawić w prawdziwym oraz w swoim wymyślonym wydaniu. Ale... Taka cecha jest dobra dla osób takie jak one. Taka na przykład Vivien może bez problemu zostać czyimś przyjacielem. Czy ja robię w tym momencie reklamę? Nie. Po prostu przedstawiam fakty dokonanie i jeszcze nie do końca przedstawione.
W swoje gorsze dni jest skryta i nieśmiała, nie daje po sobie poznać, a raczej stara się to robić, że coś z nią jest nie tak. Lubi ukrywać swoje uczucia i dobrze się z tym ma, ponieważ nie lubi się dzielić swoimi odczuciami i myślami na jakiś, bądź czyiś, temat.
Wygląd zewnętrzny: Vivien jest nietypową kobietą, trzeba przyznać. Nie posiada nawet jednej zmarszczki, pomimo swojego dojrzałego, a może nawet bardzo dojrzałego, wieku. Delikatne, jedwabista cera, nie za blada ani nie za ciemna, w sam raz. Po cudownych wakacjach są jeszcze widoczne ślady opalenizny. Oczy duże i czerwone, czasem jej źrenice przybierając kształt jak u kotów, pokazując iż na prawdę ma coś w sobie z kota. Dodatkowo, w jej ślepiach można dostrzec niespotykane `światełko`. Nie wie do dzisiaj czemu takie coś niektórzy u niej widzą, ale sama, przyglądając się w lustrze, tego nie dostrzegła. Ma długie, kruczoczarne, w blasku słońca bądź światła zwykłego niebieską, a raczej granatową poświatę, hodowane przez baaardzo długi okres czasu włosy, a na głowie, poukrywane pomiędzy grubymi kosmykami, średniej wielkości kocie uszy, posiadające taki sam odcień jak jej włosy, co daje efekt zlania się. Jedynie co je zdradza, to spiczaste końcówki zakończone pędzelkiem tak zwanym i puszek w środku ucha w kolorze białym. Można bez problemu ją tam podrapać jak prawdziwego pupilka, zobaczycie, że również będzie mruczeć niczym prawdziwa kocica. Mały zgrabny nos i nie za duże, nie za małe, pełne usta, które czasem są czerwone, a czasem bledsze.
Jest średniego wzrostu. około 170 cm, może dwa lub jeden centymetr więcej. Nie mierzyła się dawno, więc nie zna kompletnego rozmiaru. Ma niedowagę, 53 kilogramy. Ale właśnie najlepsze jest to, że nie wygląda na anorektyczkę. A to jest dziwne, nieprawdaż? Ma normalny płaski brzuch i ładnie uwydatnione biodra w wcięciem w talii, mając prawdziwe, kobiece ciało, takie, na jakie jej osobę przystało. Ma średniego rozmiaru piersi, dokładnie B 80. Czy potrzebne jej większe? Nie, bo po co? Dla niej robienie sobie jakichkolwiek operacji było głupotą ludzką. No i w czym to pomaga? Właśnie w niczym! Nie zawsze wychodzi taki wynik, o jakim marzymy.
Ma długie nogi, również nie są za chude ani za grube. Ukształtowane, a jej pupa jest jędrna i zgrabna. No i oczywiście posiada czarny ogon, pasujący do jej uszek. Bo jak już opisywać wszystko, to wszystko, czyż nie? Jej paznokcie u dłoni są zawsze pomalowane na czarny kolor, z powodu takiego iż kocha ten kolor. Są one długie, wyglądem przypominające tipsy, lecz oczywiście, jak najbardziej, są naturalne.
A teraz... Ubiór. W czym można ją najczęściej zauważyć? Najczęściej w strojach w stylu gotyckich. Uwielbia te czasy, tą modę, te stroje i dodatki. Ma różne kompozycje. Na czyi obrożę, rzemyki same lub z krzyżykiem zawieszonymi i inne naszyjniki w tym stylu, na nadgarstkach również pozaplątywane rzemyki, pieszczotki, bransoletki z mulin, bo to jest po prostu dla niej boska ozdoba. Na sobie ma czasem sukienkę w tym stylu, bądź komplety spódniczka bądź spodnie i jakieś bluzki, oczywiście, wszystko w czarnym kolorze. No i czasem na głowie, zakrywając przy tym uszy, znajduje się kapelusz. Yhym, tak, takie czasem emo czasem gotyk.
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster.
Krótka historia: Dawno, dawno temu, za gór... Nie, stop! Tak to się zaczynają bajki o pięknych księżniczkach i ich cudownych księciuniach, którzy się pobierają i żyją długo i SZCZĘŚLIWIE. A jej akurat nie było usłane różami niczym jakieś łoże kochanków na romantycznej randce we dwoje.
Narodziła się xxxx lat temu. Była małym dzieciątkiem, który potrzebował miłości, a nie otrzymała go od żadnego ze swoich rodziców, którzy, pomimo iż nie byli ludźmi zwykłymi, lecz stworzeniami zmieszanymi ze zwierzęciem, dokładnie z kotem, mieszkali na Ziemi, na zwykłych terenach przeznaczonych dla osób nienadprzyrodzonych. Po prostu... Była wpadką przy pracy ich, czyli tak zwanym połączeniu seksualnym. Mam powiedzieć jak to się stało?! Gumka im pękła, a co innego mogło się stać. Była niechciana, nie pragnęli mieć takiego bachora na wychowaniu. A przecież to stworzenie nikomu nic nie robiło. Lecz niestety, postanowili, że po urodzeniu oddadzą do jakiegoś domu dziecka póki jest jeszcze mała i nieświadoma, która nie zapamięta ich i nigdy ich nie będzie szukać. Jedynie co jej chcieli dać od siebie, to imię, a brzmiało ono - Vivien.
Zostawili ją w takiej placówce i nawet łzy nie wzruszyli, gdy żegnali się z istotką małą, która już miała widoczne uszka i ogon. Tak, jej rodzice byli pół ludźmi - pół kotami. Dobrze, że mieszkali w takim miejsce, gdzie to było po prostu normą.
Tam rosła i rosła. Dostała tam gitarę, uczyła się różnych rzeczy, rozwijała swoje talenty. Robiła wszystko i nie przejmując się faktem, że została porzucona przez swoich rodzicieli. Może i nawet lepiej? Tutaj się dobrze czuła i nie miała zamiaru zmieniać miejsca. Nie, nie chciała być adoptowana. I na jej rękę poszło, bo nikt jej nie zapragnął. Była chamska dla tych, którzy chcieli ją poznać, a wszystko dlatego, aby ich od siebie odrzucić. Co z tego, że wyglądała na słodką, małą kruszynę? W środku była całkowicie inna!
Osiągnęła wiek, kiedy już powinna odejść z tego miejsca. I nastał ten dzień. Opuściła `rodzinny dom` z uśmiechem na ustach, mając cudowne wspomnienia z tym miejscem i opiekunkami, które się nią zajmowały. Nie ma co, będzie o nich wszystkich pamiętać, bo zrobili oni wszyscy dla niej oraz dla jej dzieciństwa wiele, a które mogły wyglądać o wiele gorzej, co by pewnie sprawiło, że dziewczyna stała by się osobą... Nudną? Samotną, a raczej by odczuwała opuszczenie. Wrażliwa na wszystko, a za pewne na dotyk i słowa miłe i te niemiłe. I dodatkowo bardzo spłoszona obecnością obcych oraz słaba psychicznie, co by zaszkodziło jej w odpyskowaniu, czy też innych czynnościach. Dom dziecka wiele jej dał, ale jednak jedynej rzeczy nie ofiarował. Matczynej bądź ojcowskiej miłości. Może dlatego właśnie nie chciała iść do zastępczej? Tak, to na pewno było głównym powodem, ponieważ nikt by jej nie pokochał tak mocno, jak powinien, z racji tego, że nie jest ich, a wręcz cudza.
Dziewczyna z początku nie wiedziała co ze sobą zrobić. Miała skończone szkoły, posiadała maturę... A więc, teraz do pracy? Nie! W życiu! Nie chciała harować za byle jakie pieniądze. Groszy to nie ma zamiaru przetrzymywać w portfelu, zaśmiecałyby tylko jej miejsce, w dodatku były by zbędne. Złote, małe, mało cenne monety był zbędnym dodatkiem do miejsca, gdzie powinna trzymać jakieś poważniejsze sumy. Jak już ma podejmować pracę to... Dobrze płatną, gdzie będzie mało robić. Tak, każdy tak chce mieć, robić praktycznie nic i zarabiać miliony. Szkoda, że tak nie ma.
Poza tym, kto przyjmie jakiegoś pół kota do pracy? Mimo iż było tutaj to normalne, bała się, że przez to kim jest, może mieć jakieś problemy z zatrudnieniem, co byłoby nie lada kłopotem dla jej przyszłości i kariery zawodowej. Powinna mieć gdzieś zarabianie i żyć jakoś? Z wielką chęcią by to zrobiła, ale niestety, musi z czegoś się utrzymywać. Mieszkanie, jedzenie, ubrania i inne takie rzeczy... To wszystko zbierało się w jedno, wielkie słowo - kasa.
Dziewczyna szukała na próżno. Nie wiedziała co im nie pasowało w jej wyglądzie. Była przecież ładna i w ogóle. Niczym modelka... A może tak takim kimś zostać?! Nie, kolejny głupi pomysł. Miała już tyle propozycji dla siebie, że na samą myśl aż zaczynała ją głowa boleć. Było to cholernie trudne, trzeba przyznać, a niestety na rynku... Nie było za dobrze opłacanych prac jak dla kogoś takiego, jak ona. Więc, na razie sobie postanowiła dać siana i poczekać na o wiele lepszą okazję, może pozna jakąś osobę, która by jej coś ciekawego załatwiła? O, to jest myśl!
Rozmyślając nad swoim dalszym, chyba samotnym, żywotem, przechadzała się powolnymi krokami po lesie, nie wiedząc co ze swoim ciałem oraz duszą zrobić. Nie widziała innego sensu, jak tylko wybrać się na spacer. Było to dzień po odejściu z domu dziecka. Noc przespała na ławce w parku, nie widziała lepszego pomysłu na `nocleg`. W oddali, dzięki zdolności kociej, dostrzegła jaskinię. Uwielbiała takie miejsca! Dlatego, ponieważ tylko raz była, na wycieczce takiej małej z placówki. Od razu się zakochała w widoku nietoperzy śpiących na `suficie` miejsca i tych stalaktytach i stalagmitach. Cudowny klimat, szkoda tylko, że tak krótko tam wtedy byli. no nic, ma teraz szansę na ponowne obejrzenie rezerwatu przyrody.
Weszła tam bez większych skrupułów. Rozglądała się uważnie po ścianach, przyglądając się każdemu centymetrowi sześciennemu z uwagą i zarazem zachwyceniem, że znów może to ujrzeć na swoje własne kocie oczy. Dotykała opuszkami palców i badała przy okazji, poznając chropowaty `materiał`. Była zafascynowana widokiem jak jeszcze nigdy niczym innym.
Po krótkiej chwili wgłębienia się w jaskinię, dostrzegła coś... Dziwnego! Bo to nie jest możliwe, jak dla niej. Ale, skoro ona tak wyglądała, to inne nadprzyrodzone rzeczy też mogły się pojawiać nawet w takich miejscach. Wyglądem przypominało... Nie wiedziała jak to określić. Była dziwne, ale przykuwało uwagę. Czy można coś z tym zrobić? Jedynie jej pozostało sprawdzić, ciekawość zżerała umysł Vivien. Podeszła bliżej i przyłożyła rękę, próbując dotknąć. I dłoń jej... znikła! Przeszła na drugą stronę. Coś jej to przypominało... Tak! Niczym w jakimś fantasy, taki jakiś portal. Czy nie powinna teraz wejść jak to główni bohaterowie robią, widząc takie coś? Bałą się trochę, ale ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jeszcze bardziej zapragnęła tam się znaleźć, po drugiej stronie i zobaczyć co się tam kryje. Dziewczyna weszła po krótkim namyśle.
Ujrzała... Miasteczko, takie jakieś... Inne od tamtego. I swoim oczom nie wierzyła. Były tu istoty w podobnym `stylu` co ona. I nawet dostrzegła jakiegoś pół kota. Raj? Za pewne, jak dla niej. Zostać? Chyba powinna.
Od tamtej pory, dziewczyna zaczynała poznawać miejsce. Nie znała nazwy, ale ją to nic nie obchodziło. Czuła się... Lepiej tutaj. Jakby była u siebie, jakby mieszkała tu od dawna. Była tylko ciekawa co przyniesie jej los. Na razie nie chce się wszystkim martwić na raz. Ma dużo czasu na wszystko.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 18:35

Teleportacja - raz na dwa posty, w walce raz na trzy. Ogień? Na razie zacznij od nieznacznych ilości, w miarę rozwoju doświadczenia postaci będziesz mogła coraz więcej z ogniem zrobić.
    A teraz co jest "be" :

Gitara elektryczna? Kotku, Kraina Luster jest zacofana. Na dodatek historia brzmi bardziej jak do świata ludzi - proponuje dostosować tak i dopisać, że dostała się do krainy Luster, a rodzice ów zamieszkiwali wtedy Ziemię. To tyle.
Ty koteczku śpiewasz drugi raz.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 19:38

Zmienione.

A co do mocy, to ja to naturalnie wiem, miałam nie raz te moce i znam zasady ich używania.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 19:42

Akceptuję. A przypomnieć i tak muszę - skąd mam wiedzieć czy miałaś? Ja wbrew pozorom nie śledzę. x3


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group