To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Viro

Anonymous - 13 Grudzień 2010, 20:09
Temat postu: Viro
Narodziny Viro nie były najlepszym co mogło spotkać świat. Bo kto mógł przewidzieć, że z słodkiego bobasa wyrośnie ktoś lubujący się w zadawaniu bólu innym. No ale różne bywa życie i nic na to nie można poradzić Viro bał się swojego ojca dopóki nie skończył dziesięciu lat. To wtedy zaczął lubować się w zadawaniu bólu i dręczeniu innych. A zwłaszcza ojca i siostry która to była oznaką cnót wszelakich co go denerwowało. Jednak kochał siostrę do czego nie przyznał się nigdy. Ale wracajmy do sedna. Zawsze dokuczał siostrze ponieważ nie lubił wszelkiego dobra i bawiło go to też. Lecz z ojcem nie szło tak łatwo. Może i nie bał się go ale ojciec zawsze miał ciężką rękę i zawsze pokazywał to Viro w sposób dosłowny jeśli ten przegiął lub udowodnił mu, że ten nie ma racji. W końcu Viro postanowił wziąć się za siebie i trenować strzelanie oraz walkę ninjato, żeby zabić ojca. Znalazł odpowiednich do tego trenerów i zaczął żmudne treningi. Pierwszy z nich czyli trener strzelania był Cieniem i miał na imię Maxi. Maxi był starcem ale za to wybornie strzelał co imponowało Viro i jednocześnie wkurzało go. Zawsze trenowali ciężko i do momentu w którym jeden z nich nie powiedział stop. Po trzech latach treningu postanowił pozbyć się swojego nauczyciela ponieważ ten był już zbędny. Wziął karabin snajperski który dostał od niego i zastrzelił go z zimną krwią. Sprawiło mu to nie małą radość i było to też jego pierwsze zabójstwo. Drugi zginął nauczyciel walki mieczem Hjio. Treningi z Hjio były bardzo trudne i męczące co wywoływało w Viro tak ogromny gniew, że musiał go jakoś wyładować. Najczęściej robił to na siostrze bijąc ja lub robiąc różne kawały które zazwyczaj były okrutne. W końcu po trzech latach zakończył trening i wyzwał Hjio na walkę na śmierć i życie. Wygrał tą walkę i postanowił w końcu zabić swego ojca. Zamach planował już długo i w końcu postanowił to zrobić. Zaczekał aż ojciec pójdzie spać i wtedy go zastrzeli z zimną krwią. Ukrył się w pokoju ojca w jednej z szaf i czekał aż ten przyjdzie i położy sie spać. Mijała godzina po godzinie a jego ojciec wciąż nie przychodził co mocno frustrowało chłopaka i miał ochotę zabić służących którzy się krzątali po pokoju. Lecz koło drugiej w nocy jego ojciec nareszcie się pojawiła krew w żyłach chłopaka zaczęła szybciej krążyć i poczuł przypływ adrenaliny. Niestety emocje były zbyt duże i z jego gardła wyrwał się cichy śmiech i to go zdradziło. Ojciec wziął miecz a Viro w ostatniej chwili wyskoczył z szafy i uniknął śmiertelnego ciosu. Wymierzył w ojca karabin i strzelił lecz ten zdołał uniknąć tego i doszło do wali bezpośredniej. Ścierali się dobre dwie godziny lecz Viro został w końcu pokonany i poważnie poraniony. Ojciec podszedł do niego i zdzielił go z całej siły w twarz.
-Ty mały gnojku. Jak śmiałeś podnieść na mnie rękę. Teraz pożałujesz.
Viro został wtrącony do lochu ledwo żywy i tam nie było lepiej. Był torturowany codziennie przez rok. Później miał przerwę roczną co zdziwiło go niemało i myślał, że wypuszczą go z lochu. Jednak tak się nie stało. Znów był torturowany aż do dziewiętnastego roku życia kiedy to zdołał uciec z lochu z chęcią zemsty taką jak nigdy. Tym razem rozplanował to dużo lepiej. Porwał jednego z służących i wpakował go do szafy po czym zaczaił się na ojca pod łóżkiem. Jego ojciec wszedł do pokoju i służący wydał zduszony jęk a ojciec Viro przebił go mieczem. Był to odruch ponieważ był pewien, że to Viro. Ten tymczasem wypalił w jego plecy po czym zerwał się na równe nogi i przebił go ninjato. Wyrwał go z jego ciała i ciepła posoka ojca zalała jego ubranie oraz twarz. Uśmiechnął się widząc jak ojciec padł na ziemię patrząc się na swojego syna przerażony. Viro splunął na niego z odrazą i kopnął go.
-No i co ojczulku? W końcu cię zabiłem. To za te dziewięć cholernych lat męczarni.
-Myślisz, że to coś ci da? I tak jesteś słaby i nie masz jaj.
Tego było za wiele. Nie dość, że umierał to jeszcze go obrażał. Wbił ninjato w jego serce i wyszarpnął je z całej siły. Tym zachowaniem wkurzył go jak nigdy. Wyszedł z pokoju ojca, żeby poznęcać sie nad siostrą lecz nigdzie jej nie znalazł. To zdenerwowało go jeszcze bardziej i zrobił w domu rzeźnie na pozostałych służących. W końcu rozładował swoje emocje i postanowił poszukać siostry. Ale nie z braterskiej miłości o nie. Chciał jej dać nauczkę, że uciekła od jego tortur i chciał się również nad nią znęcać. Wyszedł więc i zostawił swoją przeszłość za sobą.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group