To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Tsuoka Story

Anonymous - 17 Grudzień 2010, 20:46
Temat postu: Tsuoka Story
Ogromna posiadłość rodziny La-Xierno. W nim czteroosobowa rodzina oraz służba. Coś źle? Owszem. Rodzina ta nie jest normalna. Wszyscy tu są Cieniami a do tego bogatymi osobnikami. Najmłodsze dziecko. Syn imieniem Max. Miał 6 lat. Starsza. Córka Tsuoka. Lat(w tedy) 15. Ojciec Marko. Lat 48. I na koniec matka. Aria lat 35. Cała rodzina nad podziw piękna i nie raz uważana za idealną. Idealną rodzinę bez problemów.

"Dzień, w którym wszystko się skończyło."

-Panienko Tsuoka! Rodzice panienkę wołają!- Odezwał się cichy wystraszony głos jednej ze służących. Tsuoka medytowała w tedy w swym pokoju. Szykowała się tak do występu.
-Powiedz, że już idę. Potrzebuję chwili spokoju.- Odpowiedziała jej oschle. Mimo to głos jej był miękki i delikatny niczym miód. Piękny. Służka szybko odeszła i Tsuoki odetchnęła. Wstała z ziemi nieco przygnębiona. Jej blada cera wyglądała na bledszą niż zawsze. Weszła do łazienki i tam odbyła poranną toaletę. Zaraz po ubraniu się wyszła z łazienki natychmiast wpadając na wkurzającego braciszka Max'a.
-Tsuoki!- Chciał ją przytulić jednak szybko został odepchnięty. Chłopak był wysoki jak na swój wiek. Miał niezbyt długie czarne kręcone włosy i niesamowite czerwone oczy. Był bardzo chudy. Jego głos również delikatny, ale nie tak piękny jak siostry.
-Gdzie idziesz Tsuoki-chan?!- Zapytał siostry. Ta spojrzała na niego i potargała bujną czuprynę. Młoda dama-bo za taką się uważała- zeszła na dół do rodzicieli.
-Cóż tak ważnego było dla was by niszczyć moje poranne skupienie?- Zapytała. Jej brwi ściągnęły się, więc dziewczyna przybrała bardziej zły wygląd. Patrzyła na rodziców z uwagą.
-Tsuoki nasza córka. Przykro mi. Niedługo skończą się wasze swobodny. Musimy poważnie pogadać nasza córko. Twa matka i ja doszliśmy do pewnego wniosku.- Marko był niezwykle poważny. Miał on długie czarne włosy schludnie spięte w kucyk i czerwone oczy. Był umięśniony. Wydawało się, że wręcz przybierał wściekły wyraz twarzy. Jej matka spokojna siedziała popijając powoli kawę. Miała długie blond włosy i szczupłą sylwetkę. Również jasne czerwone oczy. Tsuoki wzruszyła barkami i usiadła na krześle.
-Co się stało?- Spytała. Rodzice spojrzeli po sobie a potem na nią.
-Dziś miał być twój wielki dzień córko. Zostajecie jednak z bratem w domu. Służba odchodzi i już nie wróci. Jesteście zdani na siebie. Wiem, że dacie sobie radę.- Mówili jakby żegnali się z Tsuoki. Ta rozdziawiła usta słuchając ich.
-To już dziś?!- Wykrzyknęła Tsuoki podnosząc się gwałtownie. Krzesło uderzyło o ziemię z hukiem. Zacisnęła mocno pięści. Wiedziała, co się dzieje. Rodzice już nigdy mieli nie wrócić. Z jej gardła wdał się cichy charkot. Spuściła wzrok zła i smutna.
-Właśnie po to trenowałaś tyle lat.- Powiedzieli jej oboje. Tsuoki uderzyła dłonią o stół.
-Róbcie, co chcecie.- Rzuciła oddalając się do siebie. Max zszedł na dół. Rodzice wyjaśnili mu wszystko. Po całym domu rozszedł się płacz dziecka. Chłopiec usiadł pod drzwiami siostry prosząc by ta go wpuściła. Zrobiła to. Mimo iż braciszek był wkurzający kochała go. Chłopiec zamknął za sobą drzwi i przytulił się do siostry płacząc. Ona go również przytuliła. Nie płakała już jednak. Nie potrafiła tak jakby. Patrzyła w ścianę z lekko uchylonymi wargami. Nic nie mówiła tylko głaskała po głowie brata. Siedzieli tak w bezruchu kilka godzin aż zegar w pokoju dziewczyny zaczął bić. Młody chłopak rzucił się do drzwi by zatrzymać rodziców. Został jednak brutalnie zatrzymany przez siostrę. Zaczęła mu śpiewać do ucha hipnotyzując tak by chwilowo jej służył. Zadziałało. Siedzieli dalej. Rodzice nie wracali...

Dalej opisane są dzieje tydzień po zaginięciu i śmierci rodziców na ich pogrzebie.

"Śmierć za śmiercią"

Tsuoka wraz z Mac'em ubrani na czarno stali nad grobem. Tutaj położeni dzień wcześniej zostali rodzice. Dziewczyna nawet nie wyglądała na smutną, ale chłopiec zalewał się łzami wtulony w siostrę. Kucnęła przed nim łapiąc za barki. Miała na plecach katanę. Uderzyła brata w twarz.
-Uspokój się! Rodzice musieli zginąć, więc nie rycz i nie zachowuj się jak dziecko. Kazali mi Cię szkolić. To będę robić.- Powiedziała. Czerwone oczy były ciemne. Nie tak jak zawsze jasne. Brat był wystraszony a uderzenie pulsowało. Poszli do domu. Do nowego domu. Do apartamentu w bloku, który kiedyś rodzice wynajęli Tsu by tam zamieszkała właśnie tera. Wepchnęła brata do domu.
-Teraz mieszkamy tutaj braciszku.- Powiedziała krótko. Dom był urządzony bardzo gustownie. Widać w tym rękę matki dzieci. Wszystko było w jasnym i ciemnym brązie a i meble idealnie zgrane ze ścianami. Kuchnia, korytarz, łazienka obłożona kafelkami. Reszta to dywany. Rodzeństwo rozejrzało się po domu. Kiedy chłopiec usiadł na kanapie zaraz został postawiony do pionu.
-Mamy trenować a nie odpoczywać.- Powiedziała surowo. Wyszli z domu i zeszli do piwnic bloku. Tak też wynajęte przez rodziców i umeblowane było miejsce treningów doskonale znane Tsu z dzieciństwa.
-Masz.- Podała bratu katanę i wyciągnęła swoją.
-Atakuj.- Nakazała a kiedy chłopiec ze wściekłością rzucił się na siostrę wymachując bez sensu kataną bez problemu się wybroniła. Trenowali tak dniami i nocami aż brat stał się prawdziwym przeciwnikiem dla siostry. Powiem więcej. Trenowali tak, co dzień od dwóch lat. Tsuoka miała w tedy już 17 lat a brat 8 lat.
-Świetnie. Jesteś już naprawdę dobry braciszku.- Pochwaliła po jednym z treningów. Oboje postanowili uczcić wspaniałą pracę i wyjść gdzieś w nocy na spacer pożywić się snami. Po udanych "łowach" wracali do domu. Noc była cicha, co nie podobało się Tsu. Zawsze coś się dzieje o tej porze. Szli obok siebie, kiedy nagle Tsu zorientowała się, że Max'a obok nie ma. Była zbyt zamyślona by go pilnować. Rozejrzała się, ale nie dostrzegła go. Pobiegła w stronę, z której przyszli. W jednym z zaułków usłyszała stłumiony krzyk. Wbiegła w zaułek i natychmiast zdębiała. Widziała na własne oczy jak ktoś bezlitośnie zabijał i okradał jej brata. Wbijali mu noże po kolei każdy w inną część ciała. Napastników było dwóch. Nim wyszła z szoku było za późno i Max padł na ziemię naszpikowany nożami. Ostatnie, co usłyszała z ust brata to:
-Dziękuje Tsuoka....- A potem cisza. Z jej gardła wydał się wrzask gniewu. Katana na jej plecach zalśniła od blasku latarni i księżyca. Rzuciła się na wrogów z dzikością, której zawsze wszyscy jej oduczali. Zabiła oczywiście napastników jednak została okaleczona i to dość mocno w nogę, bok i brzuch. Doczołgała się do domu krwawiąc. Udało jej się uratować bandażując rany. Zagoiły się dość szybko została tylko jedna na brzuchu, która została jako blizna. Została sama na całym bożym świecie.

"Podróż bywa lekarstwem"

Zaczęła się długa wędrówka. Tsuoka czytała wszystkie pamiętniki ojca. Wszystkie jego notatki. Wszystko o dziwnych zwierciadłach. Od zawsze mieszkali w końcu w ludzkim świecie. Podróżowała po całym świecie i przez zwierciadło. Zawsze robiła wszystko po swojemu. Minął jej tak cały rok. Rok od śmierci brata. Już skończyła smucić się nad tym, co się stało. Przeszedł jej cały smutek. W końcu znużona niekończącą wędrówką pojawiła się tutaj.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group