To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Bajka pewnej nieznajomej...

Anonymous - 1 Styczeń 2013, 21:54
Temat postu: Bajka pewnej nieznajomej...
Gdy zgubisz się w ciemnym lesie może uda ci się usłyszeć cichy melodyjny głos, gdzieś w głębi puszczy. Może i ty kiedyś usłyszysz powieść zapisaną przez gwiazdy.


Nim stworzył Pan w odnóż Ziemi skłon, to sięgnął w noc,
wszystkie gwiazdy wziął w dłoń.
I siał je przez palce jak złoty piach, lecz zgubił Pan jedną z gwiazd.
Zasępił się Pan, szukał w ciemną noc gwiazdeczki, co ją wiatr pognał w dal i mrok.
Gdy ją znalazł obiecał dbać o nią jak nikt, by nie była sama wśród gwiazd
I człowiek wie, że nie ważne to, czy niebo czyste, czy chmury mkną.
Dopóki dobry Bóg dba o jego los w każdą z dróg, którą mógłby pójść.

Minęło w życiu wiele nocy i dni, mam zmęczone oczy i coraz mniej sił.
I czasem myślę, że Bóg odszedł gdzieś w dal, zapomniał tego co obiecał nam.
Bo jesteśmy sami wśród gwiazd, małych gwiazd,
wielkich gwiazd, które lśnią co noc.

Bo jesteśmy sami..


Kiedy tak się stanie nie bój się, kieruj się za tym głosem, wtedy ujrzysz piękną młodą kobietę z anielskim uśmiechem i aurą ciepłą niczym promienie słońca. Usiądź przy niej i czekaj, zapewne uśmiechnie się do ciebie przyjaźnie i zacznie opowiadać jedną z tak wielu historii, które widziały gwiazdy w swoim życiu.

Za zwierciadłem istnieje coś dalej, coś co już nie jest tajemnicą, jednak mimo to nadal ludzie nie chcą pogodzić się z istnieniem Krainy Luster. Ta tajemnicza kraina jak wyśniona przez najwspanialszych bajkopisarzy. Magiczne stworzenia i ludzie, którzy tak naprawdę ludźmi nie są. Właśnie w tej krainie, która kiedyś otulona spokojem, a najstraszniejsze istoty zdawały się potulne, w jednej z wielu rodzin urodziły się dzieci. Dwie bliźniaczki będące niczym ogień i woda, chociaż lepiej było by powiedzieć jak światło i cień. Nawet ich rodzice wiedzieli, że te dwie dziewczynki nie powinny się spotkać a co tu jeszcze mówić o wspólnym wychowywaniu; niestety było to niemożliwe. Ojciec dzieci zabrał jedne z nich, by oddać je pod opiekę swoim znajomym, ze świata ludzi. Był on bowiem jednym z łączników między tymi dwoma światami. W końcu dotarł do starego domu położonego pod lasem na peryferiach miasta. Drzwi otworzyła mu kobieta trzymająca również małe zawiniątko na rękach. Był to jej niedawno narodzony synek.
-Nie powinienem Cię zapewne, o to prosić, ale czy mogła byś zaopiekować się tym dzieckiem?
-Ale dlaczego?
-Nie umiemy tego wyjaśnić, ale nie może się ona spotkać ze swoją bliźniaczką.
-Dobrze, wierzę Ci, bardzo pomogłeś mi i mojemu mężowi, więc nie mam powodu by odmówić ci tej przysługi.
Kiedy mężczyzna oddawał małą z oka dziecka wypłynęła jedna łza, mimo to nawet nie załkało. Dziewczynka dorastała wraz z swoim przybranym bratem, mimo że nie oszukiwano ich, iż mogli by być rodzeństwem. Razem się bawili i poznawali świat. Przybrany ojciec dziewczyny uczył ich astronomii i zielarstwa, co bardzo upodobała sobie dziewczyna. W czasie gdy chłopiec chodził na lekcje do ludzkiej szkoły ona uczyła się tworzyć leki z roślin, a także czytała wiele medycznych książek. Po jakimś czasie odkryła jak może przejść na druga stronę lustra i od tego czasu była tam częstym bywalcem lecząc różne istoty. W końcu postanowiła tam zamieszkać i opuścić swój rodzinny dom...


Po takiej pięknej historii ta obca wstała by i zwyczajnie odeszła pięknym tanecznym krokiem. Jednak opowiedziana bajka posiada drugie straszniejsze dno. Chcesz usłyszeć o cieniu, który ta dziewczyna nosi głęboko w swoim sercu?
Ta dobra dziewczyna była tak naprawdę gnębiona od dziecka. Ilekroć coś zepsuła lub sama przez przypadek się zraniła została okrzyczana. Cudowna, niewinna miłość rodzeństwa? Możliwe, że trwała, ale dopóki byli na tyle mali, że nie rozumieli sami swojej seksualności. Kiedy dziewczyna trochę podrosła zamiast wysłać ją do szkoły jej opiekunowie znaleźli dla niej pracę w dość sławnej azjatyckiej restauracji połączonej z domem uciech. Tam nauczyła się tak pięknego, delikatnego poruszania się, oraz wyuczyła tych wszystkich idealnych, eleganckich gestów. Było jej ciężko i musiała odpracowywać w nadgodzinach jeśli coś popsuła. Mimo wszystko czasami w takie właśnie długie noce miała okazję usiąść z szefową burdelu. W jakiś sposób uwielbiała tą kobietę. Była silna, piękna i nigdy nie pokazywała nikomu swoich słabości. Możliwe było, że taka też chciała być jasnowłosa ślicznota, jaką powoli stawał się ten podrzutek. Czasem gejsza, jakby od niechcenia dawała jej wskazówki, które mała istotka zapisywała sobie głęboko w sercu. Jednak przecież wracała do „domu” gdzie jej opiekunowie ignorowali ją pozwalając poruszać się tylko od kuchni do łazienki i swego pokoju. Tam dziewczyna warzyła zioła przygotowując różne mikstury i tworząc leki, a czasami trucizny. Składy wszystkich dobrych mieszanek zapisywała w notesach. Pewnej nocy, kiedy skończyła pracę próbowała uwarzyć maść wspomagającą gojenie się ran. Niestety substancja zagotowała się i zaczęła pryskać, mała kropla tego wpadła do prawego oka dziewczyny. Ta tylko przykryła substancję, by nie narobiła więcej szkód i poszła do ubikacji przemyć oko. Dziwnym trafem następnego dnia nie było śladu po wypadku, niestety kanalik łzowy się jej uszkodził i już nigdy z tego oka miały nie popłynąć łzy.
Czas mijał nieustannie a dziewczyna wyrastała na olśniewającą, elegancką, młodą damę z klasą. Także jej opiekunowie zauważyli to i zamierzali sprzedać ją do domu sławnego szlachcica jako pokojówkę. Próbowała jakoś porozmawiać ze swoim bratem by odwiódł rodziców od tego pomysłu. Młodzieniec jednak uparcie ją ignorował i unikał kontaktu z nią, zamieniając to na bardzo intensywne życie nocne. Nastolatka wykorzystała przerwę w pracy by porozmawiać ze swoją szefową. Przez te lata miały coraz lepszy kontakt, ponieważ dziewczyna dzięki swej urodzie i wdziękowi awansowała na „artystkę” jednak każdy wiedział, że była wykorzystywana tam jak wszystkie dziewczyny. Pewnej rozgwieżdżonej nocy usiadła na balustradzie koło jej przełożonej, siedziały tak dłuższą chwilę bez słowa.
-Jesteś piękna i młoda, ale nie mogę patrzeć jak ci ludzie, u których mieszkasz tak cię traktują.
-To nic.
Mówiła z uśmiechem, już nauczyła się ukrywać emocje do perfekcji zasłaniając się delikatnym uśmiechem, który jeszcze bardziej dodawał jej elegancji.
-Nie mów tak mała, powinnaś uciec...mam dla ciebie prezent, tylko używaj jej mądrze.
Kobieta podała jej piękną parasolkę z białej koronki, dziewczyna przez przypadek przekręciła rączkę i wyciągnęła z niej długi sztylet. Zdziwiona popatrzyła na kobietę siedzącą koło niej.
-Pamiętaj, kobieta jest jak kwiat, jednak by zachować swoje piękno nawet kwiat musi uzbroić się w coś do obrony.
Tej samej nocy dziewczyna z małą walizką w której były jej notatki, parę flakoników z lekami i kilka ubrań oraz z parasolką w ręce przeszła na drugą stronę lustra. Normalnie opiekunowie zakazywali jej tam wyruszać ponieważ bali się, że stanie się silniejsza od nich i ich zabije. Dziewczyna jednak mimo długiej i ciężkiej tułaczki jakoś znalazła sobie dom w lesie z dala od ludzi. Tam zaczęła leczyć różne magiczne istoty kiedy prosiły ją o pomoc, w tym też czasie kiedy ona zamieszkała w Krainie Luster stworzona została organizacja Morii, a w magicznym świecie robiło się niebezpiecznie. Mimo to Lunatyczka podawała każdemu pomocną dłoń, jednak nawet jej nie ominęły walki i nieraz jej ręce zostały splamione krwią. Tylko, że to wszystko zachowała uśmiech na twarzy wszystkie żale i lęki ukrywając w cieniu swego serca...

Tak więc jeśli zobaczysz kiedyś piękną nieznajomą przypominającą anioła z parasolką podejdź do niej, a ona ukoi twoje lęki jakie by nie były znajdzie na nie lekarstwo.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group