Kartoteka - [NPC] Diabelskie nasienie
Rocío - 23 Marzec 2013, 17:28 Temat postu: [NPC] Diabelskie nasienie Początkowo Postać Specjalna, a obecnie NPC autorstwa Oleandra. Jeżeli potrzebujesz usług Rocía, skontaktuj się z administracją.
M I A N O : Rocío del Soll. Owe miano sam sobie nadał. Biorąc pod uwagę to, kim jest chłopak, nie jest ono zbyt wymyślne w swym wydźwięku. W całości oznacza tyle, co „rosiczka”.
P S E U D O N I M : Jedynym, który do Rocía przylgnął, jest szczerze przez niego znienawidzone określenie Chwast.
W I E K : Wizualnie prezentuje się na jakieś osiemnaście, może dziewiętnaście lat. Co do jego wieku rzeczywistego, nie można być pewnym, jednak słyszy się, że rosiczki zwierciadlane mogą żyć naprawdę długo.
R A S A : Rosiczka zwierciadlana (Drosera specula). Odmiana rosiczki zza drugiej strony lustra. Podobnie jak przedstawiciele gatunku ze Świata Ludzi, wabi ofiary słodką substancją (w tym przypadku, wydzielaną w formie wyjątkowo przyjemnego zapachu), by następnie uczynić z nich swą kolację. Niemniej, ludzkie i zwierzęce mięso jest jedynie dodatkiem do diety rosiczek zwierciadlanych, gdyż, jak większość roślin, potrafią one przeprowadzać fotosyntezę. Drosera specula nie posiada kształtu typowego dla rosiczek, a niemal identyczny z ludzkim. Dysponuje też zdolnością mowy, poruszania się oraz innymi, upodabniającymi do zwykłego człowieka. Taki wygląd jest swego rodzaju pułapką, pozwalającą na efektywniejsze chwytanie ludzkich ofiar.
R A N G A : Perfumiarz – Rocío posiada nie lada talent w dziedzinie tworzenia pachnideł. Jego perfumy nie są jednak komponowane ze standardowych składników. Opracował wyjątkowe receptury, pozwalające na sporządzanie pachnideł z surowców ludzkich oraz zwierzęcych. Być może niektórym ciężko byłoby w to uwierzyć, ale wielu jest w Krainie Luster ekscentryków zaopatrujących się w perfumy tylko u Rocía. Nierzadko takie pachnidła posiadają dodatkowo magiczne właściwości, toteż tym bardziej klientów mu nie braknie.
Z A M I E S Z K A N I E : Zamieszkuje Ogród Strachu w Szkarłatnej Otchłani. Tam też znajduje się jego zakład perfumiarski.
M O C E :
▶ Ciało Rocía wytwarza olejki eteryczne o wyjątkowo przyjemnym, wręcz hipnotyzującym zapachu. W swych właściwościach działają odurzająco na każdego, kto znajdzie się w pobliżu naszej roślinki. Wywołują stan podobny do zauroczenia bądź nawet zakochania w przypadku ludzi oraz sympatii w przypadku zwierząt. W ten sposób ofiara jest dużo podatniejsza na sugestie oraz miałaby ogromne opory przed wyrządzeniem Rocíowi krzywdy. Właściwość ta nie działa jednak na zasadzie hipnozy, toteż chłopak nie może nikogo zmusić do wykonania żadnej czynności. Jest zdolny jedynie sprawić, by ofiara żywiła do niego pozytywne uczucia, a to w większości przypadków wystarcza, by uczynić niczego nieświadomą osóbkę Rocíową kolacją. Warto zaznaczyć, iż kwiatowy zapach ma skuteczniejsze działanie w przypadku kobiet.
▶ Skóra Rocía reaguje na ludzki (i zwierzęcy) dotyk. Momentalnie, niczym liście rosiczki, zaczyna wydzielać kwas oraz enzymy trawienne. Mechanizm ten działa bez udziału woli chłopca. Przeważnie odurzona zapachem olejków eterycznych ofiara nawet nie zdaje sobie sprawy, kiedy Rocío przypadkiem ją dotknął. Często nawet nie odczuwają wtedy żadnego bólu. Rany jednak zaczynają się pojawiać i w miarę dalszego przebywania w towarzystwie roślinki, przybywa ich coraz więcej. W ten sposób ofiara jest trawiona żywcem kawałek po kawałeczku.
▶ Rocío posiada wysoko rozwinięcie możliwości regeneracyjne, niczym niektóre rośliny. Uszkodzone lub odcięte kończyny po pewnym czasie są całkowicie odtwarzane. Właściwość ta nie działa natychmiastowo; uleczenie poważniejszych ran może zająć nawet do kilku tygodni. Regeneracja jest możliwa tak długo, jak nieuszkodzony pozostaje stożek wzrostu (nazwa umowna, gdyż bardzo różni się od stożka wzrostu zwyczajnych roślin) Rocía, znajdujący się w okolicach ludzkiego rdzenia kręgowego.
U M I E J Ę T N O Ś C I :
▶ Tworzenie perfum, oczywiście. Rocío słynie ze swych wspaniałych pachnideł. Ma swoje własne, tajemnicze receptury, które są przyczyną zdobycia tak licznego grona klientów z całej Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani. Niektóre jego produkty posiadają nawet magiczne właściwości.
▶ Potrafi szyć i to nie byle jak. Wszak cała garderoba Rocía została stworzona własnoręcznie przez niego. Specjalizuje się głównie w przerabianiu surowców ludzkich i zwierzęcych na ubrania, ale także dodatki, a nawet pluszowe maskotki.
▶ Teoretycznie, potrafi posługiwać się w walce różnymi kuchennymi narzędziami (typu nóż, tasak, piła do mięsa), lecz w praktyce, woli używać ich zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem – do gotowania.
C H A R A K T E R : Gorzkie szaleństwo w lukrowej polewie niewinnego oblicza. Być może to za sprawą kwiatowego zapachu lub nad wyraz delikatnego wyglądu, ale Rocía wprost nie sposób od razu posądzić o bycie istotą niegodziwą bądź w jakikolwiek sposób złą. Całości pozoru dopełnia jego przemiłe zachowanie, którym mami potencjalne ofiary. Chłopak opanował granie na ludzkiej naiwności do perfekcji, zupełnie niczym wirtuoz instrumentu muzycznego. On również wie za jaką strunę pociągnąć i jaki klawisz nacisnąć, by uzyskać pożądaną reakcję. Na pierwszy rzut oka, Rocío wydaje się być osobą wprost przemiłą i niezwykle sympatyczną. Niemal zawsze uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. W stosunku do wszystkich napotkanych istot jest przyjacielski, bardziej lub mniej, gdyż tak jak każdy, ma swoje uprzedzenia i nie do każdego musi od razu zapałać gorącą sympatią. Niemniej, gdy ktoś będzie dla niego miły, Rocío z pewnością odwdzięczy się tym samym. Czasem jest to uprzejmość wymuszona, ale zawsze uprzejmość. Niestety, działa to także w drugą stronę, toteż jeżeli ktoś zechce źle potraktować Rocía, chłopak odpłaci się ze znaczną, zwykle dość bolesną nawiązką. Choć pozornie wydaje się być otwarty, w rzeczywistości jest dość nieufny i podejrzliwy. Rzadko kiedy opowiada o sobie, a już tym bardziej z nikim nie dzieli swoich smutków i problemów. Zdobyć zaufanie Rocía jest niezwykle trudno. Mimo, iż wyglądem, jak i całym stylem życia zdecydowanie bardziej przypomina człowieka, niźli roślinę, (słusznie) identyfikuje się wyłącznie z drugim gatunkiem. Przez to jest potwornie przewrażliwiony na punkcie krzywdzenia swych zielonych krewniaków. Niczym rodzic, potrafi moralizatorsko nakrzyczeć na każdą, nawet zupełnie obcą, osobę, która ośmieli się śmiecić w jego obecności. Nie trudno się też domyślić, iż zjedzenie sałatki na spotkaniu z Rocíem skutkuje wręcz złamaniem biednego, rosiczkowego serca i ucieczką chłopca ze łzami w oczach. Bo skoro dana osoba spożywa warzywne danie w obecności rośliny, to czyż nie jest to czysty przejaw sadyzmu? Skąd Rocío mógłby mieć pewność czy nie zechce i z niego zrobić sałatki? O persony, do których zapała głębszą sympatią, bardzo się troszczy, czasem nawet za bardzo. Może wprost przypominać nadopiekuńczego rodzica, co rzadko kiedy spotyka się z aprobatą drugiej strony. Nie można jednak powiedzieć by był przy tym szczególnie usłużny czy pokorny. Rocío absolutnie nie ma problemów z wyrażaniem własnego zdania, którego jest w stanie zażarcie bronić. Jest wygadany i jeżeli tylko zechce, potrafi być naprawdę złośliwy. Lubi od czasu do czasu podroczyć się z kimś i pograć na nerwach. Czasem zdarza mu się palnąć jakąś straszną i przerażającą rzecz, co nieodzownie przyprawia rozmówców o dreszcze. Wszak skąd u kogoś tak uroczego, tak potworne myśli? Niemniej, każdego czasem męczy bycie słodkim jak landrynka. A jaki Rocío jest naprawdę? Tutaj sprawa nieco się komplikuje. Chłopak kieruje się przede wszystkim instynktem. Mimo usilnych starań, nie potrafi nad nim zapanować, toteż wszystkie osoby, które polubi, prędzej czy później i tak kończą jako jego kolacja tudzież składnik perfum. W Rocíowym wnętrzu trwa bezustanna walka pomiędzy krwiożerczymi instynktami, a poczuciem winy. Chłopak zdaje sobie sprawę, że postępuje źle, lecz mimo wszystko, nie potrafi się powstrzymać. Wszystko to stwarza ogromny mętlik w jego głowie, gdy rozważa, jak właściwie powinien postępować. Zgodnie z zasadami moralnymi, których nauczył się podczas życia wśród ludzi, czy też zgodnie z naturą, nakazującą mu żywienie się przedstawicielami królestwa zwierząt? Być może, gdyby było mu dane nawiązać bliższą relację z kimkolwiek, ostatecznie odrzuciłby swoje ludożercze praktyki. Zawsze jednak niweczyła to jego złość na samego siebie, wywołania niemożnością nawiązania jakiejkolwiek bliskości cielesnej. Nawet tak prozaiczna czynność, jak uściśnięcie dłoni nie jest możliwe w przypadku osoby, którą Rocío darzy sympatią, gdyż tym samym sprawiłby jej ból. Nawiązywanie kontaktów często działa na chłopaka frustrująco właśnie przez to, iż jest zmuszony stale zachowywać fizyczny dystans. Musi uważać na każdy swój ruch i pilnować, coby przypadkiem nie musnąć nikogo swoją palącą kwasem skórą. Rocía można przyrównać do żywej bomby zegarowej, która wybuchnie natychmiast, gdy tylko druga osoba wykona niewłaściwy ruch. Chłopak jest bardzo wrażliwy na wszelkie insynuacje, jakoby źle zachowywał się w stosunku do tych, o których względy naprawdę się stara. Odbiera je jako jednoznaczny dowód na to, że jego trud nie ma najmniejszego sensu. Nie potrafi zdzierżyć nazywania go „potworem” czy inną bestią, nawet, jeżeli jest to szczera prawda. Wtedy dopiero ujawnia się prawdziwe oblicze Rocía – krwiożercze i bestialskie, pozbawione choćby okrucha litości.
W Y G L Ą D : Bez wątpienia, urodziwe z Rocía stworzenie, choć przy tym w owej urodzie niezwykle specyficzne. Zdaje się emanować hipnotycznym urokiem przesadnej idealności, która niezmiennie wzbudza w innych ciekawość i chęć zbliżenia się do rosiczki. Po drugiej stronie lustra jego wygląd nie wzbudza żadnych kontrowersji, jednak wśród ludzi, tym bardziej niecodziennym widokiem byłaby osoba prezentująca się niczym żywa lalka, w dodatku płci męskiej. Chłopina nie ma w swej aparycji przesadnie wielu znamion męskości. Postury jest drobnej, ma wąskie ramiona i smukłe kończyny. Wzrostem również nie grzeszy, gdyż mierzy ledwo metr siedemdziesiąt. Karnacja Rocía jest bardzo jasna, ma przy tym lekko zielonkawy odcień, co jest zasługą barwników fotosyntetycznych, jakie posiada będąc rosiczką. Skóra młodzieńca w dotyku jest chłodna i naprawdę miła, niczym łodyżka rośliny, jednak zapewne nikomu nie będzie dane sprawdzić tego osobiście. Gdzieniegdzie można dojrzeć niewielkie, wybielone przez czas blizny, które jednak w żaden sposób nie odejmują chłopcu urody, a wprost przeciwnie – nadają jej pewnej ostrości. Rocío jest posiadaczem lekko pociągłej twarzy o dość delikatnych rysach, przez co czasem bywa mylony z kobietą. Jego oczy są duże, choć wydają się być przy tym dziwnie puste, jakby młodzieniec myślami wciąż wybiegał daleko, do świata znanego tylko jemu. Mają złocistą barwę, gdzieniegdzie poznaczoną brunatnymi plamkami, nadającymi „tęczówkom” wyglądu płomieni. Okala je firana długich włosków, doskonale imitujących ludzkie rzęsy. Zmierzając dalej – młodzieniec ma mały nos, delikatnie zadarty do góry oraz pełne usta o jasnej barwie, niemalże zlewającej się ze skórą. A gdy uśmiechnie się szeroko, dostrzec można ostre zębiska, charakterystyczne dla mięsożernych rosiczek zwierciadlanych. Cierpi przy tym na lekką, lecz zauważalną niedowagę, co stanowi swoiste dopełnienie filigranowej urody i tym bardziej upodabnia go do delikatnej, porcelanowej lalki, którą połamać mógłby choćby najlżejszy dotyk. Na szczupłe ramiona chłopca opadają pukle jasnorudych włosów, w dotyku niemal identycznych z ludzkimi, w rzeczywistości będących jego liśćmi. Są one gęste, nieco grubsze, niż u człowieka i sięgają właścicielowi nieco za łopatki. Grzywkę z kolei chłopina wyhodował stanowczo za długą, toteż niesforne kosmyki wciąż pakują mu się do oczu. Czasem podczas okresu kwitnienia, we włosach Rocía pojawiają się drobne kwiatki, kolorem zlewające się z puklami. Warto zaznaczyć, iż rosiczkowa aparycja godna lalki naturalnych rozmiarów jest dość pozorna. Owszem, uroda młodziana jest delikatna i roztacza wokół niego aurę niewinności, jednak on sam wcale nie jest stworzeniem tak potulnym i uroczym, jak mogłoby się wydawać. Można by rzec, iż jest to istny wilk w owczej skórze, który do perfekcji opanował sztukę omamiania swych ofiar wyglądem niewiniątka, wprost krzyczącym „przytul mnie”, by w następnej chwili rzucić się im do gardła.
Rocío także w swym ubiorze jest nadzwyczaj specyficzny. Zacznijmy od tego, że sam je dla siebie szyje, nie mogąc dostać gotowych ubrań ze specjalnych tworzyw, jakie zwykł nosić. Nie trudno się dziwić, iż jako przedstawiciel królestwa roślin, nigdy nie założyłby niczego zrobionego z włókna roślinnego. Bo jakże to tak, nosić ubrania zrobione z własnych krewniaków? Tak więc swoje kreacje tworzy z pozostałości po kolacjach, a zatem – ludzkich i zwierzęcych skór. Czasem używa też innych części ciał swoich ofiar do wyrobu różnych dodatków. Wszak nasz Rocío wprost uwielbia się stroić, nawet, jeżeli stroje brutalnie zmniejszają jego powierzchnię fotosyntetyzującą.
H I S T O R I A : Leży u Melanie.
Anonymous - 4 Kwiecień 2014, 18:27
Akceptuje, historia jest u mnie~
|
|
|