Archiwum X - Pokoik czarownicy
Anonymous - 24 Marzec 2013, 17:09 Temat postu: Pokoik czarownicy Na końcu ciemnego korytarza, daleko od innych pokoi, stały ciemne, tajemnicze drzwi. Przyozdobione kurzem i pajęczynami, jakby nie otwierane przez wieki, za sobą ukrywają wiele tajemnic. Uchylone ukarzą ci piękną sypialnię w stylu wiktoriańskim, w której panuje lekki nieład. Na łóżku leżą różne przedmioty takie jak książki różnego rodzaju, ubrania, czy kredki, a w różnych miejscach pokoiku rozrzucone są szkice, obrazy, malunki. Ale tylko w tej części panuje chaos. Dalej bowiem, jeśli wejdziesz, i skierujesz się w niewielkie, ciemne drzwi, te ukarzą ci kolejny pokój: laboratorium. W nim, jakby należał do zupełnie innej osoby, panuje ład. Książki poukładane są alfabetycznie, a na biurku, między równo poukładanymi fiolkami a kociołkiem stoi zdjęcie przedstawiające dwójkę dzieci śmiejących się.
Pokoik należy bowiem do najmłodszej członkini stowarzyszenia, czternastoletniej Sonii. Należy ona do stowarzyszenia od wielu lat, ale i tak nikt jej nigdy nie widział, nikt o niej nie słyszał. Tylko Czarna Róża wie o jej istnieniu. Dlaczego? Bowiem ona ze swojego azylu mało kiedy wychodzi. A jeśli wychodzi, to tylko w nocy, by załatwić różne sprawy- zdobyć składnik do mikstury, zjeść coś, lub inne. Ale dlaczego siedzi całe dnie w pokoju?
Jak zareagowałyby na widok czternastolatki próbującej ci wmówić, że należy do Stowarzyszenia Czarnej Róży?
Sonia siedziała właśnie nad książką z miksturami, poszukując pewnego przepisu. Chciała dowiedzieć się, jak dużo składników brakuje jej do Trunku Hadesa, jednej z najsilniejszych trucizn jaką znali czarownicy. Miała zamiar ją przyrządzić. Może wtedy nie będzie musiała się ukrywać? Może inni członkowie zaakceptują ją i jej zdolności, pomimo młodego wieku?
Jest! pomyślała, znajdując wreszcie przepis. Głosił on, że by wykonać eliksir należy mieć liście Junojagody, skrzydła ćmy, Marcepan, dla mylącego smaku, korzeń Aethusa oraz biały kwiat i nasiona Datura stramonium.
- Hmm...Datura stramonium...-powiedziała cicho dziewczynka- będę musiała poszukać, gdzie rośnie....
Następnie wstała, i udała się do półki z książkami. Jakież było jej zaskoczenie, gdy w żadnej z jej książek nie pisało, gdzie on rośnie. Wspomniane było tylko, jak wygląda, oraz to, że kwiat wypuszcza tylko w dzień
- Niedobrze... to znaczy, że muszę iść do Głównej Biblioteki w Różanym Laboratorium... - westchnęła. Niepewnie ruszyła w stronę drzwi. Oby tylko nikogo nie spotkała...
[zt]
|
|
|