Siedziba Organizacji MORIA - Sala główna
Anonymous - 31 Styczeń 2014, 15:04 Temat postu: Sala główna
Zacznijmy od tego, że siedziba główna MORII mieści się w kolosalnym, pozbawionym okien gmachu, który oficjalnie stanowi własność firmy farmaceutycznej założonej przez Thomasa Fidzgeralda Palmera, znanej szerzej jako koncern Forvax Public Health. Składa się z 39 pięter, choć ich rzeczywista liczba nie jest znana oraz podziemnego parkingu. Sala główna znajduje się na parterze i stanowi łącznik między dalszymi pomieszczeniami, choć na pozostałe piętra dostać się można wyłącznie za pomocą windy, aktywowanej rzecz jasna dzięki stosownej przepustce uprawniającej do pobytu na danym piętrze. Na co dzień służy personelowi zależnie od potrzeb a także jako miejsce pozornie przyjmujące interesantów. Pomieszczenie jest spore, a jego przestrzeń wypełnia przeszklona "recepcja", parę stolików i parzystą liczbę krzeseł, a także kilkoro przebranych w cywilne ubrania pracowników. W sali głównej, jak i w pozostałych pomieszczeniach nie ma okien, natomiast światło dostarczają wbudowane w sufit lampy. Podłogę pokrywa jednolita, matowa posadzka, ściany są puste i białe.
Maggie najwidoczniej wykonała misję, ale nie była pewna, czy na czas. Jednakże wiedziała jedno: udało się jej to zrobić bez przymusu i użycia siły, której tak bardzo nie lubiła. Miała być medykiem w MORII. Jakby zraniła dziewczynę, to i tak musiałaby ją tak czy inaczej uleczać. Teraz musiała wymyślić co i jak, dlaczego ją tu ściągnęła.
- Moja szefowa jest kobietą, która ma... bardzo rozległe kontakty, że tak powiem. Pewnie cię zna, ty zapewne jej nie- powiedziała jedynie wymijająco, nie mogła przecież jej zdradzić wszystkiego, prawda?- Jeżeli chodzi o twoje zadanie... to najlepiej wytłumaczy ci je sama szefowa, mam nadzieję że zaraz przyjdzie.- Uśmiechnęła się do dziewczyny życzliwie. Nie wiedziała w tym momencie czy udaje, czy naprawdę to był szczery uśmiech.
Sama Magg nie chciała Light mówić o swojej chorobie. W sumie nie była pewna, czy pani Cecille wiedziała o tym, że Maggie jest nosicielką HIV, jednakże wszystko jest możliwe. Jak już zostało wspomniane ta kobieta miała naprawdę bardzo szeroką wiedzę na temat wielu osób...
- Co do mnie... jestem chora i potrzebuję po prostu odpoczynku. Długie wędrówki źle na mnie działają.- W sumie nie okłamała jej, a czysta prawda też to nie była. Coś pomiędzy, ale jednak.
Anonymous - 6 Luty 2014, 17:08 Temat postu: Re: Sala główna Jak tylko zdołały się oddalić w miejsca spotkania, Light pożałowała swojej decyzji. W końcu miała swoją misję, miała cel dla którego znalazła się wtedy w pobliżu siostry, a mimo to... po raz kolejny zawiodła. I choć jej głowa wolna była od podejrzeń wobec Maggie, przynajmniej przez znaczną cześć drogi, gdy tylko znalazły się przed monstrualnym budynkiem jej myśli powędrowały w nieprzyjemnym kierunku. A co jeśli to pułapka? Nie, nie, ona potrzebuje mojej pomocy! Wmawiała sobie w kółko, przekonując samą siebie, że postępuje właściwie i że skoro ta szukała jej po całej krainie to powód musiał być ważny. Nie weszła do budynku od razu, chwilę czekała nim przestąpiła próg, a gdy tak już się stało, wzdrygnęła się. Bijąca pustką sala zaniepokoiła ją, szczególnie dlatego, iż spodziewała się wspomnianej przez dziewczynę, rzekomej szefowej, która potrzebuje pomocy. No i te obrazy, zimne i surowe. Były upiorne!
- Kim ona jest, zdradź mi jej imię. Poza tym, na pewno wiesz o co może chodzić, czego ona może ode mnie chcieć?
Zapytała, lekko zaniepokojona i zniecierpliwiona. Nie wiedziała czemu dziewczyna zdradza jej tak niewiele i dlaczego wszystko to wydaje się swego rodzaju tajemnicą. Wszystko to sprawiło, że poczuła się niepewnie i przez krótką chwilę pożałowała iż oddaliła się od siostry.
- Nie wyglądasz dobrze... może jednak mogę Ci jakoś pomóc? Faktycznie powinnaś odpocząć.
Zapytała niepewnie, rozglądając się po sali i wypatrując wspomnianej kobiety, jednak nie było po niej ani śladu i nic nie wskazywało aby miała się tutaj za chwilę pojawić. Splotła ręce przed sobą, po raz pierwszy bacznie przyglądając się Maggie. Szukała czegoś, czegokolwiek co zbliżyłoby ją do prawdy. Bez skutku.
Anonymous - 3 Marzec 2014, 21:50
Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Cały czas wciskała Light jakieś kity, a najgorsze było w tym wszystkim to, że ona wierzyła w każde jej słowo. Maggie wiedziała, że nie powinna w sumie tak robić, ale rozkaz to rozkaz. Chciała pokazać, że nadaje się do MORII mimo swojej choroby i tego, że nie jest jakaś specjalnie wojownicza. Ale za to znała się na lekach i miała tutaj pełnić funkcję medyka.
- Pani Teresa naprawdę nie powiedziała mi dokładnie o co mogłoby chodzić. Jestem zwykłym szarakiem...- powiedziała i uśmiechnęła się słabo do dziewczyny.- Ja wykonuję tylko to, co mi każe.
Maggie tym razem powiedziała prawdę... no, może nie całą, zataiła niektóre fakty, ale to nie sprawiało, że skłamała. Po prostu dała dziewczynie mniej wyjaśnień, niżeliby chciała. No bo co... powie jej, że chcą wykonywać na niej jakieś dziwne eksperymenty? Że będzie ich obiektem doświadczalnym? Jakby tak zrobiła, to by Light w życiu z nią nie poszła. A ona walczyć nie chciała. Pewnie nie miałaby zbyt wiele szans na to.
- Jestem chora od kilku lat na AIDS i nic mi nie pomoże. A teraz chodź, zaprowadzę cię do pokoju, a potem załatwimy jakoś sprawę z moją szefową. Pewnie jest w gabinecie, będę musiała po nią iść. Zaprowadzę cię w sumie...- Uśmiechnęła się.
Maggie chwyciła dziewczynę za rękę prowadząc ją za sobą. Miała wyrzuty sumienia, że tak się stało, jak się stało, jednakże... musi się z tym pogodzić. Wyszła z Light z sali
[ztx2]
//Wybacz, że nie czekam na posta, ale śpieszno troszkę mi z wykonaniem misji//
|
|
|