Archiwum X - Mieszkanie Briara
Anonymous - 15 Marzec 2014, 18:28 Temat postu: Mieszkanie Briara
Mieszkanie przeznaczone dla prawej ręki Czarnej Róży znajduje się na nawyższym piętrze Różanej Wieży, tam gdzie również swoje miejsce mają komnaty samej władczyni organizacji. Umieszczone zostało na tyle sprytnie, aby w żaden sposób nie zakłócić poczucia prywatności u Róży, ale i równocześnie jest na tyle blisko jej pokoju, by Briar w razie czego mógł w szybki sposób nieść pomoc swojej pani.
Zaczynając od drzwi wykonanych z mahoniu, różnią się one od wszystkich innych tylko tym, że wyryte na nich zostały dwie splecione ze sobą róże, co oznacza - dla wtajemniczonych - miejsce zamieszkania Briara. Teraz wchodzimy do środka. Nieduże mieszkanie (poprzedni Briar nie lubił dużych przestrzeni) składa się z trzech pokoi - biura, sypialni z małą garderobą, i oczywiście łazienki. Biuro, jako najmniejsze pomieszczenie, urządzone jest gustownie i skromnie. Napierw w oczy rzucało by się biurko z czerwonego drewna komponujące z barwą ścian, gdyby nie naróżniejsze stosy papierków i dokumentów ułożone w chaotyczny sposób nie tylko na wspomnianym biurku, ale również i częściowo na podłodze. Poza tym nastroju biura nadają mu jeszcze półki z książkami o różnej grubości i ilości zawartej w nich wiedzy, a także szafki zamknięte na klucz, i nie, nie dowiecie się co w nich jest.
Sypialni natomiast czerwone kolory dodają przytulnego charakteru. Skromność kończy się tutaj, przy dużym bordowym łożu, co prawda przeznaczonym dla jednej osoby, lecz bez problemu zmieściły by się na nim dwie istoty. Znajduje się tutaj ponownie masa różnych szaf i szafek, z zawartością jednak już bardziej prywatną. W pokoju wyróżnia się starannie zwinięty w kącie teatrzyk dla lalek, obok którego na niewielkiej półeczce siedzą sobie występujący w nim drewniani aktorzy. Najwięcej sekretów skrywa w tym pomieszczneiu garderoba, w której prócz ubrań obecnego Briara, wiszą sobie stworzone przez niego marionetki - przerażający może to być widok dla osoby postronnej, lecz dla marionetkarza to codzienność.
Na samym końcu garderoby można odnaleźć specjalne miejsce do tworzenia - duży stolik z przymocowanymi do niego półkami z narzędzami. Mała przestrzeń w której Briar może poddać się swojej pasji, w przerwie pomiędzy swoimi obowiązkami.
Pozostała już tylko łazienka - i nie można o niej wiele napisać. Wyposażona w ładnie zdobione, ale zwykłe przedmioty które znajdziecie w wielu innych takich pomieszczeniach - toaleta, rozległa wanna z prysznicem, masa ręczników i półek z przyborami do kąpieli i innymi kosmetykami. Warto wspomnieć o podłodze wysadzanej czarno czerwonymi kafelkami, czyniącej z kąpieli niezwykłą ucztę dla wyobraźni.
Wstęp tylko dla Briara i jego gości. Jedynie Czarna Róża nie musi pukać.
Anonymous - 23 Marzec 2014, 10:56
Drzwi zatrzasnęły się cichutko za marionetkarzem. Westchenienie ulgi rozpłynęło się ze swoją prędkością dźwięku po całej sypialnii.
- Ostatni etap przeprowadzki już za mną. - skwitował, ostrożnie kładąc ciężki plecak na podłogę. Było dzisiaj dość zimno, toteż nasz Briar zmuszony był ubrać na siebie ulubioną czarną bluzę (i właściwie jedyną bluzę jaką miał przed otrzymaniem tak wysokiego stanowiska). Problem dla zwykłego widza polegałby na tym że wspomniana bluza nijak pasowała do jego bardziej już eleganckiej białej koszuli, którą miał na sobie. Rise jednak, mimo że chcąc czy nie chcąc wiedział nieco o modzie ze świata ludzi, nie przejmował się tym wcale a wcale. To że po drugiej stronie style zmieniają się codziennie w zależności od kogo się spotka, też nie miało to dużego znaczenia. Po prostu miał gdzieś opinię innych, i taki już był, i takiego musicie go polubić. Albo nie. To też ma gdzieś...
Kolejnym dźwiękiem było przeciągłe ziewnięcie. Tu się zgodzi chyba większość, że przeprowadzki są męczące. W dodatku trzeba się przyzwyczajać do nowego otoczenia, a akurat mister mationetkarz ostatnimi czasy lubił trzymać się swojego jednego gniazdka. Ale mus to mus, Różana Wieża, obowiązki... ble ble ble. Argumentem na tyle dobrym by go przekonać, był właśnie obowiązek ochrony znanej wszystkim Czarnej Róży. Szczerze mówiąc, było co nieco nią zafascynowany. I nie, nie chodzi tu o taki rodzaj fascynacji, kiedy to fani sławnych aktorów koczują przed ich garderobami aby otrzymać pisany jak kura pazurem autograf. Nazwałbym to ciekawością. Róża jako istotka budziła u niego ciekawość. I może miał w tym coś ze swoich ciągów do zabawy żywym ciałem, jakkolwiek to brzmi. Teraz jednak interesowała go bardziej zagadka jej charakteru, i będąc w końcu Briarem, będzie mial okazję lepiej się jej przyjrzeć. Co z tego wszystkiego zyska, oto jest pytanie! O tym będzie myślał później. Wspominałem że taki już był i takiego musicie go polubić? No, to już wiecie.
Pierwszą rzeczą wyjętą z plecaka była jego niezwykła marionetka o wspaniałej urodzie. Rzecz najcięższa, ale i najważniejsza. O, mała rada, nie mówcie przy nim że to rzecz. Rise wciąż traktuję Ash jako żywą osobę, mimo że jest to jedyny twór, którego nie potrafi ożywić. Wracając do wyglądu owej lalki, była ona na tyle podobna do żyjącego stworzenia, że ktoś mógłby pomyśleć że wykonana jest właśnie z ludzkiego materiału. I miałby rację. Długowłosa Ash to jeden z jego cieni przeszłości, i jako jedyny jest mu niezwykle potrzebny. Otrzymała ona wygodnie miejsce na łóżku, a potem w ruch polecała cała reszta przedmiotów z plecaka. Wkrótce ostatni etap zakończył się i nastało długo oczekiwane "wszystko na swoim miejscu". Nie wliczając w to masy papierów w biurze, których to Briar nigdy nie potrafił odłożyć na miejsce.
Parę chwil spędzonych w łazience aby się odświeżyć, potem rzut oka na garderobę, tylko po to by stwierdzić, że nie ma ochoty się przebierać, a następnie powrót do sypialni. Rise nie miał właściwie co tu teraz robić. Nie był ani trochę śpiący, mimo że trochę czasu już nie sypiał, ale za to coś odezwało się w jego brzuchu. Chyba będzie trzeba go napełnić. Skoro tak, to pora wybrać się na spacerek po tej przepięknej krainie. Wstyd, że dopiero teraz postanowił zapoznać się lepiej z otaczającym go światem, ale jakoś nigdy wcześniej - kiedy to przed spotkaniem Róży mieszkał w Mieście Lalek - nie zapukała do jego drzwi ochota na wyjście ze swojej małej pracowni.
Jasne było, że na pewno spotka kogoś na swojej drodze, więc bez wachania podniósł Ash i zarzucił ją sobie na plecy. Towarzysząc mu, sprawi że nieszczęśnikowi który go pozna nic się nigdy nie stanie. Bezpieczeństwo innych teraz przede wszystkim! Pora zadbać o swój wizerunek! Powiedzałby tak, gdyby go to obchodziło.
Róża nie byłaby zadowolona, że wykorzystuje nieco niecnie swoją nową władzę. Otóż kazał jednemu ze szpiegów mieć oko na trasę jego szefowej, by on sam zawsze wiedział gdzie ona jest. Teraz agent czekał na niego już przed drzwiami, i między krótkimi słowami powitania wcisnął istotną dla Rise'a informację.
Wygląda na to że nie musi się martwić, ale jeżeli jego nogi poniosą go w tamte okolice to z chęcią poszuka pani Róży. A jak przy okazji znajdzie coś do jedzenia, to już będzie idealnie!
Chwilę poźniej dało się słyszeć głuchy odgłos oddalających się kroków.
|
|
|