To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Blokowisko - Mieszkanie (nr 20A/23) [Sprzedane, do wzięcia]

Vega - 4 Kwiecień 2014, 20:09
Temat postu: Mieszkanie (nr 20A/23) [Sprzedane, do wzięcia]
Mieszkanie dość spore, obejmujące trzy duże pokoje, w tym dwa przechodnie. Do tego dochodzi kuchnia i łazienka, a wszystko splata w całość przestrzenny przedpokój. Ulokowane zostało na piątym piętrze, w jednym z kilku nowych bloków, znajdujących się w bardzo dobrej kondycji.

Łazienka i kuchnia posiadają to co potrzebne, czyli: wygodna wanna w łazience z garścią kosmetyków i dużym lustrem; zaś w kuchni tandem mikrofala-kuchenka-mikser-zmywarka-lodówka.
Jeden pokój, sypialny, posiada wygodne łóżko, szafy i regały oraz biurko. Za nim kolejne dwa pokoje, nieumeblowane, przeznaczone na salon i jadalnie.
Mieszkanie jest skomponowane na elegancki, nowoczesny wygląd. Jest zadbane i przytulne.

Vega - 5 Kwiecień 2014, 11:55

Przybyła do swojego mieszkania, zmęczona kolejnym dniem wykopalisk. Ściągnęła przybrudzone ubrania i jak kłoda rzuciła się na miękką pościel, wtulając się w jej chłód. Podniosła się po blisko godzinie snu, witając jawę przeciągłym ziewnięciem. Na zewnątrz panowała już ciemność. Ruszyła ospałym wzrokiem ku łazience, po czym wypakowała narzędzia ze swojej torby na stół w swoim laboratorium. Ku jej zaskoczeniu, wysunął się na fakturę szkła, plastikowy i przezroczysty worek.
Wisior..., wspomniała sobie.
Nie takie rzeczy zwykła z wykopalisk przemycać, ale nie omieszkała się nie zbadać tego znaleziska. Wysunęła je wraz z grudami ziemi na podstawkę i zbadała dostępnymi jej metodami. Odkryła ślady rozkładających się kości, a wykonane datowanie wstępnie określiło je na końcówkę dwudziestego wieku. Czyjeś martwe ciało przeleżało tam kilkanaście lat.
Ślady po morderstwie? Być może. Ale nie może już o tym wspomnieć nikomu - mogłaby zostać zawieszona w pracach ze względu na znalezienie cennego znaleziska i zabranie go bez uprzedniego złożenia w depozycie.
A bo to pierwszy raz coś wynosiła... ale pierwszy raz niepostrzeżenie. I to było dla niej niewygodne, to ją wkurzało - wyniesienie czegoś bez swojej wiedzy. Jak mogła zapomnieć?!
Nienawidzi niezaplanowanych biegów wydarzeń.
Wróciła do obserwacji znalezionego przedmiotu. Było dość duże, ale śmiało mieszczące się w dłoni. Podniosła wieko.
Kompas? Dla kompasu ryzykowałam nieświadomie pracę?!
Magnetyczna wskazówka wciąż była sprawna, ale kierunki nie były w ogóle oznakowane. Tylko czerwona kreska pozwalała stwierdzić, że to jest północ. Pod igłą znajdował się napis: London. Obejrzała go ze wszystkich stron, starannie, pod lupą - nigdzie nie znalazła śladu po producencie - nic. Jakby wykonał go ktoś dla siebie. I zapewne mieszkał w Londynie.
Dla jakiegoś marynarza to całe zamieszanie... Ale zaraz - to nie jest miejsce kontaktujące z czynnymi nurtami rzecznymi. I wychodzi na to, że kompas najpewniej trzymał w dłoni, co widać po okruchach kości, przylegających do rowków kompasu...
Badanie znaleziska pochłonęło ją niemal bez końca. W końcu sen ją zebrał, na fotelu, opartą o blat.

Po kilku dniach kompas znalazł się w sekretnej szufladzie, wraz z pudełkiem zebranej ziemi. Miała w zamierzeniu powrócić na miejsce wykopalisk, gdy już wszystko ucichnie i tylko przetarg o teren będzie tematem związanym z tym miejscem. Chciała znaleźć odpowiedź na to, dlaczego ktoś zginął, trzymając kompas w dłoni.
A tak swoją drogą to zastanawiało ją, dlaczego komuś chciało się odkopywać fundamenty baraków.
Otóż to była tylko przykrywka, gdyż szukano... kompasu.
To było zlecenie potajemnie finansowane przez MORIĘ.
Ona o tym nie wiedziała... I kolejnego dnia znów wybyła z domu, jakby nigdy nic.

z/t

Vega - 8 Kwiecień 2014, 21:42

Wróciła do swojego mieszkania po tym bardzo męczącym dla niej dniu. Ledwo położyła się na kanapie, a potrzeba zgoniła ją do łazienki... Choć tyle dobrze, że dopiero teraz, a od tych licznych schodów ją tak wzięło na kolejne wymioty. Posiedziała tam, postarała się ogarnąć i blada jak facet z młyna ruszyła wolnym krokiem do kuchni, przygotowując sobie roztwór zawiesiny. Poleżała na łóżku i zasnęła.
I obudziła się dopiero wczesnym rankiem, po ponad dziesięciogodzinnym śnie.
Tego, kolejnego już dnia, postanowiła na powrót przyjrzeć się swojemu znalezisku. Wzięła go pod lupę i starannie odkrywała jego tajemnice. Udało jej się ustalić, że staranność wykonania i jednakowy kształt bursztynów jest wręcz porażająca. Nie sądziła, że ktoś jest w stanie tak dokładnie stworzyć takie, zdawałoby się, pospolite dzieło, bo i po co to czynić? Dla kolekcjonerstwa, dla zabawy?
Więc czemu ktoś miałby ginąć, trzymając to w dłoni?
Nie mogła wciąż wyjść z podziwu nad tym wynalazkiem. Niby zwykłe urządzenie, a jednak opakowane jak droga biżuteria.
Byłą już niemal pewna, że firma wykopaliskowa tego właśnie szuka. I łudziła się, że Vega może to posiadać. A po co im jeden z wielu kompasów? Cóż, to proste - chcą ustalić jego przeszłość, bo podejrzewają, że to jeden z pierwszych jakie weszły w posiadanie ludzi.
Bała się. Bała, że ktoś ją będzie śledził, że ktoś nie da jej spokoju z byle przedmiotu. Bała się na tyle, że nie chciała ani wynosić go z domu, choćby do śmieci, choćby do rzeki.
Bała tak, że wsadziła go do małego, czarnego pojemnika, zamykanego na klucz. I zamierzała go zamknąć na zawsze, a klucz stracić. Po to, by nie kusiło ją zbyt szybko do wnętrza zajrzeć. Ale i sam klucz musiała stracić tak, by być pewną,że nikt go nie odnajdzie.
Zajęła się przeglądaniem podręcznika z medycyny, co jej się właściwie nie zdarzało, nawet z nudów. Potrzebowała odejść w całkiem inny temat, by nie myśleć już tak wiele o tej zagmatwanej sprawie.
Przyrządziła sobie na szybko jakiś obiad, po czym ruszyła na uczelnie, na wieczorne zajęcia.

z/t



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group