Siedziba Organizacji MORIA - Cela nr.1
Anonymous - 7 Kwiecień 2014, 17:04 Temat postu: Cela nr.1
Każda z cel znajdujących się na dolnych piętrach ma identyczny rozkład i wymiary. Podłogę pokrywa jednolita, matowa posadzka, ściany są puste i w większości pokryte metalowymi płytami albo kuloodpornym szkłem o odpowiedniej grubości, a światło dostarczane jest dzięki wbudowanym w sufit lampom. Wejście i wyjście umożliwiają metalowe i szczelne drzwi, których dostępu chroni elektryczny zamek na kod magnetyczny. W celi znajduje się wyłącznie cienki materac oraz metalowa muszla ustępowa. Jedzenie podawane jest przed szufladę zamontowaną w ścianie. Każda z cel jest monitorowana. System detekcji wizyjnej umieszczony jest przy suficie, poza zasięgiem obiektów lub poza celą, na korytarzu etc.
Maggie wiedziała, że źle robiła jednakże z każdą chwilą coraz mniej jej to przeszkadzało. Co ją interesował los jakiejś dziewczyny. Dostała za zlecenie pojmać ją i przyprowadzić do MORII i to zrobiła. Teraz, jedyne co zostało, to umieścić ją w celi. Nie przejmowała się tym, co się z nią stanie. Magg była całkiem sama na tym świecie i się nie skarżyła. Była chora, ale mimo tego pracowała ciężko. Albo w aptece, albo udzielała się w MORII, tak jak teraz. I wszystkie wątpliwości i wyrzuty sumienia, jakie jeszcze przed chwilą miała zniknęły niczym bańka mydlana. Nie wiedziała, czemu stała się taka bezduszna. Przecież ona przyszła tu tak naprawdę pod przykrywką, by pomagać, a wyszło na to, że staje się taka jak wszyscy. I… co z tego? Przecież świat to nie jest bajka. Jest wilk, jest ofiara. Teraz padło na Light. Jednakże cały czas musiała się uśmiechać, by dziewczyna przypadkiem czegoś nie podejrzewała. Jednakże nie puszczała jej ręki, a gdyby próbowała jej zwiać, to w razie czego ma nóż, to może go zawsze użyć.
- Zaraz będziemy na miejscu- Uśmiechnęła się życzliwie do dziewczyny.
Light pewnie cały czas myślała, że idą do gabinetu jej szefowej, jednakże prawda była zupełnie inna. Prowadziła ją de celi. To były tak naprawdę ostatnie chwili wolności młodej lunatyczki. Mag stanęła przed masywnymi drzwiami.
- Muszę teraz wklepać kod… szefowa w ten sposób wie, kto teraz wchodzi do środka. Wiesz, zabezpieczenia w razie napadu i takie tam- Westchnęła ciężko i puściła rękę dziewczyny. Podeszła do klawiatury, by wpisać kod.
Drzwi otwierały się powoli. Maggie skrycie chwyciła za nóż, tak by Light nie zauważyła. Gdy drzwi były już otwarte, dziewczyna mogła poczuć na swoich plecach jakby delikatny nacisk ostrza.
- Teraz grzecznie tam wejdziesz i będzie po sprawie- Uśmiechnęła się do dziewczyny i zaczęła ją poganiać, naciskając coraz to bardziej ostrzem na jej plecy, ale tak by jej nie pokaleczyć. Gdy dziewczyna była już w środku, to jednym kliknięciem zamknęła za nią drzwi. Westchnęła ciężko.- Pora do domu-powiedziała do siebie i wyszła z budynku MORII.
[ZT]
Anonymous - 13 Styczeń 2015, 01:31
Nacisk ostrza odczuwalny na jej plecy nagle ją otrzeźwił, a głosik w głowie zaczął wykrzykiwać jedno słowo. W NOGI!!! Ale było już za późno. Za późno na ucieczkę, za późno na snucie planów i wołanie o pomoc. Zresztą nawet by nie przybyła. Kto niby miał ją ratować? Ci co ją tu zwabili i uwięzili, a może Dark? Nie wiedziała, która z opcji jest mniej prawdopodobna. Zastanawiała się tylko, dlaczego ona? Co takiego zrobiła i czego ktokolwiek mógł od niej chcieć?!
- Co?! Dlaczego to robisz? Proszę, obiecuję, że nikt się nie dowie co tu zaszło, tylko mnie wypuść. Powiedz mi czego chcesz, proszę!
Nie usłyszała odpowiedzi. W tej chwili drzwi do celi zatrzasnęły się z hukiem. Bała się. Nie, była przerażona. Obeszła pomieszczenie, szukając jakiejkolwiek drogi ucieczki. Bezskutecznie. Podbiegła do drzwi i uderzyła w nie pięściami szlochając. Gorące krople spływały po jej policzkach, kiedy miotała się w swojej celi, usiłując uratować przypieczętowany los.
Cytat: | Raport z dnia 12.01.2015:
Obiekt 387 zmarł podczas przesłuchania. Przyczyną było uduszenie. Sekcja wykazała obecność wody w płucach oraz mutację hemoglobiny. Czas zgonu: 01:25. |
|
|
|