Archiwum X - Leśne ścieżki
Anonymous - 10 Kwiecień 2014, 17:06 Temat postu: Leśne ścieżki
Każdy las jest pełny różnorodnych ścieżek, którymi ludzie się przechadzają. Niektóre prowadzą przez środek lasu i są bardzo widoczne, a niektóre się odkrywa przypadkiem, poprzez wpadnięcie w gąszcz krzaków, czy w inny sposób. Niektóre ścieżki są utwardzane, po których bardzo dobrze się stąpa, a niektóre pełne są różnych niespodzianek jak dziury, nierówności czy muliste podłoże.
POLOWANIE ROCIA
Była ładna pogoda. Słonko sobie grzało, ale nie na tyle, by człowiek (i nie tylko!) czuł się jak w saunie. Dodatkowo od czasu do czasu zawiał wietrzyk, który ochładzał tych, którym było gorąco. Na niebie nie było ani jednej chmurki, nie zapowiadało się na deszcz czy jakiekolwiek inne pogorszenie pogody. Można by rzecz... idealna pogoda na spacer i spędzenie wolnego czasu na świeżym powietrzu.
Malinowy Las był miejscem magicznym, żyło w nim wiele tajemniczych stworzeń, o których się nawet filozofom nie śniło. Oczywiście nie brakowało tutaj ziemskiej fauny i flory. Gdzieniegdzie można było spotkać kicającego zajączka albo przebiegającą sarenkę, która, przestraszona obecnością (nie)ludzi, biegła w głąb lasu. Tutejsze zwierzęta zostawiały po sobie ślady. Niektóre były większe, niektóre mniejsze... a jeszcze inne wręcz monstrualne, jakby zostawił je jakieś olbrzymie zwierze, mierzące co najmniej pięć metrów.
Rocío - 11 Kwiecień 2014, 21:31
Las się cieszył – Rocío mógł to doskonale wyczuć. Szum kołyszącej się na wietrze roślinności w jego uszach brzmiał zupełnie inaczej. Jak gwar rozmawiających ze sobą ludzi, śmiech bawiących się dzieci i ciche szepty tych, którzy kryli się w cieniu. Rośliny uwielbiały taką pogodę. Chłopak podwinął wysoko rękawy koszuli, chcąc czuć jak najwięcej promieni słońca na swojej skórze. Noszenie ubrań było dla niego tym z ludzkich zwyczajów, z które z jednej strony były ciekawe, a z drugiej zupełnie dla niego niepraktyczne. Wszak im więcej zakrywał, tym bardziej utrudniał zachodzenie fotosyntezy w swoim organizmie. Obecnie jednak nie odczuwał nieprzyjemnego uczucia, będącego u niego odpowiednikiem ludzkiego głodu. Wprost przeciwnie – czuł się świetnie. Spacerował powoli leśną ścieżką, dokładnie lustrując wzorkiem okolicę. Rozglądał się w poszukiwaniu złotych jagód, które miały stać się składnikiem jego kolejnych perfum. Sok tych owoców wydzielał mocny, ale bardzo przyjemny, słodki zapach, który wprost ubóstwiało wiele odwiedzających go dam. Niestety, krzewy, na których rosły były dość trudne do znalezienie. Przeważnie można było na nie natrafić w cieniu śmiejących się wierzb, jednak dziś nie udało mu się znaleźć ani jednej jagody. Poruszające się lekko w rytm wyznaczany przez wiatr, gałęzie drzew wydawały dźwięk podobny do cichego, kobiecego śmiechu. A jagód nie było. Rocío westchnął ciężko i pokręcił głową. Jego oczom ukazał się bowiem kolejny, ogołocony z owoców krzak. Tutejsze zwierzęta, jak widać, były bardzo zachłanne. Fakt, złote jagody były bardzo smaczne, ale żeby nie zostawić nawet jednej? Chłopak szedł dalej, zaciskając rękę na pustej, skórzanej sakwie, w którą miał zamiar zapakować swój łup. Gdy spoglądał w dół, kątem oka widział ślady pozostawione na ścieżce przez leśną faunę. Nie poświęcał im jednak większej uwagi do czasu, aż nie wszedł w ślad tak wielki i głęboki, że omal się nie przewrócił. Zachwiał się na nogach i oparł o pobliskie drzewo, by nie upaść. Olbrzymi odcisk łapy zaniepokoił, ale jednocześnie zaciekawił Rocía. Chłopak zaczął zastanawiać się jakież to stworzenie mogło pozostawić po sobie takie ślady. Inną niedającą mu spokoju kwestią było to, że nawet przy swoim niezwykle czułym węchu, nie wyczuwał zapachu tego zwierzęcia, a odcisk wyglądał na świeży. Dookoła unosiła się jedynie woń roślinności i pospolitej zwierzyny. Chyba, że stwór ten pachniał, jak roślina! Rocío podjął natychmiastową decyzję o odłożeniu poszukiwań jagód na później, by pójść tropem tajemniczej bestii. Zaczął rozglądać się w poszukiwaniu kolejnych śladów i podążył za nimi.
Anonymous - 21 Kwiecień 2014, 09:17
Rocio najwidoczniej była bardzo zadowolony z pogody, która teraz panowała. Słonko świeciło, a to umożliwiało przeprowadzanie fotosyntezy. A najedzona roślinka, to szczęśliwa roślinka. Nasza Rosiczka miała bardzo dużo siły i motywacji... do znalezienia jagódek. Biedny chłopak rozglądał się za nimi, ale żadnej nie udało się mu znaleźć. Króliczki i inne stworzonka zdążyły go ubiec. Jednakże, zamiast owoców o pięknym zapachu i smaku znalazł wielki odcisk jakiejś łapy. Czyżby szukanie składników do nowych perfum poszło na drugi plan? Najwidoczniej, ponieważ Rocio zaczął się rozglądać za kolejnymi śladami i... takowe znalazł. Niestety nie były one na ścieżce, jak ten pierwszy, tylko prowadziły w głąb lasu. Trawa była przygnieciona... w sumie nie tylko trawa. Krzaki, jakieś pomniejsze drzewka... wszystko było zrównane z ziemią. Dzielny chłopak poszedł za nimi, tropiąc w ten sposób zwierze, które zostawiło takie ślady. Nagle wiatr zawiał prosto na Rocia. Poczuł on dziwny zapach, który na sto procent nie należał do rośliny. Pachnął mięsem. Czuły węch chłopaka nakazywał mu iść ciągle przed siebie, na zachód.
Rocío - 9 Lipiec 2014, 20:04
Szukanie śladów szło Rocíowi dosyć sprawnie. Podążał tym tropem dłuższą chwilę. Przeciskał się między drzewami, które ocierały się o niego swoimi gałęziami i liśćmi. Ten odruchowo przepraszał je za naruszenie ich przestrzeni osobistej, zaś niektóre z roślin przepraszały jego za nieumyślne szarpanie skórzanej koszuli, cicho szumiąc w specyficzny sposób. Lekki wiatr niósł ze sobą leśne zapachy, doskonale Rocíowi znane. Roślinność, zwierzęta, gdzieś niedaleko także strumień. W pewnym momencie stanął jednak jak wryty. Wyczuł w powietrzu zapach znajomy, acz niespotykany często w lesie, a już z pewnością nie z taką intensywnością. Był to zapach mięsa. Dla Rocía woń ta była tym samym, czym dla ludzi zapach świeżo ugotowanego obiadu. Wszak właśnie to był główny składnik jego diety, jeżeli nie liczyć wody i światła słonecznego, które były niezbędne każdej roślinie.
Chłopak spojrzał rozczarowany na pusty, skórzany worek. Ten dzień zamierzał spędzić na poszukiwaniach złotych jagód, jednak skoro żadnych nie znalazł, mógł równie dobrze poszukać tajemniczego stworzenia. Dobrze znał większość terenów zielonych w Krainie Luster. Cóż złego mogłoby mu się przytrafić? Poszedł więc prosto przed siebie, kierując się coraz wyraźniej wyczuwalnym w powietrzu zapachem mięsa.
|
|
|