Karty Postaci - Historia Gofrów.
Anonymous - 23 Grudzień 2010, 14:49 Temat postu: Historia Gofrów. - Dlaczego? Ale dlaczego? Jak mogłem się na to zgodzić!
- Przestań już. Uszy mnie bolą. - odparła istota. Anielica z fiołkowymi oczami. Popatrzyła bystrym spojrzeniem na Nightgray'a.
- Ale to tylko miesiąc. - mruknął. Od kilku minut, idąc tą ciemną aleją rozmyślał, czy dobrze zrobił, obiecując pomoc staremu przyjacielowi. Ten, też Lunatyk, był już bardzo stary. Musiał gdzieś wyjechać, nie używał teleportacji, udawał zwykłego człowieka.
Gopher miał u niego dług. Zaopiekowanie się jego wnuczką podczas jego nieobecności miało być spłatą.
- O czym tak myślisz? - spytała.
Zerknął na jej blond włosy. Dziwnie wyglądały w świetle lamp napędzanych tą energią. Prądem tak zwanym.
- Myślę, czy dobrze zrobiłem, godząc się na to. - odpowiedział. Nie umiał kłamać. Nie pozwolił jej odpowiedzieć. - Gdy zobaczysz moje lokum, mieszkanie czy jak wy tam to nazywacie..
- Dom. - powiedziała pewnym siebie głosem. A jednak jej się udało.
- Niech będzie. Dom. Mam straszny bałagan. Ale nie, żeby wysypywało się przez drzwi. - powiedział, z lekkim drgnięciem warg. Powstrzymał śmiech.
- Daleko do twojego domu? - burknęła. - Jest ciemno, a z takim słabym ludzikiem jak ty tu jest niebezpiecznie. Rzucasz się w oczy!
- A ty, panienko? - rzucił przez ramię. Odburknęła mu coś pod nosem.
Rozejrzała się jeszcze raz po parku. Drzewa rzucały pokaźny cień. Niebo było zachmurzone, ale księżyc dzielnie przebijał się, rzucając 'księżycową poświatę'. Nie było pełni, więc zamiast białej tarczy gościł pokaźny, śnieżnobiały rogalik. Jedna z lamp zamrugała. Zatrzymała na niej dłuższy czas wzrok. Nightgray wyprzedził ją znacząco. Pobiegła za nim, nie zwracając uwagi na swoją sukienkę.
- Ach. - sapnęła, gdy wchodzili po schodach. A on nawet się nie zasapał! Dziwny człowiek. pomyślała.
Gdy stanęli przy drzwiach z ciemnego drewna poprawiła błękitną sukieneczkę. Nightgray szperał chwilę po kieszeniach, wyciągnął klucz bez zbędnych breloczków i otworzył drzwi.
- Nie przestrasz się. - szepnął. Weszła z dumą do mieszkania. Normalne mieszkanie. Zauważyła, że wyprzedził ją. Zdziwiła się. Chudy korytarzyk prowadził do dużego pokoju.
- Normalny. Siedzę w nim całe dnie. - powiedział, podążając za jej wzrokiem. Szybkim ruchem zamknął kolejne ciemne drzwi. Zmarszczyła brwi.
- Co tam chowasz? - spytała, dając mu sójkę w bok. Skrzywiła się. Wyczuwała jego twarde kości. Dziwne kości. Jedna z nich była jakby wykrzywiona.
Odsunął się, jakby zniesmaczony. Reakcja na sójeczkę.
- Mój pokój. Bałagan jest straszny. Mieszkasz w rezydencji, lepiej żebyś tego nie widziała. - powiedział.
- Hm. W którym pokoju będę spała? - spytała. Znów przemknął obok niej. Choć ten korytarzyk był tak chudy, on był jeszcze chudszy. Nawet nie musnął jej sukienki.
- Tutaj. - otworzył jasne drzwi. Popatrzyła zdumiona.
Pokój przypominał jej jej własny. Łóżko było troszkę inne. Miało mniej ozdób, z jasnego drewna. Podeszła i usiadła na nim. Było miękkie jak u niej w domu.
Zamknęła drzwi.
- Nie pracujesz? - spytała po czym usiadła obok niego. Światło było zgaszone. Telewizor był jedyną świecącą się obecnie rzeczą. Naciągnęła na kolana koszulę nocną.
- Nie. Twój dziadek mnie utrzymuje. Dług za dług. Wykonuję też zlecenia. - powiedział. Zdjął czapkę i rzucił ją na drugie siedzenie. Poprawił jeszcze włosy.
- Mhm. - spojrzała na telewizor. Znów powtórki. Rozejrzała się po pokoju, podobnie, jak wcześniej w parku. Pokój musiał mieć ściany pomalowane jasną farbą. W kącie stał duży kwiat. Nie widziała takiego. Na parapecie stała jeszcze jedna roślina. Tym razem kaktus. Przez okno zaś wpadało księżycowe światło. Podobnie jak w parku.
Przyjrzała się kanapie. Chyba była brązowa. Nie mogła określić jej koloru. Zerknęła jeszcze na mały stolik przed sobą. Leżało na nim kilka gazet. Rozpoznała dzienniki.
Zauważyła jeszcze ciemny pamiętnik.
- To twój? - spytała.
- Tak jakby. Przejąłem go po pewnej osobie. - odpowiedział szybko. Widocznie i jego nie interesował program w telewizji.
Posiedziała z nim jeszcze chwilę a potem wróciła do swojego pokoju.
Naprawdę jest dziwny. Ale dziaduś go bardzo lubi. pomyślała, siedząc na łóżku.
- Dziewczyny dzieli się na dwa sposoby. Zapamiętaj. - rzekł cicho do siebie. Wzrok utkwił w pamiętniku.
Ale ona była inna.
Otworzył pamiętnik, przewrócił kilka kartek. Znalazł jeszcze ołówek. Zaczął rysować.
[...]
(~brak weny.~)
|
|
|