Karty Postaci - Nadzwyczajnie nienadzwyczajne.
Anonymous - 24 Grudzień 2010, 21:47 Temat postu: Nadzwyczajnie nienadzwyczajne. 9 Styczeń
Zakładam pamiętnik. Właściwie to nie wiem po co, pewnie i tak będę zaglądać tutaj raz na jakiś czas- wtedy kiedy będę odcięty od wszelkich form rozrywki. Pokłóciłem się z rodzicami. Zapomniałem, że z nimi trzeba postępować dyplomatycznie. Szkoda, że jestem takim draniem i wolę powiedzieć wszystko w prost co mi nie pasuje. Oni po mych słowach nie mogą mnie zwyczajnie skreślić ze swego życia, co innego dotyczyłoby chyba przyjaciół. Chyba..tak, chyba. Nie posiadam żadnej pokrewnej duszy. To zapewne dlatego, że mam zawyżone standardy i nikt nie odpowiada moim wymaganiom, no i też z powodu mojej wybredności i innego charakteru. Nie wiem co się ze mną dzieje ale od pewnego czasu zaczynam robić głupie rzeczy i nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Cóż za upokorzenie. Dobra, boli mnie już ręka i nie chce mi się pisać.
24 Luty
Piszę znów ponieważ nie mam ciekawszego zajęcia, a od poprzedniego wpisu moja sytuacja z rodzicami uległa tylko minimalnej poprawie. Jeśli za kilka lat ktoś znajdzie ten pamiętnik znajdzie w nim chyba tylko złe rzeczy.
Byłem niedawno na zakupach, ogarnęła mnie nagła ochota posiadania czegoś bardziej gustownego niż to co mam aktualnie w szafach. Nic jednak nie zwróciło szczególnie mojej uwagi, poza przepięknym, średnich rozmiarów, zielonym kapeluszem. Jest cudowny, nawet teraz ciężko odciągnąć mi od niego wzrok, leży na zaszczytnym miejscu jakim jest nocna szafka. Był drogi, ale nie potrafiłem oprzeć się pokusie. Oczywiście od razu zostałem sprawdzony i stan mojego portfela również. W dodatku dowiedziałem się, że zakupiona rzecz całkowicie mi nie pasuje i mam ją oddać. Roześmiałem im się tylko w twarz, co kiedyś byłoby dla mnie zachowaniem nie na miejscu. Zacząłem się najwyraźniej buntować...okres dojrzewania? Ach! Zapomniałbym o walentynkach, które były przecież 14. Muszę się w końcu pochwalić..dostałem 13 kartek za które nie podziękowałem i nie zrewanżowałem się. Nie czułem takiej potrzeby, w końcu nikt szczególny dla mnie nie istnieje...poza moim kapeluszem.
18 marzec
Wracam do domu i co? Nie ma mojego kapelusza! Cholerni rodzice! Przecież to były moje pieniądze, moje! Mam ochotę uciec z domu, rozwalić wszystko co mnie otacza. Pierwszy raz czuję w sobie niepohamowaną agresję. Mam dosyć! W tym domu trzyma mnie jeszcze tylko to, że mam blisko do teatru. Odwiedzam aktorów na próbach...nie żeby tylko dlatego, że lubię to czym się zajmują. Znalazł się wreszcie ktoś, kto mnie w minimalnym stopniu oczarował. Na nieszczęście rodziców mam zamiar zająć się szyciem kapeluszy. Mam już nawet gotowe materiały. Oni o tym jeszcze nie wiedzą. Nie umiem zebrać myśli, mam tyle do napisania...źle się czuję, to chyba tyle na dziś.
27 marzec
Tworzenie idzie wyśmienicie, kapelusz będzie fioletowo czarny- oczywiście fiolet w ciemniejszym odcieniu niż moje włosy by się ze sobą nic nie zlewało. Jak dobrze, że na strych tylko ja zaglądam i mam spokój. Rodzice twierdzą, że się strasznie zmieniłem i zastanawiają się nad wysłaniem mnie do psychologa. Cudownie, już nie mogę się doczekać tej interesującej konwersacji. Tacy ludzie zwykle mają coś nie tak z głową i to w nich lubię.
Może w jakiś sposób niepoczytalność szaleńców mi imponuje i również chcę się nim stać? Nudzi mi się, wszystko jest takie monotonne i beznadziejne, nie lubię ludzi, którzy mnie otaczają.
1 kwiecień
Wreszcie skończyłem dzieło mojego dotychczasowego życia. Kapelusz jest wspaniały, wprost nie do opisania. Mam z niego podwójną satysfakcję ponieważ JA go zrobiłem JA! Zrobiłem go, ja, nikt inny, tylko sam, własnymi rękoma. Fioletowy, fioletowy, czarny, czarny, nietuzinkowy, wspaniały. Majstersztyk! *koniec porannego wpisu*
Uciekłem z domu, wspaniale co? Powiedziałem rodzicom, że nigdy nie wrócę, a oni roześmiali się i najwyraźniej odebrali to jako prima aprilis. Same moje istnienie jest zagadką i żartem. O matko, ojcze...jestem żałosny, ale mam swój kapelusz. Siedzę sobie właśnie w jakiejś jaskini i są w niej lustra..zwariowałem, ale przeglądam się w nich cały czas. Mój kapelusz w tych lustrach wygląda jeszcze bardziej efektownie.
Kiedy się tak przyglądam mam wrażenie, że coś am się rusza.
*chwilę potem*
Dziwne rzeczy..postradałem zmysły, zatopiłem się..lustro ma dwie strony, zupełnie jak medal..ale ja lubię ślimaki. Ja to wiem..mam rozdw...*reszta wpisu jest zakryta dużym kleksem, który powstał przed nadzwyczaj szybki ruch pióra.*
|
|
|