Siedziba Organizacji MORIA - Magazyn broni
Oleander - 30 Kwiecień 2015, 23:43 Temat postu: Magazyn broni W tym temacie każdy członek organizacji MORIA może wypożyczyć broń.
W podziemnym kompleksie znajduje się szeroki wachlarz broni palnej, ulokowany w pilnie strzeżonym pomieszczeniu. Owe podzielone jest na dwa pokoje, gdzie wejście do pierwszego jest możliwe dla każdego pełnoprawnego członka organizacji, zaś do drugiego wstęp mają Żołnierze, Zwiadowcy oraz Zarządczyni i jej Zastępcy; możliwe jest także uzyskanie zezwolenia od Zarządcy. W pierwszym znajdziemy podstawową broń i ekwipunek: pistolety, granaty obezwładniające, urządzenia do komunikacji oraz elementy zbrojenia. Drugie natomiast pełne jest zabawek dla starszych dzieci: karabiny, strzelby, broń neutralizująca magię, ładunki wybuchowe i zbrojenie odporne na szczególnie niebezpieczne substancje.
Każdy tu przychodzący musi wypisać dokument potwierdzający zasadność wyboru takiego, a nie innego sprzętu, a każde niestosowanie się do zasad i umów jest surowo karane.
LISTA DOSTĘPNYCH BRONI
Pistolety:- Beretta 3032 Tomcat
- Beretta 21A Bobcat
- Beretta Nano
- Beretta M9
- Beretta 92
- Glock 17i Glock 17T (przystosowany do strzelania wyłącznie amunicją FX)
- Glock 26
- Walther P99
- SIG Sauer P226
- SIG-Sauer P228
- Heckler & Koch USP i USP Expert
- Browning High Power
- Mk 23 SOCOM Model 0
Karabinki szturmowe, karabiny i strzelby:- Heckler & Koch MP5 ((MP5A3, M5SD z tłumikiem, MP5K, MP5A4)
- Heckler & Koch G36
- AR-15
- Heckler & Koch G3
- Remington 870 (służy m.in. do odstrzeliwania zamków w drzwiach)
- SIG SG 550 (także warianty 551 i 553)
- Heckler & Koch HK417
- Heckler & Koch HK416
- Belgijski 5,7mm FN P90
- Izraelskie UZI
- Amerykański karabinek M4 z szynami montażowymi R.I.S produkcji Knight's Armament i Bushmaster
- Jednostka posiada niewielką ilości karabinków kalibru 5,56mm (w celach zapoznawczych), m.in: H&K G36k, SIG-Sauer 551, FN-F2000 w wersji Tactical z granatnikiem 40mm FN EGL.
Karabiny wyborowe:- Mauser 86
- Mauser SP 66
- H&K PSG1
- Remington M700
- PGM Hecate II kal. 12.7x99 mm i McMillan .50, 12,7mm Barett M107.
- Jednostka dysponuje również karabinem snajperskim CheyTac M-200-C strzelający nabojem .408 CheyTac. Dzięki specjalnej amunicji, wielkokalibrowymi karabinami można przebijać ściany, silniki i kuloodporne szyby.
Granatniki:- karabinek Bushmaster XM15-ES2 M4A3 z zamontowanym granatnikiem M203.
- SPIKE (przeciwpancerny pocisk kierowany skonstruowany specjalnie pod kątem wymagań sił lekkich, który może przenosić 2-osobowa obsługa. Spike naprowadzany jest przez układ samonaprowadzania z głowicą DUAL z kamerami: telewizyjną CCD oraz termowizyjną IIR, pracującą w zakresie 3-5 μm. Zasięg sięga 2,5 km)
Granaty ręczne:- Granat dymny
- Granat błyskowy
- Granaty z gazem łzawiącym
- Granat zapalający z termitem
- Granat hukowy
- Flashbangi (wybuchają po ok. 1,5s od puszczenia łyżki z hukiem ok 170 dB)
Broń neutralizująca moce magiczne:
Mundury:- do misji w terenie zurbanizowanym – kask ochronny, hełm balistyczny, gogle ochronne, kombinezon nomeksowy, rękawice taktyczne, kominiarka z kevlaru, maska przeciwgazowa, kamizelkę kuloodporną i taktyczną (w niej m.in. zapas amunicji i granatów), noktowizor, nóż bojowy, nakolanniki i nałokietniki. Broń główna, boczna i broń wsparcia.
- do misji w lesie i terenie otwartym – czapka, kominiarka lub maskujący malunek twarzy, dłoni i innych odkrytych części ciała, plecak zawierający wyposażenie zapewniające samodzielne przeżycie w trakcie wykonywania misji (dobierane w zależności od pory roku, warunków klimatycznych, charaktery misji), mundur wykonany z tkaniny ripstop, pas i szelki lub kamizelka taktyczna, nóż wieloczynnościowy, busola lub kompas, ładownice na zapasowe magazynki, manierka, sucha racja żywnościowa MRE, karabinek szturmowy z magazynkiem i podwieszonym granatnikiem, pistolet z magazynkiem, obuwie do trudnych warunków terenowych.
Środki transportu:- Toyota Hillux
- Mercedes G
- Land Rover Defender
- samochody cywilne transportowe (niewiele o nich wiadomo)
- własny śmigłowiec
DODATKOWE INFORMACJE: - Każdy karabin jest dopasowany do indywidualnych cech właściciela: jego wzrostu, budowy, długości palców, wagi ciała.
- Dodatkowo jednostki bojowe MORII do dyspozycji mają m.in. tłumiki, różnego typu celowniki mechaniczne, optyczne (ACOQ, ELCAN Specter DR), laserowe (np. AN/PEQ-2, AN/PEQ-15A), noktowizyjne, termowizyjne, holograficzne (np. EoTech 551 i 553) i kolimatorowe (np. M 68 Aimpoint, czy Reflex 11). Montowany jest kompensator Match, który umożliwia dokładne, szybkie strzelanie i redukuje odrzut, a także różnego typu latarki (głównie Surfire, Maglite).
- Do skoków spadochronowych używane są systemy PHAROS i OXYCON produkcji firmy Para Flight, spadochrony SOV (Specjal Operation Vector) należące do najnowocześniejszych na świecie w swojej klasie oraz kombinezony z GORE-TEXu w kamuflażu.
- Na wyposażeniu znajduje się także najnowocześniejszy sprzęt łączności jawnej i utajnionej.
Anonymous - 21 Lipiec 2015, 12:59
Nie po raz pierwszy zawitał do magazynu broni MORII. Znając procedurę i papierkologię związaną z wydawaniem sprzętu wszystko przebiegło szybko i bez problemów, a pracownik magazynu wydał mu SIG Sauera P226 wraz z magazynkiem i nabojami.
Podpisał papier jeden, drugi, uzupełnił rubrykę z uzasadnieniem dlaczego potrzebuje broni. Tak jak zazwyczaj w konkretnych, krótkich zdaniach wymienił całą listę czyhających na niego niebezpieczeństw, a głównym motywem była samoobrona. Poza pracą naukową spędził parę chwil przy stole operacyjnym i miewał kontakt z Cyrkowcami. Niektórzy mogli go zapamiętać. Niektórzy mogli chcieć wyrównać rachunki, a Lustro, przejście pomiędzy światami, było otwarte i niepilnowane. Każdy mógł tamtędy przejść z jednej krainy do drugiej, więc wolał mieć coś z czym czuł się odrobinkę bezpieczniej.
[zt]
Vega - 16 Sierpień 2015, 13:32
Nadszedł dzień w którym musiała zadbać o swoje wyposażenie. Odbyła kilkanaście godzin na strzelnicy pod okiem jednego z instruktorów, aby mieć pewność, że siebie bronią nie zrani. To nie jest zupełne doświadczenie bojowe, ale powinno być wystarczające na jej aktualne potrzeby.
W końcu jako naukowiec nie zamierza bawić się w zabijanie - ją bardziej rajcuje przeglądanie wnętrzności zwłok pod światłem ze skalpelem od naszatkowania ich ołowiem.
Wybór miała spory, a pojemność ekwipunku ograniczoną. Potrzebowała czegoś cichego i z laserowym celownikiem - wybór padł na Mk 23 SOCOM Model 0. Wyposażyła się także w noktowizor, gdyż bez niego marnie widziała swoje szanse w ciemnych korytarzach. Wzięła także kombinezon nomeksowy, rękawice taktyczne, kominiarkę z kevlaru i nóż bojowy. Nie zamierzała wyglądać jak wyciągnięta z wojska, ale pewien poziom ochrony będzie jej potrzebny. Przy wyjściu przypomniała sobie o zestawie łączności jawnej i utajnionej, który także spakowała.
W papierach wpisała, że wybiera się na polowanie magicznej istotki i zakłada poszukiwanie jej w ciemnych korytarzach, gdzie nie zamierza niepotrzebnie spłoszyć zwierzyny bądź strącić skał hukiem pistoletu.
Przed wyjściem z siedziby dokładnie sprawdziła, czy posiada wszystko co potrzebne jej na najbliższe dni, a po przymiarce wszystko bezpiecznie pochowała w plecaku. I nie posiada przy sobie ani jednego dokumentu sugerującego, że jest Vegą - jest Apryline.
z/t
Vega - 15 Kwiecień 2016, 19:37
Miała złamaną rękę, co nie uszło uwadze ochrony pomieszczenia z bronią. Nie jest to jednak powód do tego, aby pozbawić ją całkowicie możliwości wypożyczenia sobie czegoś. Zabrała pistolet SIG-Sauer P228 wraz z dodatkowym magazynkiem. Chciała wziąć kluczyki od samochodu, ale nie bardzo widziała siebie za kółkiem. Owszem, skrzynia automatyczna byłaby dobrym lekiem na jedną sprawną rękę, niemniej, nie czuła się na siłach prowadzić samochód, nawet pomimo późnej pory.
Zabrała jeszcze plecak wraz z wytrzymałym ubraniem materiałowym w kolorze moro. W raporcie napisała o potrzebie wykonania zwiadu w związku z własnym porwaniem, lecz zaznaczyła, ze nie zamierza już teraz walczyć - potrzebuje odpocząć, doleczyć się i dopiero wtedy będzie działać. Broń zaś jedynie do własnej ochrony osobistej. Po paru wątpliwościach, udało jej się w końcu ochroniarzy przekonać.
Po wyjściu poprosiła o podwózkę do głównej placówki poczty i w taki też sposób opuściła ten kompleks.
z/t
Anonymous - 14 Sierpień 2016, 23:58
Frank wpadł do magazynu w wybornym humorze, niczym zakupoholik na największą wyprzedaż sezonu. Beztroska z jaką począł przeglądać bronie sprawiła, iż został obdarzony kilkoma nieufnymi spojrzeniami strażników. Nic też dziwnego, dotychczas nie bywał zbyt często w tej części Morii, toteż mało kto miał okazję go poznać. Niewątpliwie wiedział jednak czego potrzebuje, bowiem całe zajście nie trwało dłużej niż dwie minuty.
Dwa granaty dymne, jeden hukowy, trzy zapalające z termitem, maska przeciwgazowa, kamizelka taktyczna, plecak z dwoma manierkami i suchą racją żywnościową MRE, busola, nóż wieloczynnościowy, ciężkie buty terenowe oraz Remington 870 wraz z dwoma paczkami naboi. Wszystko to zostało przez niego wpisane na listę z dopiskiem "Zwiad na wyspie Kal'Amanhar". Załączył również kopię numeru do archiwum, któremu odpowiadał plik zdjęć Księgi Bestialskiego Pościgu.
Podekscytowany załadował sprzęt na siebie po czym ruszył ku wyjściu. To była jego pierwsza poważna misja i nawet fakt, że mogła być ostatnia nie zgasiła w nim żywiołowego entuzjazmu.
z/t
Anonymous - 26 Lipiec 2017, 22:03
Znowu w domu. — Pomyślał Steeler, gdy wraz z Titusem wkroczył do magazynu broni. Rozejrzał się dokładnie dookoła, pilnie badając zmiany w tym miejscu, które zaszły przez ostatnie cztery lata. Zdawało mu się, że jeden model pistoletu wymienili na starszy. I w sumie... tyle. Przynajmniej jeśli chodzi o pierwsze pomieszczenie. Na jego twarzy zagościł szczery, spokojny uśmiech. Czuł się dobrze. Zbrojownia była dość znanym tu miejscem, dawniej średnio raz na miesiąc przychodził tu tylko po to, by przekonać się, że wciąż nie dostarczono żadnego nowego karabinu. Szybko i bez słowa opuścił pokój i przeniósł się do drugiego, obszerniejszego i wypełnionego tym orężem, który go interesował najbardziej.
— Cztery lata. — Odezwał się zażenowany do towarzysza. — Cztery lata i całkowity brak nowości.
To stwierdzenie nie było co prawda stuprocentowo zgodne z prawdą, ale nie wliczał w swój rachunek pistoletowej antynowości i dwóch dziwnych urządzeń, które bardziej przypomniały osprzęt służący komunikacji, niż zabijaniu. Cieszył się, że w końcu udało się utworzyć jakąkolwiek łączność w Krainie Luster, jednak był okropnie zawiedziony brakiem postępu jeśli chodzi o karabiny szturmowe.
— A słyszałem, że Amerykanie ruszyli z seryjną produkcją XM-ósemek, po latach obsuwy. — Westchnął. — A skośnoocy kolejne sto tysięcy ludzi ekwipują w lasery. Dlaczego, kurwa mać, my nie możemy dostać czegoś nowego?
Pochwycił z półki FN f2k, pogładził po łożu niczym małe zwierzątko. W ten sam model był wyposażony podczas poprzednich misji. Oręż był wygodny, niewielki rozmiar pozwalał na używanie go w praktycznie każdych warunkach bez najmniejszego problemu, a celność nie była problemem, gdy wystrzeliwuje się czternaście pocisków na sekundę. Jedynym, czego brakowało temu małemu diabłowi był dwa, lub nawet cztery razy większy magazynek. Trzydzieści pocisków ani trochę nie starczało na potrzeby lubującego się w ogniu ciągłym żołnierza. No, i łoże nie miało zaczepienia na bagnet, co jednak nie było wielką przeszkodą, gdy pod ręką miał Irinę - Jego ukochaną siekierę. Bez większego zastanowienia przewiesił sobie broń szturmową przez ramię, dokonując wyboru, który na dobrą sprawę był oczywisty. Do zestawu dołączył zwykły celownik mechaniczny, który już od dawna wychodził z mody. Prócz tego wyposażył się w pistolet maszynowy micro UZI, jedyną dobrą produkcję, która wyszła spod żydowskiej dłoni. Broń miała za sobą dobre trzydzieści lat stażu, dwa razy mniej niż jego nieco większy braciszek. Mężczyzna zastanawiał się, co ona tutaj robił ten staruch i zabrał go ze sobą tylko po to, by przetestować, jak bardzo nadaje się do pracy w polu. Parsknął śmiechem, gdy ujrzał nasadę do miotania granatów na łożu. Sprawdził magazynek. Dwadzieścia nabojów kalibru 0,45″.'
Pozostało mu teraz tylko zabrać nieco sprzętu nieco bardziej sytuacyjnego. Odpuścił sobie noktowizor i latarkę, za to bardzo chętnie zapakował trzy granaty zapalające. Te zawsze trzymał przy sobie w ilości co najmniej jednego, w imię zasady "czego nie załatwi subtelna siła naboju, zrobi to termit". Właściwie nie potrzebował niczego więcej, choć wiedział, że jego towarzysz zapewne obwiesi się najwyższej jakości i nowości sprzętem. Sam bardzo chętnie zobaczyłby broń laserową w użyciu, jednak to był chyba jedyny wyjątek, dla którego byłby w stanie oddać swój piękny, staromodny karabinek szturmowy produkcji belgijskiej. Czekał teraz na Titusa, który wciąż grzebał się ze znalezieniem odpowiedniego sprzętu.
Charles - 26 Lipiec 2017, 23:14
Słysząc słowa Jo, Titus tylko wzruszył ramionami, bez słowa upakowując na siebie kolejne warstwy matowych lub lśniących, czarnych lub pokrytych maskującymi wzorami, kanciastych lub obłych zabawek, za które większość dzieci na podwórkach dałoby się zabić, a potem, z jeszcze większą radością, posłać do piachu każdego idiotę który był od niego lepszy w Pokemon Go albo w klasy. MORIA posiadała całkiem sporą i różnorodną kolekcję narzędzi zagłady, jednak każdy, kto był w stanie zaznajomić się z rynkiem zbrojeniowym, szybko stwierdziłby, że jest to kolekcja niewystarczająca.
Kiedy Śpioch powtórzył pytanie, tamten skrzywił się tylko, wzruszając ramionami. Czuć było, że nie podoba mu się zarówno ta sytuacja, jak i przesadne marudzenie na jej temat.
- No co mam ci powiedzieć? Oddział do spraw wymiaru KL jest tajny, zapomniałeś? Kontrahenci zwykle dopytują się "na co to", a szefostwo nie może po prostu odpowiedzieć "idziemy napierdalać we wróżki", zaś co do źródeł nielegalnych wolą się nie zwracać. Sam chciałbym zobaczyć na tych półkach jakieś nowsze modele. Dobrze że przynajmniej nie obowiązuje nas ta pieprzona konwencja Genewska. Na co Prawa Człowieka wobec nieludzi, nie? W innym wypadku już dawno byśmy padli pod naporem gówna z tamtej strony.
Po tych słowach nastąpiła krótka przerwa, kiedy to nie mógł sobie poradzić z umocowaniem jakiejś małej zasuwki. Kiedy odezwał się znowu, w jego głosie brzmiało rozbawienie i odrobina pobłażliwości:
- A poza tym - lasery? Spałeś, cztery lata Jo, nie czterdzieści, to nie Gwiezdne Wojny. Ostatnio wyszły jakieś nowe smartguny z komputerkiem, Armatixy IP 2, ale w Świrolandzie komputerki huja dają, przecież wiesz. Za to jajogłowi porobili sprzęty ochronne, nie mam pojęcia jak zadziałają, wiem tylko, że są mocno ograniczone, do jednego rodzaju ataku magicznego, na dodatek kurewsko niepraktyczne w noszeniu, jak ma się ich kilka na raz. - dodał, wskazując na obiekty, które wcześniej Śpioch raczył zauważyć. On sam nie wziął żadnego z nich, najwidoczniej nie posiadał wobec nich wystarczającego zaufania. Ale kto wie, może nasz świeżo przywrócony do stanu użyteczności kadet się skusi?
W międzyczasie przez drzwi przeszedł dość niepewnie wyglądający kadet o lekko pucołowatej twarzy. Wydawał się być speszony - ciężko było stwierdzić, czy była to jego prywatna cecha, czy też wieści o kondycji psychicznej ich niegdysiejszego kolegi rozniosły się tak szybko. Na pewno jego niebieskie, małe, chomicze oczka wolały spoglądać na Titusa niż na Jo'ego.
- Nie chcę wam przeszkadzać, panowie, ale jesteście potrzebni. Sierżant Irons chce was widzieć w swoim gabinecie. Teraz. Chyba jakaś nowa misja. - powiedział z pewnym przekąsem. Czekał na ich reakcję. A może tylko na reakcję pana Śpiocha.
Anonymous - 27 Lipiec 2017, 00:27
— Jebać smartguny. — Odpowiedział krótko, z ciekawością podnosząc jeden z karabinków. — Jeden puls elektromagnetyczny i cała aparatura siada, karabin do wyrzucenia. — Lasery byłyby przecież o niebo przydatniejsze. Strzelec wyborowy z taką zabawką byłby w stanie stuknąć pilota czołgu czy helikoptera, nie uszkadzając przy tym zbytino maszyny. No, w wypadku maszyn latających nagła utrata sterowania skończyłaby się nienajlepiej dla pojazdu. Mężczyzna pogodził się jednak z tym, że ich przełożeni mają o wiele ważniejsze wydatki niż uzbrojenie sił chorniących świat przed Drugą Stroną w jakąś porządną broń. Tyle dobrego, że już kilkadziesiąt lat temu znali termit i domyślili się jak zrobić z niego użytek. Koniec końców, nie było tak źle, nawet jeśli ekwipunek nie pochodził z żołnierskich marzeń. Steeler pominął też zupełnie dość oczywisty fakt współpracy Morii z Rządem. W polityków akurat nie wierzył nigdy.
Młodzik wszedł do pokoju, a on przewrócił oczyma. Byli w trakcie czegoś ważnego. Nie wylecą na jakąkolwiek misję bez ekwpinku. Przerywanie czegoś tak ważnego było dość irytujące. Pomimo tego, że żołnierz wręcz natychmiastowo wybrał swój ekwipunek, to przegląd sprzętu był jedną z przyjemniejszych części rutyny. Szczególnie gdy miało się dostęp do tak szerokiego zakresu broni. Takich rzeczy się nie przerywa ze względu na czystą uprzejmość. Młody najwyraźniej tego nie rozumiał, że właściwym modus operandi byłoby dołączenie do nich, wzięcie w dłoń jednej z leżących tu piękności, odbezpieczenie jej, wyjęcie magazynka, pogładzenie po lufie, a dowództwu zameldowanie, że znalazło się ich po kilkunastu minutach szukania w jakimś zupełnie innym miejscu. Na zewnątrz, na przykład. To nie byłoby kłamstwo, a standardowy sposób działania żołnierza. Wszędzie tak robią. Wątpliwą przyjemność doedukowania świniaczka Steeler odstawił na potem. Niestety zdążył już spadkować co było mu potrzebne i sam nie miał niczego, czym mógłby się wytłumaczyć. Rzucił jeszcze raz okiem na urządzenie mające blokować ataki magiczne. Zainteresowało go nieco bardziej, niż początkowo, gdy myślał że jest to przenośna stacja radiowa.
— Jak to działa? — Zapytał kadeta. — Włączasz i jesteś odporny?
Pozostawił już dla siebie pytanie na chuj to wszystko jest takie duże i nieporęczne — najwidoczniej musiało takie być. Poczekał aż jego towarzysz się spakuje i dopiero wtedy ruszył do wyjścia. Irons chciał widzieć ich obydwu, na pewno nie był skory to powtarzania tego, co ma im do powiedzenia. Westchnął głośno, gdy wychodzili.
Charles - 27 Lipiec 2017, 15:41
Titus najwidoczniej wchodził na teren, na którym niespecjalnie się znał, dlatego przed wyjaśnieniem ich działania musiał sam sobie przypomnieć, o co z tym wszystkim chodziło:
- Mniej więcej. To na ramię to rodzaj ochrony przed dźwiękiem. Wygłuszacz. Wszystko niesione drogą dźwiękową, hipnoza przede wszystkim, zostaje przechwycone i wygłuszone. A tamten kijek przerabia się na tarczę i odbija promienie termiczne. Konstruował go jakiś dzieciak, z tego co wiem. Reszta... reszta to prototypy. A wiadomo, jak to jest z prototypami. - dodał pogardliwie, przechadzając się obok półki, raz po raz zerkając na wybory dokonywane przez kumpla, jednak nie oceniając ich w żaden sposób.
Przysłany po nich żołnierz stał tam i stał, coraz bardziej nerwowo, widząc, że obaj panowie olali go na ciepło. Odchrząknął parę razy, zanim znowu się odezwał:
- Ymmm... to jest... ważne. Sugerowałbym... - zaczął Prosiaczek, ale Titus szybko przerwał mu machnięciem dłoni, drugą trzymając jakiś wyrób Hecklera & Kocha, przyglądając mu się krytyczne:
- Ty się tak nie skupiaj na sugerowaniu, bo się zaraz zesrasz. Już idziemy, nie widzisz? Musisz się jeszcze sporo nauczyć, młody. Wyboru broni się nie przerywa od tak. Zrozumiesz, kiedy odpowiednio dobrane gnaty uratują ci życie. - zamruczał. Dopiero gdy poczuł się gotów, ruszył w kierunku, który wskazał mu tamten
- Jo, gotów? - zapytał, odwracając się w jego stronę i czekając aż wyjdzie.
Anonymous - 29 Lipiec 2017, 20:26
Pytanie skierował do grubaska, ale odpowiedział mu jego towarzysz broni. Wzruszył tylko ramionami i pochwycił przedmiot mający zamieniać się w tarczę. Odszedł parę kroków i chwycił tak, żeby przypadkiem tarcza nie otworzyła się na jego palcach. Znaczy się — miał nadzieję, że tak właśnie złapał. Poszukał wzrokiem przycisku aktywującego przedmiot i rozłożył tarczę. Uważnie się jej przyjrzał, ocenił wielkość i przede wszystkim sprawdził, czy da się ją założyć na przedramię, czy w jakikolwiek inny sensowny sposób, który by mu niezbyt przeszkadzał w boju. Niby był z tego dość średniowieczny wynalazek, ale nieco niekrępującej ochrony jeszcze nikogo nie zabiło.
— Przed amunicją ostrą też mnie ochroni? — Zapytał z ciekawością i parsknął śmiechem. Wyobraził siebie szarżującego na karcianych ludków z toporem bojowym i technomagicznym puklerzem. Takie coś by do niego pasowało. Machnął osłoną w powietrzu, by sprawdzić, jak bardzo jest lekka w ruchu. — Jak dotknę to mi ręki nie upierdoli, tak?
Zignorowany świniak. To dobry epitet, pasujący do sytuacji. Coś jak w tej książce o igrzyskach głodowych. Tylko tam było chyba na odwrót. To świniak był powodem zignorowania tej młodej... Nieważne. Sterminował niepotrzebną myśl. Jeśli tarcza była wystarczająco wygodna, by móc jej użyć z siekierą, lub pistoletem w dłoni - zabrał ją ze sobą. W przeciwnym wypadku odstawił na miejsce. Gadżet na pewno był przydatny, ale liczyła się przede wszystkim poręczność. Dlatego ze sobą nosił toporek, nie dwuostrzowe bojowe bydlę. Nie liczył się styl w jakim rozczłonkowywał przeciwnika - ważny jest, by przy tym przeżyć.
— Gotów. - Powiedział w końcu. Miał już wyjść z pomieszczenia, gdy przypomniał sobie o czymś niezwykle istotnym. Odwrócił się do Titusa i spytał. - Gdzie do cholery jest jego biuro?
***
W drodze na spotkanie z dowódcą mężczyzna czuł się nieco przygnieciony wystrojem biura. Pierdolona prostota. Urzędnicy i papierkolodzy zawsze przyprawiali go o stan prawieokołomdłościowy. Na ich widok zawsze chciałby, aby zachciało mu się zwymiotować. Co prawda i tak nie zostawiłby swojego śladu na stole, czy zielonym dywaniku agencji, ale na pewno mógłby bez cienia wątpliwości powiedzieć, że przydzi się biurokracją. Na tę chwilę mógł tylko być pewien, że nimi gardzi. W trakcie, gdy szli, zagadał kompana.
— Ile już służysz, co? Nie pamiętam, żebym widział cię wcześniej.
Każdy żołnierz przed trzydzieską wyglądał, jakby zawsze był w tym samym wieku - Bliżej niesprecyzowanym, ale młodym. Natomiast każdy żołnierz po czterdziestce też wyglądał jakby zawsze był w tym samym wieku - Zbyt starym, by być szeregowcem. Pluto równie dobrze mógł być nowym, jak i dość starym nabytkiem organizacji. Ale nie nabytkiem-zabytkiem. Dość oczywistym było, że Steeler jako Zwiadowca nie miał wiele okazji by obcować z mięskiem armatnim, którym teraz się stał. Nie musiał znać wszystkich twarzy. Pytanie jednak miało na celu podtrzymanie rozmowy, bowiem wszystko było lepsze od słuchania tej nudnej, windowej muzyczki, czy gapienia się na ścianę.
[z/t]
Charles - 30 Lipiec 2017, 20:28
Jego towarzysz broni ponownie przyjrzał się sprzętowi leżącym na stosie.
- Nie wygląda mi to na tekturę, ale z przyjmowaniem na to pełnej serii z karabinu czy walnięcia toporem to bym uważał. - stwierdził sceptycznie. Po chwili zmienił jednak zdanie, również przymocowując tarczę do przedramienia. Najwidoczniej strzeżonego Pan Bóg strzeże. Była naprawdę wygodna, nosiło się ją na modłę Kapitana Ameryki, oczywiście kiedy była rozłożona. Złożoną dało się wręcz przeoczyć. We trójkę wyszli ze zbrojowni, prosiakowaty przodem, dwaj weterani za nim.
"Porzućcie wszelką nadzieję, Ci, którzy tu wchodzicie."
Na pytanie o obecność, Titus tylko uśmiechnął się pod nosem.
- Chyba już od sześciu. Za sobą mam Irak, Libię, Pakistan, Świroland to kolejny przystanek na liście. Po prostu jakoś się nie spotkaliśmy, tyle. Inne rozkazy. - powiedział Titus, spoglądając przed siebie. Chciał chyba powiedzieć coś jeszcze, ale w słowo wbił mu się Prosiaczek z idealnym wyczuciem czasu, godnym orderu Comic Reliefa:
- Służę od pół roku. Nie wiedziałem co robić ze sobą po szkoleniu wojskowym, a dowiedziałem się, że prowadzą jakiś pół-tajny, limitowany nabór, tooo to się zgłosiłem. Nie wiedziałem, że w grę wchodzi eksploracja innego wymiaru. Znaczy, teraz już wiem. Jeszcze nie było mnie po tamtej stronie. Jak tam jest? Znaczy, pamiętam szkolenia informacyjne, ale... - tutaj zawiesił się na chwilę, zastanawiając się, co powiedzieć. - ...chciałbym się dowiedzieć po prostu, normalnie, co tam jest. Tam obcy wyglądają jak ludzie, a kultura przypomina tą naszą, tak całkiem, ale sprzed dwustu lat, jak z epoki parowej...? - rzekł, stawiając delikatną sugestię zapytania na końcu wypowiedzi, szczególnie iż zdał sobie sprawę, że pytanie wcale nie musiało być skierowane do niego. Titus westchnął tylko, nie komentując wyskoku chłopaka w żaden sposób. Może Jo odpowie mu na to pytanie. A jeśli nie, to tak czy siak sugeruję wyjście z tematu. Jak już stworzę punkt docelowy.
|
|
|