To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Krwawy i ohydny moment z życia Ei.

Anonymous - 27 Grudzień 2010, 21:20
Temat postu: Krwawy i ohydny moment z życia Ei.
Tak, może to brzmieć głupio, ale niestety tak jakoś wyszło. Wpadłam w amok pisania!

Zaczęła powoli rozumieć, co uczyniła. Dając zgodę Lou na pociachanie tego wilka wypuściła łowcę na łowy. Przyciągnęła tą myśl do siebie, rozpatrując ją swym chorym myśleniem. Jej krzywe kroki zaczęły się plątać, co było u niej niezwykłe. Wypuściła łowcę na łowy.. ach!
- Louś~! - dotychczas dreptała za nią krzywym krokiem, patrząc na połyskujący w jej ręku nóż. - Masz go nie zabić! Musi być żywy, siostro! - powiedziała, z trudem ją doganiając. Wręcz biegła jak struś! Uzmysłowiła sobie, jak szybko idą. A gdy ujrzała wilki, to zdążyła tylko pędzić jak najprawdziwszy struś, naprawdę!, za siostrą.
Krzycząc:
- NIE ZAABIIIJ GOO! MA BYĆ Ż Y W Y! - przystanęła, gdy jej siostrzyczka wyrżnęła jak pierwsza sardynka w puszce o gałąź. - Rozumiesz? - pisnęła, patrząc za biegającym mordercą wilków z nożem.
Ale już przystanęła i z znudzeniem patrzyła jak siostra wbiega między wilki. Te, najpierw chciały gryźć. Odsłoniły kły. Widząc jednak monstrum, które chce je zadźgać, rozbiegły się jak przed misiem. Może jej siostra została gryzzli? To do niej podobne~~
Zachichotała, patrząc na biednego, młodego wilka który był goniony przez psychopatkę z nożem. Poczuła napływ tego szaleństwa.. miała ochotę go zadźgać sama! Ale skoro dała to zadanie Lou, ku jej zacieszu, to niech Lou to zrobi. Wilk długo nie walczył, gdy ta do niego doskoczyła. Patrzyła jak się szarpią. Lou w dzikim amoku szaleństwa i wilk w panice o życie. Zamrugała tępo wpatrując się w krótki pojedynek. Znów przyszło jej do głowy powiadomienie siostry o nie-zabiciu-wilka. Skąd te mądre myśli dzisiaj?
Podeszła bliżej.
- Ma być żywy, siostruś. - powiedziała, patrząc zimno na dźganie nożem. Krew.. To działało zbyt..
Wyciągnęła z zamachem księgę. Spojrzała na sapiącego z trudem wilczka.
- Nie męcz się, malutki~~ - powiedziała. - Pułapko!
Wilk zniknął z jęknięciem. Z jękiem nowej siły! Ale rozpoznała coś jeszcze. Zerknęła na księgę. Na stronie pojawił się duży, czarny kleks, zalewając ją całą. Spojrzała na niego zaciekawiona. To tak miało być?
Otworzyła księgę i wymamrotała krótkie słowo.
- Przywołanie.
Ze strony wyskoczyła jej bestia. Znała jej imię.
- Chodź. - uklękła. Zerknęła na siostrę. Słodko wyglądała w ubraniu. W tej całej krwi. Zauważyła, że i ona jest bardzo zadowolona.
Wilk poruszył się. Miał ciemno granatowe futro. Trzy szkarłatne rogi na jego głowie zalśniły w blasku słońca. Ukazał kły. Prawdziwe, ostre kły! Pisnęła z uciechy, wręcz się na niego rzucając. Miał tak gęste, miękkie futro.
- Jak pewnien demon. Belphegor! - poczuła jego ślinę na policzku. Nie miała żadnego zapachu.
Wilk nagle wyszarpał się z jej objęć i warknął w stronę ścieżki. Człowiek! Bestia ukazała swe monstrualne kły i zjeżyła się jak jeż.
Strażnik Parku.
Ei poczuła ekscytację. Chciała go zabić. Zabić, a jego flaki dać jak właśną flagę, swego pogrążonego w krwi królestwa! Tak!
Skoczyła w jego kierunku, wraz z wilkiem.
- Co ty.. - jęknął tylko. Zauważyła, że Lou też się na niego rzuciła. Ta z sztyletem.. a Ei?
Z Belphegorem! Ale sama broni nie miała. Musi sobie jakąś znaleźć. Ale to szaleństwo.. tak ją ciągło.. jak wilk!

Strefa zaje**** oraz psychopatyczności. Dla starszych~~

Gdy człowiek zasłonił się ręką, bez mrugnięcia zatopiła w niej zęby. Twarda kość! Zabolały ją zęby. Belphegor przystanął. Napiął mięśnie i nagle wyskoczył przewracając go. Ei patrzyła, jak dokładnie wgryza się w jego ramię. Jak z łatwością rozrywa mu ścięgna, mięśnie.. widziała szczególnie puls w jego żyłach. Przerażony zaczął krzyczeć. Puściła jego rękę. Wiedziała, że Bel jej nie ugryzie, więc z radością chwyciła za kawał mięsa, który wystawał z rozszarpanej rany i go wyrwała. Zaśmiała się jak opętana, nie patrząc na Lou. Przy niej mogła się śmiać.
Gdy Lou, zapewne, dźgała go, Ei włożyła znów rękę w ranę. Wilk przeniósł się do jego głowy, z miłością wyszarpując mu nos. Zaś Ei włożyła łapska w tą ranę i zaczęła wręcz kopać, wyszarpując wszelką tkankę. Natrafiając na kość, chwyciła ją i próbowała wyrwać. MUSI JĄ MIEĆ NA PAMIĄTKĘ. Zrobi sobie ołtarz w domu! TAAAK! Z kości! Nie mogąc jej wyrwać, bo silna nie była, zawyła gniewnie. Wilk zaraz doskoczył, chwycił kość zębami. Nie trwało to długo. Wten przyszło coś do głowy Ei.
Człowiek to źródło białka.
Słysząc jego cichnące wyce, rozkazała jednym ruchem. Wilk rzucił się na brzuch opiekuna. Flaki wyszły wraz z jego ostatnim tchnieniem. Ei złapała organy i zaczęła je wyciągać. Śmiała się na cały park. Nie mogła przestać. Czuła krew. Była w niej cała. W pewnym momencie jedno z jelit nie wytrzymało, rozrywając się. Ryknęła zła. Widząc koniec usiadła nagle. Zdała sobie sprawę jak bardzo brakuje jej powietrza.. Na jej umazanej w krwi buzce panował wyszczerz psychopaty. Wpatrywała się z lubością, z chorą miłością na krwawe dzieło. Bolały ją ręce. w amoku tego nie czuła. A teraz.. bolało. Bolały ją paznokcie, którymi uderzyła w kość. Bolało ją wszystko. Wytarła zakrwawione ręce w zakrwawione ubranie. Będzie pranie! Jęknęła. Naprawdę brakuje jej powietrza. Spojrzała na siostrę. Jej oczy nadal błyszczały. W pewnym momencie padła na mokrą od krwi trawę. Jak przyjemnie.. czuła się jak w niebie. Czuła smak, zapach, uczucie krwi. Zamknęła oczy. Była zmęczona jak zawsze po takich amokach. Uspokoiła wreszcie swoje tętno. Poczuła mokry nos. Otworzyła oczka.
Zakrwawiony pysk znajdował się nad jej twarzą.
- Louś, popatrz, będziemy musiały go wykąpać.
- Ty go kurna wykąpiesz, mała Eienle!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group