To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Tenran Kurosaki

Anonymous - 28 Grudzień 2010, 17:17
Temat postu: Tenran Kurosaki
Imię: Tenran
Nazwisko: Kurosaki
Wiek: 18 lat
Orientacja seksualna: Jestem biseksualny, ale nie sądzę, by ktoś miał z tym jakiś bardzo poważny... Problem.
Rasa: Cień. Skradam się, sny zjadam, pojawiam się znikąd i znikam równie szybko. Ot, cały ja.
Ranga: Siedem Nieszczęść (Gniew)
Moce:
    'Elektrokineza; mogę władać piorunami. Błyskawice przychodzą na moje wezwanie i przyprawić miłych towarzyszy o przymusowy rentgen.
    'Biokineza; Mogę być uwodzicielską blondynką, jeśli zechcę, ale chwilę później potrafię ci się objawić jako rosły aryjczyk. You want this?

Umiejętności:
    'Siła- cios w twą uroczą twarz z glana numer czterdzieści pięć, a wtedy poleeecisz daleko. Tańsze niż niejedne linie lotnicze, z tym, że z różnymi skutkami.
    'Zwinność: Potrafię uciec każdemu, nie straszne mi żadne pułapki, bo dzięki swoim ruchom jestem w stanie ich uniknąć.
    'Modulacja głosu: mogę mieć uwodzicielski ton swej wypowiedzi, ale też taki, który sprawi, że na twojej skórze zagości gęsia skórka(to NIE JEST moc).

Charakter: Rany, rany, rany... Jeno 'człowiek'(taa, dobre) się zainteresuje, i już pytają o jego charakter.
Mogę być miły, jeśli zechcę, ale i drapieżny; uwierzcie, potrafię.
Jestem ostrożny, ale i czasem balansuję na cienkiej nitce tuż nad przepaścią, drwiąc sobie z niebezpieczeństwa. Jestem wierny, bardzo wierny, ale jeśli odejdę- to już nie wrócę. Jestem czasem jak czarna róża w szklanym wazonie bez wody, albo jak ogień który mrozi usta. Jestem uległy, walcząc ciągle z kim tylko się da.
Jestem słaby, na chwilę, by zaraz pokazać swą siłę.
Jestem czernią i czerwienią jednocześnie. Jestem gwiazdą i niebem.
Mogę wybuchnąć i zamknąć się w sobie.
Mogę być przyjacielem tylko po to, by cię wykorzystać.
Pełen sprzeczności; ot, cały ja.
Wygląd zewnętrzny: Czarne włosy, blada cera, czerwone ślepia niczym najdroższe wino. Gdyby nie one, byłbym niczym Śnieżka. Tyle, że z o wiele bardziej gustowniejszym odzieniem. Często noszę kolczyki na prawym uchu, ale nie zawsze.
Nosze ubrania tylko w czarnym kolorze, wyjątkiem jest mój czerwony t-shirt z napisem "I'm still sexier than you", ale na cuda niewidy oraz widy; jak każda normalna istota często je piorę, więc nie myślcie sobie, że łażę w tym 24 h na dobę.
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster
Krótka historia: Krótka? Jak prosicie, tak będzie. Krótka to krótka.
Urodziłem się osiemnaście lat temu, wtedy to bogowie schowali się pod stoły, pioruny zaczęły wydawać z siebie straszliwe dźwięki, czas zaczął płynąć do tyłu, różne istoty zaobserwowały deszcz meteorytów i oto... Poczęło się dziecię o krwistoczerwonych ślepiach, które matka(kij wie czym była) ze strachu porzuciła w lesie, z nadzieją, że co jak co, ale maleństwo szybko się wyziębi i zginie marnie...
Taa, zawiesić mógłbym efektywnie głos, ale nie widzę takiej potrzeby.
Tak czy siak; nie udało jej się.
Ot biedna kobieta, nie dość, że synek heretyk to jeszcze zabójstwo owego niemowlaka jej nie poszło. Jakby utopiła, to może, ALE NIE, to ma.
Znaczy, nie ma, bo nawet nie wiem, kim ona jest.
Tak czy siak, przeżyłem(niczym jak w jakiejś mitologii Greckiej) dzięki starej rysicy, która mnie wychowała. Było wszystko ładnie, piękne, byłbym drugim Tarzanem, tyle, że lesistym, ale gdy miałem dwa latka kłusownicy znaleźli starą rysicę i ubili, a w jej legowisku ujrzeli dzikiego smarkacza.
Też mieli pecha. co prawda niby wychowali, nauczyli mówić i tam różne takie... Ale nie lubili mnie z prostego, niewinnego powodu... I'm the shadoooow.
Przynależność rasowa, cienista, stworzyła wokół mnie niechętny wianuszek ludzkopodobnych tworów. No to Teniuś wziął zapałki, a pół godziny później śpiewał "płonie ognisko w lesie" patrząc, jak jego "rodzima" wioska jest trawiona przez płomyki.
Tak, ja WIEM, że spodziewacie się teraz czegoś w stylu, "ODNAJDĘ CIĘ, MATKO! ZGINIESZ ZA TO, ŻE MNIE PORZUCIŁAŚ, ZŁA KOBIETO!", lecz niestety. Nie tym razem.
Nie potrzebuję śmierci, ani też znajomości tej istoty, kimkolwiek jest/była, niepotrzebne skreślić.
Dalej to podróżowałem po świecie, ucząc się tego, tamtego i owego i... I żyję dalej, chlastając czasem swoją kochaną kataną wszystko, co twierdzi, że chce mnie zabić.
Mam duuuży sentyment do lasów, z tym że kilka z nich, poprzez nieumiejętne wykorzystywanie elektrokinezy, zostało doszczętnie puszczone z dymem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dlatego też musiałem to udoskonalić. Trenowałem zawzięcie, dniami i nocami, nie bacząc na zmęczenie czy głód(ludzie z okolicznych wiosek trochę pocierpieli, ale kogo to w sumie obchodzi?).
Dzięki temu wyrobiłem w sobie siłę potrzebną do przetrwania. Jednak, oczywiście, co może mały, czerwonooki chłopina z zdolnością porażenia prądem, gdy wiedzę o istotach ma na poziomie przeciętniaka? Gonili mnie z widłami.
Tak. Z widłami.
Nie mieczami czy czymkolwiek innym.
Widłami.
Wtedy też odkryłem w sobie zdolność biokinezy. No bo wyobraźcie sobie; goni cię stado dziadków z wszystkim, tylko nie prawdziwą bronią, a tu pyk. Wkurzającego dzieciaka nie ma, jest za to starowinka wskazująca zupełnie inny kierunek z słowami pełnymi zapału "tędy poszedł!". Wtedy odkryłem, że mogę się zmieniać jak chcę, po co chcę, kiedy chcę i w co chcę.
Może przemilczę moje pierwsze emocje gdy odkryłem, że mogę mieć kobiecy biust...
Ale ok, wszystko się z wszystkim wiąże; jako mały chłopiec, uciekając przed wieśniakami, wyrobiłem sobie zwinność. Ta, prawie jak złodziejaszek, tylko że bardziej epicko w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu.
Ale oczywiście, nie całe życie byłem tylko dzieciakiem uciekającym przed stadem emerytów, ani chłopiną od rażenia drzewek piorunem.
Opuściłem rodzime strony, poznałem kilka nowych istot, i wyrobiłem w sobie baaardzo przydatny talent.
Głos. Mogę mruczeć, szeptać, mówić słowa tak, że panna przede mną będzie mogła w stanie rzucić mi się na szyję... Albo chłopak. Szczerze, to jestem biseksualny, ale zdecydowanie wolę chłopaków. Wyższych. Wracając jednak do modulacji głosu, mogę też wypowiadać słówka takim tonem, że ludziska biorą mnie(może słusznie?) za zbyt groźnego zakapiora na stanie. Wtedy też znalazłem swą piękną, czerwoną katanę. Ragnaroka. Urocza nazwa, prawda? Uczenie się walki było niesamowicie absorbujące i zachęcające do życia, a rozbryzgiwanie krwi spodobało mi się tak, jak pięciolatkowi zajęcia z akwarelami.
Gdzie się nie pojawiałem, zawsze byłem zdany na siebie, więc po jakimś czasie wyrobiła się we mnie dziwna mania...
Uwielbiam silne istoty, intrygują mnie; ciekawią.
Sprawiają jednocześnie, że chcę je poznać bliżej, oraz z nimi walczyć.
Zostawiałem za sobą czerwoną ścieżkę, cieczy skapującej z mojej katany, a nade mną zawsze pobłyskiwały błyskawice.
Żyję dla ciekawości, dla poznania czegoś, dla walki, dla ekscytacji.
Moje życie to ciągła walka, z wyboru, oczywiście, z wyboru.
Bo cóż to za życie, bez odrobiny podniecenia?

Anonymous - 28 Grudzień 2010, 21:35

Elektrokineza - nie przywołasz błyskawicy z czystego nieba. Przy ładnej pogodzie co najwyżej duże iskry, piorunami możesz się bawić, jak niebo się zachmurzy.
Biokineza - działa dobrze przez pięć postów, potem zaczyna słabnąć (uwodzicielskiej blondynce pojawiają się czarne odrosty, maleje biust itp., słowem zaczyna bardziej przypominać pana Tenrana), do normalnej formy wracasz na amen po dziesięciu postach.

Wygląd mi się nie podoba, nieładnie tak iść na łatwiznę, ale wymagane minimum jest, więc nie mogę się zbytnio uczepić.

Wszystko cacy, najchętniej zaakceptowałabym od razu, z tym, że na rangę Gniewu jest już jeden kandydat. Dałoby się zmienić ten Gniew na jakiś inny grzeszek?

Anonymous - 29 Grudzień 2010, 14:12

W porządku, gniew spokojnie mogę zamienić na „chciwość”, nawet grzech bardziej pasujący do mojej postaci.

Wygląd to po prostu kwestia gustu. Czyli, że już wszystko ok.?

Anonymous - 29 Grudzień 2010, 14:14

Tak, wszystko już w absolutnym porządku. Akceptuję i witam po tej stronie lustra. :3


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group