Eventy - Park
Mari - 31 Sierpień 2015, 21:11 Temat postu: Park Upiorne Miasteczko w Krainie Luster pełne jest nie tylko dziwnych, często strasznych atrakcji. Można tu znaleźć labirynt, diabelski młyn jak i różnego rodzaju loterie czy karczmy. Teren jest ogromny więc aby skorzystać z wszystkich trzeba to miejsce nawiedzić co najmniej kilka razy.
Jednak mechaniczne atrakcje to nie wszystko. Mieści się tu także wielki park. Chętnie nawiedzany zarówno przez gości parku rozrywki ale również przez poszukiwaczy mocnych wrażeń. W szczególności po zmroku.
Dlaczego tak jest? W parku tym można znaleźć nie tylko piękne, wielokolorowe kwiaty (dużą ich część można spotkać tylko w tym parku) ale także wiele dziwnych, często niebezpiecznych stworzeń. Jedne są małe inne trochę większe.
W nocy obowiązuje surowy zakaz wstępu. No chyba, że komuś życie nie miłe. Jednak śmiałkom, którzy zdecydują się zapuścić w to miejsce nikt nie pomoże. No chyba, że przetrwają do wschodu słońca.
Za dnia cudowne, piękne miejsce pełne spokoju i natury. W nocy zaś upiorny zakątek, pełen małych ślepi szukających tylko okazji by się pokazać i możliwe, że troszkę podgryźć.
Piękne słoneczne popołudnie. Tego dnia do Upiornego Miasteczka zawitało dość dużo osób, jednak gdy tylko zaczęło się ściemniać, odwiedzający powoli opuszczali to miejsce. Moce, które kierują tym parkiem za dnia jeszcze dają się znieść, w nocy zaś budzą grozę i potrafią dać w kość o wiele bardziej, niż za dnia. Mało kto chciałby zostać tam dłużej niż do zachodu słońca i dać się złapać w ich niezbyt przyjemne zabawy.
Jednak na pewno znajdzie się śmiałek, który postanowi stawić im czoła.
UWAGA! POLOWANIE MALA
Mal - 7 Wrzesień 2015, 23:48
Wielu mieszkańców drugiej strony lustra omijało obiekty takie, jak ten szerokim łukiem. Obawiali się tajemniczych mocy i upiorów mieszkających w zakamarkach opuszczonych namiotów czy karuzeli. Jednak Mal się nie bał. Wcale a wcale! Lubił miejsca takie, jak to. Z jednej strony wciąż przesiąknięte dziecięcymi śmiechami i zapachem słodyczy, a z drugiej powoli, kawałek po kawałku pożerane przez rozkład i zapomnienie. Pasował tutaj, wręcz idealnie dopełniał obrazka. Upiorna maskotka w Upiornym Miasteczku.
Zapadał już zmierzch. Śmiałkowie, którzy zdecydowali się odwiedzić lunapark, powoli czmychali z powrotem do swoich bezpiecznych domostw w obawie, że mocom napędzającym stare karuzele odechce się zabawy i zaczną psocić. Mal minął posąg klauna, gabinet luster, kilka karuzeli i diabelski młyn. Przy tej ostatniej atrakcji przystanął na moment i z zaciekawieniem patrzył w górę. Ogromne koło powoli obracało się, trzeszcząc, a on rozmyślał jakie to wszystko jest wielkie w porównaniu z nim. Choć tak prawdę powiedziawszy, większość rzeczy była większa od niego. Ruszył dalej, znów prosto przed siebie. Nie szukał niczego konkretnego. Najchętniej najadłby się waty cukrowej, która była jedynym przyswajalnym przez niego pożywieniem, jednak jego nos nie wyczuwał, ażeby dziś tajemnicze, mroczne moce postanowiły uruchomić maszynę do przyrządzania tego przysmaku. W końcu dotarł na obrzeża Upiornego Miasteczka. Znajdowało się tam wejście do równie przerażającego (przynajmniej po zmroku) parku.
Podrapał się po zaszytym oczodole, choć wcale go nie swędziało. Był to raczej mimowolny odruch. Słońce już zaszło, a park oświetlały jedynie kolorowe lampy i światła ozdabiające Upiorne Miasteczko. Mal istotnie zawahał się przez chwilę, czy wato dalej iść tą drogą, ale w końcu stwierdził, że to tylko kolejne nawiedzone miejsce, a widział ich już przecież w życiu wiele. Cóż strasznego mogłoby go tutaj spotkać?
Mari - 11 Wrzesień 2015, 09:02
Park był całkiem opuszczony. Ostatni goście Upiornego Miasteczka ulotnili się z tego miejsca jak tylko zorientowali się, że słońca powoli i nieubłaganie zmierza do krawędzi horyzontu. Jedni, by jeszcze skorzystać z atrakcji nim stanie się to zbyt niebezpieczne, a inni, by móc już wrócić do spokojnego i ciepłego domku.
W parku można było usłyszeć tylko szelest liści oraz szum wody, ze starej, zamszonej już fontanny. Robiło się coraz ciemnej. Nie było tu żadnych latarni czy nawet pochodni oświetlających drogę. Jednak jeśli ktoś odważyłby się zostać trochę dłużej, na pewno mógłby zauważyć piękny pokaz, jaki co noc można było tu zobaczyć. Rosły tu bowiem rośliny, które w nocy mieniły się milionami kolorów.
Dopiero teraz można było zauważyć również różne ścieżki między starymi drzewami. Za dnia szczelnie ukryte prze krzaki oraz dziwne posągi przedstawiające lisy w różnych pozycjach. Jeśli ktoś byłby tu wystarczająco często i zaczął się przyglądać owym figurom, mógł się zorientować, że każdego dnia są one w innych miejscach. Najwięcej jednak było ich przy wejściach do tajemniczych alejek.
Nie było widać nikogo, kto by mógł tu przeszkodzić ciekawskiej Marionetce. Mal mógł spokojnie zwiedzać wszystkie zakamarki. Jednak czy odważy się pójść jedną z podświetlonych ścieżek? Czy postanowi jednak wybrać drogę, którą codziennie podążają goście Upiornego Miasteczka?
|
|
|