To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Historie Postaci - Opowiesz mi bajkę?

Alice - 13 Wrzesień 2015, 20:11
Temat postu: Opowiesz mi bajkę?
- Nie kręć się już po łóżku kochanie. Wskakuj pod kołdrę.
- Opowiesz mi bajkę?
- Oczywiście skarbie, a o czym ma być bajka?
- O księżniczce i motylach i złych ludziach i…
- Dobrze, już dobrze. Dawno, dawno temu…


Cóż, może niezupełnie tak dawno, gdyż zaledwie siedem i pół roku temu przyszło na świat pierworodne dziecko arcyksiążęcej pary. Śliczna dziewczynka o szkarłatnym spojrzeniu i śnieżnobiałych włosach, której śmiech rozchodzący się echem po pałacowych korytarzach, przywodził na myśl małe dzwoneczki poruszane podmuchem mroźnego zimowego wiatru. Niestety, w pierwszych latach swojego życia, istotka ta była wyjątkowo słabego zdrowia, czemu z pewnością nie sprzyjały warunki panujące wewnątrz murów arcyksiążęcej posiadłości, chociażby ze względu na otaczający harmider, towarzyszący planom przebudowy pałacu. Zważając na dobro swojego jedynego dziecka, Arcyksiążę podjął decyzję, by wraz z matką została ona odesłana w spokojniejsze, a zarazem bezpieczniejsze miejsce, przynajmniej do czasu, gdy znów będzie w stanie czuwać nad ich bezpieczeństwem.

- Dlaczego tatuś nie pojechał z księżniczką.
- Och skarbie, nie mógł. Musiał rządzić królestwem. Wiesz co by się stało, gdyby zabrakło króla?
- Anarchia!
- Skąd znasz takie słowa?
- Khoeli mi kiedyś powiedziała…


W ten sposób mała księżniczka zamieszkała wraz ze swą matką i kilkorgiem zaufanych służących w uroczym domku, będącym własnością ojca dziewczynki, w miejscu, do którego drogę znali nieliczni dworzanie z najbliższego otoczenia arcyksięcia. Nieczęsto miała okazję widywać się z ojcem, bowiem ciążące na nim zobowiązania, skutecznie pozbawiały go nadmiaru wolnego czasu, lecz gdy tylko nadarzała się ku temu okazja, starał się poświęcić dziecku jak najwięcej czasu, jakby starając się zrekompensować swoja długą nieobecność. Podczas jednej z wizyt, dostała od niego maskotkę - kremowego króliczka z błękitnymi guziczkami w miejscach oczu, aby mogła się do niego przytulić za każdym razem, gdy zatęskni za tatą. Od tej pory, ta mała szmacianka stała się dla księżniczki największym skarbem i najwspanialszym towarzyszem, gotowym chronić ją od potworów kryjących się w szafie. Jak wielka musiała być rozpacz księżniczki, gdy w dniu swoich czwartych urodzin, w momencie, w którym po raz pierwszy użyła swojej mocy, jej przyjaciel zmarł śmiercią tragiczną. Dwa małe, niepozorne motyle, które nieświadomie stworzyła dziewczynka, obrały sobie za cel, siedzącą po drugiej stronie urodzinowego stołu, króliczą maskotkę, a gdy tylko usiadły na długich puchatych uszkach, zabawkę zaczął trawić ogień. Na próżno służący usiłowali ratować największy skarb księżniczki, na zniszczone uszka i watę wychodzącą z wypalonej na brzuszku dziury nie można było wiele poradzić.

- Co się stało z króliczkiem?
- Niestety, nie nadawał się już do zabawy.
- Czy księżniczce było bardzo smutno?
- Oczywiście, dlatego tatuś kupił jej nową przytulankę.
- A jak ona wyglądała?
- Była bardzo podobna, do tej, która leży obok ciebie.
- To dobrze! Inaczej księżniczka już zawsze byłaby smutna. Co się działo później?


Sytuacja w królestwie nie przedstawiała się najlepiej. Ze względów bezpieczeństwa arcyksiążę zaprzestał wizyt u swej żony i córki, co bardzo unieszczęśliwiało je obie, w szczególności mamę księżniczki, która nie tylko tęskniła za swoim mężem, lecz również się o niego martwiła. Pomimo jego zapewnień, jak również próśb, by pozostała w ukryciu, arcyksiężna postanowiła do niego dołączyć, tym samym zostawiając dziewczynkę pod opieką służących. Pożegnała się ze swoją córką, obiecując jej, że już wkrótce i ona dołączy do rodziców, a tymczasem musi bardzo uważać na złych ludzi, którzy mogliby chcieć zrobić jej krzywdę.

- Kim byli ci źli ludzie?
- Nikt tego nie wiedział. A ty wiesz czy osoby, z którymi rozmawiasz są złe?
- Oczywiście, że wiem, źli ludzie są brzydcy!


Księżniczka czuła się bardzo samotna odkąd wyjechała jej mama. Wprawdzie poza nią w domu przebywali również służący, którzy jednak mieli swoje obowiązki i zazwyczaj nie zwracali uwagi na plączącą im się pod nogami małą dziewczynkę, dopóki czegoś nie nabroiła. Oczywiście sytuacja zmieniała się, gdy tylko arcyksiążę przyjeżdżał odwiedzić swoją córkę, co jednak nie zmyliło mądrego władcy, który widział, że jego radosna niegdyś córka, wydawała się być od pewnego czasu przygnębiona. Dlatego też któregoś dnia zjawił się w towarzystwie niewiele starszej od księżniczki czarnowłosej dziewczynki, posiadającej piękne błękitne skrzydła, która miała zamieszkać wraz z jego córką. Od tamtej chwili skrzydlata dziewczyna nie odstępowała małej księżniczki nawet na krok, bawiąc się z nią oraz pilnując, by swoimi kolorowymi motylami nie wywołała pożaru.

- Czy zostały tam razem już na zawsze?
- Niestety nie, kochanie.
- Ale jak to?
- Chciałabyś, aby bajka zakończyła się nim księżniczka wróci do swoich rodziców?


Niestety jak to w bajkach zazwyczaj bywa, pojawił się również bohater negatywny. Jedna ze służących, z tyko sobie znanych powodów, postanowiła wyjawić, gdzie znajduje się arcyksiążęca córka, zdradzając tym samym swojego władcę. Gdy nadeszła noc, trzech uzbrojonych mężczyzn zakradło się do domu, w którym przebywała księżniczka, a jeden z nich udał się do jej pokoju, z zamiarem porwania dziewczynki. Aby upewnić się, że księżniczka nie będzie sprawiała problemów, przyłożył jej do twarzy chusteczkę nasączoną chlorof… specjalną substancją, która uśpiła dziecko. Być może ich plan by się powiódł, lecz nikt nie wziął pod uwagę czuwającej nad księżniczką błękitnoskrzydłej dziewczyny, która poleciła słudze znajdującemu się w stajni, jak najszybciej udać się do pałacu i przekazać arcyksięciu o zaistniałej sytuacji, samej w tym czasie udając się w pogoń za mężczyzną uciekającym z jej towarzyszką. Jakie szanse miała mała dziewczynka w walce z dorosłym mężczyzną? Niewielkie, jednak nie zależało jej na bezpośrednim ataku, a jedynie na zatrzymaniu go do czasu, aż nie zjawi się arcyksiążę.

- Czy dziewczynce się to udało?
- Oczywiście, że tak. Przecież to bajka, a bajki muszą mieć szczęśliwe zakończenie.
- A w jaki sposób ona to zrobiła?
- To opowieść na kolejną bajkę, ale myślę, że jeżeli poprosisz Khoeli, to z przyjemnością ci ją opowie. Chcesz poznać zakończenie tej?


Arcyksiążę uznał, że utrzymywanie jego córki z dala od pałacu jest tak samo, a nawet bardziej niebezpieczne, niż gdyby była przy nim. Nawet ukryta, stanowiła łatwy cel, dlatego postanowił, że wraz z czarnowłosą dziewczynką zamieszkają razem z nim, aby już zawsze mógł być blisko swojej córki, nie tylko na wypadek, gdyby zagrażało jej niebezpieczeństwo.

- Podobała ci się bajka?
- Bardzo, ale nie dowiedziałam się jak miała na imię księżniczka.
- Ma na imię Alicja, kochanie.
- To tak jak ja!
- Dokładnie, masz z Alicją bardzo wiele wspólnego. Ale teraz czas spać.
- Dobranoc tato, kocham cię.
- Ja też cię kocham Alicjo.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group