To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Constantin Luther

Anonymous - 11 Listopad 2015, 00:32
Temat postu: Constantin Luther
Imię: Constantin
Nazwisko: Luther
Pseudonim: Baltazar
Wiek: 55
Rasa: Opęteniec
Ranga: Nocna Mgła
Miejsce zamieszkania:
Szkarłatna Otchłań
Moce:
Czarna mgła

Opętanie- moc pozwalająca nam opętac takie organizmy jak słabsze bestie, zwierzęta czy istoty humanoidalne. Opętany organizm wykonuje to co mu rozkarzemy mimo że dalej ma świadomość tego co czyni. To MG decyduje czy dana postać/bestia/NPC dał się opętać. Dzięki temu można zmusić przyjaciół do walki między sobą czy wykorzystać cudzą bestię jako tarcze. Problem polega na tym, że kontrolowani nie mogą używać mocy oraz z powodu świadomości nie da się rozkazać im czegoś powiedzieć. Przykładowo nie uda się sprawić by opętany przyznał się do winy za nas.
Moc aktywuje się po przez kontakt fizyczny z ofiarą np. klepnięcie w ramie. Co gorsza by sterować ruchami naszego niewolnika musimy go widzieć. Nie można też kazać komuś atakować kogoś kogo my nie widzimy.
Czas trwania: 2 posty
Czas między kolejnymi użyciami: 4posty

Trująca Chmura- gdy poważnie myśli się, że o życiu w podobny sposób co Baltazar to trucizny są raczej czymś zwyczajnym. Za pomocą tej mocy Constantin jest w stanie wytworzyć sporych rozmiarów chmure trującego gazu. Chmura ma wpływ na wszystkie oddychające istoty (z wyjątkiem twórcy). Wywołuje ona halucynacje, mające przerazić ofiarę. Wymiary to 6m średnicy i wysokości dwóch metrów. Toksyna ma ciemnofioletową barwe wię może też służyć jako zasłona dymna. O zatruciu decyduje MG ale jak to wszystko się zaczyna? Otóż użytkownik otwiera usta z których w wybranym kierunku wydobywa się chmura. Maksymalnie można ją wystrzelić na 7m od siebie (punkt wystrzelenia staje się środkiem owego dymu. Moc idealnie się nadaje do ucieczek. Niedość że powstaje nieprzejrzysty obłok to jeszcze otrute istoty stają przed koszmarnymi halucynacjam, które skutecznie odwracają uwage od uciekającego. Przydaje się również gdy chcemy przepędzić grupe istot. Zastosowań może być wiele dzięki czemu ta moc choć nie zabójcza ma wielki potencjał
Czas trwania: 4 posty (chyba, że zostanie rozwiana)
Halucynacje trwają: 2 posty
Odstęp między ponownym użyciem: 4 posty

Umiejętności: 1. Król Rewolwera (posługiwanie się rewolwerem opanowane do perfekcji).
2. Zwiększona szybkość (e ruchy są szybsze niż przeciętnych przedstawicieli jego rasy).
3. Sokole Oko (postać ma ponadprzeciętny wzrok).
+
4. Latanie (ze względu na posiadanie skrzydeł).



Charakter:
O Constantinie można powiedzieć wiele złego i teorytycznie to wszystko co można o nim powiedzieć. Ma on jakieś pozytywy ale to może zostawmy na koniec jako tą mniej interesującą część jego persony.
Luther nigdy w trakcie swego życia nie walczył w czysty, otwarty sposób. Uwielbia różnorakie nieczyste zagrywki. Jest też kłamcą, bardzo często rozprowadza wszelakie plotki czy dezinformację. Te dwie cechy przyczyniły się do zrodzenia jego chorobliwej podejrzliwości. Niesamowicie ciężko się do niego zbliżyć, to z kolei wpłynęło na jego umiejętności prowadzenia dłuższych rozmów. Jak łatwo się domyślić wpłynęło to negatywnie. Co ciekawsze wszystkie te cechy zrodziły się z powodu jego wielkiego przywiązania do własnego życia, które bez żadnych wątpliwości stawiał ponad wszystkim innym. Mimo to nie jest głupi i potrafi racjonalnie określać ryzyko. Jest cierpliwy i rzadko daje się ponieść złości czy też innym uczuciom. Można powiedzieć, że zwyczajnie nie posiada on syndromu bohatera, który to nakazuje "głupcom", jak to określa ich Constantin, prowadzić z góry przegrane potyczki czy zasłaniać towarzyszy swoim ciałem.
Po pewnym czasie jaki potrzebował aby zaakceptować swoje nowe "ja" Baltazar stał się niesamowicie dumny z tego kim się stał. Ba! mało tego, on wręcz postanowił wyprzeć się swojej przeszłości, przyjaciół i rodziny.

Wygląd zewnętrzny:
Wygląd mężczyzny zmienił się dość wyraźnie. Pierwszą cechą wyglądu, która rzuca się w oczy są kruczoczarne, nietoperze skrzydła na plecach. Idealnie wręcz komponują się one z bladą cerą, powstałą na skutek unikania słońca.
Długie czarne włosy sięgające praktycznie łopatek często chowa pod czerwonym kapeluszem o szerokim rondzie. Ogólnie rzecz biorąc to w jego garderobie czerwień była wręcz przesadna. Nosił wysokie czerwone buty, w które wpuszczone były również czerwone spodnie. Pas, brązowy lecz również nasycony czerwoną barwą u którego po prawej i lewej stronie znajdowały się idealnie dopasowane kabury na broń. Dwa srebrne rewolwery były dla niego jak płuca. Nie potrafił bez nich żyć. Jasno brązowe drewniane kolby błyszczały się od polerowania, dla ciekawskich był to model "Remington" 1858 kalibru 36. Dalej wracając do ubrania miał na sobie białą koszule wypuszczona w spodnie, na której nosił czarną kamizelkę. Natomiast wszystko przykrywał długim czerwonym płaszcze. Blade dłonie dla większej estetyki schowane miał pod białymi rękawiczkami, na których na wierzchu wychawtowane były dwa czarne pentagramy.
Na tyle chyba jeśli chodzi o ogóły jego wyglądu. Co do szczegółów, miał niebieskie oczy. Pod koszulą na szyi wytatuowany czarny różaniec, a prawej ręce węża utkanego z cierni (od barku do dłoni).
Rewolwery dostał na osiemnaste urodziny od swojego ojca.

Historia:
Usiadł wygodnie na krześle biorąc do ręki kilka kartek, pióro i atrament. Spojrzał jeszcze na przygotowany zestaw małego podpalacze lekko się uśmiechając poczym zanurzył pióro w atramencie i zaczął skrobać. Nie wiedział po co skoro i tak nikt tego nie przeczyta ale zaczął.
Najpewniej aby po prostu raz na zawsze o tym wszystkim zapomnieć, by spalić wspomnienia...


Constantin Luther

Tak jak większość nieszczęśników facet urodził się nie gdzie indziej tylko w Anglii, w mieście o nazwie Glassville. Choć w sumie to za tamtych czasów nie miał co narzekać. Dlatego może zacznijmy od niejako początku. Chłopak pochodził z rodziny o wieloletniej tradycji wojskowej. Tradycje zapoczątkował jego praprapradziadek Vincent. Każdy męski potomek Luthrów musiał udać się do akademii wojskowych. Jednak najbardziej obiecujący członek rodu wcale nie miał zamiaru kontynuować tego "bezsensu". Mimo, że zwyczajnie w wieku piętnastu lat strzelał z rewolwerów lepiej niż nie jeden zawodowiec to wcale nie czerpał z tego satysfakcji.
Niestety jego życie potoczyło się inaczej przez co wpadł on w tak zwane złe towarzystwo. Jego najlepszy kumpel Thomas Wlater był zwyczajnym dilerem, a dziewczyna grafficiarzem. Constantin szybko zaadoptował się w tym towarzystwie i już w wieku czternastu lat był uzależniony od narkotyków takich jak amfetamina, czy marihuana. Jego zapracowani rodzice (ojciec oficer wiecznie poza domem, matka główną reporterką w gazecie) przez prawie trzy lata nie zdawali sobie sprawy z tego jak bardzo ich syn się demoralizuje. Dopiero w wieku siedemnastu lat gdy pewnego wieczoru do domu zapukała policja wraz z ich pociechą wszystko wyszło na jaw. Wszystko przez jedno pobicie, które niefortunnie zauważył patrol policji. Oczywiście ojciec w nie do końca prawny sposób zapobiegł zniszczeniu przyszłości swojego syna, przez dwóch biednych panów policjantów.
Był to pierwszy punkt zwrotny w życiu Constantina. Ojciec z matką skutecznie wybili mu narkotyki z głowy oraz zniszczyli dotychczasowe przyjaźnie. Chłopak zwyczajnie znienawidził swoich rodziców za to, że pozbawili go tego na co sam zapracował. Szacunku na ulicach. Został zapisany na masę zajęć i był kontrolowany przez wujka. Jednak najistotniejszymi zajęciami były szkolenia wojskowe. Bez narkotyków walka wręcz jakoś mu nie szła, za to strzelanie jak było na najwyższym poziomie tak też się utrzymało. Z tego powodu ojciec w ramach prezentu na osiemnaste urodziny zakupił mu dwa piękne rewolwery. Był to też dzień gdy dostał prace jako najemnik w jednej z kompanii. Zgodnie z życzeniem ojca, który chciał by syn kontynuował tradycje lecz nie chciał go w wojsku ze względu na dokładne narkotesty na wstępie. Chłopak zgodził się na to bardziej ze względu na fakt, że będzie mógł opuścić znienawidzoną rodzinę niż ze wzgledu na prośby ojca.

Pierwszy raz po drugiej stronie,
Klątwa Aiołów

Nikt nie miał wątpliwości, że Constantin był jednym z najlepszych najemników swojej kompanii, która i tak uchodziła za jedną z najlepszych w swoim fachu. Nic więc dziwnego, że gdy tylko zaczęto tworzyć ekipę, która miała jako pierwsza przekroczyć portal została zaoferowana mu praca w roli ochroniarza paru naukowców. Pieniądze oczywiście zrobiły swoje i nawet początkowo nie czytając warunków zlecenia przyjął je. Zbyt szybki podpis i został związany zakazem rozpowszechniania informacji na temat tego co zobaczy po drugiej stronie i że kiedykolwiek brał udział w czymś takim. Grupa składała się z dwunastu zbrojnych i czterech naukowców. Nikt nie wiedział co czekało po drugiej stronie, nikt nawet nie zakładał, że tak się sprawy potoczą.
Początkowo ekspedycja przebiegała bez komplikacji, ani jajogłowi, ani zbrojni nie mieli ochoty się zatrzymywać choć trzeba było przyznać że widok był niesamowity. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. W nocy gdy rozbili obozowisko około godziny czwartej, rozległ się wrzask. Przeraźliwy wrzask jednego z współpracowników Luthera. Chwile potem seria z karabinu maszynowego postawiła na nogi wszystkich. Jak powstawali tak też z bronią w ręku powybiegali, a ich oczom ukazała się bestia przypominająca z wyglądu wielkiego, trzygłowego psa o szkarłatnej maści. Na jego ciele widniało wiele par oczu, które złowrogo spoglądały na ich oddział. W jednym pysku trzymał martwego już wartownika. Naukowcy spanikowali, zaczęli biegać bez sensu. Kilku żołnierzy otworzyło bezsensowny ogień, dwóch postanowiło zdezerterować uciekając ile sił w nogach. Jednak daleko nie uciekli, bo jak się okazało jeszcze trzy stwory czaiły się w ciemnościach nocy. Bestie mordowały bardzo sprawnie jednego za drugim. Nie pozostawiło to za wiele do wyboru. Walczy i zgiń albo szukaj okazji i uciekaj. Wybrał tą drugą. Porzucił czterech naukowców i wraz z sześcioma innymi najemnikami uciekli z tamtej pułapki.
Zabłądzili na obcej ziemi, nie mając jak powiadomić bazę, nie pamiętali nawet jak wrócić do obozu. Lecz nie to wtedy było ich głównym problemem. Z pleców czwórki, w tym i Constantina zaczęły wyrastać skrzydła. Choć wtedy jeszcze nie wiedzieli co to będzie. Ten fakt doprowadził do rozdzielenia się grupy. Dwóch zdrowych nie chcących przebywać z bestiami, trzech chorych wierzących, że w obozie będzie lek i Luthera, który za wszelką cenę chciał opuścić to miejsce. Koniec końców udało mu się po tygodniu opuścił ten chory świat i wrócił na ziemię. Gdzie jak się okazało został uznany za martwego i zwyczajnie przestał istnieć jako Constantin Luther.
Został odrzucony. Samotny. Znikąd pomocy, a problem na plecach co raz bardziej zaczynał przypominać parę nietoperzych skrzydeł. To był trudny okres, w którym wszystko stracił, dlatego że zgodził się pomóc jakiejś tępej firmie. Zdecydował się wrócić z powrotem do świata lustra. Tam już poznał kapelusznika, który pomógł mu sporo pojąć, dlatego też podczas pierwszej wojny stanął on po stronie obrońców. No ale to trochę inny fragment historii.

Historia Najnowsza
"Dzień przed Przygodą"

Ukrywał się przez ten cały czas, niewyściubiał nosa poza swojego bezpiecznego, nikogo nie interesujące gniazdeczka. Trzeba było mu czasu by oswoić się z tym jak bardzo się zmienił, z tym że stracił niektóre rzeczy bezpowrotnie. Jednak w końcu doszedł do wniosku, że koniec z ukrywaniem się. Pora wejść do gry, wpełznąć niczym wąż do norki niczego nie spodziewających się myszek. Wiedział doskonale, pamiętał ostrzeżenie pierwszego poznanego mieszkańca tej krainy, że mieszka tu wiele naprawdę potężnych osobistości ale to naprawdę tylko zmotywowało Baltazara by w końcu odrzucić przeszłość i powtykać parę słow w usta paru osób. By zemścić się ma Mori za to jak go potraktowałi. Nadeszła w końcu pora by wejść na scenę i pozbyć się wszystkich plugawych istot, poczynając od ludzi, a przy okazji zarobić na tym.

Choć już parę lat na karku, mężczyzna wstał i powolnym krokiem podszedł do drzwi. Po drodze oblewając wszystko olejem i alkoholem. Otworzył drzwi i wyszedł. Nie zamykał ich po prostu na ziemi tworzył łatwopalny szlaszek. Zatrzymał się około dziesięciu metrów od swojej prowizorycznej chaty i zapalił papierosa. Zaciągnął się dymem, i rzucił w plamę, która zajęła się ogniem momentalnie. Odwrócił się na pięcie podczas gdy ogień trawią wszystko, wraz z wcześniej spisanymi notatkami.

Oleander - 11 Listopad 2015, 01:45

Cytat:
UWAGA! Prosimy nie dodawać niedokończonych KP! Zapiszcie Kartę w Wordzie/notatniku/innym programie i wstawcie do Kartoteki dopiero wówczas, gdy będzie w pełni gotowa do sprawdzenia. Niekompletne Karty będą usuwane.

Naprawdę bezczelnością jest wstawianie niedokończonej KP wiedząc, że administracja sobie tego nie życzy. Powinieneś docenić naszą dobrą wolę, że nie została usunięta, chociaż mamy do tego prawo. Na przyszłość prosimy nie łamać regulaminu.

Tyk - 11 Listopad 2015, 11:01

Moce
Gdzie pozostałe dwie moce? Czy dobrze rozumiem, że z nich rezygnujesz dobrowolnie, czy może nastąpiło pewne przeoczenie?

Umiejętności
1. Sprawdzający jest wielkim zwolennikiem rewolwerów, przeto nie może przejść obojętnie pomiędzy takim językowym miksem. Zmień po prostu na rewolwer.
2. I znów muszę wykazać się sławną już wrednością, ale czasem trzeba. Co rozumiesz przez "szybsze niż przeciętnych istot"? Chodzi o wszystkie istoty, razem z robaczkami i wielorybami, czy może też tylko o istoty rozumne zaliczane do jednej z ras? Musisz to doprecyzować, żeby łatwiej było mi umiejętność ocenić.
3. I tu już nie ma takich problemów, bo wydaje się oczywiste, że chodzi o wzrok innych tobie podobnych. Co się jednak tyczy dwóch poprzednich umiejętności. Ponadprzeciętny oznacza dobry, ale w żadnym wypadku nadludzki. Prawdopodobnie wiesz o tym, ale wolę zaznaczyć, żeby uniknąć ewentualnych nieporozumień.

Charakter
Cytat:
Po pierwsze jest to istota, którą można określić mianem tchórza. Luther nigdy w trakcie swego życia nie walczył w czysty, otwarty sposób. Uwielbia różnorakie nieczyste zagrywki.
- Pragnę zauważyć, że podstęp nie jest tożsamy z tchórzostwem. Uciekał się do niego Hannibal podczas swoich walk z koalicją italską, czy jego oponent - Scypion przy oblężeniu Nowej Kartaginy. I Machiavelli pisał, że walczyć można na dwa sposoby.

Cytat:
...bardzo często potrafi...
- Zdaje mi się, że potrafi robić to zawsze, a bardzo często po takie środki sięga. Obecnie to wygląda tak jakby miejscami nie potrafił rozsiewać plotek czy szerzyć dezinformacji.

Cytat:
Co ciekawsze wszystkie te cechy zrodziły się z powodu jego wielkiego przywiązania do własnego życia, które bez rzadnych wątpliwości stawiał ponad wszystkim innym.
- żadnych

Cytat:
za wyjątku strachu.
- za wyjątkiem

I znów piszesz o strachu, który tak właściwie nie jest strachem. Moim zdaniem nie jest to całkowicie potrzebne, gdyż trudno jest uznać niechęć do otwartej walki za strach. O strachu moglibyśmy mówić, gdyby bał się każdej potyczki, nawet wtedy gdy jego przewaga byłaby przytłaczająca.

Wygląd
Opisz w historii skąd masz broń.

Historia
Cytat:
rękinkilka
- W sumie... miałem pisać jak powinno być, ale sądzę, że jest to na tyle oczywisty błąd (w sumie jak i dwa poprzednie, ale ciiii), że od razu zauważysz literówkę.

Czy ja dobrze rozumiem, że tym "najbardziej obiecującym pokoleniem" jest jedna osoba? Poza tym znów popraw pisownie słowa rewolwer.

Cytat:
Biednych
- dlaczego w środku zdania pojawia się duża litera?

Nie jestem pewien czy można mówić o szacunku na ulicy zbudowanym przez 14 latka w 2 lata. Jednak możemy uznać, że chodziło raczej o posłuch wśród znajomych. Bardziej jednak należy się zastanowić czy w rodzinie z długimi tradycjami wojskowymi ne powinno być niechęci przed pracą najemnika. W końcu żołnierz służy swojemu państwu, a najemnik temu, kto zapłaci. Znaczy oczywiście może tak być, ale dla mnie wyjaśnienie wydaje się trochę nieprzemyślane.

Kompanie najemników raczej nie cieszą się zbyt dobrą opinią, a ze względu na monopol państwa na użycie siły są w wielu miejscach niemile widziane.

Co to znaczy, że ekspedycja przebiegała bardzo umiejętnie? I dlaczego zbrojni mieliby rywać?

Raz piszesz o Lutherze, potem o naszym oddziale. Zdecyduj się albo na pisanie tego w pierwszej, albo w trzeciej osobie. I znów musisz poprawić odmianę nazwiska.

Anonymous - 11 Listopad 2015, 14:28

Dobra chyba wszystko poprawione.
Tyk - 11 Listopad 2015, 18:50

Moce 1
Masz na myśli ludzi, a więc nie chodzi o inne istoty magiczne? Rozpisz sposób używania mocy.

Moc 2
Tutaj też rozpisz najpierw w jaki sposób byś mocy miał używać.

Anonymous - 11 Listopad 2015, 22:03

Moce rozpisane/wyjaśnione.
Mam nadzieje, że są wystarczająco dokładnie wytłumaczone.

Tyk - 11 Listopad 2015, 22:37

W drugiej mocy nie możesz sterować mgłą. Porusza się ona sama i to dość wolno. O działaniu decyduje MG, więc nie ma 100% pewności, że efekt zadziała.

To samo w drugim wypadku. Nie każdego uda Ci się kontrolować, na dodatek nie możesz go zmuszać do ranienia siebie, gdyż wtedy moc automatycznie przestaje działać. Możesz kontrolować jednocześnie tylko jedną osobę.

akcept.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group