To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Upiorne Miasteczko - Park "relaksacyjny" przy Upiornym Miasteczku

Mari - 16 Listopad 2015, 16:37
Temat postu: Park "relaksacyjny" przy Upiornym Miasteczku
Upiorne Miasteczko w Krainie Luster pełne jest nie tylko dziwnych, często strasznych atrakcji. Można tu znaleźć labirynt, diabelski młyn jak i różnego rodzaju loterie czy karczmy. Teren jest ogromny więc aby skorzystać z wszystkich trzeba to miejsce nawiedzić co najmniej kilka razy.
Jednak mechaniczne atrakcje to nie wszystko. Mieści się tu także wielki park. Chętnie nawiedzany zarówno przez gości parku rozrywki ale również przez poszukiwaczy mocnych wrażeń. W szczególności po zmroku.
Dlaczego tak jest? W parku tym można znaleźć nie tylko piękne, wielokolorowe kwiaty (dużą ich część można spotkać tylko w tym parku) ale także wiele dziwnych, często niebezpiecznych stworzeń. Jedne są małe inne trochę większe.
W nocy obowiązuje surowy zakaz wstępu. No chyba, że komuś życie nie miłe. Jednak śmiałkom, którzy zdecydują się zapuścić w to miejsce nikt nie pomoże. No chyba, że przetrwają do wschodu słońca.
Za dnia cudowne, piękne miejsce pełne spokoju i natury. W nocy zaś upiorny zakątek, pełen małych ślepi szukających tylko okazji by się pokazać i możliwe, że troszkę podgryźć.
Piękne słoneczne popołudnie. Tego dnia do Upiornego Miasteczka zawitało dość dużo osób, jednak gdy tylko zaczęło się ściemniać, odwiedzający powoli opuszczali to miejsce. Moce, które kierują tym parkiem za dnia jeszcze dają się znieść, w nocy zaś budzą grozę i potrafią dać w kość o wiele bardziej, niż za dnia. Mało kto chciałby zostać tam dłużej niż do zachodu słońca i dać się złapać w ich niezbyt przyjemne zabawy.

Anonymous - 16 Listopad 2015, 18:05

Po opustoszałym o tej godzinie parku znajdującego się przy Upiornym Miasteczku rozległ się cichy stukot kozaków na niezbyt wysokim koturnie. Kobieca postać przyodziana w jasne spodnie, bo suknia na polowanie się nie nadawała (mimo iż Arystokratce spodni zbytnio nie wypada założyć, ale w końcu u Iriny to nic nowego), oraz w biały płaszcz sunęła spokojnym tempem przed siebie. Jak zwykle przy jej prawym boku znajdowała się pochwa w której znajdowała się szabla, a w lewym bucie ukryty był sztylet <ciekawostka dnia: Irina nosi rozmiar buta nieco większy by wygodnie poruszać się z bronią w bucie> w taki sposób by nie utrudniał kasztanowłosej swobodnego porusza się.
Ale wracając do tematu; Czego szukała tu Irina Moonrose? Czując się nieco samotnie w swojej wielkiej rezydencji zapragnęła magicznego towarzysza, bestię która nie tylko umilałaby jej czas ale przydałaby się zarówno w walce jak i w ochronię jej osoby. Jak wyobrażała sobie swojego kompana? Oczywiście musiał mieć rogi. Piękne rogi jak ona sama i najlepiej wilczą posturę ciała. Psowate kształty podobały się jej, a jeszcze bardziej końskie. Tak więc przeszukała parę bibliotek w celu odnalezienia spisu bestii jakie zamieszkiwały Krainę Luster, a że dużo było ksiąg to zajęło jej to nieco czasu. W końcu musiała natrafić na ''Peste''. Idealnie spełniał jej wymagania. Ta piękna sierść...rogi. Od razu zapragnęła by mieć go w posiadaniu. Doczytując kilka informacji gdzie ewentualnie można byłoby go odnaleźć, chodź nie jest to pewne, wyruszyła na jego poszukiwania.
Krótko mówiąc; polowanie czas zacząć.

Mari - 17 Listopad 2015, 15:03

Park był tego dnia dość opustoszały. Przechadzały się po nich pojedyncze osoby, jednak te i tak zmierzały głównie do wyjścia. W końcu zbliżał się wieczór, a po zmroku lepiej nie przebywać na terenie Upiornego Miasteczka. W końcu to właśnie wtedy dzieją się tu najdziwniejsze i najstraszniejsze rzeczy.
Jak widać nie wszystkich to jednak odstraszało. Znajdowali się i tacy, którzy szukali odrobiny dreszczyku emocji. Tego jednak wieczoru chyba nie było zbyt wielu chętnych. Przynajmniej w samym parku. Było już dość cicho i spokojnie. Czasem tylko jakiś młodzik przebiegł między krzakami. Prawdopodobnie wraz z kumplami założyli się kto dłużej tam wytrzyma.
Nie mniej jednak były to prawie idealne warunki do poszukiwania jakiejkolwiek bestii. Właściwie nikt nie przeszkadzał, bo kto by się tam jakimiś dzieciakami przejmował, pogoda dopisywała, no tylko, że zbliżała się noc, a parkowe latarnie jeszcze nie oświetliły ścieżek swoim bladym blaskiem. Księżyc też jeszcze nie raczył się pokazać.
Upiorna mogła więc spokojnie spacerować i szukać jakiś poszlak, które doprowadziły by ją do swojego wymarzonego Peste.

Anonymous - 19 Listopad 2015, 15:33

Cisza. Przyjemna, kojąca dla uszu cisza. Nikt nie przeszkadzał. Może nawet nikogo nie było w pobliżu chodź ręki uciąć sobie nie da. Ale jeśli tak to ciekawe kogo, bo podobno dzieją tu się rzeczy dziwne i niebezpieczne. Ale czym jest niebezpieczeństwo? Też trzeba nad tym pomyśleć. Nawet w takim miejscu wena twórcza pobudzała się do życia.
Gdy w polu widzenia Iriny znalazło się coś szkarłatnego od razu poszła w tamtym kierunku. Ta barwa skusiła Upiorną do schyliła się ku jednemu z kolorowych kwiatków. Było tu wiele odmian roślin których nie widziała na oczy. Piękne, kolorowe kwiaty. A najbardziej spodobał się jej ten, przy którym teraz przykucnęła. Palcami przejechała po szkarłatno-żółtych płatkach i rozejrzała się. Wzrokiem powiodła po ścieżce, potem po krzakach, a następnie próbowała wyłapać jakiekolwiek szczegóły, ślady jakieś bestii. A nóż będzie to właśnie Peste! Z buta wyciągnęła sztylet którego ostrzem odcięła kwiat. Obracając go w jednej ręce wstała i wolnym krokiem skierowała się w krzaki w których wcześniej buszował jakiś dzieciak.

Mari - 20 Listopad 2015, 00:14

Chłopcu jednak szybko udało się usunąć z drogi rogatej damie, wracając do reszty swojej bandy, która ukryła się głęboko w krzakach po drugiej stronie parku. Jednak nie zrobił tego po cichu. Biegnąc do swoich kumpli, krzyczał wesoło.
-
Znalazłem to! Znalazłem.
Nie dało się jednak dostrzec co takiego młodzik znalazł. Pewnie bawili się w jakąś tylko im znaną grę czy coś. Ale pewnie niezbyt to zainteresowało naszą Arystokratkę.
Jeśli jednak zdecydowałaby się przyjrzeć dokładniej miejscu, z którego wybiegł chłopak, na pewno znalazła by strzępki sierści oraz bardzo zniszczony odcisk łapy. Oczywiście zadeptany przez małolata. Nie można było dokładnie określić czyj on był. Należał może do jakiegoś dużego psa? A może jednak kota? Na szczęście zachował się odcisk pazurów, który wskazywał, że właściciel łapy, która pozostawiła ten odcisk, zmierzał wgłąb alejki, pomiędzy gęściejsze drzewa.
To samo pewnie zauważyli młodzi odkrywcy gdyż podekscytowani wskazywali właśnie w tamtym kierunku. Jednak coś ich zmusiło do tego aby iść zupełnie gdzie indziej. Może znaleźli coś innego, a może po prostu postanowili ustalić plan działania z dala od uszu tajemniczej kobiety.

Anonymous - 22 Listopad 2015, 19:42

Zerknęła w stronę z której dobiegł krzyk, ewidentnie krzyk jednego z dzieciaków buszujących po parku. Z początku to zignorowała sądząc, że są to jedynie zabawy małolatów. Minęła więc tamte miejsce kierując się w stronę grupki młodziaków aż w połowie drogi zawróciła. Doszła do owych krzaków. Rozgarnęła je, a oczom Arystokratki ukazał się wspomniany strzępek sierści oraz jakiś ślad w ziemi. Po chwili zastanowienia doszła do wniosku, że jest to odcisk łapy. Zerknęła więc w kierunku z którego zwierzę musiało przybyć, a w którym prawdopodobnie zmierzało. Mruknęła coś pod nosem. Dostrzegła jak tamta grupka oddala się. Trzymający sztylet wymieniła na szable. Postanowiła dogonić ich i wypytać. Jeśli udałoby się doścignąć jej grupkę poszukiwaczy czegoś, zapytałaby;
- '' Szukacie czegoś? Może wam pomóc? '' - Zagrodziłaby im drogę i poczekałaby z początku cierpliwie i grzecznie na odpowiedź. A jeśli nie; poszłaby ich śladami przy okazji próbując wyszukać innych poszlak. Tamten ślad był nieco poniszczony. Mógł być więc starszy.

Mari - 23 Listopad 2015, 10:59

Dzieciaki średnio zwracały uwagę na rogatą kobietę. Nawet nie przejęły się tym, że zajrzała w krzaki, w których znaleźli swoje poszlaki. Gdy jednak zauważyły iż kobieta podniosła coś z ziemi, co wyglądało na sierść i do tego jeszcze czemuś się zaczęła przyglądać, jakby coś tam jeszcze było, popatrzyły groźnie na swojego towarzysza, który właśnie z owych krzaków wrócił. Nie chciały jednak pokazywać obcej, że coś jest nie tak, więc zaczęły się szybko oddalać od tego miejsca.
Niestety Irinie udało się je dogonić. Zagrodziła im szybko drogę, trzymając w rękach szablę i zadała im pytanie. Banda nie chciała jej odpowiedzieć, jednak widząc wyciągniętą broń uznali, że nie ma sensu uciekać. Oni broni nie mieli. Utworzyli ścisły krąg i zaczęli się naradzać. Co pewien czas ktoś zerkał na Upiorną.
W końcu przed szereg wyszła najstarsza dziewczyna. Najpewniej dowódczyni grupy. Przyjrzała się uważnie Irinie i powiedziała pewnym, poważnym głosem.
-
Co będziemy z tego mieli, jeśli powiemy Ci czego tak właściwie szukamy? - zapytała.
Stała tak chwile i zanim kobieta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, dodała.
-
Te informacje są bardzo cenne i pewnie będziesz chciała z nich potem skorzystać, więc nie możemy Ci ich oddać za darmo.
Widać było, że zna dobrze swoją rolę. Miała bardzo poważną minę, której nie zakłócały nawet śmiechy jej towarzyszy, którzy nie mogli się powstrzymać za ich plecami. Faktycznie coś wiedzą? A może tylko udają, żeby wyciągnąć coś od Arystokratki. Widać jednak było, że mówiąca wcześniej dziewczyna dobrze wie, że nie wszystko można rozgadywać na prawo i lewo, i że niektóre informacje mogą się komuś wydawać cenniejsze niż pozostałe.

Anonymous - 1 Sierpień 2016, 17:54

Upiorna nie do końca wiedziała jak obcować z dziećmi. Nigdy z takowymi nie miała do czynienia. Sama też nie zamierzała założyć rodzinę, a przynajmniej nie w tym momencie. Kto wie czy nie zmieni zdania. W końcu ktoś musi ciągnąc za sznurki rodu i prowadzić go ku rozwojowi.
Miała szczęście, że udało się jej bez problemu dogonić bachory. Nie podjęły próby ucieczki, a więc nie mogła określić na pierwszy rzut oka czy próbują coś przed nią ukryć. Mercutio mógł ich nieco wystraszyć. I dobrze. Chociaż te śmiechy za plecami dziewczynki nie wskazywały na to. Samą postać przed sobą oceniła szybkim rzutem oka. W przeciwieństwie do całej reszty jako jedyna zachowywała się odpowiednio. Jednak chyba czas by przywrócić porządek i pokazać kto tu rządzi. Co z tego, że to jeszcze dzieciaki? Poza tym Upiorna nie da dyktować innym warunków. Przez chwilę wpatrywała się w dziewczę zastanawiając się nad rozwiązaniem. Może zahipnotyzować ją żeby wyjawiła wszystko bez żadnych targów? A może spróbować negocjacji lub najzwyczajniej w świecie zastraszyć ich? Obrała inną taktykę. A gdyby tak połączyć wszystko w jedno?
- Sprytne z Ciebie dziewczę, ale nadwyraz głupiutkie. I ten brak manier! Nie wychowana dziś młodzież zamieszkuje tę krainę. Hmmm. Pomyślmy. Czego żądacie w zamian od bardzo ważnej osobistości? Czyżby cena życia jest wam za niska? - Odezwała się spokojnym głosem. Zero zdenerwowania i irytacji. Zero sympatii. Pogładziła jedną dłonią rękojeść szabli po czym cofnęła się o krok by mieć miejsce na wykonanie cięcia bronią, a za swój cel obrała najbliżej stojące dziecko. Wykonała cięcie w pierś, od lewej do prawej strony klatki piersiowej dziecka, tnąc poziomo na linii piersi w stronę punktu cięć rdzennych.Niezależnie od tego czy na ostrzu Mercutio połyskiwały kropelki szkarłatnej cieczy, czy też jej brak, dodała po chwili ostrym tonem;
- To ostrzeżenie. Mów więc, czego oczekujecie w zamian.ale wiedz...jeżeli informacje które chcecie mi upchać jak zepsuty towar na targowisku nie okażą się być przydatne skończycie jako przynęta na bestie które tutaj grasują. - Warto wspomnieć, że była przygotowana na próbę ucieczki dzieci lub ewentualnego kontrataku.

Mari - 15 Sierpień 2016, 12:26

Cięcie owszem sięgnęło najbliższego dziecka, jednak Upiorna nie spotkała się z żadnym oporem ciała. Ostrze po prostu przez nie przeleciało, a dziecko zaczęło się śmiać jak obłąkane. Tak samo reszta bandy. Jednak ich dowódczyni szybko ich uspokoiła, jednym karcącym spojrzeniem. Widać było, że to ona nimi kieruje i jeśli ktoś miał wcześniej wątpliwości to to spojrzenie na pewno je rozwiało.
Gdy tylko śmiechy ucichły, dziewczynka spojrzała Irinie w oczy.
-
Jak widzisz Twoja szabelka nam nie straszna. A poza tym raczej nie chciałabyś mieć do czynienia z Arcyksięciem Rosarium prawda? Jestem przyjaciółką jego córki!
Powiedziała to pewnym tonem, nawet powieka jej przy tym nie drgnęła. Czyżby mówiła prawdę? A może bardzo dobrze kłamała?
Po chwili drgnęła jakby usłyszała jakiś dźwięk, po czym uśmiechnęła się zarozumiale.
-
A co byś powiedziała na kompromis? My Ci powiemy co wiemy, a Ty nam pomożesz to znaleźć?
Dziewczynka była bardzo pewna siebie. Ale coś w jej wyglądzie jakby się zmieniło. Czyżby jej włosy zmieniły kolor? Czy raczej zmieniały całkiem? Czy to tylko wyobraźnia Iriny? A może ma do czynienia z czymś z czym nie powinna zadzierać?
No i czemu broń przeleciała przez dzieciaka zamiast po prostu go choćby drasnąć? Jego sylwetka nawet się wtedy nie rozwiała. Po prostu... metal przeleciał przez niego.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group