To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Bleur

Anonymous - 30 Grudzień 2015, 17:24
Temat postu: Bleur
Imię: Bleur - a przynajmniej sama siebie tak nazywa.
Nazwisko: Brak.
Pseudonim: Niebo, albo Rozmazana.
Wiek: Wygląda na jakieś 19, ale ma dużo, dużo więcej.
Rasa: Marionetka.
Ranga: Tancereczka z Pozytywki.
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster.

Moce:

* Bolesny Taniec - poprzez taniec potrafi sprawić, że przeciwnik, którego już wcześniej zraniła [kilka ostatnich postów], musi wykonywać ruchy Marionetki. Często sprawia mu to ból, bo ruchy są ponad jego możliwości, ale niektóre osoby o dość giętkim ciele potrafią uniknąć obrażeń. Taka osoba może robić co chce, ale musi dodatkowo wykonywać ruchy Marionetki. Nie mniej jednak na ciele przeciwnika nie powstają żadne rany - chyba, że spróbuje walczyć z narzuconą mu wolą, wtedy mogą się pojawić drobne rany, ale raczej niegroźne dla życia. (okres trwania : 1 post, okres czekania : 2 posty).
* Muzyczno/Śpiewne Leczenie - poprzez granie na dowolnym instrumencie lub śpiew [to drugie rzadziej] może uleczyć swoje rany, ale nie te, które wymagają profesjonalnego chirurga. Jednakże taką złamaną nogę, czy rozciętą rękę uleczy. (czas trwania: 2 posty [1 post dla mniejszych ran], okres czekania : 3 posty).
* Hipnoza Tańcem - moc rangowa.

Umiejętności:

Podstawowa walka - wlicza się w to jedynie samoobrona i poprawne posługiwanie się nożem - takim typowym do walczenia.
Szycie - może nie jest w tym perfekcyjna, ale np. podstawową suknię umiałaby zrobić.
Granie na instrumentach - nic dodać, nic ująć, umie grać i to całkiem nieźle, ale się tym nie chwali, woląc słuchać Dachowców, bo sama jedynie gra na flecie.

Charakter:
Bleur jest czasami trudnym do odczytania stworzeniem, bywa dość skomplikowana. Przez to, że przechodziła często z rąk do rąk, bywa teraz nieufna do osoby, która wyciąga do niej pomocną dłoń. Często zdaje się wyprawna z uczuć, ale wystarczy jakiś trafniejszy komentarz, który może ją albo rozbawić, uspokoić albo rozgniewać. Ci, którzy znają ją wystarczająco dobrze, wiedzą, że nie warto jej złościć, bo często może wtedy wykorzystać swe moce przeciwko tej osobie. Mimo swojej podejrzliwości nie może powstrzymać się przed garnięciem się do innych, żeby poczuć jakieś ciepło i uczucie. Lubi też czasem pobyć sama, najlepiej w miejscu, gdzie jest chłodniej. Tak, Bleur jest jedną chodzącą sprzecznością, ale potrafi być też lojalną przyjaciółką i oddanym kompanem. Nie można jej też przydzielić plakietki z określonym "zła" albo "dobra". Tkwi w czymś pomiędzy, w zawieszeniu. Nie umie ścierpieć ludzi, głównie dlatego, że kiedyś należała do dziecka, które ją następnie porzuciło. Ale z drugiej strony jest zafascynowana światem, chce go poznać, choć boi się wrócić do ludzkiej krainy. Często popada w melancholię, ale stara się z niej szybko otrząsnąć, bo wie, że nie może się nad sobą użalać. Chce poznawać świat i nowych ludzi, jednak nie da się skrzywdzić po raz drugi. Nieustannie też dąży do perfekcji w tańcu i grze na instrumentach, przez co często wykorzystuje na to całą swoją energię.

Wygląd zewnętrzny:
"Nazywam się Bleur. Ktoś, kiedyś poprosił mnie, żebym opisała swój wygląd, ale wtedy nie miałam na to odwagi. Dziś postanowiłam naprawić swój błąd i wyrządzoną krzywdę, mając nadzieję, że uronione wtedy łzy pójdą w niepamięć. Moje ciało jest zimne i zrobione z materiału na kształt porcelany, ale znacznie giętszego. Zostałam stworzona, by tańczyć, więc jestem drobna. Moją twarz okalają długie, jedwabiste loki w kolorze blondu, które sięgają aż do łydek. Moja grzywka przypomina nieco literę 'M' - na policzki, po obu stronach, spływają mi dwa pasma, a na środku czoła też spoczywa jedno. Całość jednak tworzy miły dla oka obraz - a przynajmniej tak mi mówią. Zawsze mam wplecione w nie żółtawą wstążkę, gdzieś z tyłu, ale bardziej dla ozdoby niż użytku pożytecznego. Niżej, pod grzywką, tkwią dwoje szklanych oczu, o kolorze jasnego fioletu, może nieco liliowe. Bardzo lubię moje oczy, bo są chyba najładniejszą częścią mnie. Mam też ładny, szczupły nos i drobne, różowe usta, które w miły sposób odcinają się od mojej buzi. Jestem sama o filigranowej budowie, ale moje ramiona i nogi są mocne, co tylko ułatwia mi taniec. Jeszcze stroje... Zawszę noszę suknie o ciemniejszej barwie, jak bordowy, czy też purpurowy, bo jaskrawe mnie irytują. Moje stroje są zawsze ładnie zdobione, najczęściej zaczynające się od opaski na szyję, a kończące się na koronce na końcu, gdzieś przy kostkach. Nierzadko też są ozdobione różami, albo o kolorze różu albo czerwieni, czasem też zdarzają się jakieś białe.

Historia:
- Babciu, babciu, opowiedz mi bajkę! Ale taką ciekawą! - zawołała radośnie mała dziewczynka, układając się na łóżku.
- No dobrze, kochanie. Bajka zaczęła się w momencie, kiedy pewna matka zabrała swoją córeczkę do sklepu z zabawkami...
- Spójrz, córeczko, czy to nie o takiej lalce marzyłaś? - zapytała kobieta, zwracając się w stronę małej dziewczynki, która oczarowana wpatrywała się w laleczkę zastygłą w figurze tanecznej. Wkrótce ta sama zabawka tkwiła w różowym pokoju młodej panienki, z całym kompletem sukni, wstążek i kwiatów. Była kochana i dobrze się nią opiekowano. Ale, jak to ktoś kiedyś ładnie ujął, szczęście bywa kruche w nietrwałym świecie z porcelany. Dziewczynka szybko znudziła się młodą laleczką, a tą zastąpił wielki puchaty pluszowy miś, dumnie stojący w kącie pokoju, szydzący z biednej małej marionetki, która z powrotem trafiła do sklepu. I znowu tkwiła na wystawie parę długich dni, unieruchomiona w kolejnej fazie tańca, pochylona do przodu, z jedną ręką ułożoną na biodrze, a drugą wysuniętą w bok, zaś jedną nóżkę miała wychyloną do tyłu, otuloną w białe baletki. I tak powstało koło - co chwilę była brana przez jakieś szczęśliwe dziecko, które szybko znajdowało sobie nowego podopiecznego i wracała do sklepu, a jej oczy stawały się coraz smutniejsze. W końcu jednak, przygarnęła ją jakaś kobiecina, dla swojej wnuczki. Kiedy i ta o niej zapomniała, staruszka sama się nią zajęła. Odnowiła ją, naprawiła i zajęła się jak swoim własnym dzieckiem. “Będziesz piękną tancereczką”, mówiła do niej z uśmiechem kobieta, pokazując zmarszczki koło oczu i koło kącików ust. “Uszyję Ci piękną sukienkę i wszyscy będą Cię kochać”. Marionetka, choć nieożywiona, cieszyła się bardzo w głębi, słysząc te słowa. Nawet chciała odwzajemnić uśmiech babuleńki, ale nie była w stanie - jej twarz była zastygła w zamyślonym wyrazie, jakby myślami znajdowała się daleko stąd. Jednakże wkrótce staruszka poznała kogoś, do kogo poczuła palące uczucie. Tak naprawdę nie była zwykłym człowiekiem - była Marionetkarzem, który postanowił zamieszkać w ludzkim świecie. Zniszczyła laleczkę, twierdząc, że jej obecna forma jest zbyt niedoskonała jak na jej gusta, ale potem stworzyła ją na nowo - jedyną rzeczą, które je łączyło, były te same szklane oczy. Tchnęła w nią życie i nauczyła wszystkiego, co wiedziała, zarówno o Krainie Luster jak i swoim nowym domu. Zaczęła też namawiać marionetkę, żeby zaczęła wystawiać taneczne pokazy, co wkrótce nastąpiło. Niestety, laleczka odkryła też przy okazji swoją moc - Bolesny Taniec. Na jej oczach, dziecko przed nią zaczęło krwawić i płakać z wielu ran ciętych i nie zajęło długo, żeby istotka zorientowała się, kto jej to zrobił. “Musisz uciekać”, oznajmiła kobiecina, zabierając swój twór ze sceny i rozglądając się z popłochem, “Musisz uciekać, inaczej Cię zamkną. Musisz uciekać do Krainy Luster. Powiem Ci drogę, bez trudu ją zapamiętasz”. Jak powiedziała, tak zrobiła i już wkrótce marionetka pędziła przed siebie, w bordowej sukni i z kapturem na głowie, pędziła przed siebie, aż trafiła na przejście do wcześniej wspomnianej krainy. Zanim jednak do niej dotarła, znalazła się w otchłani, w otchłani, przed którą ostrzegała ją jej właścicielka zanim wręczyła jej kluczyk. W Szkarłatnej Otchłani. Mimo wszystko, nie zatrzymywała się i, choć parę razy chciała się poddać, w końcu przebyła Otchłań i znalazła się w Krainie Luster, gdzie nic nie było normalne. Gdzie miała znaleźć dla siebie dom. I gdzie obiecała sobie, że już nigdy, przenigdy nie będzie tańczył dla publiczności, żeby nikogo nie skrzywdzić.
- Babciu, a ta laleczka naprawdę żyje? - zapytała mała dziewczynka, leżąca w łóżku i patrząca się na staruszkę z ciekawością w oczach.
- Nie wiem, moje drogie dziecko. Może sama kiedyś ją odnajdziesz. - odparła kobiecina, uśmiechając się jakby z tęsknotą i pogrążając we wspomnieniach.

Aaron - 31 Grudzień 2015, 00:54

Nazwisko:

Cytat:
Nazwisko:Niebo, albo Rozmazana.

Czyli w końcu jakie? A może po prostu nie posiada?


Moce:

Cytat:
poprzez taniec potrafi sprawić, że przeciwnik zacznie odczuwać

W jaki sposób taniec ma wpływać na przeciwnika? Czy może masz na myśli partnera? I jakiego rodzaju to ból - chodzi o to, że tak jakby mu się mięśnie za bardzo naciągają, czy może ból taki bezpodstawny - po prostu boli, a nie powinno?

Przy drugiej mocy pamiętaj o tym, że ból utrudniać będzie odpowiednią grę na instrumencie lub śpiew. Może także być tak, że obrażenia nie pozwolą na obsługę instrumentu/śpiew.
I tutaj czas trwania wyniesie jeden post dla mniejszych ran.


Umiejętności:

W opisie rangi jest zawarte:
"Tancereczki są pełne gracji i niezwykłego, wręcz hipnotycznego uroku oraz wdzięku."
Zatem nie musisz tego powielać, bo masz to w standardzie, że tak powiem. No chyba że bardzo byś chciała być w tym najlepsza ze wszystkich Tancerek, ale... to według mnie mija się jednak z celem - lepiej spożytkować te dwa sloty na przydatniejsze umiejętności.

W trzeciej musisz wyjaśnić na jakim gra, ewentualnie podać 2, maksymalnie 3 (czym więcej, tym mniej perfekcyjna jest jej gra).


Wygląd:

Cytat:
moje dwa szklane oka

dwoje szklanych oczu


Historia:

Cytat:
Zniszczyła laleczkę, ale potem stworzyła ją na nowo

Ale... dlaczego niszczyła? Jaki miała w tym cel? Dla samego stworzenia na nowo?

Aaron - 31 Grudzień 2015, 01:42

Akcept

Nagroda za KP: Korale Zamiarne.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group