Archiwum X - Historia Nicole
Anonymous - 28 Luty 2016, 17:51 Temat postu: Historia Nicole Nicole nie mogła narzekać, jeśli chodzi o członków rodziny. Pod tym względem już od dnia narodzin nie brakowało jej niczego. Matka, podobnie jak jej dwie córki, była dachowcem. Piękna kobieta, o imieniu Anisa kochała swe dzieci nad życie. Z zawodu była krawcową. Nie zarabiała zbyt dużo pieniędzy, ale tak skromnej rodzinie w zupełności to wystarczało. Ojciec natomiast - Billy, pochodził ze świata ludzi. Będąc agentem organizacji MORIA podróżował między światami dosyć często i to właśnie na jednej ze swych wypraw poznał Anisę. Nie minęło wiele czasu nim zakochali się w sobie po uszy. To właśnie z jej powodu postanowił zmienić swoje dotychczasowe postępowanie wobec ludu Krainy Luster i odstąpić pracy dla organizacji. Aby uniknąć problemów ze strony dawnych kolegów ukrył się w innym świecie razem ze swoją kobietą. No i była jeszcze Stella. Starsza od Nico o siedem lat, pierwsza córa tej pary, o jasnych blond włosach i niebieskich oczach. Nicole dorastała w dostatku. W jej domu nie było mowy o nierównym traktowaniu, zazdrości, czy gniewie wobec siebie. Ba, czuła, że w jej przypadku jest wręcz przeciwnie. Wszyscy otaczali ją opieką, troską i zainteresowaniem. Wcale nie musiała być rozpieszczana, by czuć się najszczęśliwszą osobą na świecie. Wystarczyło proste spędzanie czasu z rodziną. Wspólne dzielenie się radościami, smutkami, historiami... Te ostatnie lubiła najbardziej. Billy przy posiłkach często opowiadał dzieciom o swoim świecie, który wydawał się im pełen cudownych tajemnic. Już za młodu Nico postanowiła, że kiedyś zgłębi je wszystkie razem ze swoją siostrą. Stella poświęcała jej większość swojego wolnego czasu. Uczyła młodą tańczyć, bawiła się z nią i ćwiczyła przeróżne figury i akrobacje. Z tych dwóch ostatnich uwielbiały sobie żartować. Zawsze powtarzały, że kiedyś pójdą na imprezę, obie podbiją parkiet i zwrócą uwagę wszystkich obecnych tam chłopców.
Nico nigdy nie narzekała na to, co ją spotyka. Można powiedzieć, że młodzieńcze lata upływały jej w miarę bezstresowo. Oczywiście, gdy zaczęła dorastać miewała swoje problemy nastolatki, jednak sama nigdy nie twierdziła, że jest to coś poważnego. No i świadomość tego, że miała osoby, na których zawsze mogła polegać podnosiła ją na duchu. Tak było do czasu. Do czasu, w którym wszyscy troje, tj. razem z mamą i tatą, dowiedzieli się o planowanym weselu Stelli. Nicole miała wtedy siedemnaście lat. Na początku sądziła, że będzie to jeden z najlepszych dni w życiu. Bardzo radował ją fakt, że jej starsza siostra odnalazła swoją drugą połówkę i jest z nią szczęśliwa. Zaczęły się wielkie porządki, przygotowania, zakupy i wreszcie zapraszanie gości. Na liście znalazło się także małżeństwo, będące bliskimi znajomymi jej rodziców. To był ten element, który na samą myśl o sobie sprawiał, że Nico czuła się, jakby wnętrzności zwijały się i nigdy nie miały już wrócić do normy. Dlaczego? A dlatego, że ich syn od jakiegoś czasu podobał się młodej dziewczynie, a ona w sekrecie przed całym światem podkochiwała się w nim. Miał na imię Alte i podobnie jak Nico mógł szczycić się kocimi uszami i ogonem. Chciała wywrzeć na nim dobre wrażenie, więc to właśnie z myślą o nim wybierała sobie strój, makijaż i tysiąc innych rzeczy, które kobiety muszą załatwić na takie okazje. Gdy nadszedł ten dzień wszystko szło gładko. Aż za gładko. Cała rodzina wstała z dobrym humorem, wyszykowała się, a potem ruszyła, by zagwarantować sobie niezapomniany wieczór. Na początku imprezy dziewczyna bawiła się wyśmienicie. Po jakimś czasie odważyła się nawet zaprosić do tańca swoją miłość. Była wielce uradowana widząc, z jakim zapałem Alte przyjmuje zaproszenie. Chwile spędzone z nim na parkiecie wydawały się być najlepszymi chwilami w jej życiu. Po wspólnej zabawie poszli na krótki spacer. Jako, że znali się od dawna rozmawiali ze sobą po przyjacielsku. To właśnie wtedy Nico uznała, że jest to stosowny moment, by wyznać, co do niego czuje. Tak właśnie uczyniła i od razu tego pożałowała. Okazało się, że była to miłość jednostronna, nieodwzajemniona. Dziewczyna nie wróciła razem z chłopakiem, by balować do końca. Zamiast tego zamknęła się w domu, we własnym pokoju i wypłakiwała się całkiem sama. Od tego momentu jej stosunki z rodzicami znacznie pogorszyły się. Mniej z nimi rozmawiała, unikała ich, a na zadawane pytania odpowiadała jak najkrócej. Ba, nawet Stella nie była w stanie dowiedzieć się od siostry, o co właściwie chodzi. Zawód miłosny, który tak dotkliwie odczuła spowodował, że postanowiła uciec do świata, o którym tak wiele słyszała. Do świata, który miał ją pochłonąć i pozwolić zapomnieć o przykrej sytuacji. Nasłuchała się wystarczająco. Wiedziała, jak się tam dostać. Wyczekiwała jedynie momentu, który w końcu nadszedł. były to jej własne, osiemnaste urodziny. Napisała wtedy list, w którym przepraszała rodziców i wyjaśniała, dlaczego to robi. Zostawiając go w widocznym miejscu żałowała swojej decyzji. Nie chcąc zostawiać swoich najbliższych, pełna wątpliwości przełamała się i uciekła. Na początku wszystko szło dobrze. Przedostanie się do Szkarłatnej Otchłani nie sprawiało problemów. Gdy jednak tam się znalazła, musiała trochę pobłądzić, zanim udało jej się przedostać do świata ludzi.
Jakże wielkie było jej zdziwienie, gdy po raz pierwszy ujrzała, jak żyje się po tej drugiej stronie. Nie mogła nadziwić się jeżdżącym wszędzie samochodom, telefonom, komputerom… To wszystko było dla niej obce. Wiedziała, że sama nie poradzi sobie w tym nowym i całkowicie nieznanym miejscu. Postanowiła więc znaleźć sobie kogoś, kto choć odrobinę będzie w stanie pomóc jej zaznajomić się z tym wszystkim. Pewnego wieczoru, gdy ulice były już prawie że puste, jej uszu dobiegł piękny dźwięk. Jak się okazało jego źródłem był dziwny instrument, na którym grała starsza od niej na oko o kilka lat kobieta. Nazywała się Maggy. Przywiedziona tym brzmieniem Nico zapoznała się z nią, opowiedziała nieco o sobie i o tym, skąd pochodzi. Jej nowa znajoma nie mogła nadziwić się wyglądowi kocicy i na początku nie dowierzała w to, co mówiła. Nie minęło jednak wiele czasu nim się zaprzyjaźniły. Nico nie mając dachu nad głową dostała propozycję zamieszkania razem z przyjaciółką. Mając nieco więcej swobody i możliwości postanowiła nauczyć się grać na skrzypcach. Ich dźwięk był w stanie oczarować młodą dziewczynę i zmobilizować do wysiłku, związanego z nauką. Po pewnym czasie ćwiczeń mogła pochwalić się już całkiem niezłą grą, która może nie była doskonała, ale do poziomu nowicjusza również było jej daleko.
Nico przez ostatnie dwa lata żyje z dnia na dzień. Nie martwi się o przyszłość i stara się zapomnieć o przeszłości. Pochłonięta poznawaniem świata ludzi pomieszkuje u swojej przyjaciółki, która dostarcza jej wszystkiego, czego potrzebuje. Dziewczyna jeszcze nie wie jak, ale postanowiła, że kiedyś odwdzięczy się za to swojej znajomej…
|
|
|