To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Wolfgang "Velt" Myers

Anonymous - 2 Marzec 2016, 01:12
Temat postu: Wolfgang "Velt" Myers
Imię: Wolfgang
Nazwisko: Myers
Pseudonim: Velt
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Ranga: Człowiek orkiestra
Miejsce zamieszkania: Świat Ludzi

Umiejętności:
  • Gra na gitarze - ulubioną i ukochaną jest oczywiście Eliza, czyli gitara akustyczna Wolfganga, którą to nabył w wieku szesnastu lat. To ją opanował niemalże do perfekcji, poświęcając na naukę większość swojego wolnego czasu. Nie ma się jednak co dziwić. Kiedy inni grali w gry czy uprawiali sporty, Velt przesiadywał w domu, więc muzyka stała się jego odskocznią.

  • Gra na skrzypcach - instrumenty smyczkowe zawsze były największą pasją Wolfganga, a skrzypce zajmują drugie miejsce na szlachetnym podium. Pomimo tego, że jego zdaniem, skrzypce potrafią wyrazić o wiele większa gamę emocji i ich natężenie, to i tak nie wybijają się na szczyt listy jedynie z powodu preferencji Myersa. Może nie jest to stopień mistrzowski, ale szczerze można powiedzieć, że Wolfgang łapie się do zaawansowanego grona skrzypków.

  • Wyostrzone zmysły - utrata wzroku spowodowała, że ciało Myersa zapragnęło zrekompensować mu brak jednego bodźca poprzez wyostrzenie reszty. Oczywiście daleko mu tutaj do zwierząt, ale coś takiego jak dotyk, słuch czy smak są u niego znacznie wyraźniejsze, niż w przypadku innych ludzi. Jest w stanie dokładniej poczuć teksturę pod palcami czy przyprawy na języku, a przy okazji zwróci uwagę na dźwięki, które reszcie wydają się nieważne. Całkiem przydatne.

  • Śpiew - kolejna mocna strona Wolfganga. Jego głos idealnie nadaje się do śpiewania. Co prawda na pewno nie do kołysanek, ale za to świetnie sprawdza się w przypadku wykonywania większości coverów. Jego głębia i zawsze obecna chrypka dodają mu nie tylko charakteru, ale także swego rodzaju uroku, o jaki czasem ciężko. Pewnie pomogła tutaj również szkoła muzyczna, ale to już szczegóły.

  • Wyobraźnia przestrzenna - tą posiada każdy człowiek, ale u Velta rozwinęła się ona w sposób ponadprzeciętny. Wszystko może być znowu zasługą ślepoty, ale w każdym razie mężczyzna potrafi zobrazować sobie i zapamiętać trasę, jaką przebył. Dzięki temu potrafi dobrze zaznajomić się z rozkładem poszczególnych pomieszczeń budynku czy też mebli w danym lokalu. Gorzej będzie, jak te zostaną przestawione, ale do tego momentu po jakimś czasie będzie mógł się po danej powierzchni przemieszczać bez laski.


Charakter:
    Większości ludzi wydaje się, że jeśli ktoś jest niepełnosprawny, to musi być od razu nieszczęśliwym człowiekiem, ale nic bardziej mylnego! Tego na pewno nie widać po Velcie, który zupełnie nie przejmuje się tym, że paru rzeczy może nie zauważyć przez swoje oczy. Jest zwykłym, pogodnym i żartobliwym mężczyzną, który cieszy się z życia. Niedoskonałością wzroku nie przejmuje się za to do tego stopnia, że często z niej żartuje, czego dowodem jest niewielki słoiczek, który zawiesił sobie na łańcuszku i założył na szyję. Co w nim jest przekonacie się jednak sami. Jeśli chodzi o jego podejście do ludzi, to Wolfgang poprawnością nie grzeszy. Uważa, że życie jest zbyt krótkie i że doskonale wie, co można w nim stracić, żeby przejmować się przyjętymi zasadami i konwenansami. Wychodzi więc na to, że jest osobą całkiem szczerą i choć szczerość ta często rani, to i tak nie zamierza z niej w żaden sposób rezygnować. Dzięki niej można go jednak uznać za człowieka lojalnego, który pomimo tego, że może się z kimś nie zgadzać, to i tak będzie chciał dla niego jak najlepiej o tyle, o ile będzie się odnosił do niego z pewną dozą sympatii. Z takiej jaśniejszej strony osobowości należy wspomnieć, że Wolf uwielbia, ale to po prostu uwielbia, suche żarty. Wszelkie suchary, które normalnie nie będą miały wpływu na innych u niego zadziałają jak głupawka. Nierzadko zdarza się, że są efektywne na tyle, aby w kącikach jego oczu pojawiły się całkiem pokaźne łzy, które następnie zsuwają się po jego policzkach aż do samej brody Koniec jednak dobrych stron, bo czas na złe! Uwielbia sarkazm i psikusy. Oczywiście tylko wtedy, kiedy to on jest ich autorem, bo w drugą stronę to już tak fajnie nie działa. Wie jednak, że wszystko należy dawkować i tego właśnie się trzyma dopóki ktoś naprawdę nie zajdzie mu za skórę. Nienawidzi też kiedy ktoś stara mu się nadmiernie pomagać lub od razu zakłada, że nie zrobi jakiejś rzeczy z powodu tego, że jest niewidomy. No cholera jasna, on zwyczajnie nie widzi, a rąk czy nóg mu nie urwało, więc może poradzić sobie sam!


Wygląd zewnętrzny:
    To zadziwiające, jak bardzo Velt nie odbiega od stereotypu muzyka, który zajmuje się graniem w klubach i tak właśnie zarabia na życie. Jako, że jego ulubiony instrument związany jest z muzyką pokroju rocka, to też jego stylizacja zahacza o ten charakterystyczny gatunek muzyczny. Przede wszystkim Velt od urodzenia był brunetem, ale od jakichś pięciu lat farbuje swoje włosy na kolor ciemnej czerwieni. Tak przynajmniej mu się wydaje, bo ufa sprzedawczyni, która podaje mu za każdym razem farbę. Jednak nie kolor jest tutaj najistotniejszy, bo uwagę przykuwa również osobliwy sposób ułożenia jego kudłów. Są one bowiem zwrócone w każdą stronę świata i mało wprawny obserwator stwierdziłby, że nie są wcale uczesane albo układa je ślepy. Cóż... Trochę prawdy w tym jest! Skoro jednak jesteśmy teraz przy jego głowie, to można chyba przejść prosto do twarzy. Ta nie wygląda jakoś zjawiskowo. Ot zwykły mężczyzna, których na tej ziemi pełno. Posiada za to nietypowy kolor oczu, który związany jest z jego niepełnosprawnością. Dawniej posiadały one intensywną, piwną barwę, ale obecnie przypominają raczej wyblakły brąz i straciły swój blask. Już na pierwszy rzut oka (pun intended) widać, że coś jest z nimi nie tak. Rysy twarzy ma natomiast dość ostre za wyjątkiem zaokrąglonej brody, w której można znaleźć niewielki dołek. Tak samo zresztą jest w przypadku policzków, kiedy Wolfgang się uśmiecha. W górnej części prawego ucha mężczyzna posiada za to niewielki kolczyk, który nie jest jedyną ozdobą w jego posiadaniu. Może bowiem pochwalić się jeszcze pierścieniem na prawym palcu wskazującym i wspomnianym w poprzednim punkcie słoiczku, który służy mu za wisiorek. Jeśli zaś chodzi o ubiór, to tutaj nie jest jakoś szczególnie wybredny. Jako, że nie widzi, to i tak sam ubrań oceniać nie może. Garderobę przygotowuje mu jego siostra, która ma fioła na punkcie mody i nowości. Jeśli więc wygląda w czymś dobrze, to tylko za jej zasługą! Na ogól nosi jednak skórzane kurtki czy wygodne koszulki. Rzadko kiedy można go ujrzeć w koszuli czy swetrze. Po co to komu? Na koniec w zasadzie najważniejsze - sylwetka. Wolfgang mierzy sobie tylko metr i osiemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, a waży przy tym siedemdziesiąt osiem kilogramów. Zbędnego brzuszka nie posiada, bo stara się pozostawać cały czas aktywny. Wbrew pozorom ma o wiele więcej wolnego czasu, niż ludzie, którzy chodzą do normalnej pracy.


Historia:
    Rodzina Wolfganga trafiła do Anglii w latach trzydziestych XX wieku uciekając z Niemiec przed wydarzeniami, których zwiastuny były już doskonale widoczne. Dziadek Velta był doktorem, a jego żona opiekowała się domem. Do nowego kraju przybyli razem z piątką dzieci, a jednym z nich był oczywiście ojciec naszego bohatera. Rodzina Myersów oczywiście zmieniła swoje nazwisko na takie, które będzie łatwiejsze do wymówienia przez Anglików, jednakże nadal pozostawili tradycje nadawania swoim dzieciom niemieckich imion i stąd te dziwne spojrzenia niektórych ludzi, kiedy Velt przedstawia się pełnymi danymi. Dość jednak o historii odległej, bo czas zbliżyć się do czegoś, co Wolfgang może jeszcze pamiętać.
    Wolf urodził się jako drugie dziecko Hermana i Layli Myers przychodząc na świat cztery lata po swojej siostrze i od razu stając się oczkiem w głowie całej rodziny. Mały, uroczy brunet był istnym wulkanem energii, który wszędzie musiał się wspiąć, coś innego z kolei przeskoczyć, a jeszcze inne rzeczy poprzestawiać po swojemu. Jednym zdaniem - było z nim dużo roboty, ale właśnie dzięki temu nikt w domu się nigdy nie nudził. Już od małego Wolf przejawiał niezwykłe zainteresowanie instrumentami, co jego matka zawsze tłumaczyła tym, że w czasie ciąży słuchała dużo muzyki klasycznej. Ile w tym prawdy, a ile tylko wmawiania sobie nie wie nikt, ale koniec końców Wolfgang został porządnym muzykiem. Ślepym na dodatek. Właśnie, skoro o tym mowa, to Velt doskonale pamięta jak wygląda świat zewnętrzny, jakiego koloru są drzewa lub jakiej barwy był lakier samochodu jego ojca, a wszystko to dlatego, że oślepł dopiero w wieku pięciu lat. Niefortunny wypadek albo nieostrożność. Nieważne jak to nazwać, to koniec końców efekt pozostaje taki sam i przejawia się w pozbawionych blasku oczach Wolfganga. Maluch był rozrabiaką i jako taki dorwał się do butelki z chemikaliami. Niby zwykła butelka z płynem, który służył do czyszczenia domu, a jednak w rękach dziecka stał się dość niebezpieczny. Opakowanie przewróciło się, a ciecz dostała się do oczu małego Myersa. Całe zdarzenie wyszło na światło dzienne dopiero po około dwóch godzinach, kiedy do domu wróciła matka i znalazła swojego zapłakanego syna z zakrwawionymi oczyma. Nawet szybka wizyta w szpitalu nie pomogła, bowiem jedynymi środkami ratunku, które zastosował pięciolatek były jego małe piąstki, którymi cały czas przecierał piekące oczy. Efektem jego zdolności medycznych była trwała ślepota, która zagościła w jego życiu i dość długi okres smutku oraz obwiniania się w jego rodzinie.
    Czas jednak mijał, a Wolfgang powoli godził się ze swoją nową niedogodnością. Nauczył się czytać pismem Braille'a, a także poruszać się samodzielnie przy pomocy kija. Coś, co kiedyś wydawało mu się niemożliwe z każdym dniem zaczęło się do niego coraz bardziej przybliżać. Czynności, które na początku sprawiały mu trudności i liczba guzów, które nabijał sobie przy codziennych czynnościach systematycznie malały, co wskazywało, że jego życie wychodzi na prostą. Właśnie wtedy odnalazł pociąg do muzyki i oddał się jej bezgranicznie. Oczywiście wiązało się to z lekkim zawężeniem kręgu przyjaciół, który i tak już zmalał przez feralny wypadek, ale to Myersowi w żaden sposób nie przeszkadzało. Wsparcie, które dostał od rodziny było naprawdę w tym wszystkim pomocne.
    Życie Velta nie było więc jakieś specjalnie. Chodził do szkoły muzycznej, ukończył liceum, a nawet miał dziewczyny, czyli miał za sobą wszystko to, co normalny nastolatek. Zresztą też wiele się od nich nie różnił poza tym, że nadal mieszkał z rodzicami, a pomimo tego nie chciał na nich żerować. Wtedy też jego przyjaciółka zaproponowała mu występ w klubie, którego była pracownicą. I od tamtej pory wszystko zaczęło się jakoś samo układać. Tutaj kilka piosenek, tam kilka aranżacji, a jeszcze kiedy indziej zwykłe granie na ulicy z kapeluszem pod nogami. Kokosów może z tego nie ma, ale przynajmniej jakoś się utrzymuje. Tak, dokładnie tak. Utrzymuje się, bowiem mieszka teraz zupełnie sam, a od czasu do czasu odwiedza go siostra, żeby pomóc mu w pracach domowych. Nie narzeka, bo i nie ma na co.

Tyk - 2 Marzec 2016, 10:29

Niech będzie Akcept

rangę dostaniesz wieczorem, jak wrócę do domu, a kolor da Ci ktoś inny.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group