To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Dodge.

Anonymous - 20 Marzec 2016, 23:10
Temat postu: Dodge.



Imię: Christensen.
Nazwisko: Killer.
Pseudonim: Dodge.
Rasa: Marionetka.
Ranga: Blaszany żołnierzyk.
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster.
Wiek: Wygląda na 19 lat. Chris podejrzewa, że ma niewiele ponad 30 lat.

Moce:

- Pajęcza sieć - mając przy sobie strunowy, cienki na milimetr, metalowy sznurek może wytworzyć bardzo wytrzymałą pajęczynę odgradzającą go od przeciwnika.
Ograniczenia:
1) Struna - Chris nic nie zdziała, nie mając jej przy sobie.
2) Otoczenie - Na otwartym terenie nie będzie miał o co sieci zahaczyć.
Zrobienie takowej osłony przed przeciwnikiem zajmuje mu tyle co położenie sobie zwoju struny na dłoń. Następnie magia czyni swoje cuda i struna błyskawicznie zaczepia się o znajdujące się w pobliżu przedmioty i splata.
Czas działania: 4 posty || 2 posty przerwy.

- Kuglarska iskra - Palce u rąk Dodge potrafią wykrzesać niewielki płomień. Jest to efekciarska sztuczka, która ma swoje praktyczne zastosowanie na przykład przy podpalaniu fajki. Ogień mieni się kolorami zimnego turkusu, ciemnej purpury po jasny róż. Nie jest więc zwykłym płomieniem. Najprawdopodobniej materiał z jakiego Chris został wykonany zawiera w sobie pierwiastki, które w połączeniu z otaczającą krainę magią zabarwiają ogień na takowe kolory.
Ograniczenie: Płomień jest bardzo gorący, ale nie wywoła dużej szkody po zetknięciu z czyjąś skórą. Może co najwyżej uszczypnąć. W Świecie Ludzi ogień przyjmuje normalną barwę (żółto-pomarańczową).
Czas działania: 2 posty || 2 posty przerwy.

- Przemiana rąk w broń palną "DODGE" - tak nazwała jego moc (rangową) Isabelle (marionetkarz Chrisa.)
Czas działania: 5 postów ||2 posty przerwy.

Umiejętności:

- Kenjutsu. - Dodge został stworzony do przechylenia szali zwycięstwa dla Krainy Luster. Wojna szybko go nauczyła, że każda broń jest dobra do zabicia wroga. Upodobał sobie jedną z klasycznych japońskich sztuk walki mieczem - kataną.

- Chanoyu - W wolnych chwilach zmuszony był usługiwać swojej pani, dlatego, ku własnej, wygodzie wtajemniczyła go ona w sztukę parzenia herbaty.

- Kamuflaż - Ciężko jest poruszać się na terenie wroga gdy jest się charakterystycznym, a twoja inność wzbudza zbyt duże zainteresowanie. Dodge udało się opanować wtapiania się w otoczenie i nie zwracania na siebie zbyt dużej uwagi. Oczywiście mało może zdziałać na otwartym terenie. Wśród ludzi stara się naśladować płynność ich ruchów i modulację głosu by nie brzmiał on tak bezbarwnie... wręcz sztucznie oraz aby jego inność nie została zbyt szybko zdemaskowana.

Charakter:

Dodge zawsze był bardzo czarującą lalką. Jego pani nauczyła go manier, kultury i ogólnych podstaw dobrego wychowania, ponieważ nie chciała by jej piękna lalka była barbarzyńcą. Co prawda został stworzony do walki, to jednak starła mu się wpoić trochę ogłady.
Opanowany i stanowczy. Nawet pod władzą marionetkarza wykazywał zdecydowanie za dużo własnej woli. Bezgraniczna uległość od początku nie leżała w jego naturze. Cyniczny uśmiech nigdy nie potrafi wykrzesać z siebie więcej… życia. Spojrzenie szarych tęczówek zawsze wydaje się wręcz puste. Jak zimna, pusta skorupa. Dusza bez serca. Jest lalką do zabijania. A jednak potrafi odczuwać emocje, choć nadal ma problem z rozpoznawaniem takich bodźców jak smutek, strach czy gniew. Zbytnio go przytłaczają. Nie wie do końca jak powinien na nie reagować. Choć ma już co najmniej 30 lat, wciąż się uczy.
Cięty język chowa za maską ogłady i dobrego wychowania. Gdy natomiast dochodzi do walki, to przestaje upodabniać się do człowieka. Odbiera przeciwnikowi ostatni dech nawet nie mrugnąwszy okiem. W końcu po to został stworzony. I tego nienawidzi w sobie najbardziej. Tej siły, bezwzględnej brutalności. Jednak, to nie jego wolą było stać się tym kim jest. Pragnie być ludzki. Odczuwanie emocji to jednak za mało by mógł siebie do ludzi porównywać, skoro wciąż nie jest w stanie pojąć myśli targanych emocjonalnymi rozterkami. Miłość, to najtrudniejsze zagadnienie. Mimo, że nienawidził swojego marionetkarza był mu posłuszny do samego końca. Zależało mu na nim, na niej… czy to jest właśnie miłość? Podobno nienawiść, a miłość dzieli cienka, niewidzialna granica. Więc jak ma rozróżnić te dwa przeciwstawne, ale w gruncie rzeczy zbliżone uczucia? Może kiedyś się o tym Dodge przekona. Póki co podchodzi do wszystkich z szacunkiem i dystansem. W końcu ludzie są tacy… krusi. A ich uczucia zmienne jak chorągiewka majtana przez tornado. Dlatego też nie może powiedzieć, że życie go nudzi. Choć czasem chciałby po prostu nie istnieć. Przejawia tendencje samobójcze. Długa samotność źle na niego wpływa. Chris czuje, że żyje dopiero w obecności oddychającej istoty. W końcu jest tylko pustą skorupą zamkniętą w pięknej oprawie marionetki. A ta świadomość z czasem jest coraz trudniejsza do zaakceptowania.

Wygląd zewnętrzny:

Szeptała mu do ucha słodkie słówka. Gładziła po czarnych, miękkich, rozmierzwionych włosach i cały czas wpatrywała się w szare tęczówki z chorą miłością. Był jej najlepszym dziełem, kunsztem wśród dotychczas stworzonych przez nią marionetek. Dla niej jest wprost idealny. Mleczna, niemal biała cera. Pociągła twarz z wyraźnie zaznaczoną linią szczęki. Pełne usta, często zaciskane w wyrazie buntu, gdy robiła to, co mu się nie podobało. A lubiła z nim robić wiele rzeczy, wykorzystywać go, bo w końcu był jej. Wyrzeźbione ciało żołnierza. 175 centymetrów wzrostu, a waży tyle co ludzkich rozmiarów lalka, jakieś 50 kilogramów. Łączenia poszczególnych segmentów ciała zakrywała ubraniami ze Świata Ludzi. Coś co nazywają prostym garniturem i białą koszulą. Nie miało polotu, ale prostota wydobywa prawdziwe piękno. Nie było jej jednak dane długo nacieszyć się swoją zabawką. Ale to już szczegół historii przypisywany. Wrócił do "domu" po wojnie, a ciało gdzieniegdzie zarysowało się tak zużyte, tak poharatane. Choć jeżeli ładniej by to ująć, to można powiedzieć, że zostało zaprawione w boju i naznaczone wojną. Powieki zastygły półprzymknięte w wyrazie wiecznego znudzenia, a tęczówki zmatowiały. Stał się niemal wrakiem, jeżeli patrzeć na to jak piękną i ukochaną lalką niegdyś był. Obecnie nie zrezygnował ze swojego stylu ubierania się. Nonszalancko przechadza się po Krainie w garniturze. Długie nogi niosą go hen daleko jako, że nie potrafi odnaleźć swojego miejsca.
Prosty kluczyk w kolorze metalicznego różu zawsze skrywa pod koszulą, a jego zamek znajduje się miedzy łopatkami Dodge. Preferuje ubrania w stonowanych barwach, ale lubi kolorowe akcenty. Mierzwi czarną czuprynę długimi palcami z umalowanymi na różnorakie kolory paznokciami. Raz to różowymi, turkusowymi czy purpurowymi. Takie małe akcenty przełamują jego zawsze noszone odcienie czerni i szarości. Na czole ma wymalowany czarny znak - celtycki krzyż. Jest to oznaczenie przynależności do marionetkarza, który stosował ten symbol na swoich lalkach. Zazwyczaj skrywa go czarna grzywka. Dlaczego akurat w tym miejscu? Jego właścicielka była bardzo do niego przywiązana i chciała by wszyscy wiedzieli do kogo należy.

Historia:

Powstał chwilę przed wojna dwóch odrębnych światów. Isabelle chciała stworzyć żołnierza doskonałego. Kogoś kto poprowadzi pierwsze szeregi do zwycięstwa lub umrze godnie za Krainę Luster. Pech chciał, że dziewczę zawsze było niestabilne uczuciowo i zakochało się w swoim tworze. Stworzyła go na podobieństwo mężczyzny swoich marzeń jak tylko się dało. Nie oszczędzała swoich sił i umiejętności by jak najbardziej zatrzeć granicę lalki i człowieka, a dusza jaką zagnieździła w kukle rozbudziła w niej niemal chorą namiętność.
- Mój ci jest. Malutki, ukochany. Nazywasz się Christensen Killer, a znak na twoim czole jest od teraz piętnem naszej miłości.
Chris otworzył sztywne powieki i wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w kobietę, która powołała go do życia. Sztywne kończyny poruszyły się niemrawo, a szklane oczy błądziły, nie mogąc przyzwyczaić się do otaczającego go świata. Kobieta mówiła dalej, ale nie był w stanie słuchać, zbyt zaaferowany pierwszymi minutami życia.
- Dlaczego? – spytał niskim, sztywnym głosem.
- Och skarbie przyzwyczaisz się, ja ci w tym pomogę. Masz ważną misje do wypełnienia, nie zawiedź mnie. – odpowiedziała tajemniczo, a ręce splotła na jego szyi, składając na zimnych ustach pocałunek. Nie wiedział co ma powiedzieć, czuł się bezsilny. Struny głosowe zacieśniły się nienaturalnie, powieki drgały, a pożerająca pustka w duszy wsysała go w ciemność. Nie chciał tu być, nie chciał istnieć, nie chciał żyć. Rozpacz. Wówczas nie wiedział, że ten dziwny stan ma swoją nazwę. Wspomnienie narodzin zawsze osnuwa cień smutku. A widok deszczu do tej pory przypomina mu, jak bardzo chciało mu się wówczas płakać. Ludzie maja ten przywilej, że nie pamiętają jak z pierwszym oddechem wydają z siebie dziki krzyk żalu. Jak bardzo dezorientuje i przeraża ich zewnętrzny świat, ani tego jak uczą się w nim żyć.

***

Został wychowany i przeszkolony. Dodge nie był upartym uczniem. Szybko starał się zaadoptować aby przetrwać. Szanował mądrość Isabelle, ale karcił w myślach jej zachowanie. Frywolna kobieta nigdy nie stroniła od wygód, przepychu i bogactwa. Tworzyła oszałamiające lalki, które szybko podbijały serca arystokratów. Piękne kukły. On również nią był.
- Poczytajmy o Alicji w Szkarłatnej Otchłani. – powiedziała Izabelle pewnego wieczoru. Przyniósł zatem tom z biblioteki, której pozazdrościłby jej niejeden uczony. Całe życie spędzała zamknięta w czterech ścianach z nosem w książkach izolowała się od świata. Chciała żyć jak królowa w swoim małym królestwie otoczona dworzanami wykreowanymi na własną modłę. Często martwił się, co by się stało z jego kruchą księżniczką, gdyby na więcej niż trzy dni opuściła swoje domostwo. Czy umarłaby? A może zaginęła w tłumie, bo choć nie można jej było odmówić urody, nie wyróżniała się niczym co byłoby w stanie podbić ludzkie serce. Była pusta niczym jej mały dwór marionetek.
Gdy spełnił jej zachciankę, zaniósł ją do sypialni w której jego pani wyżywała na nim swoją frustrację z coraz bardziej ogarniającej ją samotności. Zawsze go wykorzystywała, a on nie oponował, choć z upływem czasu czuł, że nie jest w stanie z tą kobietą żyć. Wiedziała o tym, przez co tym bardziej ogarniała ją wściekłość. Był doskonały, jej blaszany żołnierzyk. Tyle dla niego poświęciła, a on nawet nie umie okazać wdzięczności. Nie umiał zrobić tej jednej małej rzeczy, nie mógł… jej pokochać.

***

Wojna była krwawa, a jej skutki odbiły w nim swoje piętno, które nieuchronnie oddaliło Dodge od ideału jaki w nim widziała Isabelle. Wrócił do niej, tak jak jej obiecał. Robił wszystko, tak jak mu kazała. Ale odtrąciła go. Zarysowane ciało, przetarte łączenia segmentów, wyszczerbiony kluczyk. To już nie był jej malutki ukochany. Ideał sięgnął dna. Nie chciała na niego patrzeć. A on nie oponował.
- Odejdź stąd, precz. Jesteś nikim. Zużyta zabawka i nic więcej.
- Więc odchodzę, żegnaj Isabelle. – odpowiedział beznamiętnym głosem. Poprawił poły marynarki i schował dłonie w kieszenie spodni. Wolność to przywilej, ale ona tego nigdy nie zrozumie. Choć nie ma dokąd iść. Nie ma już po co żyć. Zawsze może odnaleźć swój cel. Z tą myślą odwrócił się i skierował do wyjścia.
- Nie, stój. Stworzę następnego! Będzie lepszy od ciebie, zobaczysz. Stój mówię!
Przystanął zszokowany. Nie mógł dopuścić do tego, żeby ta kobieta skrzywdziła kolejną marionetkę, tak jak jego. By szeptała przepełnione jadem słodkie słówka i bawiła się nią do woli. Odwrócił się w jej stronę i automatycznie wyciągnął rękę, która przemieniła się w karabin.
- I co mi zrobisz? Ha! Twój Dodge nie zadziała w Krainie Luster, Christensenie – roześmiała mu się w twarz, ale głos jej drżał.
- Zabiję wszystkie twoje lalki, a na koniec ciebie Isabelle. Stwórz żołnierza, a pożegnacie się z życiem.
Wolał zabić, niż pozwolić im cierpieć. A na koniec zabije i ją. Nie wiedział czy będzie w stanie odebrać życie swojemu marionetkarzowi. Ale nie zamierza pozwolić jej stworzyć więcej takich jak on. Albo przystanie na jego warunek, albo nie pozostawi mu wyboru. Jest żołnierzem doskonałym, lalką stworzoną aby walczyć i… zabijać.
Targana bezsilną wściekłością i żalem zgodziła się. Odszedł tym razem definitywnie.
- Nazywam się Dodge. Christensen umarł za wrotami, spełniając swój obowiązek. - rzucił na odchodnym. W głębi duszy poczuł się jednak opuszczony.
Gniew, smutek, żal i strugi deszczu. Pamiętał, że lało wtedy jak z cebra.
Płacz, oj płacz. Bo ja nie potrafię.

Mari - 21 Marzec 2016, 01:21

Moce:
Sieć – Nie może być niezniszczalna, ale za to może być bardzo trwała. Komentarz o broni białej jest zbędny, w końcu mogą użyć czegoś innego do zniszczenia tego.
Po 4 postach sieć zwija się z powrotem po czym następują 2 posty odpoczynku.
Iskra – płomień nie może się utrzymywać dłużej niż 2 posty. Po czym min 2 posty przerwy.

Umiejętności:
1 – najlepiej wybrać konkretny sposób walki, nie można być mistrzem we wszystkim.

Charakter:

Z początku charakteru i pierwszej umiejętności wynikają dwie sprzeczne informacje. W jednej sytuacji jest szkolony do służenia arystokracji, w drugiej do walki. Bardzo proszę o uściślenie tego.

Nie rozumie gniewu, a ma ostry charakter?

Wygląd:

Cytat:
Nonszalancko pogina po Krainie w garniturze.

Pogina?
Krzyż raczej celtycki, a nie gotycki.

Nie ma dużo błędów jednak i tak jest to do poprawy

Anonymous - 21 Marzec 2016, 02:06

Moce - Limity nadane. O sieci poprawione.
Umiejętność #1 - zmienione na opanowaną walkę kataną( tj. jedną bronią)
Charakter - wstęp - poprawione.
Charakter - ostry - fakt nie pasiło - usunięte.
Znak krzyża na czole - brakowało mi tego "celtycki", Ty widzisz jak mnie rozumiesz~
"pogina" - mimo wszystko zmienione na "przechadza".
^^

Mari - 21 Marzec 2016, 02:14

Akcept.

Co do przedmiotu dogadamy się na PW



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group