Karty Postaci - Ren
Anonymous - 11 Kwiecień 2016, 13:23 Temat postu: Ren
Imię:
Ren
Nazwisko:
Briggs
Pseudonim:
Wredzioch, Paskuda, Iryt (skrót od słowa "irytujący") oraz wszelkie pokrewne
Wiek:
25 lat
Rasa:
Kapelusznik
Ranga:
Upiór Herbaciany
Miejsce zamieszkania:
Najróżniejsze zakątki Krainy Luster
Moce:
Dematerializacja - dzięki tej mocy Ren jest w stanie zmienić się z istoty materialnej w coś na wzór niewidzialnej duszy samego siebie. Jest wtedy wyczuwalny jako zimniejszy powiew powietrza i wszystko przez niego przenika (poza własnym ubraniem, a więc wszystko co trzymał momentalnie spada na ziemię). Idealne do szybkich ucieczek. Może to potrwać maksymalnie trzy posty i wymaga trzech postów odpoczynku.
Lewitacja - prosta sprawa; lżejsze przedmioty bez problemu dają się unieść w powietrze, więc picie herbaty nagle przestaje wymagać do tego rąk. Z rzeczami lub istotami cięższymi niż dwadzieścia kilogramów zaczynają się schody. Im większa waga, tym bardziej trzeba się skupić i tym bardziej to osłabia, a i wówczas uniesienie 30 kg to maksimum. Jedynym wyjątkiem jest sam Ren, który jest w stanie unosić się nad ziemią na około metr bez znaczącego wysiłku. Jeśli jednak jest osłabiony, zraniony czy nieprzytomny to oczywiście również ląduje sam na ziemi, a uniesienie czajniczka z herbatą nagle okazuje się trudniejsze (zwłaszcza w tym ostatnim wypadku).
Czytanie w myślach - rangowe
Umiejętności:
Niewymagający żołądek - Renowi na cały dzień zabawy i psocenia wystarczy ledwie paczka herbatników i litry herbaty. Normanie taka dieta nie dałaby za długo pociągnąć, ale jemu w zupełności to wystarczy. Cukrożerny herbatofil spokojnie przetańcuje każdą noc na eklerce i rano dalej będzie miał siły na więcej.
Wytrzymałość fizyczna - nie na ból czy obrażenia, ale właśnie na brykanie do późnej nocy i mimo to wstawanie z rańca. Wiecznie pełen energii i gotów do kolejnego przyjęcia, nie męczy się nawet wieloma godzinami głośnych śmiechów i wymyślnych gierek. Odpoczynek czy sen są dla Rena przereklamowane. Szkoda czasu na taką nudę!
Znajomość tańców towarzyskich - jeśli się żyje tak jak ten kapelusznik, to wypada znać kilka popularnych kroków. Całe lata na parkiecie (a czasem i stole) opłaciły się, bo teraz do każdego rytmu potrafi zakręcić piruet, zastępować czy złapać pod rękę i poprowadzić do karykaturalnego walca.
Charakter:
Łgarz, hipokryta, podrywacz, egoista... Długo by wymieniać wszystkie "zalety" Briggs'a. Tak się złożyło, że niegdyś całkiem uroczy chłopaczek wyrósł na bezczelne, zbyt pewne siebie stworzenie, którego celem istnienia jest denerwowanie innych i beztroska zabawa, najlepiej czyimś kosztem. Wciąż młody i nieokiełznany niczym szalony żywioł samej Matki Natury, Ren ma talent do wpadania w kłopoty (lub samemu ich wzniecania, niczym pożarów, którym wystarczy jedna diabelska iskra). Jedynie kobiety, choć tylko nieliczne, są w stanie nad nim zapanować, gdyż największą słabością tego kapelusznika jest właśnie płeć piękna. Lubuje się w zalecaniu do każdej napotkanej dziewoi, choć preferuje uległe i naiwne panieneczki, niż twarde charakterki z którymi potrafi się nieźle 'pożreć'. Jeśli dorzucić do tego zauroczenie czy, nie daj Boże, miłość, to już z aroganckiego i wrednego samoluba, zmienia się on w potulne stworzenie pełne obaw i panicznie bojące się odrzucenia. To coś czego sam Ren jest w pełni świadomy i dlatego najchętniej wmawia sobie i innym, że nie ma uczuć, otaczając się solidnym murem przed każdym kto zechciałby spróbować go zdominować. Każdy całus to dla niego tylko zabawa porównywalna do szalonej herbatki w niepokojącym towarzystwie. Zakochany przede wszystkim w wolności, beztrosko spędza każdą chwilę, lecz spętany i zagoniony w róg potrafi zrobić się nawet brutalny. Do jego hobby, poza oglądaniem się za spódniczkami, należy straszenie małych dzieci (i nie tylko), opowiadanie zmyślonych historyjek na każdy możliwy temat i wcielanie w życie najgłupszych pomysłów jakie wpadną mu do rudego łba. Mimo, iż gadatliwy z natury, na swój temat zdradza bardzo niewiele. Tajemniczy jegomość z obsesją na punkcie cudzych sekretów, które za wszelką cenę musi poznać, choćby dotyczyły ostatnio zjedzonego posiłku.
Wygląd zewnętrzny:
Pierwszym co przywodzi na myśl swoim wyglądem jest "kolorowy patyczak". Wysoki, choć często przygarbiony i lewitujący z podkulonymi nogami, chudy, choć nie aż tak by kojarzyć się ze szkieletem i pstrokaty - taki właśnie jest młody Briggs. Marchewkowe włosy sterczą mu w każdą stronę, jakby nie znały pojęcia grawitacji. Pocieszające, że wystarczy jeden ruch ręką i już dają się ulizać do tyłu, co nie zmienia jednak faktu, iż ten konkretny kapelusznik nienoszący swego nakrycia głowy w standardowym miejscu, w dziewięćdziesięciu przypadkach na sto wygląda jakby na gwałt potrzebował fryzjera. Czerwone oczy - jego znak rozpoznawczy, idealnie komponują się z zieloną marynarką w ciemniejsze pasy i całkiem eleganckimi czarnymi spodniami. Styl "klauna na rozmowie kwalifikacyjnej" to coś co ten tygrysek uwielbia reprezentować sobą najbardziej. Dodajmy przesadnie szeroki uśmiech pełen niepokojąco ostro zakończonych ząbków (zamierzony efekt, bardzo zresztą kosztowny) i mamy coś na kształt lewitującej modliszki w ciuchach z lumpeksu, której pali się głowa. Która by na to nie poleciała?
Historia:
Każda opowieść ma swój początek, to fakt znany wszem i wobec. Nawet takie coś jak Ren musiało jakoś przyjść na ten świat i wcale nie rozpoczęło przygody zwanej życiem z szeregiem przywar i ukrytych żalów, które zapijałby mocnym Earl Grey'em w towarzystwie jak najładniejszych, młodych kobiet. Wszystko co ukształtowało go takim jakim aktualnie jest wredny rudzielec zaczęło się od bardzo licznej rodziny i to nawet nie jego własnej...
Niektórym dzieciom zdarza się dorastać bez rodziców. Czasem dorośli, którzy dali życie maleństwu nagle odchodzą czy umierają, a to co wydali na świat pozostaje samotne, często niechciane przez nikogo. Ren miał tego farta, że szybko stał się chciany i tuż po narodzinach adoptowali go wujek z ciotką, dosyć dalecy krewni z już i tak sporą dzieciarnią na głowie. Wychowywanie się w domu pełnym starszego, przyszywanego rodzeństwa, któremu zawsze poświęcano więcej czasu i uwagi nie było szczególnie łatwe dla malca niemal od początku uświadamianego o swej inności. Pragnienie atencji rosło i kłębiło się w chłopcu, który nie śmiał jednak pozwolić sobie na złe zachowanie, karmiony przez starsze dzieci opowiastkami o tym jak porzucane są tylko niegrzeczne bachory, których rodzice mają w końcu dosyć. Strach przed kolejnym opuszczeniem trzymał w ryzach dorastającego kapelusznika, który już zawsze miał mieć problemy ze snem, wynikające z lęku przed obudzeniem się samotnie na ulicy. Lata mijały, najstarsze dzieci kolejno opuszczały dom Briggs'ów, a jednak mimo to młodym Renem wciąż nikt nie zawracał sobie głowy bardziej niż to było konieczne. Stało się to nie do zniesienia zwłaszcza w tym trudnym okresie dojrzewania, który przyniósł ze sobą pełny rozgoryczenia bunt, aż wreszcie ucieczkę z domu, którego przecież Ren tak bardzo bał się stracić. To nie było jednak już to samo, nie dla niego przynajmniej. Tym razem to on odszedł zanim by się go pozbyli, więc to on ich porzucił, a nie odwrotnie. Od tamtej pory rudzielcowi już nigdzie nie udało się zagrzać dłużej miejsca. W krew weszła mu wieczna wędrówka, skakanie z przysłowiowego kwiatka na kwiatek w relacjach damsko-męskich i niechęć do przywiązywania się do kogo- lub czegokolwiek. Jedynym czego nikt nie dałby sobie odebrać był kapelusz, ważniejszy dla niego nawet bardziej niż własne życie.
Imprezy, coraz to nowi znajomi i wieczna pogoń za bezmyślną zabawą stały się codziennością tego ledwie dwudziestopięcioletniego młodzieńca. Za ciągnącymi go w świat ciekawością i pragnieniem nowych doznań stanęło nieświadome pragnienie odnalezienia tych najbliższych o których nie wiedział zupełnie nic. Niekończąca się wewnętrzna walka pomiędzy łaknieniem miłości i akceptacji, a strachem przed tak podstawowymi rzeczami w życiu każdej jednostki, najlepiej okazały się zagłuszać słodycze, teina oraz wtrynianie się w sprawy innych. W końcu o wiele ciekawiej (i łatwiej) jest żyć cudzym życiem, niż skupiać się na tym własnym, tak dalekim od ideału. Zresztą, czemu by poprzestawać na czymś takim, skoro równie łatwo wmawiało się innym o swych wielkich dokonaniach, szczęśliwych wspomnieniach i znajomościach? Bycie włóczęgą miało swoje plusy - zawsze było się 'tym nowym', kimś nieznanym i tajemniczym o kim nikt nic nie słyszał. Towarzyska natura i unikalny uśmiech (uzyskany bolesnym spiłowaniem końcówek przez poznanego w trasie niby-znachora za o wiele zbyt wysoką cenę) pomagały zdobyć zaufanie innych i przyjaźń, lub nawet coś więcej. Dopóki pozostawały one nieodwzajemniane z jego strony, Ren czuł się swobodnie i pewnie. No, a na tym przecież polega szczęście, prawda?
Aaron - 11 Kwiecień 2016, 15:48
Moc:
Lewitacja - zapoznawałaś się z mocą telekinezy z tego tematu: http://spectrofobia.cba.pl/viewtopic.php?t=176 ? Tylko uwaga taka, że telekineza nie pozwala na lewitowanie samym sobą.
Jeśli zaś nadal chcesz wersję którą masz w KP, tj. pozwala lewitować twojej postaci i innym przedmiotom, to ograniczenia twojej mocy są trochę zbyt mocne, ale to ci dam sugestię jak powinno to wyglądać w następnym poście.
Umiejętności:
Wytrzymałość fizyczna - zastanawiam się nad nazwą tej umiejętności, która bardziej wygląda mi na wytrzymałość psychiczną. Choć też to jest coś troszkę innego chyba niż sugerujesz? Generalnie, mam wątpliwości i nie wiem jak powinno być poprawnie, wiec zastanów się czy na pewno to dobrze nazywasz.
Historia:
Cytat: | Wszystko co ukształtowało go takim jakim aktualnie był wredny rudzielec |
"aktualnie był"? To zdanie na pewno jest napisane poprawnie?
Anonymous - 11 Kwiecień 2016, 19:01
Lewitacja - tak, zapoznałam i jeśli to możliwe to pragnęłabym jednak pozostawić moją wersję.
Wytrzymałość fizyczna - tu chodzi mi ogólnie o to, że może długo balować, tańczyć, skakać, czyli robić coś co każdego ludka by przyprawiło o zakwasy czy chociaż dłuższy odpoczynek, a jego nawet nogi nie bolą. To się łączy z tym, że nie potrzebuje wiele jeść i może jechać właściwie na samej herbacie i cukierkach (umiejka "niewymagający żołądek") co w efekcie daje kogoś, no, zdaje mi się, że "wytrzymałego fizycznie". Inaczej nazwać to można chyba zahartowaniem? Nie jestem pewna :3
Historia - poprawione :x
Aaron - 11 Kwiecień 2016, 19:22
Oczywiście, że możliwe.
Więc tak, co do ograniczeń, proponuję taką wersję, łagodniejszą:
Lewitacja - prosta sprawa; lżejsze przedmioty bez problemu dają się unieść w powietrze, więc picie herbaty nagle przestaje wymagać do tego rąk. Z rzeczami lub istotami cięższymi niż dwadzieścia kilogramów zaczynają się schody. Im większa waga, tym bardziej trzeba się skupić i tym bardziej to osłabia, a i wówczas uniesienie 30 kg to maksimum. Jedynym wyjątkiem jest sam Ren, który jest w stanie unosić się nad ziemią na około metr bez znaczącego wysiłku. Jeśli jednak jest osłabiony, zraniony czy nieprzytomny to oczywiście również ląduje sam na ziemi, a uniesienie czajniczka z herbatą nagle okazuje się trudniejsze (zwłaszcza w tym ostatnim wypadku).
Jeśli ci odpowiada - wstaw do KP. I będzie akcept.
Anonymous - 11 Kwiecień 2016, 19:27
Wstawione :3
Aaron - 11 Kwiecień 2016, 19:48
Akcept
|
|
|