Karty Postaci - Beauregard van Teufelnote
Anonymous - 2 Czerwiec 2016, 14:00 Temat postu: Beauregard van Teufelnote Imię: Beauregard
Nazwisko: van Teufelnote
Pseudonim: -
Wiek: Wizualnie około trzydziestu pięciu lat, ale jego prawdziwy wiek przekroczył już magiczną jedynkę z trzema zerami.
Rasa: Senne Zjawy
Ranga: Krwiopijca
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster
Moce:
- Zauroczenie osoby (rangowa) - pomimo tego, że Beauregard należy akurat do tej części Krwiopijców, którzy wyróżniają się nieprzeciętną urodą, to nawet on potrzebuje trochę pomocy aby dorwać się do tych pięknych, pulsujących, życiodajnych żył znajdujących się pod skórą chodzącego obiadu. Nikt dokładnie nie wie jak działa ta moc. Jedni twierdzą, że to sprawka hipnotyzującego wzroku, inni, że wystarczy jedynie usłyszeć jego barwny głos, a jeszcze ktoś mówi, że wystarczy tylko na niego spojrzeć. Coś w tym jest, bo Beauregard jest w stanie wpłynąć na umysł swojej ofiary i przez określony czas wydawać jej polecenia. Oczywiście Krwiopijca nie może zmusić nikogo do samobójstwa, ale już do podzielenia się krwią i innych czynności jak najbardziej. Moc działa na ofiarę przez dwa posty, po których przez kolejny jeden czuje się nieswojo, miewa zawroty i towarzyszy jej delikatny ból głowy. Krwiopijca może jej natomiast użyć ponownie po 4 postach od ostatniego zauroczenia. Maksymalnie moc obejmuje dwie osoby na raz.
- Teleportacja - niektórzy ludzie nadal wierzą w to, że Krwiopijca musi zamieniać się w nietoperze lub inne nocne zwierzęta, ale to nic bardziej mylnego. W rzeczywistości nie każdy posiadacz długich kłów musi mieć jakiś sposób na szybkie przemieszczanie się. Beauregard należy jednak do tych, którzy posiadają taką sztuczkę i w jego przypadku jest nią teleportacja. Krwiopijca może przenosić się tylko w obrębie jednego świata, w którym akurat się znajduje (nie można przenieść się dzięki tej mocy np. z KL do Otchłani). Po teleportacji musi odczekać minimum 2 posty zanim znów jej użyje.
- Telekineza - jakby na to nie patrzeć, to Beauregard jest dość starym Krwiopijcą, więc powinien również posiadać moce odpowiednie do swojego wieku. Jedną z nich jest właśnie telekineza umożliwiająca panowanie nad przedmiotami i istotami znajdującymi się dookoła niego. Niestety, jednak i ona ma ograniczenia. Van Teufelnote nie może podnosić przedmiotów cięższych niż 300kg z powodu zbyt dużego obciążenia dla jego ciała. Nawet górna granica wagowa sprawia także, że nie jest on w stanie dowolnie manipulować przedmiotem. Niemniej jednak wampir potrafi manipulować wszystkim w promieniu siedemdziesięciu pięciu metrów od siebie i jego moc nie ogranicza się jedynie do pojedynczego przedmiotu. Mocy może używać przez dwa posty, po których następują trzy posty przerwy.
Umiejętności:
- Regeneracja(zaklęcie) - niczym prawdziwy wampir, Beauregard jest niemalże uzależniony od krwi. Jej zapach działa na niego jak afrodyzjak i sprawia, że po jego ciele przechodzą kolejne fazy ekstazy, które z czasem coraz trudniej znosić. W takich wypadkach wyjściem jest tylko zaspokojenie głodu jakąkolwiek krwią. Piękny szkarłat przyspiesza również jego regenerację sprawiając, że rany zasklepiają się w o wiele szybszym tempie, niż u innych istot. Im więcej krwi wypije, tym szybciej się wyleczy. Ilość tego cudownego płynu również wpływa na zdolność gojenia się ran różnego stopnia.
- Walka bronią białą - te wszystkie lata, które przeżył świadczą jedynie o tym, że potrafi on dać sobie radę w najtrudniejszych warunkach. Ukazywanie mocy nie zawsze jest pożądane, więc musiał pokombinować z czymś innym. I tak wybór padł na lekcje fechtunku, które odebrał ponad pół wieku temu i od tamtego czasu nabywał coraz to nowsze doświadczenia. Koniec końców upodobał sobie rapiery i to właśnie z nimi wykazuje największą skuteczność.
- Gra na organach - kościelne czy nie, nadal brzmią pięknie w odpowiednich palcach, a takie z pewnością posiada Beauregard.
Charakter:
Beauregard to istota z twardymi zasadami. Obrał w życiu pewne wartości, które uznał za nadrzędne i to właśnie w celu ich ochrony, bądź realizacji gotów jest poświęcić swoje siły i energię. Przede wszystkim należy się po nim spodziewać niewielkiego poziomu empatii względem innych osób. Sam van Teufelnote słynie z tego, że zwyczajnie jej nie okazuje dopóki ktoś naprawdę nie stanie się dla niego ważny. Jest to jednocześnie wada, jak i zaleta. Przede wszystkim pozytywów należy doszukiwać się w tym, że dla osoby, która zdobędzie jego sympatię jest trochę milszy i bardziej pomocny. Negatyw można natomiast znaleźć w fakcie, że życie takich osób może być utrudnione przez wrogów Krwiopijcy, których ten narobił sobie całkiem dużo. Idąc dalej, Beauregard jest osobą dość spokojną. Na pewno nie działa na podstawie uprzedzeń i emocji, bowiem uważa, że to kompletnie do niczego nie prowadzi i trzeba go porządnie sprowokować, żeby zobaczyć tę anomalię. Do tej pory, w długim życiu smakosza krwi stało się tak tylko kilka razy. Van Teufelnote uważa, że nie zawsze siła i autorytatywne rozwiązania są najlepsze, co zdążyło się już wielokrotnie potwierdzić. Po co bić wszystkich dookoła, skoro można pobić jednego, a resztę zwyczajnie sparaliżować strachem? Można nawet powiedzieć, że przemawia przez niego swego rodzaju utylitaryzm, bo zanim przejdzie do działania ocenia jaki skutek ono przyniesie i w zależności od efektu zmienia kroki, którymi dąży do celu. Daleko mu więc do klasycznego rębajła, który by tylko bił każdego po twarzy. Jego natura krwiopijcy w żadnym razie nie sprawiła jednak, że nie posiada on żadnych "ludzkich" uczuć. Nadal o wiele delikatniej traktuje kobiety i dzieci upewniając się przy tym, że w jego otoczeniu większa krzywda się im nie stanie (bo przecież wypicie części ich krwi zaliczamy do tych mniejszych krzywd). Oczywiście czasem musi stłumić swoje sumienie i współczucie dla zaspokojenia swojego głodu, ale już dawno uznał to za część brzemienia, jakie przyszło mu nosić. Zakończyć można za to tym, że nie lubi istot zadufanych i myślących, że ichniejsza racja jest lepsza od czyjejś bez podawania żadnych argumentów. Z takimi w dyskusję wdawać się nie warto. Chyba, że z kłami na wierzchu.
Wygląd zewnętrzny:
Wieki temu wampiry wyobrażano sobie jakie wielkie, pozbawione sierści nietoperze chętne na ludzką krew i budziło to przerażenie. Co jednak gdyby te potwory potrafiły przybierać ludzką postać, żeby cały czas kręcić się wokół swoich posiłków? Takie istoty wydawały się jeszcze groźniejsze i właśnie takim osobnikiem jest Beauregard. Na pierwszy rzut oka wygląda jak dystyngowany, dość młody mężczyzna, który z pewnością pochodzi z jakiegoś bogatego rodu z wieloletnią i niezwykle ciekawą historią. Wśród ludzi może od razu budzić się skojarzenie z rasą aryjską, bowiem posiada jej wszystkie cechy. Przede wszystkim jest wysoki, bo przecież mierzenie sobie ponad metr dziewięćdziesiąt raczej do czegoś codziennego zaliczyć nie można. Van Teufelnote jest również niezwykle blady, a jeśli dodać do tego jeszcze jego długie, proste i nieprzeciętnie jasne włosy, to otrzymamy idealny obraz rasy, którą kiedyś propagowano jako jedynie słuszną. Tak, tak. Beauregard jest niemalże tlenionym blondynem, ale jakoś nigdy go to w żaden sposób nie nurtowało. W końcu to tylko kolor włosów, który przelał się także na jego niezbyt okazałą, ale za to zawsze idealnie przystrzyżoną, brodę. Rysom twarzy wampira też nie można wiele zarzucić. Są ostre, wyraziste i nadają jej niezwykle męski, ale przy tym też srogi wygląd. Z pewnością nie będzie on budził zaufanie jako opiekun do dziecka, jednak nie do tego został stworzony. Prawdę mówiąc, jedyną, widoczną na pierwszy rzut oka wadą są nieznikające nigdy cienie pod oczami. Z takimi został już stworzony w śnie swojej stwórczyni i z takimi musi już pozostać. Jeśli zaś chodzi o jego ubiór, to nie ma tutaj nic nadzwyczajnego. W świecie ludzi zapewne uchodziłby za dżentelmena, ubierając się w koszule i płaszcze, ale w Krainie Luster może sobie pozwolić na trochę szykowniejsze stroje. Oczywiście cały ubiór stylizowany jest na erę średniowiecza, którą najbardziej sobie upodobał. To najlepsze czasy jego życia.
Historia:
Kiedy powstały wampiry? Tego zapewne nie wie nikt, a już na pewno nie sam Beauregard. Naiwnym byłoby bowiem przypuszczać, że został stworzony jako jeden z pierwszych, jako ten wyjątkowy i niepowtarzalny. Tym bardziej, że sam do końca nie wiedział jakim cudem znalazł się w kompletnie innym świecie w ciągu jednej nocy. Był on bowiem marzeniem sennym jednej, naiwnej, średniowiecznej wieśniaczki o imieniu Johanna, która wzdychała do okolicznego arystokraty – wdowca. Niespełniona miłość, nieśmiałość i naiwność mogą być skutkiem wielu tragedii, ale w tym wypadku ich jedynym owocem były marzenia senne w postaci Beuaregarda.
Mężczyzna nie był bowiem wampirem od samego początku. W pierwszych snach miał po prostu odgrywać idealną scenkę spotkania wieśniaczki, która oczarowała go swoją urodą i postanowił ją zdobyć. Punktem kulminacyjnym, który zmienił całkowicie postać Van Teufelnote, było faktyczne zwrócenie uwagi autentycznego lorda na młodą dziewczynę. Przez swoją niezdarność i zamyślenie potknęła się na utwardzanej drodze niosąc jabłka, które w efekcie niefortunnego zdarzenia rozsypały się dookoła. To właśnie przykuło uwagę jasnowłosego arystokraty, który niczym książę z bajki od razu ruszył na pomoc niewiaście. I tak właśnie powstał obrazek widoczny tak często w romantycznych filmach. Ich spojrzenia się spotkały, ręce splotły w delikatnym uścisku, a na policzkach niewiasty pojawiły się pierwsze rumieńce świadczące o jej niewinności. Niestety w umyśle arystokraty takie pojęcie już dawno nie istniało. Już od dawna podejrzewano go o zabójstwo własnej żony, bowiem dowiedziała się ona o jego licznych kochankach. Co dobrego mogło więc spotkać kolejną nałożnicę? Zapewne nic, ale zaślepiona opowieściami o rycerzu na białym koniu zwyczajnie uwierzyła w dobroć mężczyzny. Niepotrzebnie. Już przy drugim spotkaniu w jego zamczysku siłą zaciągnął ją do sypialni, aby tam właśnie ją posiąść. Johanna wróciła do swojej chałupy dopiero nad ranem cała posiniaczona, poobijana, obolała i z wieloma śladami zębów na ciele. Nie były to jednak zęby wampira, oj nie. Najwyraźniej był to zwykły fetysz bogacza, który jednak znacznie wpłynął na dalsze życie wieśniaczki. Zastraszona, zbrukana dziewczyna nie miała nigdy więcej okazji do spokojnego snu. Za każdym razem gdy oddalała się w krainę marzeń, zamiast przyjemnych, słodkich snów, dopadały ją koszmary coraz mroczniejsze, coraz niebezpieczniejsze i coraz krwawsze. Tak oto ze zwykłego arystokraty, idealnego rycerza i kochanka Beauregard stał się zwyrodniałym napastnikiem, krwiopijcą i dręczycielem Johanny. Jakby tego było mało, wieśniaczka była dręczona nie tylko w swoich marzeniach sennych, bowiem jej realny oprawca wcale nie zamierzał rezygnować z jej ciała tak łatwo. To wszystko trwało dobrych kilka miesięcy zanim Johanna zdecydowała się zakończyć koszmar na własnych warunkach, chociaż niezgodnie z obowiązującymi w tamtych czasach standardami, czyli za pomocą samobójstwa. Podcięcie żył i zaśnięcie dokonały żywota wieśniaczki, ale jednocześnie sprawiły, że jakimś cudem na świat wydostał się jej największy koszmar - Beauregard van Teufelnote.
Trzeba było przyznać, że mężczyzna nie miał najprzyjemniejszego charakteru zaraz po stworzeniu. Był on przecież projekcją największego strachu i obaw Johanny, więc w niczym nie przypominał empatycznego człowieka. Za to nie sposób powiedzieć, że nie miał głowy na karku, bo pierwsza zbrodnia wyszła mu doskonale. Jako, że wyglądał identycznie jak okoliczny arystokrata, to postanowił, że zajmie jego miejsce. W końcu czy jest lepsze miejsce dla wampira, aniżeli własny zamek z oddaną służbą i ludzie, którzy nie będą podnosili rabanu kiedy ktoś zniknie ze względu na wcześniejsze upodobania swojego "pana" Oczywiście, że nie. Nie było więc niczym dziwnym, że wkrótce zachowanie wysokiego blondyna lekko się zmieniło, jego upodobania trochę ucichły, a służba stała się taka jakby trochę pokorniejsza, choć bledsza. Stary potwór zniknął, ale na jego miejscu pojawił się nowy, wcale nie lepszy. Od tamtej pory Krwiopijca wegetował na ludziach mieszkających dookoła jego posiadłości, a że często zmieniał miejsce zamieszkania z racji niestarzenia się, to i wraz z nim roznosiły się kolejne legendy o mężczyznach wypijających krew. Na swojej drodze spotykał również jemu podobnych, z którymi wymieniał się swoimi doświadczeniami i umiejętnościami. Tak też nauczył się korzystać ze swojej magii, która pozwala mu regenerować otrzymane rany. Setki lat życia i nagromadzonej mądrości pozwoliły mu na rozwój, który wykracza poza rozumowanie ludzkie. Sprawiły również, że przesiąkł pychą oraz arogancją, które w pewnym momencie stały się przyczyną największej porażki, której doznał w ciągu swojego istnienia.
Zanim jednak do owej porażki doszło, Beauregard musiał znaleźć się najpierw w Krainie Luster. Trafił tam za sprawą osobliwej istotki, która nie wyglądała jak większość ludzi. Van Teufelnote widział w swoim życiu wiele deformacji i chorób ludzkich, ale jeszcze nigdy nie spotkał się z kimś, kto posiadałby fioletowe tęczówki. Może i krwiopijca nigdy nie był jakoś szczególnie wybredny jeśli chodzi o swoje ofiary, więc może dobrać się do każdego, ale takiej okazji nie mógł przepuścić. Przez kilka kolejnych dni uważnie śledził swoją ofiarę, aż w końcu nadarzyła się idealna okazja do tego, żeby ją napaść. Nie użył jednak do tego zauroczenia, ponieważ był na to zbyt podekscytowany. Zamiast tego postanowił posłużyć się telekinezą i to był strzał w dziesiątkę. Posiłek przybył do niego sam, a sprzeciwy i zdezorientowanie sprawiały jedynie, że zdobycz wydawała się jeszcze smaczniejsza, niż przedtem. Jednakże wśród tego potoku słów padła ciekawa obietnica. Dziewczyna o imieniu Ruby zaproponowała mu pokazanie innego świata, zamiast zostania jego przekąską. Głód głodem, ale Beauregarda charakteryzowała również ciekawość, która wzięła teraz nad nim górę. W końcu mógł podążyć za kobietą, a w razie gdyby go okłamała, to pożywi się o wiele boleśniej, niż zazwyczaj. Okazało się jednak, że obietnica fioletowookiej nie była żadną mrzonką. Krwiopijca faktycznie trafił do innego świata, w którym było pełno nieznanych mu dziwów. Oczywiście, będąc słownym, musiał puścić dziewczynę wolno, ale odbił to sobie na pierwszym, napotkanym tego dnia mieszkańcu. Dopiero później dowiedział się za to, kogo miał okazję ukąsić i targały nim mieszane uczucia. Z jednej strony cieszył się, że nie wdał się w konflikt z potężnym rodem, a z drugiej strony żałował, że nie posmakował tak wyjątkowej krwi. Jednak dlaczego teraz żyje na uboczu? Czemu nienawidzi MORII tak bardzo, że słysząc nazwę tej organizacji zagryza wargi i zaciska pięści aż do krwi? Niestety Beauregard nigdy nie był skłonny do wylewności, więc większość jego życia zapewne pozostanie tajemnicą. Śmiałkowie mogą próbować dotrzeć do jego niezagojonych, acz ukrytych ran, jednak muszą się liczyć z konsekwencjami swoich działań.
Dodatkowe:
- nie lubi zapachu tytoniu
- uwielbia alkohol
- potrafi docenić dobrych artystów
- jego kły przy wbiciu wstrzykują w ofiarę substancję, która sprawia, że odczuwa ona przyjemność zamiast bólu
Mari - 2 Czerwiec 2016, 15:48
Moce:
Teleportacja - możesz przenosić się tylko w obrębie jednego świata, w którym akurat się znajdujesz (nie można przenieść się dzięki tej mocy np. z KL do Otchłani).
Po teleportacji musisz odczekać minimum 2 posty zanim znów mocy użyjesz.
Telekineza - można jedynie podnosić/przenosić przedmioty. Nie będziesz jednak w stanie nimi rzucać.
Umiejętności:
Szlak krwi - wybierz czy zaklęcie będzie obejmować wykrywanie czy regenerację, gdyż w chwili obecnej masz 2 w jednym na co niestety nie mogę się zgodzić.
Charakter:
Cytat: | innych osób. van Teufelnote słynie |
Zjadłeś wielką literkę. Mam nadzieję, że smakowała ^^
Wygląd:
Ponad 1.90m to nie jest nic nie normalnego. Jak już to może niecodziennego.
Historia:
Skoro "narodził" się w Świecie Ludzi to bardzo prosiłabym tylko o sprecyzowanie jak się znalazł w Krainie Luster i skąd się o niej dowiedział.
KP bardzo ładnie napisana jednak niestety jeszcze do poprawy
Anonymous - 2 Czerwiec 2016, 22:11
Teleportacja - dopisane do mocy.
Telekineza - oczywiście. Nie planowałem ciskać tymi gigantycznymi rzeczami.
Szlak krwi - zostawiłem regenerację.
Charakter, wygląd - poprawione.
Historia - ostatni akapit, zgoda Ruby jest.
Dodatkowe - dodałem parę pierdół. Ostatni punkt wyjaśnię, żeby nie było nieporozumień. To nie będzie żadna moc, ani umiejętność, a po prostu udogodnienie dla dawców krwi. Substancja nie uzależnia, nie zagraża organizmowi, nie ma negatywnych efektów. Taki dodatek, żeby obu stronom było przyjemnie.
Mari - 2 Czerwiec 2016, 22:18
W porządku.
Życzę miłej zabawy oraz dużej ilości dawców po Drugiej Stronie Lustra.
AKCEPT
|
|
|