Karty Postaci - Historia Doktora Snów
Anonymous - 26 Czerwiec 2016, 18:46 Temat postu: Historia Doktora Snów Rozpocznijmy ją od najbardziej wpływowej w życiu Franka osoby - ojca. Piotr, gdyż tak miał na imię, karierę rozpoczął w ośrodkach badawczych w głębi Rosji. Bynajmniej były to eksperymenty do których garną się studenci. Jednostkami badawczymi byli wrogowie narodu na których już spoczywała kara śmierci. Pomińmy jednak nieistotne brudzenie sobie rąk krwią przez staruszka i przejdźmy do najważniejszego.
Podczas jednego z doświadczeń kilkadziesiąt osób pozbawiono możliwości snu na kilka dni poprzez gaz stymulujący. Oczywiście dość szybko pojawiły się skutki jak stany lękowe, halucynacje czy obumieranie komórek nerwowych. W kompetencjach Piotra leżało jedynie badanie ich następstw na organizm. Ciężko więc stwierdzić dlaczego jedynie jego nękał koszmar, gdzie czerwonooki mężczyzna o śnieżnobiałej cerze wciąż wędrował między badanymi jednostkami szepcząc „Głodny... Daj mi zjeść...Oni byli tacy smaczni”. O dziwo z czasem dowiedział się, iż był jedyną osobą która w tym czasie miewała sny.
Początkiem lat 90, dzięki pewnym kontaktom udało mu się zbiec do USA przez cieśninę Beringa. Tam przeszedł dość poważną zmianę moralną m.in dzięki rozpoczęciu współpracy z rządem w sprawie wyłapywania agentów GRU, którzy byli zainteresowani technologiami biologicznymi mającymi podwyższać ludzkie zdolności fizyczne. Wiele zawdzięczał Oliverowi Thompsonowi który pomógł mu wyjść na prostą drogę, oraz wprowadził go w temat Krainy Luster. Wtedy był to zaledwie ułamek teraz wiadomych informacji. Piotr - choć od tamtej pory już Peter - poślubił również jego siostrę Megan z którą wyjechał do Anglii. Niedługo później na świat przyszedł Frank.
Oboje pracowali w Morii. Peter niemal całą karierę poświęcił badaniom wpływu kryształów na umysł, natomiast Megan pracowała jako medyk. O Krainie wiedzieli tyle ile musieli, by móc efektywnie działać, oraz byli mocno przekonani, iż organizacja pragnie zapobiec kolejnej wojnie.
Matkę Frank ostatni raz widział jako czternastolatek, nim wylądował w szpitalu po wypadku i nim matka zapadła w katatonię której ostatecznym efektem była śmierć. W tym jest jednak więcej tajemnicy niżby mogło się wydawać, a którą to nasz bohater pozna dopiero za wiele lat. Trzymajmy się więc chronologii i zostawmy to na później.
Tak, Frank miał wypadek. Nadal nie wiadomo kto zawinił, choć podczas śledztwa brano pod uwagę starych wrogów ojca. Samochód uderzył w chłopca z prędkością wystarczającą by zapewnić mu półroczną rehabilitację. Natomiast jak zniósł śmierć matki? Z pewnością mocniej niż cokolwiek dotychczas, dlatego też korzystał z usług psychiatry. Ostatecznie spotkania te wzbudziły w nim fascynację umysłem ludzkim, dzięki czemu przejął pasję ojca. Zażyłość z nim od tamtej pory również wzrosła i opadła wcześniej dzieląca ich formalność.
Okres szkoły średniej był dla Franka typowym czasem dorastania, a dodatkowo pierwszym tak produktywnym czasem od narodzin. W wieku siedemnastu lat opanował świadome śnienie metodą MILD i był to jego pierwszy głębszy kontakt z nauką umysłu. Od tego czasu próbował go poznać na przeróżne sposoby, od zainteresowań religią, duchowością, poprzez antropologię, psychologię, aż po biologię i matematykę. Był humanistą, jednak w pierwotnym tego znaczeniu. gdyż strefą jego zainteresowań był sam człowiek.
Wbrew temu co można sądzić, Frank nie zyskał miana szkolnego prymusa, ba, kilka razy ledwie udało mu się w niej utrzymać. Był trudnym dzieckiem, mocno ekscentrycznym, a ze strony ojca - nieszanującego edukacyjnego programu - dostawał wolną rękę. Wolał sam uczyć syna i z radością przyjmował fakt gdy ten zamiast w szkole wolał spędzać czas z nim. Wbrew groźbą nauczycieli egzaminy końcowe wypadły mu naprawdę dobrze, a przynajmniej niektóre. W każdym razie z tych liczących się na studia dostał wyniki w obrębie 90-100 % co pozwoliło mu startować na prestiżowe uczelnie.
Mając 19 lat dostał się na studia z dala od rodzinnego domu, gdzie spędził 4 semestry studiując dziennie filozofię i zaocznie kognitywistykę. Jak mógł sobie na to pozwolić? Nie wspomniałem, lecz staruszek w Morii zarabiał naprawdę nieźle. Nie był jednak zadowolony, iż utrzymuje syna który przez nadmiar nauki nie ma czasu na powrót do dawnego życia. Wizja wspólnej pracy o której marzył oddalała się coraz szybciej, gdy Franka zafascynowała polityka. Ostatecznie wszystko zakończyło porzucenie studiów i powrót do rodzinnej miejscowości. Dlaczego? Ano, tu zaczynamy najważniejszą część historii.
Peter za młodych lat wzbudził nieco zainteresowania wśród pewnej grupy cieni. Nie korzystajmy z eufemizmów i nazwijmy ich po prostu grupką ćpunów. Żywili się koszmarami zrodzonymi z wyrzutów sumienia, dlatego też wojny były dla nich okresem bogatych zasobów. Gdy po wielu latach jeden z nich, Alaros, zapragnął zobaczyć co u doktorka, okazało się, iż trafił na świetnego żywiciela. Był nim jednak nie on, a jego syn. Nie znalazł również żadnych koszmarów lecz niezwykle rozbudowane sny o niepojętych dotychczas smakach. Frank od tamtej pory utracił je, a pobudce towarzyszyła pustka w głowie. Dlatego też powrócił do Glassville gdzie staruszek obiecał mu pomóc, dostał bowiem zezwolenie na wtajemniczenie go w temat Krainy Luster. Tak też nasz bohater mając 21 lat poznał sekret istnienia drugiego świata i został członkiem Morii.
Frank podczas pierwszej nocy w laboratorium miał jeszcze jeden sen, ostatni do tego czasu. Pojawiła się w nim senna zjawa - oczywiście wtedy jeszcze nic o nich nie wiedział - o wyglądzie rozczłonkowanej lalki. Stawy zastępowała pustka która w jakiś sposób utrzymywała ciało w ludzko podobnej postaci. Prosiła chłopaka by zamknął strefę sennych marzeń. Mówiła o cieniu który zwleka bowiem obawia się świata zewnętrznego w którym aktualnie przebywa ( była to Moria ) i szuka wejścia okrężną drogą. Ponoć ta strefa miała mu to ułatwić. Frank załapał, iż chodzi o fazę REM, mimo to nie miał pojęcia jak spełnić prośbę. Poczuł jednak jak gubi kontrolę nad otoczeniem, które traci swoją materialną namacalność i coraz bardziej przypomina czarną pustkę. Wtedy istota uciekła rozpływając się w powietrzu.
Ostatnim obrazem widzianym przed pobudką była twarz łysego mężczyzny o śnieżnobiałej cerze i krwisto czerwonych oczach, który w szaleńczym amoku próbował wyrzucić Franka z jego własnego snu. Intuicyjnie chłopak nazwał go Alarosem, jakby informację tę wyciągnął z częścią sennego świata który zabrał ze sobą podczas jego opuszczania.
Wiele czasu spędził szukając rozwiązania problemu z cieniem. Jednocześnie zakorzeniając się w społeczeństwo Morii dowiadywał się to i owo o Krainie, wiedział jednak, że to nadal ledwie strzępy faktów. Kilka miesięcy po wykonaniu obowiązkowych szkoleń związanych m.in z bezpieczeństwem i przekazem informacji na zewnątrz stanął przed decydującym wyborem. Naukowcy bardzo pragnęli by przyłączył się do nich, jednak kilku członków organizacji oferowało propozycję dołączenia do zwiadowców. Ostateczny werdykt podjął na stołku przed jednym z archiwistów który opowiedział mu prawdę o jego przeszłości i matce, twierdził bowiem, że nigdy nie otrzyma jej od ojca, choć bardzo mu się ona należy.
Megan Thompson pracowała w organizacji jako medyk, jednak wielokrotnie przekraczała granicę dwóch światów by móc dotrzeć do pacjentów których nie można było przetransportować z powrotem. Choć podróże nigdy nie bywały zbyt długie, jej ciało uległo zarażeniu Anielską Klątwą, która obdarzyła ją mocą uleczania schorzeń. Wywołało to niezwykłe poruszenie w Morii, od razu rozpoczęły się badania, tomografię, testy. Rewolucja nastąpiła przede wszystkim w środowisku cyrkowców których Megan była w stanie przywrócić do dawnej postaci i co najważniejsze wyleczyć z psychicznych schorzeń. Żaden z nich jednak nie ufał Morii na tyle by przyjść po pomoc, a kobieta nie mogła wyjść z ukrycia mając tak ogromne skrzydła. Peter tłumaczył wówczas synowi, iż mama musiała wyjechać na badania które trochę potrwają. Oczywiście nie był to złoty okres kontaktów Franka ze staruszkiem.
Ironicznie sytuacja ułożyła się pod jego kłamstwo. Jedynym miejscem gdzie Megan mogła naprawić dawne krzywdy Morii była Kraina Luster, toteż tam wyruszyła z grupką zwiadowców, chcąc odnaleźć jak najwięcej pokrzywdzonych hybryd. Kontakt jednak został zerwany, a kobietę odnaleziono po dwóch tygodniach w głębi Malinowego Lasu, czy raczej to co po nie pozostało. Po przetransportowaniu do świata ludzi stwierdzono u niej zmniejszenie obszarów hipokampa i grubości kory, uszkodzenie płata czołowego, zanik części istot białych i szarych, jednym słowem kompletne ogłupienie. Trafiła do kliniki psychiatrycznej pod diagnozą katatonii będącej następstwem procesu schizofrenicznego który dokonał zmian struktur ośrodkowego układu nerwowego.
Chłopak nie widział sensu by powiedzieć staruszkowi, iż wie o mamie skoro ten tak bardzo to krył. Oświadczył mu jednak o decyzji zostania zwiadowcą. Zbyt wiele odpowiedzi mógł odnaleźć po tamtej stronie, by pozostać przy laboratoryjnych spekulacjach. Rozpoczął szkolenie u Richarda, niesamowicie sympatycznego gościa. Zdobył sporą wiedzę potrzebną do przeżycia jak i działania w terenie. W zamierzeniu Frank miał sprawiać wrażenie wykształconego, zagranicznego podróżnika który pragnie zgłębiać świat, a nie wojowniczego ekspansjonistę pozyskującego informację o tubylcach. Po wojnie bowiem wiele istot pozostało w tak nieprzychylnym przekonaniu o zwiadowcach.
Dla Franka nareszcie nadchodzi czas zakończenia szkolenia i z niecierpliwością wyczekuje otrzymania własnego medalionu. Tymczasem nadal przebywa w świecie ludzi.
|
|
|