Karty Postaci - Amarylis.
Anonymous - 6 Styczeń 2011, 19:48 Temat postu: Amarylis. Imię: Czy słyszałeś kiedyś śpiew kwiatów? Ten potrafi śpiewać, zapewne lepiej niż niejedna gwiazda operowa, lecz nie o to się tutaj rozchodzi. Kwieciste imię Amarylis przyznało jej właśnie ten tytuł. Złote usta, złote struny głosowe, wręcz skarb niespożyty, chowający się za skromnym pseudonimem Amry.
Nazwisko: Po wielu podróżach i spotkaniach z nietypowymi istotami, odnalazła tytuł pasujący do jej imienia. Typowe koty nie posiadają rodów, nie są one kimś szczególnym, by szczycić się rodziną, nie. Dziś jednak ktoś ubzdurał sobie tę ideę, wymuszając od każdego godność. Zaś Gaillard może się nasza istota przedstawić.
Wiek: Los zostawił po sobie wiele znaków, choć wszystkie zaleczył przepych w jakim aktualnie żyje. Dzięki pielęgnacji wygląda góra na siedemnaście, może osiemnaście lat. Nie bierz jej jednak za wyrostka, wie czego chce i nie da sobie w kaszę napluć.
Orientacja seksualna: Nigdy się nie zakochała. Nie zastanawiała się też nad ogółem tego pojęcia, nie wspominając już o pociągu seksualnym. Utrzymuje zatem, że byłaby hetero.
Rasa: Spiczaste uszy oraz ogon, zamiłowanie do muzyki... Kim innym mogłaby być jak nie Dachowcem? Urocza milutka kulka, może bez futra, jednak nadal cudownie drapieżna, a za razem rozpieszczona.
Ranga: Choć niektórzy szepczą po salonach coś na temat Kociego Wirtuoza, ona sama upiera się na Kociego Muzykanta (innymi słowy wszystko zależy od kaprysu Adminek).
Moce: Nie posiada wielu mocy, zapewne przez fakt, że nie są jej aż tak potrzebne.
- Tremolo zapewnia jej pokojowe nastawienie. Wystarczy kilka akordów na jakimkolwiek instrumencie by wszelkie urazy skierowane ku niej zostały zapomniane na wieki.
- Arpegio zaś wydaje się alternatywą, gdyby poprzednie zaklęcie nie zadziałało. Nadal potrzebny jest jej instrument by czegokolwiek dokonać, jednak tym razem dzięki swojej kociej muzyce może na swój sposób kontrolować myśli osoby ku której skierowana jest magia. Nie chodzi o wymuszanie śmierci, a o pacyficzne czyny, co najwyżej może ubłagać o schowanie broni, czy zostawienie biednej Amry w spokoju. (Coś na wzór hipnozy muzyką)
- Ewentualnie moc teleportacji, jeśli jednak uzyskam możliwość obrania jakiegoś dodatku.
-
Umiejętności: Można stwierdzić, że ta istota jest chodzącą szafą grającą. Potrafi zagrać praktycznie na wszystkim, choć mistrzem nadal pozostaje jedynie w instrumentach posiadających struny. Zaczynając od gitar, lutni, harf, kończąc na lirze, a nawet na fortepianie, który przecież nadal do strunowych się zalicza. W dodatku śpiewa i tańczy jak ze snu. Może i mało, jednak starczy jej do życia, nic więcej nie musi robić więc nie stara się zbytnio.
Charakter: Został on uformowany przez czas i okoliczności. Ufność już dawno wyparowała z jej maleńkiego ciałka by dać miejsce wrodzonej dzikości, właściwej dla rodziny kotowatych. Bynajmniej nie jest agresywna, atakuje jedynie gdy poczuje się zagrożona, gdy nie będzie miała innego wyjścia, a jej zaklęcia nie podziałają . Na czym więc polega jej sekret? Boi się, jest niesamowicie strachliwą osóbką, co wręcz nasuwa na myśl fobie. Lęka się niekontrolowanego ognia, a tłumy ludzi przyprawiają ją o dreszcze. Właśnie dlatego zażyczyła sobie parawanu, który ukrywałby ją przed ciekawskimi spojrzeniami gości w Różanej Willi. Na co dzień jednak stara się być grzeczną, uprzejmą młodą damą. Potrafi się uśmiechnąć, czy ukłonić, nawet grzecznie porozmawiać na wszelakie tematy, bo na szczęście nie ma pstro w swojej uszatej głowie. Niestety znosi tylko trzy osoby na raz, inaczej musi wykorzystać jedną z taktownych wymówek by uciec do cichego i spokojnego miejsca.
Ponad tym wszystkim znajduje się figura marzycielki. Często chodzi z głową w chmurach, nucąc, czy po prostu sunąć przed siebie niczym w tańcu z wrodzoną lekkością i gracją baletnicy. Ciężko ją wtedy dobudzić bez użycia siły, choć czasem i pieszczoty czynią cuda. Zależy to już od ręki, którą dana osoba do niej wyciąga.
Wygląd zewnętrzny: Ktoś by powiedział – kot, inny zaś człowiek, lecz czy nie jest to cechą charakterystyczną każdej istoty jej pokroju? Zatem trzeba zacząć od początku.
Jest niską osóbką, względnie wszyscy przerastają ją przynajmniej o głowę, co można zaliczyć do prawie 1,60 m wzrostu. Nie przeszkadza jej to jednak, gdyż zadzierając główkę ku górze wygląda jeszcze bardziej uroczo niż gdyby patrzyła innym prosto w oczy jak równy z równym. Sylwetka pełna, nie tyle puszysta co poprawna. Nie jest już wychudzona jak na początku, jednak nadal można policzyć jej żebra. Brzuszek za to pozostaje odpowiednio pękaty przez częste przekąski składające się zwykle z rarytasów. Ramionka wydają się pasować idealnie do całej jej postawy, jednak palce jej są długie i zgrabne, można powiedzieć że piękne, gdyż są to palce wręcz magiczne. Tak, tak, gdyby poszukiwano kiedyś modelek dłoni, zapewne Amarylis byłaby idealną kandydatką na to stanowisko. Od tych cudów natury uwagę odciąga jedynie twarz. Czerwone ślepia wydają się przeszywać rozmówcę na wskroś, zaś wąskie wargi wykrzywiają się często w wymyślnym grymasie przypominającym ironiczny uśmieszek. Idealnie biała cera jest osłonięta kaskadą czarnych prostych pasm, zasłaniających czoło i korzenie nieco ciemniejszych kocich uszu. Jedno z nich naznaczone jest białą plamką w kształcie półksiężyca, która niechybnie wygląda nie tyle jak futro, co ugryzienie. Zapewne jeden z groźnych psów chciał jej posmakować.
Ubrania są różne, choć zwykle odpowiadają wielkiemu zmarźluchowi. Długie rękawy, pelerynki, rajstopy, płaszczyki, a czasem nawet czapki i rękawiczki. Zasada jest prosta – im więcej ciała będzie zakryte tym lepiej. Na szyi błyszczy czarna obróżka, gdzie zamiast dzwoneczka pysznią się dwie róże jakby ułożone zostały w bukiecie – jedna jest biała, zaś druga czerwona. Tylko bardziej czuły wzrok dojrzałby blizny pod ozdobą, zapewne kolejna pamiątka, tym razem powiązana z prezentem, który je zakrywał.
Miejsce zamieszkania: Oczywiście od najmłodszych lat musiała żyć w Kainie Luster, poznając jej złe strony, egoizm i okrucieństwo jego mieszkańców. Kocha jednak swój dom i najwyraźniej nie ma zamiaru go opuścić.
Krótka historia: Tutaj.
Anonymous - 6 Styczeń 2011, 20:24
Jedna z najlepszych kart jakie widziałam na tym forum, dziękuję, dobranoc. Karta znakomita, estetyczna i dopracowana, historia mnie urzekła - cud, miód, orzeszki. W nagrodę nawet Ci się mocy zbytnio nie uczepię, tyle tylko powiem, że drugą mocą nie nakażesz nikomu nikogo skrzywdzić, teleportacja zaś tylko do miejsc, które już odwiedziłaś. Z czystym sumieniem i prawdziwą przyjemnością akceptuję, nadaję rangę, witam na pokładzie i miłej zabawy życzę. c:
|
|
|