Osiedle Domków - Ulica
Simon Quinn - 14 Lipiec 2016, 16:07 Temat postu: Ulica Simon znalazł się na Osiedlu krótko po godzinie siedemnastej. Jechał powoli dość wąską drogą, przy której gdzieniegdzie stały zaparkowane samochody. On sam zjawił się tu we własnej bryce, BMW M4 w grafitowym kolorze. Teraz trzymał się drugiego biegu i przyglądał się stojącym jeden obok drugiego domom. Nigdy dotąd nie mieszkał w domu; zastanawiał się, jak to jest. Zawsze dotąd zajmował mieszkanie, i to mu wystarczało; miał wrażenie, że sam jeden w dużym domu czułby się jakoś nieswojo. Tyle przestrzeni, której nie potrzebował... Nie, w domach mieszkały rodziny, nie kawalerowie.
Mimo wszystko niektóre z budynków podobały mu się, gustowne i otoczone zadbanymi ogrodami. Gdyby chociaż miał psa albo kota, pomyślałby nad zakupem takiej parceli; pieniędzy w końcu mu nie brakowało... Ale to nie był czas, żeby o tym myśleć.
Z prostopadłej uliczki wyłoniło się w niewielkich odstępach kilka samochodów. Quinn wykorzystał ten czas na dalszą obserwację. Nie widział nikogo na zewnątrz któregokolwiek z domów, co raczej nie było dziwne; było raczej chłodno i niezbyt przyjemnie. To nie pomagało w śledztwie, ale trudno było nie być dobrej myśli po dotychczasowych, niezwykle szybkich postępach. Każdy z domów mógł być tym, którego szukał, obserwacja z zewnątrz nie mogła przynieść rozstrzygnięcia w tej kwestii... Musiał czekać, a to oznaczało, że musiał się gdzieś przyczaić, wiedział już nawet, gdzie.
Dojechał do końca uliczki i zaparkował na chodniku, w pobliżu rozłożystego drzewa. Był gotów się poświęcić i znieść konieczność usuwania potem z karoserii wszystkiego, co mogło z drzewa spaść; miejsce mu odpowiadało, bo miał dobry widok na dużą część osiedla, a nie wyglądał też zbyt podejrzanie. Wyłączył silnik, odpiął pas i, rozejrzawszy się raz jeszcze, wyjął telefon, z którego napisał krótkiego smsa do Apryline Moss. Wreszcie rzucił komórkę na siedzenie pasażera i wziął do ręki gazetę, którą zabrał ze sobą. Poświęcił się lekturze, co kilkanaście sekund lustrując wzrokiem obszar przed maską i po bokach. Teraz wystarczyło czekać, aż w polu widzenia pokaże się ktoś, kto odpowiadałby rysopisowi... Powoli się ściemniało. Czy to nie idealny wieczór na łowy?
Simon Quinn - 3 Sierpień 2016, 20:16
Jakieś dwie godziny po zmroku, przeczytawszy gazetę do ostatniej literki i nie zobaczywszy nikogo, kto pasowałby do rysopisu, Simon westchnął i uruchomił silnik samochodu. Przetarł oczy, by lepiej skupić się na drodze i rozpoczął jazdę w kierunku domu, musząc uznać, że nic pożytecznego z całej akcji nie wynikło. Trzeba będzie to powtórzyć następnego dnia, najlepiej w innym miejscu i, jeśli to będzie możliwe, innym samochodem... Trzeba pomyśleć o jakiejś wypożyczalni, pomyślał. Ale to jeszcze nie koniec.
/zt
|
|
|