Karty Postaci - dr. Adelaine Johansson
Anonymous - 19 Lipiec 2016, 18:34 Temat postu: dr. Adelaine Johansson Godność: dr. Adelaine Johansson
Pseudonim: Bliscy mówią na nią Adele, Ada, ogólnie wszelkie wariacje co do imienia.
Wiek: Wygląda na 25, w dokumentach wpisane ma 30, a naprawdę jest jeszcze inaczej. Spokojnie, nie ma więcej niż sto lat.
Rasa: Baśniopisarz
Ranga: Pisarz Marzeń
Zawód:: Aptekarz/ Zielarz/ doktor na emeryturze
Miejsce zamieszkania: Świat Ludzi, Osiedle Domków konkretniej.
Moce:
Fatamorgana: Adelaine jest w stanie, oczywiście, zmaterializować marzenia, ale jest też w stanie utworzyć nienamacalny obraz wcześniejszym wyobrażeniu tego w głowie.
(3 posty trwania, 4 posty odpoczynku)
Wektory: Dość specyficzna moc, polegająca na wykształceniu przeźroczystych, rękopodobnych odnóży. Są one długie na pięć metrów, a każda jest w stanie udźwignąć około 6 kilogramów.
Jednorazowo Ada jest w stanie przywołać ich maksymalnie cztery. Po zranieniu jednej z nich zostaje ona ,,cofnięta'' i nie może zostać ponownie przyzwana do zakończenia ataku. Musi też odpocząć tak samo długo, jak zdrowe wektory.
(5 posty maksymalnego używania, 4 odpoczynku)
+ rangowa: Materializacja Marzeń.
Umiejętności:
Wiedza medyczna: Adelaine jest z wykształcenia lekarzem, dlatego wie więcej niż przeciętny człowiek. A że zajmowała się medycyną sądową, potrafi określić nawet te specyficzne rzeczy, na przykład sposób i datę śmierci danej osoby.
Zielarstwo: Od dawien dawna interesowała się ziołami, a dzięki studiom i zdobytym samodzielnie informacjom ma duże pojęcie o roślinach i ich właściwościach. Najbardziej skupiła się na roślinach świata ludzi, ale ma też pojęcie o tych z innych krain. Dzięki tej wiedzy, i nabytej na studiach medycznych, jest w stanie wykonywać leki, które sprzedaje w swojej aptece. Oczywiście, wszystko legalnie.
Broń palna: Na wszystko trzeba być przygotowanym. Nie zawsze można użyć przecież mocy, więc ta umiejętność może się przydać. Przeszła szkolenia z obsługi i u nauczycieli i u męża, więc jest w stanie się obronić. Najlepiej posługuje się bronią krótką.
Charakter:
Adelaine to tak naprawdę niewyróżniająca się niczym szczególnym kobieta. Stara się nie wyróżniać, i zachowywać jak statystyczna trzydziestka, choć czasem dziwne pomysły i dziecięca ciągotka do poznawania nowych rzeczy trochę jej się z tą wizją nie zgadza. Próbuje żyć normalnie, choć wie, że to, kim jest, i co przeszła, nie pozwoli jej nigdy osiągnąć tego celu. Na ogół spokojna, choć nie jest typem osoby o anielskiej cierpliwości, a wyprowadzenie jej z równowagi nie jest nieprzeciętnie trudne. Często daje ponieść się emocjom. Uwielbia towarzystwo, dlatego od razu rozpromienia się, gdy z kimś przebywa. Typowy ekstrawertyk, nie jest w stanie usiedzieć sama w domu, choć jest niejako zmuszona do mieszkania w pustym domu. Dlatego pcha się do ludzi tak często, jak to tylko możliwe. W głębi duszy, pomimo całej tej maseczki z uśmieszków to samotna dziewczyna po przejściach, która nie marzy o niczym innym jak spokojnym życiu w gronie najbliższych. W trochę nieogarniętym domu, bo przez roztrzepanie dom jest swojsko zagracony. Na szczęście przy badaniach udaje jej się ogarnąć.
Wygląd zewnętrzny:
Ze względu na pochodzenie, Ada maskuje się ze swoją magicznością na tyle, ile jest to możliwe. Naturalny, ciemny kolor włosów zmieniła na jasny brąz, a na złotobłękitne oczy nałożyła również brązowe soczewki. Poza tym jest to kobietka mierząca sto sześćdziesiąt dziewięć centymetrów wzrostu, drobnej postury i długich aż po pas włosach, o które starannie dba i upina w różne fryzury każdego dnia. Uwielbia wplatać w nie kwiaty, oczywiście robi to tylko wtedy, gdy to pasuje. Ubiera się jak na "osobę w jej wieku przystało'', choć może powinnam powiedzieć ,,osobę w wieku na jaki wygląda'' -czyli w jej stylu nie znajdziemy gotyckich obroży na szyję, śmiesznych nadruków czy nietypowych butów. Publicznie, oczywiście. Mimo to jednak lubi eksperymentować z makijażem. Z jednej strony chce pokazać swoją indywidualność, z drugiej boi wychylać, dlatego uznała, że na bardziej kolorowe powieki może sobie pozwolić.
Jest jednak coś, co wyróżnia ją od reszty, i choćby chciała, nie da rady tego całkowicie ukryć. Proteza prawej ręki, którą straciła w wypadku. Zgrabna, metalowa proteza ze zdobieniami w ukochane róże, którą teraz włada niczym prawdziwą.
Historia:
,, Nasza historia? Szału nie ma. Urodziłam się wśród bogatych, on urodził się wśród jeszcze bogatszych. Mieszkaliśmy w dużych domach w Norwegii, trochę za Oslo. Wiesz, od zgiełku miasta, ale nadal niedaleko. Rodzinki chciały nas zeswatać, już planowali nasz ślub, gdy mieliśmy po piętnaście lat. Ale nam to nie przeszkadzało. Przyjaźniliśmy się. Nie... kochaliśmy, ale nie w sposób, jaki chcieli nasi rodzice. Byliśmy jak rodzeństwo, nierozłączni. Więc przystaliśmy na ten pomysł. Zostałam oddana jako żona swojemu najlepszemu przyjacielowi.
Oczywiście, nie od razu, nasi rodzice nie byli aż takimi tyranami, by kazać nam hajtać się w wieku piętnastu lat. To nastąpiło o wiele później. W międzyczasie przyjechaliśmy do Anglii studiować medycynę na Uniwersytecie w Cambridge. Tak, oboje studiowaliśmy tam, ja poszłam na farmakologię, on mikrobiologię. I czyniąc długą historię krótką, studia skończyliśmy, zaczęliśmy pracować. Braliśmy udział w wielu badaniach. I w sumie płynęło nam życie dość powoli i spokojnie aż do tego nieszczęsnego wypadku. To było jakieś dwa lata temu. Sobota wieczór, ciemno, pijany kierowca, mnóstwo rannych, wśród nich ja z rozgruchotaną ręką. Auto uderzyło tak, że przeleciałam przez przednią szybę i poturlałam się jeszcze kilka metrów łamiąc wiele kości, głównie żeber. A uciekający pijak jeszcze przejechał po mojej ręce, robiąc z niej twór, który nawet nie chcę opisywać. Gdy Erik, mój mąż, mnie zobaczył, podobno się popłakał. Przeklinał cały świat, kierowców, alkohol i siebie, że nie wybrał chirurgii. To beznadziejne uczucie patrzeć, jak osoba ci bliska cierpi, a ty chcesz pomóc. Ale nie możesz.
Może to i lepiej. Pewnie jego ręce trzęsły by się jak galareta. Mi by się trzęsły.
Za to on zaprojektował protezę. Chciał jakoś pomóc podnieść się po tym wszystkim. Bardzo się martwił, w końcu, tak naprawdę, mieliśmy wtedy tylko siebie.
Niecały rok po wypadku byliśmy już małżeństwem. Przymusowym, bo przymusowym. Baliśmy się im postawić, bo tak naprawdę częściowo dzięki nim byliśmy tym, kim byliśmy. Ale jak mówiłam, jest nam dobrze. Znaczy, było, jak mieszkaliśmy. Pracowaliśmy w Londynie, ale on złapał okazje. Napisał swego czasu wiele artykułów i prowadził wiele badań, dlatego teraz pracuje w laboratorium. Wrócił do Norwegii, zarabia niebotyczne sumy badając przeróżne rzeczy, które opisuje, wynajduje, załatwia, masa rzeczy. Mi za to wysyła pieniądze. Czego siedzi w domu? Takie miał wymagania, a oni na nie przystali. A ja, zestresowana, bo ileż można oglądać trupy, zrobiłam sobie przerwę. Przyjechałam tu, do Glasswille jakiś miesiąc temu, moja apteka już stoi, więc na dniach zacznę sprzedawać. Ziołowe maści, nalewki, tabletki ręcznej i niekoniecznie ręcznej roboty. Oczywiście, znajdą się też i normalne leki. Do tego wszystkiego kupiłam uroczy domek na osiedlu, skończyłam remont, jest przytulny, z małym, kochanym ogródkiem. Nic tylko mieszkać! I czekać, aż wróci Erik.
Zastanawia mnie tylko, jak długo będziemy jeszcze w stanie udawać typowe małżeństwo. Przecież...nie jesteśmy nim w całym znaczeniu tego słowa. Nawet nasze rodziny zaczęły coś podejrzewać, pytając się, kiedy nareszcie zajdę w ciążę. A my nawet nie współżyjemy. Dlatego z jednej strony cieszę się, że wyjechał- mamy alibi. Z drugiej... tęsknię za nim. I niby daliśmy sobie pozwolenie na wyskoki, ale nie chcę się zabawiać. Nie interesują mnie przygody na jedną noc. Ale, nikomu nie powiesz o tym co ci powiedziałam, prawda?''
- Adelaine, "oficjalna" wersja jej historii.
Jak dobrze, że nikt poza mną i Erikiem nie zna prawdy.
Mari - 20 Lipiec 2016, 20:35
Wiek:
Mogłabyś określić ile mniej więcej ma w rzeczywistości lat? Wystarczy, że powiesz, że nie przekroczyła setki czy, że ma kilka set coś w ten deseń. Nie musi być bardzo dokładnie.
Moce:
Fatamorgana - lepiej skup się na samej iluzji. Materializację w końcu masz w rangowej.
Wektory - niech będą one przezroczyste, jednak nie mogą być niewidzialne. Druga postać, która zostanie zaatakowana powinna mieć możliwość uniknięcia tego, a jak uniknąć czegoś czego w ogóle nie widać? Nie mogą one też nic przeciąć. Możesz podnieść obiekty do 6 kilo i próbować kogoś tym przytrzymać. Zmniejsz też liczbę do maksymalnie 4. Czasowo - 5 użycia, 4 odpoczynku. Maź niestety również odpada, gdyż byłaby ona drugą mocą. Jednak nie martw się. Jeśli tworzysz wektory mocą to one wcale nie muszą ranić Twej postaci, więc nie musisz mieć nic co ją leczy lub niweluje ból. A jak ma ranić to po co to niwelować?
Umiejętności
Jakiej dokładnie broni palnej używa? Przecież użycie pistoletu, strzelby i karabinu różni się od siebie bardzo. Wybierz jedną, którą się bardzo dobrze posługuje albo wymień z 3-4, którymi umie się posługiwać ale nie jest w tym mistrzem.
Wygląd:
Proszę podać jaki ma naturalny kolor włosów i oczu. Co to znaczy "jak na jej wiek przystało"? Chodzi o wiek, na który wygląda czy o jej prawdziwy wiek?
Historia:
Niestety jest ona za krótka aby przyznać Ci rangę. Jeśli chcesz ją mieć to proszę rozpisać historię tak aby miała minimum 500 słów.
Jak na razie nie sprawdzę jej gdyż wydłużenie może ją bardzo zmienić.
Karta postaci do poprawy
|
|
|