Karty Postaci - A na końcu tęczy jest brutal z kijem.
Anonymous - 31 Lipiec 2016, 19:26 Temat postu: A na końcu tęczy jest brutal z kijem. But to lose all my senses
That is just so typically me
Baby, oh
- Twoja matka to zwykła dziwka - zakomunikował pięcioletniej dziewczynce ojciec Cień. Bo to nie jest tak, że mamusia-Cień sama uderzyła się głową w ścianę z siłą godną bawoła, a teraz leży blada i bezwładna, a jej puste oczy rozszerzone były w szoku, bo sobie sama tak zrobiła. Impurity dobrze o tym wiedziała, ale w jej sercu nie było rozpaczy i smutku; była po prostu zrezygnowana, bo nie spodziewała się niczego innego, bo bardzo dobrze wiedziała co ją zastanie zanim weszła do ich starej chaty na uboczu w Krainie Luster. Ojciec nie miał wyrzutów sumienia; śmierdział tanim tytoniem i whisky, miał pot pod pachami, na skroni i plecach. Wokół znajdowało się pełno rozsypanych używek i potłuczonych butelek. To w sumie też nie było nic nowego, bo w ich życiu były dwie sytuacje; gdy mogli sobie pozwolić na wszystko oraz na nic.
To nie tak, że Impurity była wyprana z emocji, bo emocje miała. Po prostu zawsze była inna, wiedziała więcej, a jej oczy nie miały pięciu lat tylko pięćdziesiąt. Obserwowała, jak jej ojciec podchodzi do lustra i ściera pedantycznie czystą chusteczką resztki krwi z czoła.
- Lepiej zabieraj swoje rzeczy - rzucił w jej stronę, zerkając na nią dziwnym martwym wzrokiem, jakby matka roztrzaskała mu serce, a nie on jej tył czaszki.
Nie kochała mamusi, a ona nie kochała jej. Dziewczynka była zwykłą wpadką, a potem zwykłym rodzinnym dziwakiem w domu samotników i wyrzutków. Astroix nie była dobra w niczym, nawet w byciu matką i kochanką. To nie jest tak, że tatuś zabił ją dlatego, że się puszczała, przecież z tego żyli. Po prostu znalazł kolejną kobietę, a rodzicielka była martwa zanim naprawdę została trupem.
***
W Świecie Ludzi są od kilku lat i mimo że wszystko jest inne, tak naprawdę wszystko jest takie samo. Ojciec szybko znalazł sobie przyjaciół, których nadgarstki miały obwód uda dwunastoletniej Impurity; przyjaciele przychodzili na wódkę, dawali karty na stół, a potem sobie w gębę. Dzielili się problemami, kasą i kobietami, a jeden z nich nieco za często zerkał na dziewczynkę.
Impurity dusiła się w tym zawieszeniu rzeczywistości, gdzie wszystko tutaj było inne, a jednak takie samo; wciąż była sama, ojciec nigdy się nie zmienił i nie zmieni, a jego obecna kochanka to podła suka, która bierze czasami za często i bije za mocno. Ale to nie trwa długo, bo ojciec przyprowadza sobie ich wiele; jedna wychodzi, a druga wchodzi, jedna jest miła, a druga to żmija. Dziewczynka dorasta i dostrzega coraz więcej szczegółów, zaczyna rozumieć różne rzeczy, na przykład wzrok na plecach przez jegomościa, krótki rozkaz ojca "Lepiej, żebyś przenocowała gdzieś indziej", a potem dziwny zapach żelaza i nieudolnie zasłonięta krew starym, wytartym dywanikiem.
Prawdopodobnie już wtedy zaczynała się czuć wyjątkowo, bo każda mała dziewczynka marzy, żeby zostać księżniczką, ale ona - prawdę mówiąc - chciała być piratem. Czy coś w tym stylu.
***
Impurity ma dwadzieścia lat, a jej oczy nabrały blasku. Spotkało się to za sprawą ładnej kobiety, jej ust i zgrabnych palców, które na długi czas zamieszkały między udami naszej blondynki. Prawdopodobnie, jest zakochana, nie widzi świata wokół; ma ładną suknię, którą razem ukradły od jej podłej siostry, do tego naszyjnik ze złotymi zdobieniami. Dlatego nie przejmuje się kartką zapisaną drżącym i koślawym pismem na powoli próchniejącym stole, krótkie "Żegnaj" i nic więcej, jakby te dwadzieścia lat było niczym. Mogłaby odnaleźć tego przystojnego drania, który jednak był nikim więcej jak draniem, bo porzucił własną córkę jak każdą inną kobietę. Nie pożyje długo i nie trzeba było mieć intuicji, żeby wiedzieć, że zapadłe policzki od narkotyków i drżące dłonie przy nalewaniu kolejnego kieliszka nie mówią o niczym dobrym. Ale Impurity jest zakochana, chociaż odczuwa żal, tak, żal.
I stwierdza, że nigdy mu nie wybaczy.
***
... When we were young the future was so bright.
Ona i ona ukrywają swój związek, bo nie ma w tym nic dziwnego, że dwie samotne kobiety przyjeżdżają same do Londynu i zamieszkują razem. Kochanka ukradła pieniądze z domu rodzinnego, ale nie wystarczają na długo. Impurity dba o jej szczęście, nawet kosztem siebie, bo nieszczególnie szanowała swoje ciało, a jej druga połowa nigdy nie pyta, po prostu przytula do siebie i obejmuje. Trudno powiedzieć, czy pociesza siebie, czy ją. I wszystko jest w porządku, gdyby nie łzy, które spływały po ich policzkach z każdą cholerną nocą, jedna w swoim świecie a druga w swoim. Cokolwiek przestało łączyć je w chwili, gdy Cień po raz pierwszy sprzedał swoje ciało za pieniądze, a ona spotkała czarującego jegomościa, który mógł zapewnić jej dzieci i dobrobyt.
- W ogóle mnie nie rozumiesz! Jak możesz sypiać obok kogoś, kogo nie znasz! Boże, dlaczego ja tak robię... To był błąd. Uczyniłaś mnie nieszczęśliwą - mówiła co wieczór, a każde słowo było kolejnym gwoździem. - Byłyśmy młode. To był błąd. To jest błąd.
Aż pewnego dnia Impurity nie ma niczego; kobiety, ani majątku. Myśli sobie, że najwidoczniej taka jest kolej rzeczy, chociaż niewątpliwie, oddała jej większość swojego serca i zostawiła tam, w Londynie. Mogła wyrazić ból jedynie przez ranienie siebie.
To jej osobista tragedia.
***
Help, I have done it again
I have been here many times before
Hurt myself again today
Kolejne lata nie były za emocjonujące; Impurity zwiedza świat, poznaje kulturę i języki, chociaż żadnego dzisiaj nie pamięta. Kradnie pokarm, ciuchy i ładne naszyjniki, które spienięża za jedzenie. Aż spotyka Araba, który okazał się być początkiem znakomitych lat burzliwej i bezwstydnej młodości. Była kochanką najbogatszych, bo jej twarz się nie starzała, a zachwyty nad sponsorem wypowiedziane przez młodą, ładną buźkę były pożądane szczególnie. Ona nie żyła - przestała to robić wraz z odejściem ojca, a potem swojej pierwszej miłości. Wszystko dalej to tylko farsa; ciemna, gęsta maź, która została częścią tego Cienia. Prawdopodobnie połowa majątku, którą obecnie ma nasza bohaterka, pochodzi z tamtego okresu; zarobione i przepisane przez bogaczy, o których rodzina przypominała sobie jedynie wtedy, gdy należało napisać testament.
Nigdy nie zdradziła siebie; rozchylała uda, ale nie do końca, trzymała w tajemnicy swoją rasę, chociaż bywała wyklęta lub czczona ze względu na brak cienia. Nie wszyscy to zauważali, ani nie zauważają takich braków. Z różnych powodów prowadziła koczowniczy tryb życia; od wygnania, przez znudzenie, a skończywszy na śmierci wyjątkowo miłego sponsora. Nigdy nie była zakochana, chociaż lubiła niektórych z nich. Czasami miała pecha i trafiała na takiego, który bił ją tylko dlatego, że odczuwał do niej pożądanie, a to było niezgodne z jego moralnością. Takich nauczyła się rozpoznawać i trzymać jak najdalej.
Przez długi czas była w Krainie Luster, w której długi czas poznawała siebie, swoją rasę oraz innych. Tam dowiedziała się, że ojciec został zabity przez zazdrosnego partnera jednej z kobiet, a Impurity nie mogła powiedzieć, że była szczególnie zdziwiona.
***
Świat Ludzi ostatnimi czasy okazuje być co najmniej zadowalający. XXI wiek okazał się być erą prawdziwej bezwstydności i wyzwolenia. Nieczystość kojarzona była z elegancją i bogactwem, a skromność była zaledwie ładna, dobra dla wsi, ale o wiele mniej seksowna. Trzęsące się tyłki w telewizorach, półnagie bilbordy, setki filmów pornograficzny i kult ciała sprawiają, że Nieczystość bardziej niż kiedykolwiek może być wybredna w jedzeniu. Nieczyste dusze były obiektem pożądania, uzależnienia i splamiona dusza niemal na porządku dziennym. Gdyby była bardziej arogancka, z pewnością nazwałaby erę na swoją cześć.
Niestety, to nie zadowoliło zaburzoną Mary Wizardry. Od dwudziestu lat odwiedza psychologów, teraz już trzeciego, żeby nie robić ze sobą absolutnie nic. No, ostatni miał w sobie takie pokłady charyzmy, że zmusił ją do pójścia na studia. Okazało się, że całkiem lubi zagadki i plamy krwi na mankietach, więc ukończyła szkołę policyjną i studia, żeby potem zostać detektywem od spraw kryminalnych. Jest uważana za zdolniachę, ale trudno nim nie być, gdy ma się w sobie dużo pasji, odpowiednio dużo znudzenia i... odpowiednie moce.
... And breathe me.
|
|
|