Karty Postaci - Lapis
Anonymous - 17 Październik 2016, 10:10 Temat postu: Lapis Chaos zamierzony
Imię: Lapis, Lapisek, Lapisunio. Jak wbije się w kieckę nawet Lapisunia się nada. Zwali go tak urodzenia, więc pewnie to jego imię. Ale jakby się zastanowić, to mogli go okłamać... a w papierach może być inaczej. Mniejsza, i tak nie używa tego imienia.
Nazwisko: Infernalis, takie ciepłe nazwisko. Nie powiesz, że nie... chyba żeś sam diabeł. Diabeł może stwierdzić że zimną jest tam no, zimno. Ale w innych okolicznościach będzie piekło niczym, samo piekło. Łapiesz żart?
Pseudonim: Podaj herbatę kamyczku. Zatańcz kamyczku. Kamyczku powitaj gości. Kamyczku kamyczku kamyczku... Kamyczek, śliczny gładki kamyczek z dna rzeki, z kopalni i z twojego podwórka, wszyscy go znają i wszyscy kochają. A jak nie znają to poznają. W ten czy inny sposób. W końcu kamyczek idealnie nadaje się do rozłupywania czaszek.
Wiek: 21... 16... 35... ale to zależy od make upu. Ale ta pierwsza liczba jest "chyba" prawdziwa. Żeby mieć pewność musisz się spytać. Ale nie, nie kamyczka. Kamyczek sobie tym główki nie zawraca, o to musisz się spytać tego który jest odpowiedzialny za jego istnienie, zapraszam na cmentarz.
Rasa: Widzisz ludzką sylwetkę, widzisz ludzkie oczy, widzisz nienaturalnie gładką cerę, widzisz bandaże zasłaniające usta, sięgające gdzieś pod ubranie, oplatające ręce. Kluczyk przewieziony przy pasku... już zgadłeś? Jednak nie bo to "Marionetkarz". Ale ciii, nie mówcie mu tego bo sam nie wie.
Ranga: -
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster ciągle w drodze, wzdłuż i wszerz. Szukając nowego miejsca do mieszkania, poza kłamstwem, obłudą prawdą i oświeceniem. Gdzieś gdzie znajdzie czyste szaleństwo.
Moce:
Nie odkrył w sobie żadnych. Możliwe, że jakieś rozwinie podczas podróży.
Umiejętności:
1. Samo-pielęgnacja, inaczej się nie dało. Szycie ran, tworzenie makijażu, dobieranie diety... ale tylko dla siebie samego.
2. Urodzony akrobata, od dziecka szkolony by nieść radość oczom starego szaleńca wygina swoje ciało w niespotykany sposób w niespotykanych miejscach i niespotykanych okolicznościach.
To drugie 2. Tancerzem też jest dobrym, aczkolwiek do wolnych przytulanych się średnio nadaje.
Charakter: Od czego by tu zacząć? Najlepiej klasycznie, od końca. Chwilę przed śmiercią na pewno przemyśli swoje zachowanie i znormalnieje, ale teraz nie planuje. Wiecznie ciągnięty w przód przez jakąś tajemniczą siłę nie planuje cofać się o krok od zdobywania coraz to nowszych doświadczeń życiowych. Ciekawski, nieodpowiedni, niewychowany i co gorsza spuszczony z smyczy, czy ze sznurka, czy z kółka od kluczy czy z czego tam się używa do kontrolowania innych. Zdolny do zabicia swojego rodzica tylko po to by pójść oglądać jak drzewo na polanie kwitnie, z szatańskim uśmiechem zapędza się dalej i dalej. Czy zawsze taki był? No oczywiście, że nie, kiedyś nie umiał mówić, chodzić i nie rozumiał co się wokoło dzieje. Więc się grzecznie słuchał. No... ale, poznałeś go za późno. Teraz niestety musisz się zmagać z wadliwym produktem. Co prawda na opakowaniu nie ma tego napisanego. Ale idzie się domyślić, że nie miał przyjaciół, nie szuka przyjaciół, ba, nie rozumie słowa przyjaciel... jedna z wielu rzeczy których musi nauczyć się o "świecie za drzwiami" to jak nawiązać jakieś zdrowe relacje... albo chore, będzie zabawniej. W każdym bądź razie znaleźć kogoś kto zauważy, że przed nożyczkami należy się uchylać... lub powie by nie próbował ich uszkadzać. Co do reakcji na innych... jakoś niespecjalnie wie jak reagować. Wie jak mówić, wie że powinien się ukłonić gdy dostaje nagrodę za występ, jednak nie miał okazji ucinać sobie dłuższych pogawędek (dłuższych czyli takich co mają więcej niż 12 słów).
Wygląd zewnętrzny: Całkiem ładny, taki miał być. Setki operacji plastycznych nie poszły na marne, gdy zdejmie bandaż będziesz mógł obejrzeć pełne usta z ich matowym połyskiem, odsłoni swoje śnieżno białe zęby z drobnymi tylko niedoskonałościami. Dla twojego komfortu oczywiście. Jego oczy błyszczące niczym gwiazdy w bezksiężycową noc oraz gładką cerę. Idealnie prosty, nie za długi nos, kształtne uszy. Włosy w ciekawym grafitowym kolorze. Pod bluzą powita ją cię wyrzeźbione mięśnie na brzuchu i gdzieniegdzie poznaczonej bliznami klatce piersiowej. Dłonie z długimi zręcznymi palcami, jak u muzyka który co dzień ćwiczy na harfie czy pianinie, stopy o idealnie czystych i zadbanych paznokciach. Zupełnie jakby jego ciało było stworzone sztucznie, jakby zszyto wiele osób w jedną idealną lalkę która ma cieszyć oko swojego właściciela.
Historia: Zacząć od początku czy od końca? Rzucę monetą. Od końca. Widzisz jak przechodzi właśnie przez most, na rękach, po barierce. Nie upadając, nie potykając się, zadziwiając cię zadziwiając sam siebie, w końcu widzi ryby poniżej. Jednak nie ma wędki, ma za to sznurek... ale nie łowi, nie chce marnować czasu, musi iść gdzieś gdzie jest ciekawiej. Gdzie był wcześniej? Był w innym mieście, co tam robił? Zarabiał na "konserwację" swojego ciała. Jedzenie, nowe ubrania, nowy namiot... (ten stary zaczyna się powoli rwać.) Jak zarabiał? Wiele osób zapłaci by zobaczyć taką marionetkę tańczącą w swoim tańcu pociąganą przez niewidzialne sznurki woli jego ojca którego potem sam zabił, nożyczkami, przypadkiem. Ale ciebie pewnie interesuje czemu w ogóle taki jest? Otóż został taki stworzony, nie od podstaw oczywiście, nie jest w końcu marionetką. Jednak gdy tylko się urodził rozpoczęły się ostre prace nad jego wyglądem i zachowaniem, nigdy nie zaznał normalnego dzieciństwa. Ba nie zaznał życia jako człowiek. Gdyby nie to, że nigdy nie poznał pojęcia nudy można by powiedzieć, że życie jego było strasznie nudne. Nauka przerywana była tylko przerwami na sen, jedzenie i operacje (czy to plastyczne, czy to psychiczne) przybliżające go do ideału. Do idealnej lalki którą ojciec zawsze chciał go uczynić. Jego system wartości został ustawiony od początku w sposób niemożliwy do zrozumienia dla innych tak, że nigdy nie żałował i żałować nie będzie dopóki nie dowie się, że nie powinien być zabawką. Bo tak? Co poradzisz. Jego "stwórca" zadbał o to by zbyt wiele o świcie nie wiedział, by nie rozumiał czemu rzeczy działają tak a nie inaczej. W ten sposób był łatwiejszy do kontroli, no i dało się spisać książkę z rozkazami które rozumie... ale o tym innym razem.
To może cofniemy się do jakiś szczęśliwszych dni? Figa z makiem. Takich nie było... Ten wyżej wspomniany "niezrównoważony stwórca" był jednocześnie szczęśliwy z nowej zabawki i wściekły, że zepsuł sobie inną, jego matkę (bo chyba nikt nie myślał, że to była kochająca rodzina). Syndrom sztokholmski czy co, ale myślała, że zbawi tego mężczyznę... i skończyła z wypranym mózgiem. Reszty historii nie usłyszycie, to to już nie historia kamyczka, nie ma co się cofać dalej.
Tyk - 17 Październik 2016, 21:10
Akcept
Tylko mam nadzieję, że przyłożysz się do odgrywania postaci.
|
|
|