Karty Postaci - Evangeline Aratarfas
Anonymous - 8 Grudzień 2016, 23:29 Temat postu: Evangeline Aratarfas Evangeline dorastała w bogatej rodzinie gdzieś w Krainie Luster. Po tylu latach już sama dokładnie nie pamięta gdzie jest jej rodzinny dom. Nie wie też czy ktokolwiek z jej rodziny jeszcze żyje, ale nie przejmuje się tym zbytnio.
Jej matka była baśniopisarką natomiast ojciec był kapelusznikiem. Sama Eva od dzieciństwa przejawiała skłonności do ciągłej zmiany nastroju. Wychowywała się w dostatku, otaczana służącymi. Prawdopodobnie przyczyniło się to do tego że, dokładnie w osiemnaste urodziny opuściła rodzinny dom. Ciekawa świata i znudzona rodzinną rezydencją i oglądaniem wciąż tych samych twarzy postanowiła wyruszyć w podróż po Krainie Luster. Jej rodzice nie byli tym zbytnio zasmuceni. Wiedzieli że jeśli ich córka jest chociaż w niewielkim stopniu podobna do nich będzie w końcu chciała opuścić rodzinne gniazdko. Dostała od nich niewielką ilość pieniędzy oraz czarną pelerynę z kapturem.
Początek jej podróży nie był łatwy. Nieobeznana ze światem poza rodzinnym dworem szybko straciła wszystkie pieniądze. Właściwie tylko dzięki szczęściu ocaliła życie po spotkaniu z szajką rabusiów. Żeby jakoś przeżyć zaczęła pisać pisać treny na zamówienie co bogatszych mieszkańców miasta w którym się zatrzymała. Nie wpływało to dobrze na jej psychikę. Przez długi czas chodziła przygnębiona i zdemotywowana do życia. Pojawiła się u niej dziwna fascynacja śmiercią. Możnym szybko przypadła do gustu jej poezja. Zarozumiali bogacze zaczęli sami dla siebie zamawiać treny, chcieli być gotowi na wypadek śmierci. Z uzbieranych w ten sposób pieniędzy postanowiła zamówić broń. Jej ostatnie zainteresowania związane z wykonywaną pracą odcisnęły na niej pewne piętno. Takim sposobem Eva stała się właścicielką kosy o srebrzystym ostrzu i drzewcu z smoliście czarnego drewna. Na początku władała nią nieporadnie, wykonując wręcz komiczne ruchy. Z biegiem czasu jednak stała się to jej ulubiona broń którą obecnie posługuje się z niezwykła wprawą.
Włócząc się po świecie natrafiała na wiele niezwykłych, a czasem i niebezpiecznych istot. Zarówno tych rozumnych jak i nie. Rzadko kiedy jednak spotykała kogoś kto wytrzymałby jej zmienność dłużej niż kilka godzin. W tym właśnie okresie najbardziej uwidoczniła się jej pasja do poezji. Będąc jeszcze w domu pisała wiersze, lecz robiła to sporadycznie. Właściwie wyłącznie dla zabawy układając rymowanki. Kiedy zaczęła przemierzać Krainę Luster jej poezja stała się bardziej dojrzała. Wpływ na tematykę jej wierszy zaczęły mieć jej uczucia i emocje.
Podczas wizyty w Szkarłatnej otchłani natrafiła na mężczyznę przywiązanego do słupa którego grupka osób obrzucała kamieniami. Eva odczuwała wtedy dziwną mieszankę przygnębienia i gniewu. Wyładowała swoje emocje na linczującym mężczyznę tłumie. Kiedy było już po wszystkim ogarnęła ją nagła euforia i z nucąc pod nosem piosenkę rozwiązała sparaliżowanego strachem mężczyznę. Kiedy nieznajomy się uspokoił jak najszybciej chciał się oddalić od miejsca w którym się znajdowali. Kiedy Eva zaproponowała wizytę w pobliskiej wiosce mężczyzna zrobił się blady jak papier. Ruszyli więc w przeciwnym kierunku. Kiedy zatrzymali się by odpocząć Eva zaczęła cynicznie komentować reakcję mężczyzny na wzmiankę o pobliskiej miejscowości. Naciskała aż dowiedziała się że nieznajomy jest kapelusznikiem, a powodem dla którego tamci ludzie chcieli go ukamienować były pewne niekoniecznie legalne przedsięwzięcia które prowadził w ich wiosce. W pewnym momencie kapelusznik zdjął swój szary cylinder i zaczął z niego wyciągać nic nie mówiące Eve przedmioty. Kiedy skończył zaproponował że w ramach rewanżu za uratowanie życia zrobi jej specjalny tatuaż. Mimo iż nie ufała mężczyźnie baśniopisarka z drwiącym uśmieszkiem zgodziła się, stwierdzając że musi się postarać jeśli po tym mają być kwita. Owocem jego pracy były oplatające przedramiona Evangeline kolczaste krzewy które na jej rozkaz ożywały i oplatały jej cel. Ucieszona jak mała dziewczynka baśniopisarka ruszyła w swoją stronę. Kiedy wróciła do Krainy Luster oprócz magicznych tatuaży na przedramionach miała jeszcze zwyczajny tatuaż na plecach, przedstawiający parę czarnych skrzydeł.
Przez lata zajmowała się różnymi rzeczami, od polowań na różne bestie aż po pisanie poematów dla arystokratów. Inne osoby szybko stały się dla niej tylko epizodycznymi dodatkami do jej życia. Zależnie od nastroju w jakim była i emocji które w niej dominowały w danej chwili zdarzało się jej pomagać osobom w potrzebie jak i przechodzić obojętnie, rozmyślając nad sensem własnego istnienia. Jeśli czuła taką potrzebę od czasu do czasu wyładowywała najgorsze emocje które się w niej kłębiły, czasem przelewając je na papier, a czasem na innych. Przez całe swoje życie nie znalazła osoby która wzbudziłaby w niej większe zainteresowanie. Nie znalazł się do tej pory nikt kto czułby się komfortowo w jej towarzystwie. Jej nastroje zmieniają się jak barwy w kalejdoskopie co sprawia że przebywanie z nią staje się uciążliwe.
Jakiś czas pracowała jako nadworny poeta na dworze pewnej arystokratycznej rodziny kapeluszników. Był to jeden z niewielu spokojniejszych okresów w jej życiu. Typowe dla kapeluszników beztroskie usposobienie pasowało jej. Tolerowali nawet jej nagłe zmiany nastroju. Dnie upływały jej na tworzeniu wierszy, ballad, a nawet dziecięcych rymowanek.Życie w luksusie jednak znudziło jej się już po kilku latach. Ruszyła dalej w podróż z zamiarem odwiedzenia najdalszych i najbardziej tajemniczych zakątków krainy luster.
Zdarzało jej się też trafiać na marionetkarzy, szczególnie często w okresie poprzedzający wojnę i w trakcie jej trwania. Marionetki uzależnione od swoich twórców i posłuszne ich woli wydały jej się strasznie żałosnymi istotami. Natomiast moc marionetkarzy wywołała jej zainteresowanie, a nawet podziw. Moc zdolna tworzyć życie była czymś intrygującym. Niewolnicze cele w jakim stworzono marionetki jej nie obchodziły. Nie jest to problem który by jej dotyczył. Natomiast same marionetki wydawały jej się mało interesujące.
Pojawienie się cyrkowców tuż po wojnie zwróciło jej uwagę na zdolności naukowców ze świata ludzi. Wydawałoby się że bez magii będą bezbronni i nieporadni. Oni natomiast stworzyli nowy gatunek, swoimi umiejętnościami prawie dorównali mocy marionetkarzy.
Samej wojnie ze Światem Ludzi w też nie poświęciła większej uwagi. Zwiedzała wtedy najdalsze zakątki Krainy Luster i nie interesowała się wydarzeniami na froncie. Dopiero pod koniec wojny zbliżyła do miejsca gdzie toczyły się walki. Było to tuż po bitwie. Niczym ponury żniwiarz przechadzała się między ciałami walczących. Podchodząc do błagających o pomoc rannych i dobijając ich zaczęła rozmyślać o wojnie. Obraz śmierci i zniszczenia jaki się przednią malował w dziwny sposób zaczął do niej przemawiać. Powróciła dziwna fascynacja śmiercią tym razem połączona z obrazami jakie na płótnie świata malowała wojna. Jednak niedługo później zawiązano rozejm. Niezaspokojona ciekawość i głód artystyczny sprawiły że Eva zaczęła pragnąć na własne oczy zobaczyć kolejny wielki konflikt. Najlepiej po drugiej stronie Szkarłatnej Otchłani.
|
|
|