To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Siedziba Organizacji MORIA - Koszary

Charles - 11 Sierpień 2017, 20:47
Temat postu: Koszary
Koszary znajdują się w podziemiach, ukryte przed światem, rozświetlone sztucznym światłem halogenów. Nie przypominają klasycznych obozów wojskowych, podzielone są na obszerne kabiny o różnych przeznaczeniach. Na północ od ściany z windami znajdują się kabiny socjalne, gdzie żołnierze i zwiadowcy mieszkają w czasie szkolenia, które odbywają się z kilka-kilkanaście razy do roku. To tam znajdują się różne pomieszczenia treningowe, gdzie trenują zarówno indywidualnie jak i grupowo. Zainstalowano tam imitacje różnych pól bitewnych, mniej lub bardziej symbolicznie oddające warunki panujące po drugiej stronie Lustra. Poza tym niektóre tunele są na tyle wytrzymałej konstrukcji, aby prowadzić tam działania bojowe na większa skalę (choć ostra pirotechnika jest tam rzadkością).
Na wchód znajdują się sale komputerowe, gdzie można przeglądać dane zebrane w bazie MORII, oczywiście dostęp uzależniony jest od osobistych uprawnień. Tuż obok umiejscowione są kuchnie oraz dwie sporych rozmiarów stołówki. Do tego zainstalowano tam małe pokoiki wypoczynkowe, których najcenniejszym elementem są rozwalone Scrabble bez połowy literek. Na samym środku znajduje się hangar pełniący rolę placu, na którym odbywają się zbiórki. Bezpośrednio od niego prowadzi zamykany wieloma drzwiami korytarz, dochodzący do jaskini ze Szkarłatnym Zwierciadłem, dobrze zamaskowany od strony portalu.
Standard wyposażenia jest średni. Żołnierze nie mają czuć luksusu, który by ich niepotrzebnie rozleniwiał i wypełniał ciężarem ich tyłków. Nie spędzają tutaj też całego roku, bo obecnie MORII nie stać na tak intensywne utrzymywanie całej armii (i pewnie nigdy nie było stać). Dlatego większość tych kabin socjalnych złożonych raptem z jednego pokoju i łazienki stoi pusta, by zapełnić się jedynie podczas zjazdów treningowych.

Anonymous - 13 Sierpień 2017, 21:37

Oczywistym było, że Steeler nie miał pytań. Sierżant wyrażał się jasno i dawał wyraźnie do zrozumienia, że nie pała miłością do żołnierza. Gdyby spojrzał dokładnie w akta wojskowego, na pewno przeczytałby, że ów jest całkowicie sprawny jeśli chodzi o służbę wojskową. A może spojrzał i zignorował tę informację? Nie to było meritum rozmowy. Myśl została sterminowana. Skupił się na tym, co przekazywał mu dowódca. Był to tyłu z sytuacją o dobre cztery lata, a do tej pory nie miał okazji spotkać się z ludźmi mogącymi mu rozjaśnić sytuację. Ani lekarze, ani biurokraci do tego się nie nadawali. Wsłuchał się w słowa Ironsa. Nie zdarzyło mu się zasłyszeć o tej części fauny Krainy Luster, jednak nie było to niczym dziwnym. Po tamtej stronie żyło więcej mutantów niż zwykłych zwierząt w normalnym świecie. Trochę zadziwiła go informacja, że to właśnie dziwolągi kontrolują Wrota, ale nie powiedział o tym ani słowa. Ani o tym, że w jego mniemaniu powinni odbić je siłą. Jeszcze do tego dojdzie, że karciane stwory zechcą kontrolować obydwie strony Lustra. Wykonawszy swój żołnierski obowiązek słuchania, udał się prosto do koszar...

...Gdzie skierował się do swojej kabiny. Nie mówił wiele. Chciał, by wolne już się skończyło. Nie mógł doczekać się poworotu na pole bitwy. Koniec końców był uzależniony od adrenaliny, którą pompowały jego żyły w trudnych sytuacjach i nawet czteroletni odwyk nie mógł stłumić chęci sięgnięcia po kolejne dawki walk. MORIA, strzelanie do potworów — Do tego został stworzony. Łączył pożyteczne z przyjemnym. Cieszył się z tego, że znów nosi mundur, choć nie pasowała mu nienaganna czystość, spodnie wyprasowane w kant i oficjalność, która go otaczała. Ale niedługo to miało się zmienić. Zasnął z uśmiechem, bez strachu. Czuł się żywy jak nigdy.

Charles - 28 Sierpień 2017, 20:40

Szedł przez las. Szybkim krokiem, ale tylko on wiedział, czy uciekał, czy nie. Jego ciało znów nie przypominało niczego co znał, znów zbudowany był z dziwnego, żylastego kamienia. Żywy a martwy zarazem. Las tonął w czerni, jednak nie było to problemem, bo każda roślina oznaczona została jasną, jaskrawą barwą w neonowych odcieniach. Wszędzie olbrzymie grzyby, wszędzie kolorowe kwiaty, wszędzie porozrzucane zabawki. Był znowu w piekle.
I te szepty, idące za nim krok w krok, ścigające go, zbliżające się coraz bardziej, coraz wyraźniejsze. Narastające, stające się jaśniejsze, bardziej klarowne, aż do ostatniego, który odezwał się tuż, tuż przy jego uchu:
- Tatusiu?

---
Obudził się, nie pamiętając kompletnie, co przed chwilą mu się śniło. Jednak zobaczył Anastazję, krótkowłosą, zielonooką nowicjuszkę, która wydawała się być o niebo bardziej ogarnięta od Człowieka-Świni, choć równie... czysta. Nie napiętnowana polem bitwy w żaden sposób. Z jej oczu promieniowała energia, kiedy stała tak w drzwiach i spoglądającą na niego znacząco:
- Wiem już o wszystkim. Titus mi powiedział. Czekamy na ciebie, Śpioszku, na placu. - Dodała lekko, odwracając się i wychodząc, zostawiając Jo'ego samego. Radzę mu się ogarnąć, nawet krótka drzemka pozostawia w ustach okropny posmak...

Anonymous - 29 Sierpień 2017, 09:31

Jak na komendę otworzył oczy, a jego umysł wrócił do stanu trzeźwości. Dawno już nauczył się szybkiego dochodzenia do siebie podczas pobudki, a żaden koszmar nie był w stanie go tego oduczyć. Pomiędzy jawą a snem istniała nieopisywalna wręcz różnica. Dzięki niej wciąż zachował swoje zmysły. To, że już nie śni był w stanie stwierdzić od pierwszych sekund dzielących go od snu. Obudziła go kobieta. To był zły znak. Przede wszystkim dlatego, że miała na sobie żołnierski mundur. Posyłanie kobiet na pole bitwy było zdecydowanie złym pomysłem, o czym Steeler już dawno miał okazję się przekonać. Poczynając już od samej biologii, słabości płci pięknej, braku wytrzymałości, a kończąc na cyklu okresowym, który nie wpływa tylko na humory, ale także na celność. No, i wolałby nie przyłapać młodego świniaka na dogadzaniu sobie do zdjęć towarzyszki broni. Odstrzeliłby mu za to jajca, gdyby tylko był wyższy stopniem.

Nie był pewien, dlaczego właśnie Anastazja miała go obudzić, zamiast klasycznego napierdalania łyżką w blaszany bęben garnka. Czyżby w koszarach zaczęto szanować prawo do radosnego, spokojnego snu innych? A może po prostu to Irons preferował bardziej subtelne metody stawiania na nogi swoich podopiecznych. Jedno trzeba było im przyznać, były nieskuteczne. Gdyby nie to, że Steeler automatycznie zerwał się na nogi ledwo nowicjuszka zamknęła drzwi od jego sypialni, to oparłby głowę o poduszkę i znów pogrążył się we śnie. Westchnął i obdarzył świat średnio głośnym, ale niesamowicie soczystym "ja pierdolę". Znów zalał całe łóżko potem. Na dodatek informacja podana mu przez przyszłą towarzyszkę broni odbijała mu się echem po głowie. "Czekamy na Ciebie na placu". To znaczyło, że był spóźniony. Dlaczego nikt wcześniej nie poinformował go, o której godzinie ma być zbiórka? Dlaczego, do kurwy nędzy, nie zaplanowano pobudki na pół godziny przed czasem!? Zmienił bieliznę, zużyte bokserki rzucając w kąt. Potrzebował ledwie minuty, by być już ubranym. Poranną toaletę pominął z powodów oczywistych i ruszył prosto na plac, gdzie podobno już na niego czekali.

Charles - 29 Sierpień 2017, 12:59

Na placu czekał na niego Titus razem z Aną i McAlistairem. Mężczyźni wyglądali na zdenerwowanych jego nieobecnością. Poza nimi na placu nie było nikogo.
- Gdzieś ty kurwa był? Zebranie ogłoszono z siedem minut temu. Musisz mieć serio twardy sen, skoro nie słyszałeś jak to ogłaszali. - dodał trochę luźniej, jednak nadal wydawał się być poirytowany. Ana zasłoniła usta dłonią, próbując chyba ukryć rozbawienie.
- Mnie zawsze się wydawało, że tych komunikatów przespać się nie da. Najwidoczniej Jo posiada wyjątkowy talent. - dodał z przekąsem przywódca grupy. Zaraz jednak gestem zakomenderował im, aby ustawili się w szeregu.
- No nie traćmy czasu. Oddział, brać swoje krzyże. Przenosimy się na 3. Skupcie się na obrazie Kryształowych Pustkowi przedstawionym na tej mapie, nie myślcie o niczym innym - to spory teren, a choć chwila rozproszonej uwagi może wyrzucić nas gdziekolwiek. Musimy trzymać się razem. - zakomenderował, samemu biorąc krzyż w dłoń i wciskając reszcie wydruki mapy, którą pokazywał im wcześniej Irons.
- Raz, dwa, trzy!
Czerwony blask rozświetlił salę i po chwili nie było już nikogo.


napisz post i zw do tej lokacji http://spectrofobia.cba.pl/viewtopic.php?t=2227

Anonymous - 29 Sierpień 2017, 19:58

Obieg informacji w MORII doprowadziłby przeciętnego korporacyjnego szczura do rozpaczy. Zero 9-2-5. Jeśli cokolwiek działa tu jak w zegarku, to tylko żołnierze. O ile sierżant Irons wykazał się szczególnym niedbalstwem i chujokładstwem na swoje obowiązki, zapominając poinformować Jo o tak ważnej rzeczy jak nazwisko jego dowódcy, o tyle był niewiele w tym lepszy od przeciętnego biurokraty próbującego uporać się z syfem, który zapewniała robota w takiej organizacji jak ta. Od czasu ostatniej wycieczki, nic się nie zmieniło. Steeler wciąż nie wiedział jaki cel jest przyjmowanie tak wielkiej ilości tak niekompetentnych pracowników do tak ważnej rzeczy jak logistyka, czy przekazywanie informacji. Był nieco poddenerwowany zaistniałą sytuacją. Nieważne było to, że spóźnił się na pierwszą zbiórkę po powrocie na służbę. Spóźnił się na pierwszą zbiórkę w całej swojej karierze. Nie witał się z nikim w żaden inny sposób, niż jednym skinieniem głowy. Nie kazał też swej drużynie czekać długo na ripostę skierowaną do McAlistara.
Nie jestem przyzwyczajony do wstawania. — Na jego twarzy pojawił się cień niezbyt urodziwego uśmiechu.
Jeszcze nim zaczął teleportację, sprawdził swój ekwipunek. Karabin miał na dolnej części pleców, nieco wyżej dupy, UZI po lewej, siekiera rozłupująca marki Fiskars była przytroczona z drugiej strony i pozostawała we względnym bezruchu, ostrzem w dół. Trzy dawki amfetaminy ukryte w latarce służącej do świecenia po oczach niechcianym gościom. Tuż obok trzech baterii przewodzących prąd. Narkotyk świetnie działał, gdy trzeba było dopchnąć baterie do ścianki w zbyt dużym świetle przeznaczonym na zasilanie. Granaty na pasku. A na lewym nadgarstku rozkładana tarcza przeciw mroźnym promieniom. Dopiero, gdy upewnił się, że wszystko jest na miejscu, skupił się szybko na celu swej podróży.


Raz... Dwa... Trzy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group