To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Herbaciane Łąki - Gorące źródła

Ira - 4 Wrzesień 2017, 20:42
Temat postu: Gorące źródła


Herbaciane łąki są znane z tego, że rosną tu różne odmiany herbaty - nierzadko już w torebkach. Oczywiście to nie całość obecnej tu flory.
W tym wypadku w pobliżu gorących źródeł naturalnego pochodzenia lecz z widoczną celową działalnością istot rozumnych w okolicy - lecz najwidoczniej porzuconych z niewiadomych względów - rosły różne zioła i herbaty.
Przypadek czy też niepoznana powszechnie zależność sprawiła, że gorące źródła były wyjątkowe.
Nie znajdowała się w nich woda, ale ziołowo-herbaciane napary.
Nie nadawały się może do picia, ale miały zbawienne właściwości zdrowotne.
W pobliży starej chaty czy też tawerny były trzy różne baseny różniące się nieznacznie temperaturą i co już było bardziej widoczne - zapachem i kolorem związanym z roślinami, które się w nich znajdowały.
Jeden pomagał odpędzić zmęczenie.
Drugi doskonale działał na bóle mięśni i stawów.
Trzeci z kolei był najbardziej niezwykły, bo dawał ukojenie umysłu. Znajdował się najdalej od chaty i łatwo było go przeoczyć.

W okolicy mogło być ich więcej, ale tylko te były w pobliżu opuszczonego, ale wciąż solidnego budynku. Nie licząc kilku małych, w których można co najwyżej pomoczyć stopy.

Ira - 5 Wrzesień 2017, 17:08

Ira ostatnio była w Herbacianych łąkach jakieś cztery lata wcześniej kiedy szlajała się po całej Krainie Luster.
Wędrowanie po tak różnorodnych terenach zawsze czegoś nauczy. Tu nauczyła się w pewnym stopniu rozpoznawać herbaty rosnące na krzakach choć daleko jej było do wprawy Kapeluszników, ale przynajmniej wiedziała co prawdopodobnie jej podpasuje, a co uzna za nienadające się do użytku.
Wiedziała też, że panuje tu całkiem przyjemna atmosfera. Oczywiście znała tylko wycienk całości więc swój urlop zaczęła od poznania nowego fragmentu tej krainy.

Zebrała kilka lepszych w jej opinii herbat na wypadek jakiegoś spotkania i kilka dla siebie do spróbowania.
Chodziła bez żadnego planu, ale nie obawiała się zagubienia. W czym jak w czym, ale we włóczęgostwie miała spore doświadczenie.

Pierwszego wieczora jak było jeszcze dość jasno zobaczyła budynek. Zawsze lepiej spać pod dachem niż pod chmurką. Okazał się jednak opuszczony.
Na szczęście dla niej nie sypał się, a był tylko mocno zakurzony i w środku walało się trochę zasuszonego zielska i pajęczyn.
Uznała, że jak nikogo tu najwidoczniej od dłuższego czasu nie było to może się tu zakwaterować i co najwyżej później przeprosić.
zrobiła z grubsza porządek i rozpaliła mały ogienek w palenisku, bo było raczej ciepło.

Dość szybko odkryła gorące źródła, na które wręcz się wchodziło wychodząc z ze strony przeciwnej niż weszła.
A ona jak każdy dobry włóczęga, autostopowicz, podróżnik miała ze sobą swój ręcznik. Trochę poszarpany, ale duży i puszysty.

Schowała swoje graty w jakiejś szafce, rozebrała się i wzięła ręcznik i poszła do sąsiadującego z chatą basenu gorącej wody.
Ręcznik położyła pod ręką i ostrożnie weszła do gorącej i mleczno-niebieskiej wody.

Westchnęła z ulgą.
Sporo się dziś nachodziła. Kiedyś by nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia, ale ostatnio - co sama musiała przed sobą przyznać - stała się wygodnicka i rozleniwiona.

Oparła głowę o kamienie i pozwoliła myślom płynąć.

Anonymous - 17 Wrzesień 2017, 23:21

Pośród mrocznych planów ciemności i zła w sercach złych istot, zawsze przychodziła chwila na odpoczynek. Nie wszystko można było zrobić w przeciągu bardzo krótkiego czasu. Czasem trzeba było się wykazać cierpliwością i zaczekać. Cała dywagacja oznacza, że nawet Morgana mogła zrobić sobie małe wolne od siania chaosu i deprawacji. Czy to oznacza, że przestanie być socjopatą i cichym dręczycielem pobliskiej ludności? Zdecydowanie nie. Oczywiście nie jakoś specjalnie. Zmierzała w końcu do górących źródeł herbacianych z jasnego powodu, aby wypocząć. Po ciężkiej robocie jaką ostatnio wykonała uważała, że zdecydowanie zasłużyła na trochę relaksu. Nikt nie wie czemu wybrała się akurat do herbacianych gorących źródeł. Sama Morgana tego nie wiedziała. Prawdopodobnie losowała między różnymi miejscami, w których jeszcze nie była i tak wypadło. Cóż, zdarzało się i tak. Nie była w końcu osobą jakoś bardzo społeczną, więc byłoby to chyba najlepsze wytłumaczenie. Tak czy siak w końcu dotarła na miejsce aby zagościć swoją interesującą osobą. Gładko przeszła przez wszystkie potrzebne formalności, i przygotowana wystarczjąco ruszyła w kierunku owych źródeł za które zapłaciła. Ubrana była w.. jednoczęściowy czarny stój kąpielowy, czepek z rekinią płetwą u góry i miała jeszcze na oczach założone czarne okularki. Tak, był to zdecydowanie ciekawy wybór. Nikt jednak nie zdawał się mieć ochoty zwracać jej uwagę, więc bez żadnych oporów weszła do wody i podjęła się próby relaksacji, starając się jak najlepiej odciąć od otaczającego ją brudnego świata. Tylko czysta niewinność herbaty mogła dokonać takich cudów. To jest absolutnie pewne. Oczywiście to nie tak, że po prostu odpłynęła w nieświadomość. Jej umysł nie zrobił się pusty, gdyż ona nie odpoczywała w taki sposób. Zastanawiała się nad różnymi swoimi planami. Nad tym co ostatnio miała okazję zrobić, a także nad tym co będzie jeszcze musiała zrobić. A planów miała rzeczywiście sporo. W końcu ktoś kto był piekielnym stwórcą nie był osobą, która nic nie robiła całymi dniami. Miała swoją pracę, miała swoje hobby. No i zawsze trochę czasu musiała poświęcać na zajmowanie się naiwniakami, których miała wykorzystać. A do tego musiała znaleźć czas na zajmowanie się zielarstwem, które nie było ani jej pracą ani właściwie hobby. Robiła to właściwie bo tak. Była w tym dobra więc czemu miałaby tego nie robić. Ba, czasem miała z tego nawet przy okazji i jakieś profity. Mogła sprzedać mikstury oraz wywary za pieniądze, mogła jakieś podarować osobom, których wykorzystywała aby bardziej od siebie uzależnić. Tak więc, czemu miałaby szukać więcej powodów by robić coś takiego nawet jak nie specjalnie to kocha? A może skrycie nieświadomie kochała zielarstwo? Mogło to też być umiejscowione w jej podświadomości. To jednak ciężko stwierdzić i w sumie nie ma sensu się wgłębiać. No bo i po co? Kogo obchodzi, czy Morgana interesuje się zielarstwem? w sumie zapewne kogoś interesuje. Nawet różnica czy to praca czy hobby niektórym istotom mogłaby się wydawać ciekawa. Nie można jego całemu światu dogodzić, a dla tych nielicznych wyjątków nikt się z opisywaniem Morgany na pewno nie będzie aż tak przemęczał. Zresztą jedyną osobą, która w tym momencie mogła być marionetkarzem zainteresowana, była znajdująca się w pobliżu kobieta? Cień na pewno. Morgana mimowolnie swoja mocją podsłuchiwała jej myśli. Czy to nawyk czy też wada jej mocy? Tego też nie dało się być pewnym. Trzeba by było zapytać ją wprost o taki fakt. Czy jednak można Morganie wierzyć na słowo? Nie można. Nie ma więc w sumie szansy aby poznać prawdy. Trudno, zdarza się prawda?
Ira - 23 Wrzesień 2017, 17:52

Ira spojrzała na aparycję przybyłej z lekkim zdziwieniem. Niespełna dwa lata, a już się w znacznym stopniu odzwyczaiła osobliwego gustu większości mieszkańców Krainy Luster - by to łagodnie ująć.
Szczerze mówiąc nie spodziewała się towarzystwa.
Na pewno zaś nie tu i nie teraz. Nie w opuszczonym miejscu. Jeśli to właścicielka to bardzo nieodpowiedzialna, a jeśli nie to czort wie kto. Wyglądała raczej ludzko; Kapelusznik bez kapelusza? W sumie nigdy takiego nie widziała. Lunatyk na urlopie? Czy oni w ogóle bywają nie zabiegani? Baśniopisarka? Coś tam słyszała, że nie wszyscy są kolorowi. Marionetkarz? Też może być.

Tak czy siak nawet się nie przywitała. Co jeszcze niczego nie oznaczało. Równie dobrze można dać znak swej obecności samemu to robiąc.
Zamachała więc lekko ręką i powiedziała zdawkowe:
- Cześć! - oczekując reakcji, która by pozwoliła jej wybrać jak kontynuować potencjalną rozmowę.
Jedyne na co teraz szczerze nie miała ochoty to na rozmowę z durniem przekonanym o własnej wyższości nad całym światem.
Niemal ją telepało na wspomnienie paru osobników, których ten zwięzły opis wyjątkowo trafnie opisywał.
Niemal. Panowanie nad gniewem to coś czemu poświęciła wiele uwagi.
Wiedziała, że jak straci nad nim panowanie to będzie prawdopodobnie żałować efektów.
Hura! Niech żyje obusieczny miecz! Niech żyje ogień, który równie łatwo ogrzewa co spala!

Może przynajmniej będzie ta niespodziewana towarzyszka smacznie śnić?

Anonymous - 1 Październik 2017, 22:09

Był piękny dzień. Wręcz idealnie nudny. Edelweiss nie znosiła takich dni. Nawet wolała żeby z nieba pruły żaby niż żeby dalej był tak nieciekawy.
Jej wzrok przyciągnął opuszczony budynek. W dodatku było tu dziwnie ciepło i wilgotno, a gdzieniegdzie widziała kałuże herbaty. Chwilowo zafascynowana ruderą postanowiła do niej zajrzeć, liczyła że znajdzie tam coś ciekawego. Na szczęście nie wyglądała na taką, co by się rozwaliła ledwie po wkroczeniu dziewczyny na jej teren.
Ku swojemu rozczarowaniu nie znalazła tam nic prócz ton kurzu. Już miała się wycofać i szukać dalej, gdy zauważyła ślady bytności innych osób. W dodatku wyglądały na świeże. Cóż jeśli nie spotka ciekawych istot zawsze im może zepsuć dzień. Tak pomyślała i ruszyła za śladami. Te zaś doprowadziły ją do półki, w której to były pozostawione rzeczy. Postanowiła je przegrzebać, może akurat znajdzie coś fajnego. Niestety kolejna porażka. Właściwie jedynym przedmiotem godnym jej uwagi była komórka, która oczywiście była niesprawna w Krainie Luster. Postanowiła wymierzyć karę właścicielom tak nudnych rzeczy rozrzucając je po całym pomieszczeniu. Po ubraniach nie była w stanie wywnioskować płci tajemniczych przybyszów, jednak przypuszczała, że ma do czynienia z chociaż jedną przedstawicielką płci pięknej.
Poszła dalej i przed jej oczami rozpostarły się gorące źródła wypełnione herbatą. Szybko wróciła się do pomieszczenia, które służyło za szatnię i zdjęła buty oraz odłożyła swoją broń w bezpieczne miejsce. Powróciła do herbacianych źródeł po czym namierzyła poszukiwane przez nią osoby. Ileż to jeszcze zawodów dziś przeżyje biedna Edel. Zastane przez nią kobiety wyglądały tak… Nijako. Postanowiła sobie to wynagrodzić ich kosztem.
Bezceremonialnie wtargnęła do źródła nawet nie przejmując się takimi drobiazgami jak zdjęcie ubrań. Herbata pachniała ładnie, więc może i jej mundurek przesiąknie tym zapachem, kto wie.
Jak widać było rozmowa między nieznajomymi niezbyt się kleiła. O ile w ogóle jakakolwiek nastąpiła. Edel podeszła do nieznajomej o bardziej ekscentrycznym wyglądzie i zwróciła się do niej nad wyraz entuzjastycznie.
- Czeeeeść stara, kopę lat się nie widziałyśmy! Co tam u ciebie? Jak się twój mąż miewa? - zaczęła rzucać do Morgany losowe pytania mając nadzieję, że ta podejmie tę bezsensowną konwersację - a kogóż to moje oczy widzą? Czy to twoja nowa przyjaciółka? Czemu mi o niej nie powiedziałaś, ale jesteś - w tym momencie przybrała naburmuszoną minę - tyle lat bez żadnego słowa, a teraz chodzisz po źródłach i mnie tak zdradzasz?

Anonymous - 2 Październik 2017, 00:26

Niestety kontenplacja nad planami zawładnięcia nad światem została jej drastycznie i niespodziewanie przerwana. No może drastycznie to zbyt poważne słowo. Jej uwagę najpierw zaprzątnęła jedna młoda dama o dosyć ciekawej aparycji. Jako, że Morgana była osoba raczej względnie miłą dla nieznajomych, to otworzyła oczy, po czym zadbanymi dłońmi powoli zdjęła czarne okularki. Podniosła nieco głowę, bo wpatrzona raczej była w niebo niż coś konkretnego. Spojrzała przez chwilę na nową towarzyszkę konwersacji i podniosła do góry lewą rękę w geście przywitania.
- Witaj przybyszu. - Odrzekła uprzejmie, nie kontynuując jednak w żaden sposób wypowiedzi. Nie miała specjalnie nic do powiedzenia, bardziej by jej odpowiadało jakby druga strona jakoś podtrzymała tą jakże szalenie interesującą dyskusje. Choćby przez jakieś nawet naiwne pytanie grunt by rozmowa się zaczęła. No chyba, że się postanowiła tylko z nią przywitać, czego raczej nie uważała za słuszną dedukcję. Zanim jednak w ogóle miała okazję zastanowić się bardziej nad sytuacją w gorących źródłach pojawiła się kolejna osoba. No tak, w końcu czemu by nie, im więcej osób tym w teorii weselej. Ta wyróżniała się również jak pozostałe z nich. Cała ubrana i bardzo rozgadana, można by pomyśleć, że idealny kolejny uczestnik ich nowo powstałego kółka nowych znajomych. Równie niezwykła co one obie razem wzięte, głównie patrząc choćby na te niezwykłe wodniste włosy z pływającymi rybkami. Morganie aż się prawie oczy by zaświeciły, chciała by kogoś takiego na friend liście. Wyglądała wystarczająco interesująco. No i była bardziej typem osoby która podpadała pod jej gust. Więc dostawała dodatkowe punkty.
- Siemasz rybko, martwy. Nie mogę narzekać. - odpowiedziała z nieznacznym, ciepłym uśmiechem przypatrując się nowej osobie badawczo. W końcu fajnie byłoby móc dowiedzieć się kim ona właściwie jest. Na pewno miała ciekawy gust względem ubrań. - No wiesz co by ciekawego było w rozmawianiu ze mną jakbym nie miała parę sekrecików z zanadrzu? Poza tym lepiej opowiadaj co u Ciebie się porabia, jak tam w pracy? Nie męczą Cię przesadnie?- Zagadnęła opierając się rękami o oparcie i zastanawiając dokąd to możę zaprowadzić ją zaznajomienie z tymi osobami. Ktoś sarkastyczny powiedziałby do kłopotów, ale co tam. Trzeba być optymistą prawda? Tak czy siak miała nadzieję, że mimo wszystko uda się jej jakoś zrelaksować. Nawet rozmowa może przyjemnie odprężyć o ile jest przeprowadzona z właściwym człowiekiem.

Ira - 3 Październik 2017, 20:36

Jej ekscentryczna towarzyszka odpowiedziała co już było w pewnym stopniu dobrym znakiem, a w jej głosie nie czuła niechęci bądź przymusu. Nie wyczuła jednak też chęci poprowadzenia rozmowy.
Trzeba było więc coś wymyślić.
Zanim wpadła na jakiś sensowny temat do rozmowy z praktycznie nieznaną jej osobą stała się rzecz tyleż gwałtowna co niespodziewana.
W jednej chwili panował spokój, a ona myślała co powiedzieć.
W następnej obok niej siedziała w mundurku trajkocząca jak najęta dziewczyna.
Zachowywała się jakby ją dobrze znała.
Ekscentryczka też.
Tyle, że coś było nie tak. Znały się i gadały bzdury nie mające związku z rzeczywistością? Nie znały się i prowadziły rozmowę zupełnie nie opartą na faktach, bo uznały, że tak będzie ciekawiej? To była prawda tyle, że ona doszukuje się czegoś czego nie ma? Ludzie... Oni byli jacyś bardziej przewidywalni i ograniczenie przez własne tradycje i zwyczaje.
Mniejsza o to. Dzięki temu atmosfera się bez wątpienia ożywiła.
- Martwy mąż? Wyglądasz za młodo na wdowę o ile ktoś nie pomógł mu zejść z tego świata. - i spojrzała na nią oczekując jakiejkolwiek reakcji.

W końcu dotarł do jej świadomości fakt o pewnym drobnym acz istotnym szczególe. Rybkowłosa dziewczyna była snem ucieleśnionym. Rzadkim, ale nie niespotykanym zjawiskiem, o którym chyba każdy Cień przynajmniej słyszał.
Nie żeby chciała ją jeść. Uważała jej podobnych za wybryki natury, ale póki nie szkodziły innym to nic przeciw nim nie miała. Sny są często ciekawe to czemu coś co z nich powstało miałoby nie być? A Ira lubiła ciekawe rzeczy.
Bardziej zastanawiał ją fakt, że ona niczego sobie z jej obecności nie robiła. Słyszała, że większość Snów raczej unika Cieni. Nie dziwota zresztą. Słyszała, że niektórzy lubili na takowe polować jak ludzie na jelenie, tygrysy czy inne tałatajstwo. Skąd miałaby wiedzieć czy ona tego nie robi.
Czyżby się nie zorientowała?
- Ależ ty słodko wyglądasz. Aż można by cię całą schrupać - powiedziała z błyskiem w oczach i uśmieszkiem igrającym na ustach
- Szkoda, że ktoś tak uroczy ma gorsze maniery niż ja 4 lata temu. - i spojrzała znacząco na to w co jest Rybka ubrana. Po czym przyszedł jej do głowy pomysł. Przysunęła się bliżej i powiedziała z najpaskudniejszym uśmiechem na jaki ją było stać i powstrzymując chichot - Jak sama sobie nie radzisz to mogę ci pomóc się pozbyć tych ubrań, które teraz tylko przeszkadzają.

Gdyby tamta próbowała uciec by ją chwyciła ze słowami: "Oj, nie ma tak łatwo"
Gdyby zaś zaakceptowała "pomoc" to by ściągnęła z niej to możliwie energicznie i szybko oraz chlapliwie.
Inne reakcje? Sama nie wie.

Anonymous - 8 Październik 2017, 22:58

- No nie mów stara, tak szybko kopnął w kalendarz? W sumie przy tobie to nie ma co się dziwić - zaśmiała się. - U mnie właściwie same nudy - odparła równie znudzonym tonem - a w pracy ostatnio luzy, nikt ostatnio nie składa specjalnych zamówień i opycham głównie to co mam już na stanie. Aż mi takiego męczenia brakuje. Zaś widzę, że chyba ty jesteś zmęczona w końcu po co przybywałabyś tutaj?
Edelweiss puściła mimo uszu uwagi szarowłosej. Uwagi o tym jakby została schrupana wydały jej się co najmniej obleśne. Ani nie była małą dziewczynką na rodzinnym spotkaniu, na których to najczęściej padały takie teksty, ani nie czuła się na tyle spoufalona z Irą, żeby chcieć coś takiego od niej usłyszeć. W dodatku takie teksty kojarzyły jej się z Cieniami, które zapewne tylko czekały, żeby schrupać na śniadanie taką Zjawę jak ona.
Komentarz o braku manier Edel też jej się nie spodobał. Spojrzała tylko na obcą przyjmując gniewny wyraz twarzyczki. Jednak tego co miało nastąpić za chwilę Edel się kompletnie nie spodziewała. Ira nagle zbliżyła się do niej i zaczęła pozbawiać biedną Zjawę ubrań. Przerażona tym co się właśnie działo patrzała spanikowana raz to na Morganę a raz na jej napastniczkę. Zanim jednak Cieniowi udało się pozbyć jakiejkolwiek części garderoby, Edelweiss wymierzyła jej policzka. Nie ważne czy trafiła czy nie, zaczęła rzucać się niczym rybka wyjęta z wody, żeby ostatecznie schować się za Morganą.
- I ty mi wypominasz moje maniery!? - krzyknęła z wyrzutem chowając się za Marionetkarką. - Ty-ty zboczeńcu, dewiancie, perwersie, zwyrodnialcu, gwałcicielu, pedofilu, bezwstydniku! - rzucała w stronę Iry wszystkie obelgi związane z jej akcjami. - Proszę chodźmy już stąd - wyszeptała do swej żywej tarczy, tak by ich towarzyszka nie usłyszała. Zastanawiała się czy by nie wrócić szybko po swój łuk i nie podziurawić bursztynowookiej za to co próbowała zrobić, jednak aktualnie wolała uciec z jej towarzystwa w trybie natychmiastowym.

Anonymous - 9 Październik 2017, 20:28

- Wygląd w tym świecie bywa mylący moja droga. - Powiedziała z uśmiechem marionetkarka w stronę szarowłosej damy kładąc przy tym palec wskazujący na ustach, jakby był związany z tymi domysłami jakiś sekret, który powinien pozostać na zawsze między nimi. Oczywiście to raczej zabieg mający charakter komizmu, jednak kto wie ile się za nim prawdy kryło. - To przykro słyszeć. - powiedziała po usłyszeniu jak to brakuje biednej Edell zmęczenia w pracy. W końcu lepiej jest i tak mieć co robić niż nie mieć prawie w ogóle nic.
- Nie, skądże. Raczej zwyczajnie mi się nudziło, a w sumie nigdy wcześniej nie byłam w żadnym przybytku tego rodzaju. To sobie pomyślałam, czemu nie. Może będzie przyjemnie. - dodała na pytanie wodnowłosej istoty. Później już właściwie tylko patrzyła na to co się działo. A trochę się wydarzyło jak na jeden moment. Na razie nieco pasywna i nie jakoś bardzo angażująca się emocjonalnie w dyskusję kobieta upomniała Edel z jej zachowanie. Morganie to w sumie było raczej obojętnę, ale szczerze brzmiało to dla niej niezbyt trafnie jak na próbę rozpoczęcia rozmowy. No chyba, że się z tą dziewczyną znała co w sumie było możliwe. Czasem znajomi są do siebie bardziej niemili niż nawet przypadkowi ludzie. Co w sumie jest nieco zabawne. Trudniej nam być nie uprzejmym bez powodu wobec nieznajomego człowieka, a tego, którego teoretycznie lubimy możemy obrażać od tak. Psychika niektórych była zdecydowanie bardzo interesująca. Kiedy tamta nieznajoma dziewczyna, która przyszła jako pierwsza powiedziała na głos o swoich planach odnośnie rozebrania Edel, to marionetkarka podniosła tylko jedną brew do góry. "One są ze sobą czy co.." - pomyślała i skierowała wzrok oraz uwagę ponownie na "rybkę". Miała faktycznie zostać jak widać pozbawiona swoich całkiem uroczych i ładnych ubranek. Nie wydawała się zbytnio zadowolona przebiegiem sytuacji. Ba zamachnęła się nawet na porywczą damę. Cóż jak widać niektóre zachowania są akceptowane w pewnym gronie, a inne nie. Ciekawym pytaniem dla Morgany było przy tym czy to czynność stanowiła problem, czy sama osoba ją wykonująca? Jak zareagowałaby Edel gdyby tak samo zachował się ktoś kogo lubiła? W sumie na dłuższą metę rozmyślanie tego było mniej ciekawym zajęciem niż mogłoby się przynajmniej niektórym wydawać. Teraz trzeba było się skupić na chwili obecnej i jakoś zażegnać prawdopodobnie nadchodzący konlifkt.
- Hoho, a mówią, że leżenie w wrzątku w gronie nieznajomych to świetna okazja na relaks. Już wiadomo na ile można ufać takim reklamom. - zaśmiała się cicho obserwując w sumie ucieczkę i ukrycie się dziewczyny za sobą. - Już już, ma chérie beauté. Tylko zgarnę ubrania i możemy iść. Właściwie będę miała do Ciebie nawet pewną sprawę. - uśmiechnęła się do niej wychodząc powoli z wody.- A Ty robaczku postaraj się być trochę grzeczniejszy jeśli możesz. Straszysz mi rybkę wieśniackim zachowaniem. - Następnie wyszła do przebieralni aby ubrać swój tymczasowy świąteczny, że tak można powiedzieć strój. Ubranie, którym miała się upodobnić do stereotypowej wiedźmy. W sumie znała się na zielarstwie, eliksirach i miała magiczne moce. Może faktycznie była tak naprawdę ukrytą wiedźmą? Uśmiechnęła się do siebie po czym założyła na głowę czarny szpiczasty kapelusz. Wyczaiła gdzież to ukryła się się jej nowa kumpela Edell i zamachała do niej, że już gotowa do drogi. W drugiej ręce miała mały pusty drewniany koszyczek. W końcu trzeba będzie do czegoś móc zebrać te wszystkie darmowe słodkości. Co jak co, ale to była z najfajniejszych rzeczy, słodkości. Morgane nie obchodziło, że istniały żywe istoty, które są właśnie słodkimi ciastkami. Je też by zjadła. No bo to są prawdziwe pyszności!
- W drogę! - Zawołała i ruszyła wraz z rybką do nowego miejsca opuszczając źródła. Jeszcze na pożegnanie czarnowłosa zamachała do pozostawionej samej sobie damy "- Żegnaj robaczku" , która próbowała się z nimi zesocjalizować. Niektóre typy osobowości bardziej przyciągają jedne, a inne nieco mniej. O to już niestety można mieć jedynie pretensję do stwórcy.

Z.t (Morgana oraz Edelweiss)

Ira - 18 Październik 2017, 20:25

Cholerne życie i brak czasu na cokolwiek.

No i dupa. W przeciągu ostatnich kilku lat życia nie nauczyła się, że jednak jest wiele osób, które nie mają takiego dystansu do siebie, a jednocześnie otwartości i bezpośredniości w kontaktach jak ona. Cóż, wątpliwe by się kiedyś zmieniła. Tak życie poszło, że uznała, iż inne podejście się nie opłaca, bo można stracić wiele okazji. Przez jej też, ale uparcie twierdziła, że mniej niż w innych wypadkach.
Wymoczyła się jeszcze. Wyszła. Podskoczyło jej lekko ciśnienie na widok porozwalanych rzeczy. Posiedziała jeszcze dwa dni i uznała, że nie ma tu nic do roboty i może pójść poszukać jakiegoś Kapelusznika - przy nich nigdy nie było nudno.

z/t

Otome - 10 Styczeń 2018, 23:03

Po niewielkiej przygodzie z udziałem dużego kotka i dziewczyny z parasolką, Otome wędrowała pieszo przez Herbaciane Łąki, rozmyślając co dalej ze sobą uczynić. Wróciła tu ze Świata Ludzi, ponieważ ten wymiar był dla niej korzystniejszy - mogła swobodnie używać swoich mocy i łatwiej było zdobyć tu pożywienie niż w betonowej dżungli jaką był ŚL. Nadal jednak jej życie nie zapowiadało się zbyt kolorowo. Przede wszystkim jednak, pomijając zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, potrzebowała dla siebie jakiegoś celu. Wędrówki były fascynujące, ale też i męczące, zwłaszcza gdy nie miało się miejsca do którego można by wrócić. Domu. Tak, potrzebowała w tej chwili swojego własnego kawałka miejsca w którymkolwiek z wymiarów. W Krainie Snów już go nie miała, zatem najlepszym wyborem była by właśnie Kraina Luster. Jak jednak miała pozyskać swój własny kąt? Tego nie wiedziała. Potrzebowała zatem kogoś kto mógłby ją w tej kwestii oświecić, niestety jak okiem sięgnąć - nikogo w pobliżu nie było. Nic dziwnego, skoro od dłuższego podróżowała przez las, w którym swoją drogą zaczynało się robić coraz ciemniej. Noc nie zapowiadała się na najcieplejszą a i zmęczenie dawało się jej we znaki, wypadało więc poszukać miejsca na nocleg.
Jak na zawołanie po prawej stronie dróżki którą wędrowała zjawa, wyłoniła się inna ścieżka, nie był to jednak typowy deptak a niezbyt używana, lecz wciąż wyróżniająca się ścieżka z kamieni. Otome przystanęła, zastawiając się dokąd mogła biec ta droga. Po chwili poczuła delikatne ciepło i zapach ziół dobiegający z tamtej strony. Bez większego zastanowienia szybkim krokiem ruszyła więc w tamtą stronę.
Po krótkiej chwili jej oczom ukazał się budynek. W środku nie paliło się światło, drzwi były uchylone a w okół panowała cisza, budynek ten nie sprawiało raczej wrażenia typowego miejsca zamieszkania. Cóż, skoro drzwi były otwarte to bez większego wahania dziewczyna wkroczyła do środka i zaczęła krążyć po pokojach. Panująca tu pustka i kurz wyraźnie świadczyły o czyimś niedbalstwie bądź braku jakiejkolwiek obecności. Trochę szkoda, bo nie lubiła być sama, ale na razie znalazła sobie nocleg i musiała być z tego zadowolona.
Korzystając z ostatnich promyków słońca, Zjawa nazbierała drewna z obrzeży pobliskiego lasu. Udało jej się uzbierać średniej wielkości stosik nim zrobiło się ciemno. Miała się ju zabierać za rozpalanie ognia, gdy znów zwróciła uwagę na dziwny zapach. Zostawiła więc w spokoju kominek i ruszyła za tropem. W ten sposób, przechodząc przez kolejne pokoje, puściła budynek i jej oczom ukazała się parująca woda. Chmury na niebie rozeszły, pozwalając księżycowi oświetlić okolice. Odbicie jego światła dawało wrażenie, jakby woda sama świeciła.

Astra - 12 Styczeń 2018, 19:01

Alissa była raczej poirytowana. Udo ładnie się goiło, ale jednak szramy były długie i czasem absurdalnie swędziały.
Wyczytała swego czasu, że w okolicy znajdują się niezwykłe gorące źródła o zbawiennych własnościach zdrowotynch. Trochę zajęło ich znalezienie, bo znalazła tylko jeden i to przewrócony drogowskaz. Ktoś zaniedbywał swoją robotę.
Jak w końcu doszła na miejsce zobaczyła dlaczego tak się sprawy mają. To miejsce było najwidoczniej opuszczone. Choć chyba ktoś tu był niedawno, bo widać było zebrane drwa i smugi w kurzu. Nikogo jednak nie słyszała w samym budynku więc przez niego przeszła na drugą stronę.
Tu zobaczyła znajomo wyglądającą dziewczynę. Na początku nie skojarzyła gdzie ją widziała, ale dość szybko uświadomiła sobie, że to ta niebezpieczna idiotka, która sprowokowała pumę do aktywnej agresji w jej kierunku.
Nie kryłaby się podchodząc do niej. Podszełaby do niej z uśmiechem na ustach i rozwartymi ramionami po czym jak by była wystarczająco blisko przywaliłaby jej parasolem w głowę.
Jak by tamta przestała jęczeć i narzekać (bo była niemal pewna, że taka będzie reakcja) to by pod nos jej podstawiła tabliczkę z krótkim napisem: "Czy umiesz czytać?"

Nie wiedziała czy się cieszyć z tego spotkania. Niby będzie miała okazję wyrównać trochę rachunki, ale czort wie co ona mogła wymyślić i jakich problemów narobić.

Otome - 13 Styczeń 2018, 00:06

Zafascynowana wodą Zjawa kucała nad brzegiem basenu przyglądając się odbiciu światła w tafli wody. Choć nigdy jeszcze nie była w takim miejscu, skądś je kojarzyła. Mówili na to chyba "gorące źródła". Cóż, gorące na pewno one były, o czym Otome musiała przekonać się osobiście, poprzez wsadzenie palca do wody. Już po chwili wyciągnęła go z sykiem, czując jakby wsadziła dłoń we wrzątek. Po przetestowaniu temperatury, jej uwaga ponownie skupiła się na zapachu. Zamknęła oczy by się skupić i wzięła kilka głębokich wdechów nosem, jakby rozkoszowała się jakimś wykwintnym daniem. Czuła tutaj wiele zapachów, jednak z tych które potrafiła rozpoznać i nazwać najbardziej wyczuwalna dla niej była lawenda, goździk i mięta.
Ze zmysłowego poznawania tego cudu natury wyrwało ją głośne skrzypienie podłogi. Otome otworzyła oczy i odwróciła się by zobaczyć tuż obok siebie jakąś postać. Mimo że było całkiem jasno, wciąż panowała noc nie rozpoznała więc w pierwszej chwili kto się do niej skrada - dopóki nie zobaczyła tuż przed swoim parasolki. Nie miała jednak czasu wyrazić jakichkolwiek emocji gdyż w następnej chwili parasolka odbiła się od jej głowy.
-Ay! - Pisnęła z bólu i chwyciła się za głowę, a tęczówki jej oczu zmieniły barwę na szarą i stały się jakby zamglone. Przez chwilę masowała głowę, mrucząc pod nosem gdy nagle przed jej twarzą pojawiła się tabliczka. Zaskoczona Zjawa momentalnie zapomniała o bólu i przekręciła głowę na bok, przyglądając się desce na patyku. Jej oczy ponownie zmieniły barwę na jaskrawą pomarańcz. Ciężko było czytać w ciemności, ale że miała tabliczkę tuż przed nosem a wzrok zdążył się już przyzwyczaić, udało się jej odczytać widniejący tekst.
- Oczywiście że umiem czytać! Choć nigdy się nie uczyłam. - Rzekła, wstając i wypinając z dumą pierś. - To chyba nie zbyt uprzejme bić ludzi. Czemu to zrobiłaś? - Otome zaczęła się kręcić, rozglądać i zaglądać za plecy dziewczyny z parasolem. - Gdzie podział się twój kot?

Astra - 14 Styczeń 2018, 16:43

Alissa nie była pod wrażeniem. Umie czytać mimo, że się nie uczyła - czym się tu chwalić? Oznacza to tyle, że nawet ta jedna przydatna umiejętność to nie jest coś co sama zyskała własną pracą.
Po pytaniach Otome przyłożyła rękę do twarzy udając, że się zastanawia choć wcale nie musiała. Wzięła wyciągnęła powoli rękę jakby chciała dotknąć policzka dziewczyny, ale zanim to się stało w jej ręku pojawiła się tabliczka z napisem: "Bo jesteś niebezpieczną idiotką i ci się należy.", która dzięki szybkiemu ruchowi nadgarstka wylądowała z plaskiem na jej czole, a po chwili znalazła się przed jej oczyma.
"Wracając zaś do "kota" to nie jest on mój i nie jest on kotem. To była cholerna puma, która przez twoje idiotyczne zachowanie prawie mnie zabiła. Gdyby nir ty to pewnie bym mogła się spokojnie wycofać, ale nie! Musiała sie znaleźć idiotka, która rozjuszyła dziką bestię, a potem sobie poszła czym ją wnerwiła jeszcze bardziej."
Tę przytrzymała dłuższą chwilę, bo nie wiedziała jak szybko potrafi ona czytać, a nie miała zbyt wysokeigo mniemania o jej inteligencji.
"Zastanawiam co tu z tobą zrobić." Naprawdę się zastanawiała.
Chciała ją:
- opieprzyć
- sprać jej zadek
- wypytać o inny świat i dojść czy to nie są jej jakieś kolejne urojenia
- sprać jej zadek
Nie wiedziała jednak w jakiej kolejności powinna się za to zabrać.
"Nie przyszłam tu jednak dla ciebie, ale dla leczniczych źródeł. Powinny pomóc goić się mojej nodze, która jest dzięki tobie solidnie rozorana." I spojrzała na dziewczynę z teatralnym wyrzutem.

Otome - 16 Styczeń 2018, 21:51

Uderzenie w czoło nie było zbyt mocne, więc Otome nie zareagowała na nie jakoś specjalnie. Zamrugała czytając "niebezpieczna idiotka". Jakoś nie poczuła się obrażona na te obelgę, nie rozumiała natomiast zwrotu "niebezpieczeństwo". Przecież nic strasznego się nie stało!
- Naprawdę? Wyglądało jakbyś się z nim bawiła. I przepraszam że sobie poszłam, ale nie odezwałaś się do mnie słowem, więc uznałam że mam sobie iść! - Stwierdziła Zjawa z lekkim fochem. - Nie przesadzaj. Puma to przecież też kot, tylko większy! W końcu jesteśmy teraz w "krainie dziwów", a ty panikujesz jak Człowiek. Właśnie! Może jesteś Człowiekiem? A może kimś innym? - Otome dopiero teraz zorientowała się iż nie zna rasy swojej rozmówczyni. Cóż, skrzydeł raczej pod ubraniem nie chowała, nie wyglądała też na Szklankę... Zjawa nadal nie była zbyt dobra w odgadywaniu przynależności, zwłaszcza że niektórzy przedstawiciele różnych ras prawie niczym się od siebie nie różnili. Nosiła kapelusz, więc istniała też szansa że jest Kapelusznikiem, ale w końcu nie byli oni jedyni którzy okrycie głowy, więc nie mogła nie mogła zdecydować tylko po tym jednym elemencie ubioru, choć był to dobry trop. Musiała tylko sprawdzić czy jej kapelusz ma bezdenne dno. Ale jak to zrobić? Otóż, podstępem!
Z drugiej strony jej zachowanie było zbyt... proste, mało szalone w porównaniu do innych Kapelutów których do tej pory poznała. Aczkolwiek, fakt że porozumiewała się za pomocą tabliczek był całkiem szalony Skąd je tak właściwie brała?
- Dlaczego ciągle pokazujesz mi te tabliczki? Tworzysz je na bieżąco czy masz przygotowane na każdą okazję?
Zjawę zainteresowała także wzmianka o "leczniczych źródłach".
- Lecznice? Wiesz coś o tym miejscu? Wygląda na całkiem opuszczone. Skoro jest takie lecznicze, czemu nikt tu nie przychodzi? Co można tu uleczyć?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group