Kartoteka - KP Rim
Rim - 15 Październik 2017, 20:37 Temat postu: KP Rim Imię:
Rim - ze względu na swoje zakrzywione rogi oraz białe włosy, została nazwana Białą Antylopą.
Nazwisko:
Rim pochodzi z biednej karawany i nigdy tak naprawdę nie poznała swojego nazwiska. Tym bardziej jeśli chodzi o to, które należało do jej ojca.
Pseudonim:
--
Wiek:
18 lat
Rasa:
Upiorna Arystokracja
Ranga:
Upiorna Arystokratka
Miejsce zamieszkania:
Kraina Luster
Moce:
1. Blokada umysłu - moc rasowa
2. Zmiana postaci - ta moc trochę utożsamia się z imieniem rogatej. Rim potrafi zamienić się w białą antylopę. W tej postaci może mówić. Jej ubrania znikają w trakcie przemiany, a gdy wraca do swojej postaci pojawiają się na niej.
3. Uspokajający śpiew - Rim potrafi swym śpiewem uspokoić praktycznie każdego. Zarówno rozjuszonego mężczyznę jak i wystraszone, płaczące dziecko. Niezależnie czy posiada on Blokadę umysłu czy też nie. Śpiew może uśpić, jeśli dziewczyna tego chce. Moc działa przez 3 posty następnie muszą nastąpić 2 posty przerwy. Usypianie nie działa jednak na blokadę umysłu, a odpoczynek wydłuża się do 3 postów.
Umiejętności:
1. Śpiew - Rim od dziecka uwielbiała śpiewać. Odkąd wuj zaczął ją zaganiać do pracy, nie miała czasu na zbyt wiele zainteresowań. Nauczyła się więc z pomocą matki pięknie śpiewać. Umilała sobie tym czas w trakcie sprzątania czy gotowania. Dodatkowo zabawiała tym wuja i jego często dość wymagających gości.
2. Gotowanie - od najmłodszych lat była uczona na pomoc domową. Jednak gotowanie wyjątkowo jej się spodobało, mimo iż była do niego wręcz zmuszana. Szybko uczyła się przepisów na pamięć. Nie ma problemów z nauczeniem się nowych potraw. Uwielbia eksperymentować i poznawać nowe smaki. Poradzi sobie zarówno z wystawnymi posiłkami, jak i prostymi daniami na śniadanie czy codzienny obiad.
3. Sprawność fizyczna - dzięki temu, że odkąd umie chodzić, była poganiana do różnych prac, Rim zwiększyła swoją siłę i sprawność. Jest szybka, zwinna i wytrzymała. Nie należy do siłaczek ale nie ma problemów by przenieść samodzielnie wiadro z wodą czy ciężkie zakupy.
Charakter:
Rim jest bardzo zamknięta w sobie. Nie lubi zamartwiać innych swoimi problemami. Trzyma je dla siebie. Chce wszystkich uszczęśliwiać. Stara się wykonywać swoje obowiązki, nie rzucając się w oczy. Brak jej pewności siebie. Przez wychowanie wuja, uważa się za kogoś gorszego on innych, nie dopuszcza do siebie możliwości, że ktoś mógłby się o nią martwić. Wszystkie swoje obowiązki i zadania, której jej powierzono wykonuje jak najlepiej potrafi. Zrobi wszystko aby to co zostało jej powierzone zostało wykonane poprawnie. Kompletnie nie umie kłamać. Gdy to robi, zawsze poprawia włosy, zaczesując je za ucho, nawet jeśli wszystkie kosmyki są ciasno spięte gumką.
Zawsze przeprasza nawet jeśli coś nie jest jej winą. Jest gotowa ponieść za to odpowiedzialność. Stara się pomagać innym, nawet jeśli to ona najbardziej potrzebuje czyjejś pomocy. Jest gotowa oddać ostatni kawałek chleba komuś kto głoduje. Nigdy nie myśli o sobie.
Uwielbia spędzać czas na wolnym powietrzu, zwłaszcza po ucieczce z Namalowanej Pustyni. Potrafi godzinami siedzieć i przyglądać się szumiącym drzewom czy wsłuchiwać w śpiew ptaków. Nigdy jednak nie leniuchuje. Nigdy nie zrywa się z pracy, żeby móc pooglądać cuda natury.
Uwielbia wszystko co słodkie. Nie cukierki czy ciasteczka, ale również małe zwierzątka i oczywiście dzieci. Nawet posiada małą wiewiórkę ziemną, która nie odstępuje jej nawet na krok.
Wygląd zewnętrzny:
Rim jest drobną dziewczyną mającą zaledwie 165 cm wzrostu. Ma lekką niedowagę, choć nie rzuca się to jakoś szczególnie w oczy. Jest wysportowana, dzięki czemu łatwiej jej ukryć to jak bardzo jest chuda. Ma ciemną skórę, wyróżniającą ją od większości Arystokratów. Świadczy ona o jej powiązaniach z Namalowaną Pustynią, na której się urodziła i wychowała. Ma ona trochę jaśniejszy odcień niż skóra jej matki. Na bokach, przedramionach, łydkach można zauważyć u niej fioletowe cętki. Nie urodziła się jednak z nimi. Krótko po jej narodzinach, gdy wuj odkrył, że niemowlę ma rogi, postanowił wytatuować jej znamiona, takie z jakimi matka dziecka się urodziła, by nie wyszło zbyt szybko na jaw, że nie jest ona Dachowcem. Na jej policzkach widnieją fioletowe wąsy. Po trzy na każdym licu. To również są tatuaże zrobione przez jej wuja.
Jeśli już skupić się na jej twarzy. Poza wąsami najłatwiej zwiesić wzrok na jej oczach, które mają kolor wiosennych fiołków. Ciemna twarz okolona jest białymi, prostymi włosami, sięgającymi dziewczynie do pasa. Wystają z nich dwa, zakrzywione do tyłu rogi. Opalizują one fioletem oraz posiadają trochę jaśniejsze plamki, których jednak nie widać na pierwszy rzut oka. Spod włosów wystają również spiczaste uszy. Gdy dziewczyna śpiewa lub się uśmiecha, można zauważyć trochę dłuższe, zaostrzone kły, pamiątkę po tym, że w połowie jest Dachowcem. Po matce odziedziczyła też mocne i ostre paznokcie. Nie dorównują one tym, które posiadają kotowaci, jednak do obrony własnej wystarczą.
Rim ubiera się bardzo skromnie. Zazwyczaj nosi połataną spódnicę i za luźną, znoszoną koszulę. Chodzi na bosaka. Na głowie, niezależnie od tego czy jest sama w domu czy na zakupach na jakimś targu, widnieje kaptur, który skrywa jej rogi, świadczące o tym, że nie do końca jest chcianym dzieckiem. Pod kapturem chowa się też jej mały przyjaciel. Wiewiórka ziemna o imieniu Wiórek.
Pod postacią antylopy, różni się nieco od innych przedstawicieli tego gatunku. Rogi opalizują fioletem. Na futerku na jej nogach i pyszczku widać te same wzorki, które wytatuowano jej w dzieciństwie, a jej oczy mienią się intensywnym fioletem. Jest też mniejsza i smuklejsza od innych antylop.
Historia:
Pewnego deszczowego dnia, pewna kocica jak co dzień przyszła do pracy. Pracowała w pewnym obskurnym barze na Namalowanej Pustyni. Zarobki były marne, ale był to jedyny sposób by jakoś zadowolić swojego brata. Musiała pracować, żeby pozwolił jej zostać w jego karawanie, by nie wyrzucił jej na zbity pysk. Pracowała codziennie nocami, a dniami zajmowała się domem. Jej brat pracował prowadził jakieś szemrane interesy jednak nie miała odwagi aby się dopytywać skąd bierze pieniądze. Wiedziała, że to nie skończyłoby się dla niej najlepiej.
Od rana nic nie jej nie szło. Rano spaliła śniadanie, przez co dostała tęgie lanie. Gdy robiła pranie przyszedł wiatr i wszystko wpadło do piachu, przez co musiała je powtarzać, przez co zmniejszyła się jej racja wody. Przez dwa dni nie mogła liczyć w domu nawet na kroplę życiodajnego płynu. Na szczęście w pracy mieli dostęp do studni, więc mogła się tutaj ratować kilkoma łykami wody.
Miała nadzieję, że chociaż w pracy będzie lepiej. Jak bardzo się pomyliła. Wszystko zaczęło się, gdy do baru wszedł Upiorny Arystokrata, chwalący się swoim bogactwem na lewo i prawo. Przylazł tam razem ze swoją bandą oraz kilkoma panienkami, które najpewniej leciały na jego pieniądze. W szczególności, że rogacz był dość puszysty, choć to bardzo miłe określenie tego co przedstawiał. Tłuszcz wylewał się bowiem w każdą możliwą stronę. Do tego pocił się jak świnia. Może jakby schudnął można by go nazwać przystojnym i to bardzo, jednak przez te wszystkie fałdy nie było to zbyt widoczne.
Chlali wszyscy przez cały wieczór. W końcu jednak opuścili lokal co wszyscy przyjęli z wielką ulgą. Batul, bo tak nazywała się wspomniana wcześniej kotka, została wysłana by wyrzucić śmieci. Niestety nie był to odpowiedni moment, bo grubas właśnie załatwiał swoje potrzeby tuż przy śmietnikach. Gdy tylko zobaczył drobną kobietę, od razu się na nią rzucił i … chyba nie trzeba mówić co zrobił dalej?
Batul była w szoku. Nikt nie miał na tyle odwagi by jej pomóc. Dopiero gdy mężczyzna odszedł, pracownicy baru rzucili się sprawdzić czy kobieta jeszcze żyje. Opatrzyli ją, dali coś na uspokojenie i odprowadzili do domu. Tam jednak czekał na nią brat, do którego nie przemawiało to, że została zgwałcona. Od razu zaczął ją wyzywać od dziwek i mówić, ze już dawno powinna tak zarabiać na życie. Przez następne miesiące dziewczyna była bita przez brata przy każdej okazji. Całe szczęście nie wyrzucił jej jednak na bruk…czy raczej na rozgrzany piach.
Po kilku miesiącach przyszła na świat śliczna dziewczynka o białych włoskach i fioletowych oczach. Niestety nie była Dachowcem. Z jej główki wyrastały bowiem dwa, ciemnofioletowe różki. Takiej furii kobieta nie widziała u swojego brata nigdy. Znal ją do nieprzytomności. Całe szczęście, że dziecko to przeżyło.
Gdy mała Rim, osiągnęła wiek czterech lat, wuj zaczął ją trenować do bycia pomocą domową. Choć to dość łagodnie powiedziane. Zaganiał ją do sprzątania, zakupów, remontów, gotowania i czego tylko nie mógł wymyślić. Karał ją za każde niedociągnięcie, bił bez litości. Nigdy nie pozostawiał jednak trwałych śladów. Nie miała na swoich chudym ciele żadnych blizn.
Mimo takiego traktowania, dziewczynka nie narzekała. Uczyła się pilnie wszystkie co wymagał od niej wuj. Jednak nigdy nie usłyszała oni od niego ani od matki, ze są z niej dumni. Matka bowiem niedługo po tym jak przestała małą karmić, została zmuszona by oddawać się za pieniądze. Skoro i tak była dziwką to tylko do tego się nadawała. Tym razem jednak jej brat dbał by nie musiał mieć kolejnego bachora na swojej głowie. Zaczął jednak pić, przez co stał się jeszcze bardziej nie do wytrzymania.
Rim spędzała każdą wolną chwile na nauce nowych przepisów, na doszkalaniu się w domowych obowiązkach. Nie miała nigdy czasu wolnego dla siebie. Zawsze jej coś wynaleziono. A to musiała iść coś kupić, a to musiała pomóc w naprawie. Matki często nie było w domu, spędzała czas w łóżkach innych, przez co wszystkie jej obowiązki spadły na dziecko.
Wuj tłukł jej do głowy, że jest niczym. Nie pozwalał kupować sobie nawet jednego cukierka. Czasem dostawała jakiegoś na urodziny, żeby nie było, że nie dbają o dziecko. Gdy tylko mogła ćwiczyła swój śpiew. To trochę uspokajało jej wuja, pozwalało mu zasnąć dzięki czemu mogła zająć się praniem czy sprzątaniem bez obaw, że dostanie lanie za to, że coś robi źle.
W uspokajaniu wuja pomagała jej moc, którą odkryła całkiem przypadkiem, w trakcie gdy śpiewała dla niego i błagała w duchu, żeby przestał ją bić. Bo tak też się zdarzało, że musiała śpiewać gdy ten lał ja niemiłosiernie po tyłku i plecach.
Druga moc pomagała jej za to szybko się przemieszczać. O wiele szybciej było gdy miało się cztery długie nogi niż dwie.
To wszystko trwało osiemnaście lat. Tuż przed jej urodzinami Rim poznała swojego pierwszego i jedynego przyjaciela. Pewnego dnia gdy szła na zakupy, zobaczyła w małej kępce suchej trawy małą wiewiórkę. Postanowiła się nią zaopiekować bez wiedzy jej wuja. Wiedziała, że ten by ją zabił. Nazwała go Wiórek.
Kilka dni później gdy wracał do domu z zakupami miała bardzo złe przeczucia. W domu było za cicho. Weszła ostrożnie do środka i prawie od razu zwymiotowała. Na podłodze leżało ciało jej matki, martwe, a wuj siedział w swoim krześle nieprzytomny. Zalany w trupa. Rim z trudem mogła myśleć. Wzięła szybko pieniądze, które jej matka odkładała w tajemnicy przed swoim bratem i uciekła jak najdalej od miejsca gdzie stała karawana. Wędrowała przez pustynie przez całą noc, póki nie natrafiła na kupców. Niechętnie zgodzili się by ją podwieźć. Wsiadła więc na wóz i pojechała w nieznane. Pierwszy raz opuściła Namalowaną Pustynię. W końcu będzie mogła zobaczyć świat, o którym czytała tylko w książkach, a czytała ich sporo. Wuj wyznaczał jej czas na czytanie, bo powiedział, że nie będzie trzymał w domu idioty.
Gdy tylko dotarli do jakiegoś miasta podziękowała kupcom i ruszyła w nieznane. Mając ze sobą tylko marny mieszek pieniędzy, który na pewno szybko się skończy oraz swojego wiernego Wiórka.
Charles - 15 Październik 2017, 21:33
Pragnę powitać Panią Antylopę po drugiej stronie krzywego Lustra!
AKCEPT
|
|
|