Rdzawa Kamienica - Lokum na poddaszu
Parvatti - 13 Czerwiec 2018, 22:29 Temat postu: Lokum na poddaszu Na samym szcyzcie kamienicy, o czym mało kto wiedział było mieszkanie ulokowane na poddaszu. Wielkie i przestronne, zajmujące całą przestrzeń między dachem, a mieszkaniami. Niewysokie, bo na dwa metry pomieszczenie, które nie pasowało do biedy jaka panowała w okolicy. W pomiezczeniu o surowych ścianach mieściła się łazięka z prysznicem, umywalką, lustrem i małą szafką oddzielona ścianką działową, z zasłoną z koralików zamiast drzwi. Po lewej stronie od wejścia, przy łazięce była kuchnia, jedyne miejsce, gdzie widać było malutkie okienko, obol niego malutka, niedziałającą lodówką i piecem kaflowym, oddzielona od reszty wysokim stołem barowym zbitym z desek i cegieł. Przy nim stały 4 barowe krzesła, a każde z innej parafi. Naprzeciw wejścia leżało parę dużych poduch, na których spokojnir można i siąść i się położyć w otoczeniu książek, a właściwie to wielkich stosów książek w różnych językach i z różnych światów. Po prawej stonie, przy ścianie leżało łóżko zbite z palet z mnóstwem poduszek osłonięte woalką. Po prawej stronie przy łóżku ściana zasłonięta była kotarą, za którą stał skarb Paro, czyli oszklony taras z widokiem na całą nieprzyjazną krainę i jeszcze dalej. Obok wejścia na taras trała wieka, stara, drewniana szafa. Jedyna rzecz, która pasowała do tego pomieszczenia.
Wszędzie po mieszkaniu i na ścianach walały się pamiątki ze świata ludzi, maski, stroje, wachlarze, porcelana, amulety i wszystko inne, co może być uznane za ceną pamiątkę.
Całość tego zorganizowanego haosu zdobiły świeczniki poustawiane w strategicznych miescach.
===
Paro wbiegła do kamienicy i zaczęła z włosów i ubrania wyciskać krwawą wodę. Oczy ją piekły od chemicznej mieszanki, a skóra swędziała, na jej szczęście nie była tak delikatna jak szlachcianki, chociaż metaliczny zapach sprawiał, że ściśnięty żołądek wywracał się dogóry nogami. Odetchnęła chwilę opierając dłonie o kolana i wróciła do wyciskania wody z włosów.
-Mam nadzieję, że będzie woda, by się umyć.
Spokojnie ruszyła na górę po ciemnym korytarzu. Minusem Krainy Luster był fakt, że nie mieli elektryczności, co znacznie utrudniało wszystko. Nawet wchodzenie po schofach. W połowie drogi Paro uderzyła się w wystającą deskę stopą i siarczyście zaklęła pod nosem.
Liam - 14 Czerwiec 2018, 15:12
Kiedy tylko jego ciało było bezpieczne od krwawego deszczu, ściągnął z siebie przemoczoną bluzę. Dres i kaptur stanowiły całkiem przeciętną ochronę przed tym przeklętym płynem, więc czuł się w miarę pewnie. Nieco gorzej sprawa wyglądała z jego nogami, których jedyny pancerz stanowiły łatwo moknące dżinsowe spodnie. No, ale nie miał zamiaru rozbierać się przed obcą jej kobietą. Tym bardziej, że w tamtej chwili wciąż znajdowali się na schodach. Trzymając w jednej dłoni już-nie-szary materiał, drugą pilnował by, w przeciwieństwie do jasnowłosej, nie zrobić sobie krzywdy podczas wspinaczki na poddasze. Przez jego twarz przemknął tylko lekki uśmieszek, gdy usłyszał wyrazy jej bólu. Nie skomentował tego ani słowem.
Kiedy byli na miejscu, rozejrzał się. Mieszkanie było jedną wielką kolekcją niespotykanych i przede wszystkim niepotrzebnych rzeczy. Ilość książek znajdujących się w kilku stertach czyniła z nich dobry materiał na bibliotekę, albo ognisko. A fakt że ułożone były w stosy nie był przychylny idei wypożyczalni. Nie narzekał, wiedząc że kobiety mają gatunkową słabość do zbierania pierdół. Był tutaj tylko gościem i wystarczało mu że będzie miał gdzie usiąść i przeczekać ulewę. Jeśli odpowiednio szybko udałoby mu się dostać do własnego domostwa, nie potrzebował nawet korzystać z tutejszej łazienki by się obmyć. Nie widziało mu się nadużywanie gościnności kobiety. Choć do tej pory nie była najgorszą towarzyszką, to czuł że po odpowiednio długim czasie znów zapragnie pobyć trochę w samotności. Koniec końców właśnie po to udał się do skalnego ogrodu.
- Gdzie mogę powiesić ubranie? - Zapytał, właściwie ignorując uwagę rozmówczyni o możliwym braku wody. Znając tutejszą inżynierię był prawie pewien że w większości mieszkań znajdujących się na szczytach budynków woda była ograniczona. Wieże ciśnień nie były tutaj aż tak popularnym narzędziem, nie wspominając już o nowoczesnej, ludzkiej technologii.
Parvatti - 14 Czerwiec 2018, 22:21
Paro wchodząc do ciemnego mieszkania przeszła po nim i zapaliła świece, których stało wiele na świecznikach. W mieszkaniu było na tyle miejsca, by spokojnie pomieścić w nim więcej niż parę osób więc nir sprawiało wrażenia zabałagoniego. Słysząc pytanie mężczyzny podeszła do niego z uśmiechem trzymając w ręce suknię, by nie brudziła ziemi.
-Oczywiście, że tak, przy łazięce jest rozwieszony sznur na pranie. Możesz mi pomóc?
Baśniopisarka odwróciła się do mężczyzny tyłem odsłaniając zamek z sukienki. Jeśli jej pomógł pozwoliła materiałowi swobodnie opaść na ziemię stając przed mężczyzną w samych koronkowych figach, bez stanika. Zebrała suknię z ziemi i odwróciła się do mężczyzny by zabrać jego ubranie do powieszenia. Skóra o ciepłym odcieniu kontrastowała z tymi jej częściami, które zostały ubrudzone przez krwawy deszcz.
-Sprawdzę, czy jest ciepła woda w prysznicu i wezmę ci jakiś ręcznik. Oraz znajdę coś do przebrania
Białowłosa w negliżu podeszła do sznura i powiesiła ich ubrania by ociekły do końca z wody, możliwe, że jeszcze będzie można je jakoś użytkować po gruntownym przepraniu. Kobieta poszła do łazięki i odpaliła świecę oraz grzejnik, ktoŕy stworzyła z pomocą paru nietuzinkowych wynalazców z tego świata. Ogień utrzymywany przez gas z butli podgrzewał wodę w zbiorniku, zbiornik nie był duży, by podgrzanie nie zajęło wieczności i posiadał komory, w ktorych woda najcieplejsza wylewana zostawała pod prysznic, a zimna wpływała z rur.
Paro ściągnęła majtki i włożyła do małego kosza na pranie, nieczęsto go używała więc nie potrzebowała nic większego. Większość prania wolała brać do domu gdzie były lepsze warunki do takich czynności. Odkręciła głowę i zimna woda zaczęła opłukiwać jej ciało. Nie przeszkadzała jej różnica temperatur, wiedziała, że zanim zmyje czerwień ze swoich długich włosów to zdąży ona się ogrzać. W mieszkaniu zaczęło pacznieć cytusoeym płynem pod prysznic ze świata ludzi i ziołowym szamponem. Po paru minutach wyszła spod prysznica owinięta ręcznikiem, drugim wycierając włosy.
-Przepraszam, że tak długo idź się umyj zaraz dam ci ręcznik i ubrania do łazięki.
Srebrnowłosa podeszła do szafy i wyciągnęła z niej jedno z nielicznych męskich rzeczy jakie miała, czyli dresowe spodnie i czarny t-shirt. Na chwilę jednak zastanowiła się, czy mężczyźnie nie będą przeszkadzać szkrzydła więc schowała bluzkę. Z półki ściągnęła ręcznik i tak o to prowizoryczny zestaw odłożyła w łazięce na deskę klozetową. Przelotnie zerknęła na sylwetkę mężczyzny w kabinie i ruszyła do kuchni. Rozpaliła drewno w piecu i musiała poczekać, aż nagrzeje płytę. Komin prowadził prosto przez dach, a nikogo nie powinno dziwić, że ktoś pali w kamienicy miezkalnej.
Paro po chwili ubrała się w szarawary i luźnią koszulkę na ramiączkach. Włosy związała w kok i spięła drewnianą spinką. Czekając aż mężczyzna wyjdzie z łazięki i aż piec się rozgrzeje wyłożyła się na pufie pełnej sztucznrgo tworzywa. Niedawno je zakupiła w świecie ludzi. Wielkie poduszki idealnie sprawdzają się do lerzenia i siedzenia.
Liam - 16 Czerwiec 2018, 01:07
Wzruszył ramionami i gdy kobieta odwróciła się do niego plecami, jedną ręką przytrzymał ją za ramię, a drugą rozpiął zamek sukni. I zdziwił się nieco gdy ujrzał że pod nią znajdowało się praktycznie całkowicie nagie ciało. Nie żeby miał zamiar narzekać, ale nie mógł powstrzymać myśli oceniającej moralność osoby która nie odczuwała żadnego wstydu stojąc bez ubrań przed obcym mężczyzną. Sprawiło to że nie poczuł właściwie żadnego podniecenia w obliczu obnażonej Baśniopisarki. Odczuwał właściwie jedynie zniesmaczenie jej lekkim obyczajem. Z racji tego że aktualnie zapewniała mu dach nad głową, przemilczał wszystkie komentarze które mógł wypowiedzieć w tej sytuacji.
Oczekując na kobietę, rozsiadł się na jednym z siedzisk i przejrzał książki które jeszcze przed chwilą uważał za całkowicie bezwartościowe. Stwierdziwszy że ich zawartość jest nie tylko nieinteresująca, ale także i niezrozumiała, odłożył je na swoje miejsce, lub przynajmniej w jego okolice. Wielojęzykowe tomiszcza okazały się wystarczającym zajęciem, by przeczekać prysznic którego oglądanie było zakazane przez zwykłą, ludzką uprzejmość oraz fakt że nie był zdesperowanym perwersem. Osoba Parvatti wychodząca z łazienki w samym ręczniku oznaczała zaś jedną rzecz, która cieszyła go niezmiernie. Teraz przyszła kolej na niego. W końcu mógł uwolnić się od niewygodnych od zasychającej krwi nogawek i koszulki, która choć była ledwie zroszona deszczówką, to wciąż była niesamowicie niewygodna.
Jego prysznic trwał krótko. Z oczywistych względów nie musiał martwić się o odpowiednie wyczyszczenie włosów, a i nigdy nie lubował się w długich podwodnych posiedzeniach. Zwłaszcza, że ciepłe prysznice nie były tutaj popularnym luksusem. Szybko ubrał się w to, co zostawiła mu kobieta i zaraz potem zabrał się za czyszczenie tego w czym tutaj przyszedł. Wolał nie wracać półnagi do domu, a póki deszcz był świeży istniała szansa na to że uda mu się go wyczyścić. W końcu plam z krwi bardzo łatwo można było się pozbyć za pomocą zimnej wody, a tej powinno tu być co najmniej wystarczająco dużo. Dopiero wtedy powiesił ubrania na linkach i udał się znowu do salonu.
- Nie masz tu czasem problemów z chodzeniem? - Zapytał, po raz kolejny zwracając uwagę na panujący tu stan nieporządku.
Parvatti - 21 Czerwiec 2018, 15:40
Słysząc pytanie spojrzała zdziwiona na mężczyznę, a po chwili na swoje mieszkanie. Przecież podłoga nie była zagracona. Można było spokojnie przejść nie martwiąc się o miejsce, a jej pamiątki były na tyle strategicznie rozstawione, że nie powinny przeszkadzać. No nic, może mężczyzna był pedantem i to dlatego tak przeszkadzał mu wystrój.
-Nie, sądzisz, że jest bałagan?
Bardziej stwierdziła, niż zapytała jednak oczekiwała odpowiedzi. Przez tą chwilę ciszy jaka zapanowała dało się usłyszać kakofonię fal deszczu spływających po budynku i szybach. Kobieta spokojnie czekała na odpowiedź przyglądając się mężczyźnie. Biedna zgubiona dusza w tym świecie, do którego nie należy, ciekawe czy ktoś czekał na jego powrót z misji, czy dalej czeka i czy on sam chce wrócić do domu.
-Nie tęsknisz za swoim światem?
Baśniopisarka nie była za delikatna, takie pytania są oczywistą ciekawością. Tak samo jak te kierowane do niej z pytaniem jak jest w Świecie Ludzi. Choć nikt nie wie co przeżyła i jak wszystko wspomina, to każdy się pyta licząc na fantastycznie dokładny opis różnic między ich dwoma światami.
Liam - 23 Czerwiec 2018, 11:52
Wzruszył tylko ramionami w odpowiedzi na pytanie rozmówczyni. Nie mógł powiedzieć że panował tu kompletny bałagan. Ale kłamstwem byłoby stwierdzienie że panował tu porządek. Mieszkanie znajdowało sięw stanie pośrednim. Dla porównania, w jego własnym mieszkaniu panowała pustka. Wszytsko co miał mieściło się w kilku szafach i szufladach. Nie był wielkim fanem kolekcjonowania niepotrzebnych rzeczy i osobiście cenił sobie wolną przestrzeń. Była to dość przewidywalna cecha dla człowieka o jego gabarytach.
– Nie pamiętam czy jest za czym tęsknić. - Odpowiedział, gdy padło kolejne pytanie.
Perspektywa którą powiedział nie była specjalnie zła, nie mógł rozpoaczać za nieznanym. Liam szczerze wątpił w to czy ktokolwiek w jego świecie pamiętał o nim, i to było gorszą myślą. Każdy dzień zbliżał go do dnia w którym okaże się że więcej swojego życia spędził w Krainie Luster niż w swoim własnym świecie. W tym dniu będzie mógł śmiało stwierdzićże nie był już obywatelem Glassville, a jednym z obcych. Była to jedna z niewielu części jego nowego życia z którą nie mógłsię do końca pogodzić. No, ale nie miałteż zamiaru użalać się nad swoim losem.
– Masz może jakąś herbatę? – Spytał, siadając do stołu. – Albo lepiej, masz może jakiś alkohol?
Parvatti - 28 Czerwiec 2018, 06:14
Słysząc jego odpowiedź Baśniopisarka zastanowiła się na chwilę co może być powodem takiego zdania. Czyżby przez pracę mężczyzny nie mógł on mieć za wielę głębszych kontaktów, czy też zwyczajnie taki miał charakter, że nie przywiązywał się do ludzi. A może cierpiał on na swoisty rodzaj amnezji pourazowej przez przejście na drugą stronę lustra i to, co się wtedy zdarzyło na misji zwiadowczej.
-Wspomnienia budują osobowość.
Pewnie nie zechce jej opowiedzieć o powodzie więc nie zamierzała dopitywać, zauważyła, że nie ma to sensu. Mężczyzna był uparty i widocznie wojskowe szkolenie dość dobrze nauczyło go sztuki kłamstwa. Nic na to nie poradzi przecież.
Słysząc pytanie wstała z swojej wygodnej pufy i ruszyła do kuchni by stanąć po drugiej stronie barowego stołu.
-Mam białą, zieloną, czarną i różne wariacje z owocami. Z alkoholi rum, whisky, piwo, wino czerwone i różowe, wódkę i malibu. Mogę ci jeszcze drinka zrobić jak chcesz bo soki mam.
Ominęła wymienianie syropów barmańskich, soków i wszystkich rodzajów herbat, jeśli mężczyzna sprecyzuje swoje oczekiwania, to poda mu napój jaki zechce, lub rozwinie się w opisie napoi jakimi dysponuje. Wszystkie rzeczy są długoterminowe, albo tworzone w tym świecie w ich rodzinnych sadach więc mogła tworzyć ciekawe połączenia zarówno soków jak i suszonych owoców, kwiatów i ziół.
Ponoć to co pijemy dużo mówi o naszej osobowości, jednak ciężko poznać człowieka jedynie przez rodzaj pitego alkoholu.
...
Po nocnej dyskusji, właściwie trwającej tylko do końca krwawej burzy towarzysz Par opuścił ją. Baśniopisarka pozwoliła się wtedy otulić słodkiemu snu. Po pobudce w piękny dzień ubrała się i postanowiła sobie zrobić wycieczkę do Świata Ludzi.
Z/T
|
|
|