To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Constantine Nathaniel Piscatore i kilka chwil z jego życia.

Anonymous - 18 Styczeń 2011, 02:03
Temat postu: Constantine Nathaniel Piscatore i kilka chwil z jego życia.
1.Kiedyś zrozumiesz.
Cofnijmy się w czasie zaledwie rok wstecz aby dowiedzieć się czemu Constantine znienawidził swojego ojca. Był całkiem spokojny dzień i nie zapowiadało się na to aby miało się stać coś niezwykłego, jednak stało się. Białowłosy jak zwykle w sobotę szykował się aby spotkać się ze swoją dziewczyną. Tak ten koleś miał dziewczynę, czy ją kochał? Chyba nie na tyle aby oddać za nią życie, jednak na tyle aby znienawidzić ojca za to co jej zrobił. Zbliżał się wieczór i Constantine już miał wychodzić gdy do jego pokoju weszła służąca oznajmiając mu, że ma spotkać się z ojcem z jakiegoś ważnego powodu. Chłopak jak do tej pory nigdy nie sprzeciwiał się ojcu, więc nie minęło kilka chwil gdy był w jego gabinecie. Wyglądało na to że ojciec chce z nim tylko porozmawiać.
-Dobrze wiesz, że nie zajmuję się tylko papierosami prawda?
-Tak.
-W tym co robię potrzebna jest całkowita dyskrecja i zaufanie...Prawda?
-Oczywiście że tak.
-Przytakujesz mi tylko dla tego, że uważasz to za słuszne, jednak kiedyś zrozumiesz sens moich słów.
W tym momencie zapadła dość niezręczna cisza, wydawało się że ta cisza może rozsadzi głowę swoim naporem, zapowiadało się coś nieciekawego. Constantine miał bardzo złe przeczucia do tego co planował jego ojciec. Ojciec przycisnął guzik od interkomu na swoim biurku.
-Wprowadźcie ją.
Do gabinetu po kilku minutach weszło dwóch mężczyzn prowadzących nie kogo innego a Hanah, dziewczynę białowłosego. Chłopak rzucił pytające spojrzenie w stronę ojca który zasiadł w swoim fotelu za biurkiem.
-Źle dobierasz znajomych synu.
-Co ona zrobiła?
-Nic po prostu za wielu rzeczy się domyśla.
Hanah próbowała wyrwać się "ochroniarzom", jednak jej próby były daremne, poleciało kilka nieprzyjemnych przekleństw pod adresem najpierw ochroniarzy a potem ojca Constantina. Chłopak czuł się w tej chwili... Bezradny? Nie, on był wściekły. Czego oni chcieli od Hanah?
-Ręczę za nią ojcze! Nic nie powie! Przysięgam!
Constantin podszedł do biurka swojego ojca i oparł o nie ręce pochylając się nieco do przodu.
-Głupi... Już za późno ona nas wydała. Dobrze że mamy wtyczkę w policji bo w tej chwili wychodzili byśmy z domu w kajdankach. Wiecie co robić...
Ojciec białowłosego zamknął oczy i machnął dłonią na jednego z ochroniarzy ten od razu wyciągnął pistolet z tłumikiem i bez zbędnych pytań strzelił wrzeszczącej dziewczynie prosto w głowę.
-Nie!
Constantin rzucił się w stronę zwłok swojej dziewczyny. Jak jego ojciec w ogóle mógł kazać ją zabić?! Przecież wiedział ze chłopakowi na niej zależało... To miała być lekcja, lekcja którą Constantin zapamięta do końca życia... Lekcja która nauczyła go nie ufać nawet bliskim i pokazała mu czym jest nienawiść.
-Sprzątnijcie to ścierwo i zabierzcie go stąd.
Jeden z ochroniarzy wyprowadził białowłosego a drugi zajął się ciałem dziewczyny.

2.Widzisz synu?
Tak! Constantine w końcu miał zostać włączony do wszystkich interesów swojego ojca. Skończył siedemnaście lat i ojciec uznał go za gotowego. Chłopak podejrzewał już wcześniej że ojciec nie dorobił się na samych papierosach ale w życiu nie przypuszczał ze to będzie aż tak poważna sprawa. Wraz z ojcem udał się do jednego z magazynów który wynajmowali. Gdy wszedł do środka to nie widział nic nadzwyczajnego, kontenery, pracownicy, zwykła rutyna. Ojciec zaprowadził go jednak dalej... Białowłosemu mało nie wyskoczyło serce z piersi gdy zobaczył kontener pełen broni.
-Widzisz synu? Nie zajmuję się tylko papierosami ale tyle chyba sam zauważyłeś prawda?
-Tak.
-Czyli jesteś całkiem bystry.
Ojciec poczochrał syna po głowie i zaśmiał się wesoło.
-Kiedyś cała moja firma i wszystkie, podkreślam wszystkie interesy będą należały do ciebie. Mam nadzieję że mnie nie zawiedziesz.
-Spełnię twoje oczekiwania na pewno tato!
Mężczyzna znowu się zaśmiał i wyprowadził syna z magazynu, po czym udali się do domu.

3.Dlaczego?
Ojciec znowu wezwał Constantina do swojego gabinetu tym razem miało to coś wspólnego z częścią interesów które już prowadził jego syn. Kto mógłby się spodziewać że syn szefa tak szybko sięgnie po władzę? Tylko jego poplecznicy którzy zajmowali się po cichu ochroną w momencie, w którym białowłosy wszedł do gabinetu.
-Sprawujesz się tak jak przewidziałem! Jestem z Ciebie dumny Constantin!
-Cieszę się ojcze.
-Kiedyś na pewno będziesz się spisywał bardzo dobrze na moim stanowisku.
-Mam taką nadzieję.
Constantin wydawał się być nieco nieobecny ale ojciec nie zwracał na to większej uwagi, podszedł do swojego syna i przytulił go do siebie.
-Naprawdę jestem z Ciebie dumny synu.
-Wiem o tym...
W tym momencie z rękawa marynarki białowłosego wysunął się nóż, nóż który już po chwili zatopił się w ciele jego ojca.
-Zdecydowałem się przejąć twoje stanowisko wcześniej ojcze.
Na usta chłopaka zawitał nieco obłąkany uśmieszek, białowłosy odepchnął od siebie ojca przy okazji wyciągając nóż z jego ciała.
-Dlaczego?
-Bo kiedyś dałeś mi bardzo dobrą lekcję aby nie ufać bliskim.
W tym momencie wbił nóż w gardło ojca i momentalnie go wyszarpnął aby stary szybciej się wykrwawił. Na garniturze, twarzy, włosach i rękach Constantina była krew a on dalej się uśmiechając zasiadł w fotelu ojca i nacisnął na interkom.
-Załatwione.
Do gabinetu wszedł mężczyzna, jeden z najbardziej oddanych współpracowników białowłosego.
-Zabierz to ścierwo zanim się porzygam. Hehehehe...
Zawsze to sobie tak wyobrażał, tak właśnie wyobrażał sobie koniec swojego ojca.

4.Szczęśliwe dzieciństwo.
Constantin przyszedł na świat w nocy kończącej lato. Urodził się w bogatej rodzinie zajmującej się wieloma interesami także tymi nie do końca legalnymi ale co z tego? Chłopak od zawsze miał to czego chciał, jednak ojciec przykładał bardzo dużą wagę do tego aby potrafił sobie radzić w życiu, w każdej sprawie. Uczył go strzelać, walczyć i kierować innymi w odpowiedni sposób. Constantin był pojętnym uczniem! Szybko przyswajał sobie to czego ojciec wymagał, nie zawsze było lekko ale można z pewnością powiedzieć że chłopak miał szczęśliwe dzieciństwo. Rok po roku był coraz mądrzejszy i silniejszy, tego w końcu oczekiwali rodzice tak? Zanim skończył szesnaście lat już zaczynały się pierwsze nocne eskapady po mieście, nieraz wracał pokaleczony albo poobijany jednak nigdy nie płakał... Mężczyźni nie płaczą! Gdy skończył szesnaście lat to zdał sobie sprawę z tego że nie podobają mu się tylko dziewczyny lecz także chłopcy, z początku był tym przerażony jednak z czasem zrozumiał że nie kocha się płci lecz osobę...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group