Karty Postaci - Prince
Anonymous - 18 Styczeń 2011, 13:39 Temat postu: Prince -Czemu się zatrzymał?
Głos ten należał do kobiety. Wraz z ekipą złożoną z pięciu innych osób, siedziała w specjalnie wyselekcjonowanym miejscu. Ciszę przerwały teraz nieco zdenerwowane, narastające głosy. Niektórzy wręcz krzyczeli, inni stukali w szybę, jednakże osoba stojąca na placu nie poruszyła się. Pomieszczenie, w którym się znajdowali było trochę podobne do Sali operacyjnej w ludzkim świecie. Miejsca dla widzów usytuowane był wyżej, niż sam plac, który prawdę mówiąc przypominał trochę boisko do footballu. Jednakże na potrzeby tego eksperymentu zostało drastycznie zmniejszone do rozmiaru zwykłego, przeciętnego boiska. Do ściany po jednej stronie był umocowany człowiek. Jego wygląd i zachowanie świadczyły o tym, ze wiele przeszedł i niestety z powodu własnej głupoty wplątał się w coś nieprzyjemnego. Kilka metrów od niego stała marionetka, której nadano nazwę – Prince.
-Prince, pośpiesz się. – dźwięk tej samej kobiety rozszedł się po placu. Rzecz jasna użyła specjalnego komunikatora i w istocie jej głos został zwielokrotniony przez głośniki. Mimo tego, chłopak nie poruszył się ani o centymetr. –Prince!
Nawoływania, groźby i inne tego typu rzeczy nic nie wskórały. Plan został zawieszony, zaś marionetkę odesłano do laboratorium, gdzie miała pod okiem ekspertów przejść gruntowną zmianę. Należało w końcu pozbyć się wszelkich niedoskonałości.
[Kilkanaście dni wcześniej]
-Jak idzie praca?
Głos należał do kobiety w średnim wieku. Blond włosy miała upięty w ciasny kok, a na nosie okulary. Oprócz tego na eleganci ubiór zarzucony miała fartuch, zresztą jak większość osób w tym pomieszczeniu. Na stole do którego podeszła leżał człowiek.. a raczej marionetka łudząco przypominająca przedstawiciela ludzkiej rasy. Większość była już całkowicie skończona. Zostały tylko drobne szczegóły i poprawki.
-Najpóźniej jutro będzie można zacząć testy.
Tym razem był to niski, łysiejący już mężczyzna. Pomimo iż dopiero co wszedł do pomieszczenia, dobrze wiedział o co pytała kobieta. Zupełnie jakby czytał jej w myślach, choć tak nie było… raczej.
Miejsce, w którym się znajdowali było głęboko pod ziemią, a dostęp tu miała tylko garstka zaufanych osób. Wokół walała się masa sprzętu i różnych części do marionetek. Pomieszczenie łudząco przypominała laboratorium, gdzie chęć stworzenia nowego ‘gatunku’ była większa niż wszystko inne. Chcieli stworzyć coś idealnego, czym mogliby konkurować z innymi i z pewnością odnieśliby zwycięstwo.
[…]
Następnego dnia tak jak przypuszczano wszystko było gotowe. Dusza została pomyślnie wszczepiona i teraz wszyscy stali w kręgu, wyczekując aż ich dzieło otworzy oczy. Minuty mijały, a ciało marionetki nadal pozostało nieruchome. W tym momencie powinno do nich dostrzec, że już coś jest nie tak… jak przystało jednak na upartych ludzi, odrzucali od siebie tą myśl. W końcu otworzył oczy. Powoli podniósł się do pozycji siedzącej i wzrokiem omiótł pomieszczenie. Nie wiedział gdzie jest, ani kim są osoby stojące przed nim. Nie miał nawet pojęcia kim on jest.
-Witaj Prince. – odezwała się kobieta podchodząc bliżej. Odgarnęła ze swojego czoła jasny kosmyk, który umknął z jej ciasnego koku. To ona właśnie była inicjatorką całego tego planu. Kierowała wszystkimi podwładnymi i nadzorowała każdy element pracy.
-Prince? – spytał chłopak. Jego głos był nieco zachrypnięty. Powód był taki, że pierwszy raz go używał. Nie wiedział jak, ale znał i rozumiał słowa, a na dodatek potrafił się wysławiać.
-To twoje imię.
W przeciągu następnych kilku dni rozpoczęło się oswajanie ze wszystkim. Prince dowiedział się więc co tutaj robi, jak został stworzony i kim są ludzi, krzątający się wokoło. Niektóre rzeczy przyswajał szybciej z innymi miał problem. Mimo iż uświadamiano go w niektórych ważnych pojęciach, nie skupiono się w żadnym procencie na uczuciach. ‘On nie ma kochać..’ – powtarzano – ‘ma tylko spełniać rozkazy’
[Po nieudanym teście]
Wracamy do kontynuacji pierwszego fragmentu. Po tym jak Prince nie wykonał zadania, unieruchomiono go i zaczęto modyfikacje. Ponieważ nie była to maszyna, a on posiadał własną duszę, spróbowali oddziałać jakoś na jego psychikę. Podjęto się wielu różnych środków z nadzieją, że wszystko przebiegnie gładko. Po kilku godzinach mozolnej pracy, marionetka znów została wysłana do tego samego pomieszczenia.
Prince przekroczył przez drzwi i swoim dosyć chłodnym spojrzeniem zlustrował przypiętego człowieka. Zrobił kilka kroków do przodu, a gdy tamten z przerażenia się zaczął wiercić, Prince przystanął. Wyciągnął swoją dłoń w bok. Wokół niej zaczęła gromadzić się woda. Nie potrzebował jej dużo. Jedyne co teraz musiał, to ułożyć ją w długi, podłużny kształt. Następnie zostało już tylko zamrożenie cieczy.
-Nigdy mi się to nie znudzi – powiedział jeden z ludzi siedzących w odseparowanym pomieszczeniu. Nie miał na myśli mordowania zdrajców, a umiejętności ich Marionetki.
Co do Prince’a po wykonaniu lodowego sopla, ruszył dalej. Bez względu na błagania człowieka, on nadal posuwał się w jego kierunku. Zatrzymał się niecałe dwa metry przed nim i uniósł sopel. W następnej jednak chwili zamienił się on w wodę i zmoczył trzęsącego się ze strachu biedaka.
Na twarzy kobiety, głównej inicjatorki, malowała się ogromna złość. Gdyby tylko mogła, to by sama kogoś zabiła. Wyszła ze specjalnego pomieszczenia bardzo nabuzowana. Chwilę później przekroczyła te same drzwi, którymi wcześniej przeszła marionetka. Podeszła do niego.
-Pokażę Ci jak to robić. – uniosła w ręce nóż i już miała wykonać cięcie, gdy Prince jej przeszkodził. Narzędzie wyleciało na kilka metrów do góry, po czym opadając nacięło nieco jego plecy. Na jej twarzy zamiast złości malowała się teraz zdziwienie i zaniepokojenie. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła, a także zaczęła się obawiać, gdyż zdała sobie sprawę, że nie ma nad nim kontroli.
-Marionetki nie mają uczuć… - powtarzała jakby w amoku. Zaśmiała się. Wyczuwane było zdenerwowanie, jednak ona wiedziała, ze nie mogła się pomylić. Po prostu nie mogła. To nie była jej wina. To ta marionetka. Jest zepsuta. Zepsuta…?
Na tym właśnie się zakończyło. Prince po wcześniejszym ‘praniu mózgu’ jakkolwiek by to nie brzmiało, został wywieziony i porzucony. Teraz nie pamięta nic ze swojej przeszłości i jedynie tuła się po świecie chcąc znaleźć jakiś sens istnienia. W końcu po coś został zrobiony…
|
|
|