Anonymous - 22 Styczeń 2011, 17:32 Temat postu: Skwer w centrum Miasta.
Nie ma za bardzo co tu dużo opisywać w wyglądzie tego miejsca. Nie różni się prawie niczym od reszty miasta. Po prostu znajduje się w samym centrum tego urokliwego miasta i jest tu sporo różnego rodzaju kawiarenek, ławek, pojedynczych drzew, wieńców zrobionych z kwiatów. Spaceruje tu wiele osób, par i innych takich więc zawsze można z kimś porozmawiać lub śpiesząc się natknąć na kogoś.
Priam od niedawna przebywał w tym 'świecie'. Sam nie wiedział czy to poprawna nazwa dla tego miejsca, bowiem jakoś pośrednio łączył się z Ziemią jaką znał. A w dodatku nikt jeszcze nie stwierdził czy to jakiś inny wymiar, świat czy całkowicie co innego.
Mimo wszystko nie bał się tu chodzić, był człowiekiem, a mimo to spacerował otwarcie między przedstawicielami i gospodarzami tego miejsca. Nie wiedział też czy jest tu osobą proszoną czy też nie. Ale jakiś czas po odkryciu powiązania tych dwóch 'światów' postanowił zająć się ich zwiedzaniem, poznać je na swój sposób.
Tak właśnie tu trafił, w końcu udało mu się przedostać do Krainy Luster i zaczął zwiedzać znane już w Ameryce miasto Lalek. Trzeba przyznać, ze działało to trochę jak wehikuł czasu, bowiem w stanach czy europie, gdzie kol wiek, nie dało się natrafić na podobne dzieła sztuki czy też zabytki architektury, chociaż fakt tu było to codziennością.
Rozsiadł się na ławeczce i spokojnie przyglądał każdemu, czasami też zerkał na kształty budynków, zastanawiał się czemu z tych ciemnych chmur nigdy nie padało od czasu kiedy tu przybył. Czy to miasto posiada jakieś tajemnice? A może tak naprawdę Kraina Luster jest taka samo zwyczajna dla żyjących tu istot jak Ziemia dla Ludzi? Kto o tym wiedział? Na pewno nie Priam.Anonymous - 22 Styczeń 2011, 17:43 Luffy ciągle był ubrany w garnitur z balu a to dla tego, że miał pilne sprawy do załatwienia i nie miał czasu się przebrać. Pewien klient miał problem z lalką i Luffy musiał mu pomóc. Lalka oszalała i trzeba było ją powstrzymać a tylko on wiedział jak to zrobić, a następnie musiał ją naprawić, żeby nie było iż nie jest solidną firmą. Do tego celu musiał pójść najpierw do domu i wziąć Chucka oraz Antonia do pomocy i torbę z narzędziami. Teraz przemierzał miasto lalek wraz z swą obstawą i torba na ramieniu zmęczony po ciężkiej pracy jaką wykonał. Miasto wyglądało wspaniale i musiał to przyznać z nieukrywaną szczerością i zadowoleniem. Dostrzegł ławeczkę na której siedział jakiś jegomość i postanowił tam odpocząć. Może i będzie miał pretensję ale Luffy był zmęczony i jakoś się tym nie martwił. Usiadł na ławce ciężko i położył torbę na ziemi a jego obstawa stała obok niego.Anonymous - 22 Styczeń 2011, 18:11 No to ci nowina, jeszcze ktoś obok niego usiadł. Sam nie wiedział co ma robić, zważając na fakt, że ten ktoś miał przy sobie dwóch 'ochroniarzy', sytuacja zdawała być niesprzyjającą dla naszego bohatera imieniem Priam, bo cóż ma tu czynić, obecność dwóch panów trochę mimo wszystko go 'onieśmielała' ponieważ nie za bardzo znał tutejsze tradycje i bał się, że jeśli powie coś nietaktownego to mimo swoich umiejętności w walce trzech na jedno nie ma za dużych szans. Jednocześnie licząc na to, że 'pan' jest tak miły jak całą reszta tego miasteczka uda mu się wymienić kilka krótkich zdań i dowiedzieć się czegoś interesującego.
- Przepraszam, mieszka Pan może 'tu'?
Jego słowa nie były do końca kierowane rozumem, a ciekawością, która opanowała go po przekroczeniu progów 'lustra'. Miał za cel dowiedzieć się jak najwięcej, już nawet miał w planach zamieszkanie gdzieś tutaj, po tej stronie i poznawanie świata od 'wewnątrz'. Może mu się uda, a może nie, ale zapewne będzie warto przecież już tyle się dowiedział od sklepikarzy czy też w restauracjach, w których zdążył zjeść kilka rzeczy, czuł się trochę jak nowoczesny Kolumb, tylko jego świat, który chciał odkryć wydawał się naprawdę o wiele większy.Anonymous - 22 Styczeń 2011, 18:22 No cóż jeśli ktoś był tu pierwszy raz to mógł wziąć marionetki Luffiego za ochroniarzy, ba nawet za dorosłych facetów. Ale jeśli się tu mieszka dłużej to wiadomo iż jego lalki przedstawiają chłopców w wieku dziesięciu lat i nie mają własnej woli. Nie zwracał uwagi na nieznajomego do czasu kiedy ten się nie odezwał. Luffy odwrócił głowę słysząc pytanie i zaczął się zastanawiać o co mu chodzi. O Krainę czy o miasto? Doszedł jednak do wniosku iż chodzi o krainę więc kiwnął głową na znak ze tak.
-Owszem. Od 22 lat.
No cóż mieszkał tu już trochę ale minęło to bardzo szybko zważając na to jaką miał przeszłość. Ale dzięki temu poznał wielu ciekawych ludzi, lecz na wielu też się zawiódł poznając ich dwulicową naturę.Anonymous - 22 Styczeń 2011, 18:50 To prawie tyle co on w swoim świecie, no proszę, a dla niego wydawało się tak długo. Pomyślał ile mógłby się dowiedzieć przez całe dwadzieścia dwa lata o tym świecie. Ale zapewne wiedział by mniej z rodzimej kultury niż dziesięciolatek, są rzeczy, których dziecko uczy się samo, zaraz od pierwszych kroków i nikt nie myśli by pokazać to nowym, nieznajomym, którzy się interesują nowymi miejscami. Bo nikt nie sądzi, że jest to interesujące.
- Możesz powiedzieć mi coś ciekawego na ten temat, tego miejsca, świata ..?
Spytał bez ogródek zastanawiając się co może usłyszeć, czy rozmówca będzie na tyle miły, czy ma odpowiednio dużo czasu i chęci by zaspokoić ciekawość jaką pała Priam?
- Nie chce być oczywiście natrętny.
Dodał na koniec nie zmieniając swojego spokojnego, może nawet trochę przyjaznego lecz zarazem niepokojącego wyrazu twarzy, a głos cały czas miał ten sam, neutralny ton, który jednak okazywał nutkę ciekawości jaka kryła się w 'odkrywcy'. Aż cud, że Charelowi udało się wyrwać z pracy na tak długi okras czasu by móc zwiedzić to miejsce.Anonymous - 22 Styczeń 2011, 19:07 Czekał spokojnie o co tym razem zapyta nieznajomy i poluzował nieco krawat, oraz rozpiął jeden guzik z koszuli. Najchętniej położyłby się teraz na tej ławce i zasnął ale był w trakcie rozmowy i miał już wpojone maniery, więc musiał dotrwać do końca rozmowy. Słysząc jego pytanie zaczął się zastanawiać nad odpowiedzią. Było to ciężkie pytanie ponieważ wszystko w Krainie Luster było ciekawe i nie dało się tego ując w słowa. To trzeba było zobaczyć na własne oczy i doświadczyć to samemu ponieważ tak to tylko czcze gadanie.
-Wybacz mi ale tego nie da się ująć w słowa. Wszystko tu jest ciekawe i trzeba to zobaczyć na własne oczy.
Musiała mu starczyć taka odpowiedź ponieważ była ona najlepsza, a zarazem powodowała iż kraina stawała się jeszcze ciekawsza.Anonymous - 22 Styczeń 2011, 19:24 No tak, mógł się spodziewać czegoś takiego. Jednak nie spełniało to jego oczekiwań, jedynie powtarzało to co wiedział już sam. Ponieważ poznał już pewną nienamacalną część tego świata. Nie zaspokajała go ta wiedza, oj na pewno nie i nie miał zamiaru tracić czasu. Może ktoś inny jest w stanie udzielić mu innej odpowiedzi.
Teraz zauważył dopiero, że te dwie postacie są lalkami, nikim więcej, stały nieruchomo czekając na rozkaz, gest co kol wiek nie robiąc nic po za tym. Nawet nie oddychały czy mrugały.
- No nic, dziękuję.
Powiedział podnosząc się z ławki i rozprostowując ramiona, przekręcił głową, aż coś strzeliło i uśmiechnął się delikatnie, niezauważalnie prawie, ze pod nosem.
- Musze iść, miło było.
Po tych słowach zrobił pierwszy powolny krok, drugi taki sam, wyćwiczono w nim nawet chodzenie tak, ze kroki są dokładnie takie same. Włożył ręce do kieszeni swych spodni od garnituru i zniknął za którąś z kamieniczek nie do końca pamiętając i orientując się jeszcze gdzie zmierza.
z/tAnonymous - 24 Styczeń 2011, 13:26 Odnalezienie drogi powrotnej ze świata ludzi do tego właściwego, tak bliskiego serca światu zajęło więcej czasu, niż planowała poświęcić. Jednakże, ktoś tak niezdolny do trzymania się planów nie powinien nawet próbować ich tworzyć. A zwłaszcza w takim stanie, gdy balansowała pomiędzy dwoma zupełnie różniącymi się od siebie stanami świadomości. Jedyne pytanie, jakie mogło się nasunąć, domagało się odpowiedzi stwierdzającej, która podświadomość dojdzie do głosu.
Dlatego też nim odnalazła portal, błąkała się po ludzkim świecie, kilkukrotnie zapominając o właściwym celu. Można wręcz uznać, że zrobiła sobie wycieczkę krajoznawczą, uwzględniając przy tym pomniejsze kawiarnie i mniej znaczące elementy miasta. Przyszedł jednak moment, gdy, bardziej przez przypadek niż zamiar, odnalazła portal i powróciła tutaj. Oh, jakże miło było znaleźć się w tak bliskim i sensownie ułożonym świecie! Ludzie mogli się z tym nie zgodzić, jednak oni mieli swój szary, pozbawiony choćby same wiary w magię, światek, gdzie każdy zdawał się tylko czekać na zrobienie komuś innemu krzywdy. Chyba właśnie dlatego cienie czuły się tam dobrze.
Niemal w środku drogi powrotnej przystanęła, patrząc się pustym wzrokiem w sobie tylko znany punkt w oddali. Dopiero marudzenie Lero, że ciepło, że droga długa, że kwiatek się dziwnie gapi, otrzeźwiło ją na tyle, by ruszyła dalej, tym razem już lecąc na parasolce. Kto to widział, żeby taki kawał drogi na nóżkach iść? Poza tym, było to też o tyle wygodniejsze, że w spokoju mogła odpływać w zakamarki podświadomości i nikt nie ględził, że ma się pospieszyć.
Na skwer w Mieście Lalek dotarła w znacznie lepszym stanie. Wciąż lecąc na parasolce i z parującą filiżanką jedynego właściwego napoju w dłoni, podziwiała żywotność miasta i wszystko to, co sprawiało, że było ciekawe.Anonymous - 24 Styczeń 2011, 13:39 No cóż nie pogadali sobie za długo i Luffy tylko uniósł rękę w geście pożegnania po czym wyłożył się na całej długości ławki, a następnie położył ręce pod głowę. Spojrzał na swoich ochroniarzy którzy stali nieruchomo po czym zamknął oczy i zapadł w płytki sen. Nie trwało to długo ponieważ zbudził się może po dziesięciu minutach i usiadł na ławce lekko znudzony. Powinien się iść w końcu przebrać a nie tkwić w tym garniturze, ale jakoś nie miał ochoty się ruszać. Nagle nudę przerwał widok dziewczyny.. lecącej na parasolce! No cóż nie powinien się temu dziwić lecz pierwszy raz w życiu coś takiego widział, a na dodatek dziewczyna popijała herbatę. Musiał być gotów na wszystko więc czekał czy nie będzie musiał użyć swoich "ochroniarzy" w razie ataku. Jedna ten widok jakoś nie był szczególnie groźny a raczej zabawny.Anonymous - 24 Styczeń 2011, 14:14 Atakować? Cóż za niedorzeczna myśl~! Chłopak chyba aż nazbyt wdał się w ludzi i teraz próbował dopatrzeć się wszędzie spisku jak i ataku na życie. A kapelusika na głowie toto nie widzi, hm? Toć oczywiste, że ma przed sobą kapelusznika i, jak wiadomo każdemu mieszkańcowi Krainy Luster, odnajdują oni radość w zadziwianiu innych i mówieniu zagadkami, aniżeli faktycznej krzywdzie fizycznej. Dlatego też spokojnie wisiała w powietrzu na parasolce i piła herbatę, nie przejmując się zupełnie niczym, co znajdowało się w najbliższym otoczeniu. Tak jakby na początku nie widziała również marionetkarza, czy też, nie chciała zauważyć. Dopiero po chwili odwróciła głowę w jego stronę i lekko się uśmiechnęła. Uśmiech sam w sobie był dosyć uroczy, jednak namalowane na policzkach linie, w wyniku pojawienia się zmarszczek mimicznych na skórze, lekko sie wygięły i to wyglądało już mniej ciekawie, tudzież groteskowo. Obniżyła nieco lot, na tyle, by stopami wciąż nie dotykać podłoża a zarazem nie wisieć nad przyszłym rozmówcą. Niektórzy dobitnie nie lubili, gdy spoglądała na nich z góry.
- Witaj~ - Przywitała się, wisząc w powietrzu nieco ponad metr z kawałkiem od niego. Odstawiła filiżankę na trzymany w drugiej dłoni talerzyk, również zdobiony w niebieskie, zawiłe kształty i przyglądnęła się zjawisku z niejaką ciekawością. Można powiedzieć, że na chwilę obecną przypominała zaciekawione dziecko, które po długich, nudnych godzinach odnalazło wreszcie chwilowy cel, coś co zajmowało myśl i wymagało dogłębnego zbadania.Anonymous - 24 Styczeń 2011, 14:26 No cóż Luffy był podejrzliwy ponieważ jego przeszłość robiła swoje. Zresztą od czasu do czasu atakowali go zabójcy najęci przez boczna gałąź rodu, choć ostatnio nie było to takie częste. Opuścił dłonie spokojnie i patrzył zaciekawiony na dziewczynę. Widział iż jest kapelusznikiem ale dziwiła go ta latająca parasolka. Nigdy tego nie widział a chętnie poznałby jej budowę. No ale wróćmy do obecnej sytuacji. Dziewczyna się przedstawiła i nie wyglądała na wrogo nastawioną a więc mógł się rozluźnić i być spokojnym. Odwzajemnił jej uśmiech i również się przywitał.
-Witaj. Masz ciekawą parasolkę.
Może to trochę nie na miejscu wyskakiwać z czymś takim ale ta parasolka go fascynowała.Anonymous - 24 Styczeń 2011, 14:43 Podejrzliwość, cóż za okropna cecha dzisiejszych czasów. Jednakże z drugiej strony, w obliczu poprzedniej wojny, zdawało się że to jedyny sposób zachowania życia.
A swoją drogą, istnieje spora różnica między przedstawieniem swojej godności a formą grzecznościową jaką było powitanie. Jednak chwalił się fakt, że odpowiedział a samo pytanie przyjęła wciąż uśmiechnięta. Czuła jego ciekawość, czy też w jego myślach zauważyła spory 'ruch' wokół parasolki. Zadziwianie z pomocą Lero zawsze jej się udawało. Założyła nogę na nogę i ściągnęła z głowy kapelusz, układając go na kolanie. Nie chybotał ani nie kiwał się, chociaż nie było widać żadnych wygięć czy czegokolwiek, w czym można by było upatrywać źródło równowagi. Zdmuchnęła brokat pozostały na rondzie kapelusika, po czym w jego wnętrzu delikatnie umieściła porcelanowy zestaw. Po chwili namysłu potrząsnęła tą jakże ważną częścią ubioru i włożyła sobie z powrotem na głowę. Wyglądało to tak, jakby przez dłuższy moment straciła zainteresowanie rozmówcą, co mogło wydać się dość niegrzeczne. Były to jednak pozory - po prostu przez chwilkę zajmowała się czymś innym. Spojrzała ponownie na chłopaka, by z cichym stukotem butów wylądować na bruku, tudzież innym materialie, jakim wyłożono tutejsze drogi. Parasolka ustawiła się w pionie, tak, że dyniowaty łebek zakończony kolcem przypatrywał się teraz nieznajomemu.
- Dziękuje. - Odparła, lekko palcem szturchając latający przedmiot.
- Lero ~ - Dodała od siebie tylko. Jakaś dzisiaj mało rozmowa była. Prawdziwy cud, z zasady Lero była pierwsza do kłótni, dysput czy obrażania innych. Może to efekt przebywania w świecie żywych?Anonymous - 24 Styczeń 2011, 15:03 Może i podejrzliwość nie była najlepszą cechą, ale pozwalała przeżyć nie jedno spotkanie i nie jeden atak. Ale teraz widząc iż dziewczyna jest pokojowo nastawiona nie będzie podejrzliwy, a raczej ciekawski. Patrzył uważnie jak chowa do kapelusza swój zestawik, a jego myśli na chwilę powędrowały do kapelusz który był również ciekawy. Zawsze zastanawiało go co się dzieje z rzeczami chowanymi do niego. Tkwiły gdzieś w przestrzeni? A może przenosiły się gdzieś? Niektóre pytania zostaną bez wyjaśnienia. Dopiero po chwili dotarło do niego iż parasolka przemówiła. Doprawdy fascynowała go coraz bardziej. Lecz w tym samym momencie uświadomił sobie, że nie przedstawił się a tego wymagała grzeczność.
-Wybacz mi nie przedstawiłem się. jestem Luffy. Usiądziesz?Anonymous - 24 Styczeń 2011, 15:24 Tajemnica kapeluszy znana była tylko ich właścicielom i wytwórcom. Każdy miał przecież swoje tajemnice i dzięki temu świat miał prawo funkcjonować w taki, a nie inny sposób. Kompletna anarchia by powstała, gdyby nagle tacy marionetkarze czy kapelusznicy zaczęli zdradzać swoje sekrety. Jakby to wyglądało - kapelusznik grzebiący coś przy lalce? Nakręcić inna sprawa, składać i wprowadzać poprawki również inna.
Uniosła nieco kapelusz nad głowę i dygnęła, potakując przy tym ciemną główką. Grzeczność przede wszystkim, jako fundament, na którym powinno się budować znajomości. Drobne złośliwości je utwardzają, ale to inny etap poznania innej istoty.
- Mam na imię Sven. A to jest Lero. - Przedstawiła zarówno siebie, jak i nieodłącznego towarzysza zabaw i przygód, jakim była jej parasolka. Złapała za rączkę i obróciła ją o 180 stopni, tak jak powinno się nosić owy przedmiot. Dyniogłowa nie protestowała, najzwyczajniej była przyzwyczajona do takiego traktowania, czy też zwyczajnie świadoma... Tego kim/czym jest. Po prawdzie kiedyś Lero była człowiekiem, czy też jedną z istot krainy luster. Dawno, dawno temu. A teraz jest parasolką i wszystko jest na właściwym miejscu. - Hm, z chęcią ~ - Usadziła tuż obok niego szanowne cztery litery, tak jakby przez połowę drogi wogóle nie siedziała.Anonymous - 24 Styczeń 2011, 15:37 Tajemnica kapelusza nigdy nie zostanie odkryta a szkoda ponieważ mogłoby to być ciekawe. Co innego było z lalkami. Ich tajemnica nie była jakaś szczególnie zawiła lecz wyjaśnienie tego było już wyższą szkołą jazdy. Trzeba było omawiać każdy mechanizm i jego działanie, a to było nudne i trudne dla każdego prócz marionetkarza który to się tym zajmował i pasjonował. Ale powróćmy do obecnej sytuacji a nie do rozmyślań. Dziewczyna usiadła obok niego i uśmiechnął się do niej lecz od razu powstał problem z pytaniami, ponieważ nie był idealnym rozmówcą, więc dziewczyna będzie się musiała napracować nad tym, żeby rozmowa z nim nie znudziła się jej po pięciu minutach.
-Co ciekawego masz w tym kapeluszu? I od razu ostrzegę cię. Nie jestem idealnym towarzyszem rozmowy.