To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Księga Zniszczenia - pisana czystą nienawiścią.

Anonymous - 26 Styczeń 2011, 18:52
Temat postu: Księga Zniszczenia - pisana czystą nienawiścią.
Bohaterowie:

Asmodeusz Verlence ~
Hekate Verlence ~
Lilith Verlence ~
Scarletta Whitenss ~




    Rozdział I


    Bezustanna gonitwa za świeżą zdobyczą wykończyła arystokratę. Mężczyzna o bladej cerze, tak aksamitnej w dotyku zmagał się z głodem, lecz nie takim zwykłym - potrzebował kobiety ! Szybko, jak najszybciej ! Chciał dać ponieść się instynktowi, ale nie miał już siły na dalszą podróż. Krwawe brylanty, wepchnięte brutalnie w oczodoły osobnika, zostały zakryte powiekami, które w dniu dzisiejszym były bardzo ciężkie. Czarne niczym noc kosmyki błyszczące się w świetle przydrożnej latarni uporczywie przeszkadzały mu w drzemce. Co chwila próbował odgonić od siebie myśli na temat pięknego kobiecego ciała, które bez żadnych oporów mógłby pieścić. Miał takiego pecha, że od kontaktów seksualnych po prostu się uzależnił. Momentalnie usłyszał dość charakterystyczny odgłos, a mianowicie był to stukot obcasów. Od razu wiedział, iż ma do czynienia z kobietą (Bądź mężczyzną na obcasach). Otworzył ślepia, by zobaczyć owego anioła. Jej czarujące spojrzenie, nasycone było błękitem oceanu, ciemno brązowe włosy oplatały szyję i schodziły na plecy ów niewiasty. Idealna ofiara, pora zacząć polowanie. Ostatkami sił podniósł się do pozycji siedzącej. Bezpretensjonalnie wpatrywał się w kobietę, nie wiedząc jak bardzo ją to irytuje. Ciemnowłosa tym czasem idąc pewnym siebie krokiem westchnęła ciężko, czuła jego wzrok mierzący ciało i twarzyczkę. Nienawidziła tego typu mężczyzn, choć tak naprawdę coś intrygowało ją w tych najgorszych. Przechodząc tuż obok prychnęła z pogardą, w tym samym czasie słysząc słowa.
    - Poczekaj, proszę.
    Tajemniczy osobnik wymruczał w jej stronę tą oto drobnostkę, najgorętszą prośbę. Asmodeusz, bo tak właśnie wabiła się bestia, nie pragnął niczego więcej, chciał rozmowy, ciała, bliskości. Widać jak słabe są tego typu stworzenia, liczące na łut szczęścia. Dzisiaj akurat był jego dzień ! Lilith - upiorna arystokratka, która nigdy nie powinna spojrzeć w jego stronę zrobiła to. Bez wahania, chwili zastanowienia - odwróciła się. Nie wiadomo czemu serce, które nigdy się nie starało. Prowadzące spokojny tryb życia, pulsujące wówczas, gdy kobieta wycieńczała organizm, zaczęło bić szybciej. Asmo odgarnął irytujące kosmyki, by nie wchodziły mu w pole widzenia. Kąciki ust mężczyzny uniosły się nieznacznie, chciał nieco rozluźnić atmosferę. Nie lubił się uśmiechać, ale jeżeli tego wymagała sytuacja, nie szkodzi się poświęcić. O dziwo towarzyszka odwzajemniła ten jakże miły gest. Nie wiedziała z jakich pobudek to robi, ale tajemnicza siła pchała ją w jego kierunku. Usiadła tuż obok swego przyszłego męża. Upiora nie interesowało nawet jej imię. Wyciągnął swą dłoń w kierunku kobiety, otulił niczym anielskim skrzydłem. Lili czuła ciepło od niego bijące, chciała zostać tylko po co ? Jak się potem okaże wyjdą z tego same złe rzeczy. Ich rozmowa nie trwała długo, ciemnowłosy zabrał ją do swej posiadłości. Był zamożny, zwyczajna wygrana na loterii - dobrze ustawieni rodzice. Trzymając ją kurczowo za rękę zaciągnął do swych czterech kątów. Okno przesłonięte było grubą zasłoną w kolorze granatu, a ściany całkowicie czarne. Świece rozstawione niemalże wszędzie, dodatkowo wydzielały przyjemny zapach wanilii. Lili była pewna swego, jak i nasz drogi seksoholik. Rzucił swą ofiarę dość brutalnie na łóżko, sam znalazł się tuż nad nią. Asmo również czuł przyjemne pulsowanie serca, nieco szybsze. Zazwyczaj działo się to dopiero podczas stosunku, a tu taka rewelacja. Głód dawał o sobie znać, więc rozebrał ją w tempie błyskawicznym. Arystokratka spędziła z nim wiele godzin, zdążyła się wówczas przekonać, że nie należy on do troskliwych opiekunów swych partnerek. Prędzej można, by nadać mu miano egoisty. Myślał o swoich potrzebach oraz przyjemnościach. TYLKO i wyłącznie o sobie. Czuła to w każdym jego dotyku, pocałunku oraz spojrzeniu, które miało w sobie ogromną pustkę. Lilith przebywając z nim coraz dłużej pragnęła ją wypełnić, chciała bezgranicznie mu się oddać. Związać się z demonem na stałe, mimo iż nie zaakceptuje tego żaden z rodów. Nie warto opisywać jej starań o dostanie się na posadę dziewczyny owego bruneta. Kiedy nadszedł dzień ślubu przed oczyma ciemnowłosej ukazała się cała ich szczęśliwa przyszłość. Była kobietą stanowczą, pełną kultury. Jednakowoż Asmodeusz nie wiedział jednego - związywał się z istotą mściwą. Zdrady będą karane torturami, o jakich mu się nie śniło. Zdecydowanie można przyznać, iż gdzieś w głębi tego spaczonego serca ją kochał, ale przeważały inne potrzeby. Nie mógł ciągle być uwiązany do jej dłoni, nie nadawał się na psa, przez co wiele razy wybuchały między nimi niepotrzebne konflikty. Razem na wieczność, do śmierci. Oddani, zakochani i pokorni wobec siebie. Nic nie zgadzało się z opisem ich małżeństwa, bomba powoli tykała. Lata mijały nieubłaganie, a oni coraz bardziej się nienawidzili. Serca twardniały, nie były już podatne na uczucia. Lilith i Asmodeusz tworzyli parę dwóch oszustów życia. Kłamców nie znających granic. Przez swoją ślepotę stworzyli coś okropnego, wydali na świat prawdziwego diabła. Owoc ich nienawiści, uwieńczenie wszystkich życiowych błędów. Zapłacą za to wysoką cenę, za straconą miłość poniosą konsekwencje.



    Rozdział II


    Narodziła się słodka Hekate, która w pierwszych latach swojego życia była istnym aniołkiem. Lilith skupiła się na wychowywaniu młodej potomkini, a nie kłóceniu z mężem, który ostatnimi czasy począł ją brutalnie bić. Dni mijały zadziwiająco szybko, a młoda arystokratka musiała widzieć okropne obrazy. Nie tylko jej matka cierpiała, ale i ją nie raz zamykano w lochu. Spędzała tam wiele dni, aby jak to powtarzał jej ojciec nauczyła się pokory. Ocaleniem w tamtych czasach była młoda służąca nosząca miano Scarletta Whitenss. Zajmowała się ona panienką Verlence, a kiedy ta przebywała w ciemnościach, przynosiła jej pożywienie. Szatynka niesamowicie mocno się do niej przywiązała, więc kiedy wydało się, że ma ona romans z Asmodeuszem serce Hate pękło. Zwyczajnie nie mogła pogodzić się z faktem, iż każda bliska osoba z biegiem czasu ją raniła. Zamykanie w lochu było etapem przejściowym, kiedy w końcu skończyła lat osiemnaście ojciec nie interesował się już jej sprawami, acz ona zaczęła interesować się nim. Scar wciąż za plecami jej matki zaspokajała seksoholika, który zauroczony jej idealnym ciałem nie zawracał sobie głowy resztą świata. W pewnym momencie psychika młodej, nieukształtowanej jeszcze do końca arystokratki zaczęła szwankować. Wiele obrazów wkradało się do jej głowy, aby zaprzepaścić prowadzenie spokojnego życia. Nie wytrzymała, nareszcie po tych latach cierpienia postanowiła się uwolnić. Nastąpiło to pewnej burzowej nocy, kiedy to błyskawice przecinały niebo z niesamowitą prędkością. Całą rezydencje Verlence spowiła ciemność, jedynie księżyc wyłaniający się co jakiś czas zza chmur oświetlał komukolwiek drogę. Jedynym domownikiem, który postanowił udać się na przechadzkę była Hekate. Nie bała się, a jej wzrok momentalnie przyzwyczaił się do panującego wówczas mroku. Dotarła do sypialni swej dawnej niańki, która o dziwo spała i to sama ! Szatynka przełknęła głośno ślinę, co na szczęście nie zbudziło potencjalnej ofiary. Dzierżyła w dłoni sztylet. Bezszelestnie ułożyła się na łóżku służącej, oddychając ciężko przy jej twarzy. Wpatrywała się w blade płótno, tak zabawnie niewinne podczas zwykłej czynności jaką jest spanie. Nagle ciężkie powieki uniosły się, a jasnozielone oczy wpatrywały się zdziwione w zwierciadła duszy Hekate.
    - Czego chcesz ?
    Wydukała ściszonym tonem służka z widocznym zakłopotaniem wymalowanym na twarzy. Hate nie zamierzała jej odpowiadać, uniosła jedynie minimalnie kąciki swych ust. Ostatni akt uwieńczający jej brutalność, bo tylko nieliczni mają odwagę zabijać z takiej odległości. Nie minęło kilka chwil, a zielonooka leżała na łóżku przesiąkniętym szkarłatem, który strumieniami lał się z jej gardła. Hekate zabiła ją bez krzty litości, zrobiła to nie wahając się ani przez chwilę. Biała koszula nocna, również zabarwiła się na kolor czerwieni. Dziewczyna wytarła o nią nóż po czym zeszła na dół, gdzie rozpaliła w kominku. Ogień zaraz strawił jej odzienie, a arystokratka pozostała naga, lecz nie zamierzała nigdzie się wybierać. Zaraz wróciła do swych czterech ścian, a sztylet wylądował pod jej łóżkiem. Rano panował w rezydencji niesamowity chaos, znaleźli ofiarę mordercy. Na szczęście nikt nie roztrząsał sprawy. Szybki pogrzeb i zapomnienie. Nie długo po tym incydencie narodziła się jej siostrzyczka. Szatynka miała okazję przez kilkanaście lat ją wychowywać i uczyć życia, bardzo mocno ją kochała, acz rodzice odebrali młodą arystokratkę Hate. Uważali, że sprowadzi ją na złą drogę, więc młoda dziewczyna zmieniła nazwisko i udała się do rodziny w dalekich zakamarkach Krainy Luster. Załamana siostra próbowała jej szukać, ale nie udało się. Powoli mijały lata kiedy to Hekate doskonale bawiła się w towarzystwie arystokracji, miała sporo pieniędzy na swym koncie, pozostała tylko wyprowadzka. Nie chciała zostawiać po sobie wspomnień albo inaczej próbowała wymazać te siedzące w jej głowie. Zamknęła wyjścia z domu kiedy stworzyciele udali się na spoczynek. Wcześniej oczywiście wszystko polała benzyną, wystarczyła jedna zapałka, aby dom z kart stanął w płomieniach. Nie interesowało ją czy przeżyją te zajście, czy też zostaną jedynie poparzeni. Chciała aby cierpieli, tak jak ona musiała podczas swego dzieciństwa. Zamykali ją z dala od świata zewnętrznego, kazali bić się z własnymi myślami. Teraz oni będą musieli walczyć z płomieniami o swe życie. Hekate potem dowiedziała się, iż nie zdołali uciec. Może nawet nie opierali się śmierci ? Pozostał kolejny pogrzeb, czarny welon zasłaniający twarz. Wspomnienia wyblakły, a ona żyła przez długi czas zupełnie sama w Krainie fałszywych luster i żyje tak do dziś.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group