To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Tęczowa Arena - Budki z Jedzeniem

Anonymous - 26 Listopad 2010, 21:23
Temat postu: Budki z Jedzeniem
    Inteligentniejsi sprzedawcy zrozumieli, że w tak zaludnionym miejscu dużo zarobić będzie można na sprzedaży jedzenia więc ustawili swoje budki przy schodach - na ich początkach i końcach. Niekiedy i przy wyjściu.

Anonymous - 4 Styczeń 2011, 21:11

Vash przechadzał się po świecie luster. Był tutaj chyba jedynym człowiekiem od dłuższego czasu. Poprawił swój kapelusz na głowie. Z tego co zauważył niektórzy z nich strasznie przywiązani są do kapeluszy ... może by tak udawać jednego z nich ? Cóż, na razie potrzeba zebrać więcej informacji. Z tego, co kiedyś mówiły mu głosy wynika, że żyją tutaj istoty zwane lalkami. Zostały one stworzone przez lalkarzy, o których bliższych informacji mu nie udzielono. Są jeszcze Ci, którzy byli tworami eksperymentów na magicznych stworzeniach. Cóż ... Vash odczuwał do nich niewielką sympatię. W końcu był do nich podobny. Jednakże w procesie " tworzenia " Vash'a nie była użyta żadna technika magiczna. Został on w 100 % człowiekiem. Co prawda miał szybszy refleks niż normalny człowiek i raz na jakiś czas w jego głowie wybuchały spory na temat jego poczynań, ale nadal nie ma on żadnych właściwości magicznych. I właśnie to był jeden z głównych celów jego przybycia do tej krainy.
Anonymous - 5 Styczeń 2011, 00:06

Chodząc gdzie mi się podoba dotarłam tutaj. Przed sobą zauważyłam ciekawą postać nie wyglądała jak by była stąd więc zaciekawiona z uśmieszkiem na twarzy podeszłam do owej postaci po czym delikatnym i miłym tonem głosu powiedziałam:
-Witam.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 14:24

Vash'a z zamyślenia nagle wyrwał jakiś głos, bynajmniej nie był to jeden z tych zamieszkujących jego głowę. Ten pochodził z zewnątrz i był na pewno dużo cieplejszy i milszy. Odwrócił się w jego stronę i zobaczył dość niską blondynkę o niebieskich oczach. Tym, co przykuło uwagę mężczyzny były kocie uczy wystające spomiędzy włosów dziewczyny. Jak widać jeszcze wiele cudów ma do odkrycia w tej przedziwnej krainie. Ludzie koty ! Ciekawe, jak nazywa się ich rasa.
- Witaj niebieskooka istotko. W czym mogę Ci pomóc ? - zapytał pozwalając sobie jedynie na lekki uśmiech kącikiem ust. Wiedział, że jego zwykły uśmiech szaleńca często był odbierany przez ludzi po prostu za straszny. Cóż, Vash nie chciał spłoszyć dziewczyny i to nie tylko dlatego, że wydawała się być miła, ale mogła mu dostarczyć informacji. Między innymi o swojej rasie.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 17:13

-Istotko?
Spytałam delikatnym tonem głosu.
-Jestem Dachowcem nie jakoś istotką, a nazywam się Yuki.
Powiedziałam skromnie przyglądając się mężczyźnie.
-Ty nie jesteś stąd prawda?
Spytałam się obserwując go cały czas lekko przechyliłam głowę na bok, a po chwili na mojej twarzy było widać wesoły uśmieszek.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 17:51

Vash miał teraz dwie możliwości. Mówić prawdę, albo zacząć kłamać jak najęty. Kłamstwo nie było jednak zbyt bezpieczne, zwłaszcza, że miał za mało informacji na temat tej krainy i jej mieszkańców. Nie był też pewny jakby zareagowała na to, że jest zwykłym człowiekiem. Mężczyzna doszedł do wniosku, że trzeba o sobie mówić najmniej jak to tylko możliwe.
- Jestem Vash, miło mi Cię poznać. - powiedział lekko się kłaniając.
- Nie, nie jestem z tond. Aż tak to widać ? - zapytał udając zdziwienie.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 18:10

-Troszkę.
Powiedziałam skromnie cały czas się uśmiechając. Pierwszy raz od bardzo dawna "wyciągnęłam" swój ogonek z sukienki i zaczęłam nim machać powoli i delikatnie z boku na bok jak każdy kot.


/sorka, że taki krótki, ale nie mam weny o.O muszę ją odzyskać XD

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 18:30

- Tak więc zapytam jeszcze raz ... mogę w czymś Ci pomóc, czy też chciałaś po prostu się upewnić w swoich przekonaniach ? - zapytał przekręcając lekko głowę na bok wpatrując się w Yuki z zaciekawieniem. Jak ona siebie nazwała ? Dachowcem ? Cóż, widać szkolenie, które przeszedł Vash miało w sobie duże luki. Niestety nie będzie tego w stanie powiedzieć swoim trenerom. Tak jakby zniknęli oni z tego świata. Mężczyzna spojrzał na ogon Yuki, którym zaczęła sobie machać na boki.
- Czemu go chowałaś ? Ładnie Ci z nim. - przyznał z zaciekawieniem. Kto wie, może to częste zachowanie osobników jej rasy. Trzeba przyznać, że dziewczyna go fascynowała. Nigdy przedtem nie spotkał takiego stworzenia - człowiek z kocimi uszami i ogonem. Ciekawe, czy ma w sobie trochę więcej z kota. Gdyby miał kłębek włóczki pewnie by to sprawdził ...

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 18:37

-Chciałam się upewnić.
Powiedziałam nie tracąc uśmiechu z twarzy po chwili odpowiadając na jego pytanie:
-Cieplej mi tak.
Na moich policzkach pojawiły się malutkie rumieńce.
-Na prawdę?
Spytałam słodko patrząc się na Vash'a.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 18:50

- W takim razie utwierdzę Cie w przekonaniu, że nie jestem z tond. - powiedział uśmiechając się trochę mocniej. Cała ta sytuacja miała dla niego dość zabawny rozwój. Zazwyczaj ludzie o nic go nie pytają. Najczęściej obchodzą go po prostu dalekim łukiem.
- W sumie jest to pewien sposób na zatrzymanie ciepła. - przyznał zastanawiając się przez chwilę, jakby to było, gdyby on sam miał ogon. Raczej unikałby wtedy siadania w różnych miejscach, bo najpewniej sam sobie siadałby na ogonie. Yuki była pewnie do tego przyzwyczajona. Na jej pytanie trochę się zdziwił. Zazwyczaj ludzie mają gdzieś jego opinię. Jak widać ten świat dość mocno różni się od tego ludzkiego.
- Tak, na prawdę. - odparł szczerze, po czym posłał Yuki szeroki uśmiech. Nie był jego najczęściej używany szaleńczy uśmiech towarzyszący mu zazwyczaj, gdy udało mu się na jakiś czas pozbyć głosów z jego głowy, lecz normalny uśmiech, którego nie używał chyba od ponad dziesięciu lat.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 19:05

Stanęłam obok Vash'a leciutko podskoczyłam i dałam mu małego całusa w policzek.
-Dziękuję.
Powiedziałam skromnie, a na twarzy cały czas było widać szeroki i wesoły uśmieszek. Vash jest teraz pierwszą osobą którą tak potraktowałam poza rodziną.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 19:27

Vash stał chwilę zszokowany. Pierwszy raz ktoś pocałował go w policzek. To było dość dziwne uczucie, ale dość przyjemne. Mężczyzna dotknął policzka w miejscu, w którym przed chwilą Yuki go pocałowała. Nagle coś przeszło przez jego umysł. Nagle w jego głowie głosy zaczęły wrzeszczeć. Był to hałas, który gdyby mógł rozsadziłby mu czaszkę.
- Proszę ... bardzo - powiedział przemieszczając rękę na czoło. Głosy były bardziej nieznośne niż zwykle. Rozejrzał się po okolicy. Yuki miała pecha - nikogo tutaj oprócz nich nie było. Stoiska były puste. Nie przynosiły one pewnie zysków, gdy arena na arenie nie odbywały się żadne zawody. Wolna ręka powędrowała pod płaszcz mężczyzny. Yuki nie mogła dojrzeć, że zatrzymała się tuż przed rękojeścią rewolweru.
- Nie ... - szepnął do siebie. Nie był w stanie tego zrobić. Nie mógł tak po prostu zabić pierwszej osoby, która była dla niego miła. Potrzebował alkoholu. Większej ilości.
Odwrócił się na pięcie poprawiając swój kapelusz.
- Lepiej będzie jeśli już pójdę. - powiedział wyjmując dłoń spod płaszcza.

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 19:46

-Ja muszę coś zrobić więc też będzie lepiej jak już pójdę.
Powiedziałam delikatnym tonem głosu po chwili dodając:
-Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
Żegnając się z Vash'em odwróciłam się do niego plecami i jak każdy kot pobiegłam w swoim kierunku.


[z.t]

Anonymous - 5 Styczeń 2011, 22:09

Po chwili Vash padł na kolana zaciskając pięści. Głosy cały czas nie dawały mu spokoju. Zaczął tłuc pięścią o podłoże. Po chwili sięgnął po piersiówkę, którą trzymał w płaszczu na wszelki wypadek i wypił na raz całą jej zawartość. Powoli wstał, ocierając usta. Głosy nadal nie dawały mu spokoju. Trzeba trochę poczekać, aż alkohol rozejdzie się po organizmie. Wtedy zazwyczaj się uciszają. Vash spojrzał w stronę, w którą odeszła Yuki. Pozwolił sobie na słabość i teraz przez to zapewne czekają go jakieś nieprzyjemności. Czemu jej nie zabił ? Co go powstrzymało ? Nie miał takich oporów chyba od czasu, jak zabił pierwszego człowieka. Trudno, odbije to sobie kiedy indziej. Vash zaciągnął kapelusz trochę niżej i odszedł w swoją stronę, po chwili zaczynając lekko chwiać się na boki.

( z tematu )



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group