To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Rozprawa na łonie natury.~

Anonymous - 29 Marzec 2011, 20:59
Temat postu: Rozprawa na łonie natury.~
- Ja mam pytanie do oskarżonego! Mogę zadać Wysoki Sądzie? - rozniósł się wkoło dość silny, pewny siebie głos damski, dość wysoki, jednak nie piskliwy i nie raniący uszu. W ławce podskoczyła zielonowłosa panienka o dziwacznym wyglądzie. Anceu spojrzał na nią poprawiając monokl na nosie. Wyglądał na lekko zszokowanego. W końcu odezwał się swym pełnym dostojności, męskim głosem:
- Oczywiście panienko Happy, niech panienka mówi.
Dziewczyna wstała z miejsca, wyglądała coraz pewniej, z każdym kolejnym krokiem kierowanym w stronę ławeczki na przeciwko. Gdy doszła już do swego miejsca zaczęła długi dialog krążąc nad "ławą oskarżonych", którą była zwykła parkowa ławka.
- Panie żelka, powie mi pan jedno... czy na prawdę nie wie pan nic o tym, ze jest słodki i smakowity? - spytała z obłędem w oczach patrząc na czerwonego miśka haribo leżącego na desce.
- Sprzeciw wysoki sądzie - zagrzmiało groźnie gdzieś z lewej strony.
- Oddalam! - odpowiedział Biały Tygrys.
- Przyjmuję milczenie jako znak, że pan żelka wiedział o wszystkim bardzo dobrze. Panie sędzio, niech pan powie... Czy on nie jest winny?
- Winny, winny! - oznajmił kociak uderzając łapą w ścięty pień.

Nastała dość długa cisza. W końcu Flo zaczęła wykrzykiwać rożne rzeczy w złości kopiąc w konar drzewa.
- Grrr. Durny prokurator! Jak on mógł tak mnie potraktować? No jak, powiedz?
- Hej, to drzewo też ma uczucia, Maleńka - zwrócił jej uwagę tygrys.
-Dobrze, już nie będę. Spadaj mój drogi, jestem już tym wszystkim zmęczona - powiedziała machając od niechcenia ręką i odchodząc gdzieś w swoją stronę. Każda normalna osoba spotykając Białego Tygrysa przeżyłaby to bardzo. Albo by się ucieszyła, albo wystraszyła... może nawet wzruszyła. Jednak ona go, mówiąc językiem dzisiejszej młodzieży, "olała".

W końcu wróciła do domu po długim wędrowaniu przez łąki, pola, lasy i jeszcze nie wiadomo co... czyli przez Krainę Luster mówiąc krótko. Nie przywitała się z rodzicami. Przybita weszła do swojego pokoju i zaczęła się pakować. Za nią przybyła kobieta zwana przez nią mamą.
- Córuś, co ty robisz? - spytała ją cicho.
- Pakuję się. Zakład to zakład, ja dotrzymuję słowa. Ojciec będzie miał w końcu ze mną spokój. Zero moich pomysłów i wyskoków- powiedziała nadzwyczaj spokojnie. - Możesz wyjść, mamo?
-No co ty, córcia... Tata przecież żartował z tym zakładem. Zosta...
-Powiedziałam, wyjdź do diaska! - na zasnęła nagle z rozdrażnieniem i wypchnęła kobię z pokoju, po czym trzasnęła mocno drzwiami. W jej oczach zaczęły zbierać się łzy. - Cholera! - wrzasnęła kopiąc szafkę i zaczęła chaotycznie wrzucać swe ciuchy do torby. Po jakimś czasie wszystko było spakowane. Wybiegła z pokoju i nie zatrzymała się nawet na chwilę aby nikt jej nie zatrzymał. Opuściła dom, który tak kochała. Biegła długo przed siebie z dość ciężką torbą na ramieniu. Już tu nie zamierzała powracać. Jeden zakład zmienił jej życie. Nigdy nie wybaczy prokuratorowi, który ją wyśmiał, przez którego musiała odejść z tego miejsca.
Dobiegła do Malinowego Lasu i zaczęła się głośno śmiać, jednak po chwili śmiech zamienił się w płacz. Najpierw krzyczała rozpaczając głośno. W końcu skuliła się na ziemi i popłakiwała cicho. Na sam koniec zasnęła.

Teraz zaczyna nowe życie... Ten jeden dzień zmienił wszystko.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group