Anonymous - 28 Listopad 2010, 00:46 Temat postu: Diana Isabella Riflet
Wiek: 18 lat Orientacja seksualna: Kręciła z chłopcami. Było zabawnie, szalenie zabawnie. Tak łatwo manipulowało się ich popędami. Lubiła ich przewidywalność, siłę, czasem też brutalność. Nie pamięta w którym momencie zadurzyła się w swojej przyjaciółce. Później jej zainteresowanie kierowało się już nie tylko na płeć męską. Rasa: Człowiek. Ranga: Złodziej Umiejętności: Świetnie tańczy, kłamie, kradnie. Nieźle strzela z broni palnej, choć rzadko jej używa. W końcu naboje kosztują. Całe szczęście, że osiągnęła niemalże mistrzostwo w walce sztyletami. Charakter: Ogółem? Młoda i gniewna. Kocha buntować się przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Gdy ma zły humorek to wygarnia ludziom najmniejsze głupoty. Ostry języczek w stosunku do wrogów, łagodny dla przyjaciół. Jeśli ta dziewczyna już coś postanowi, to nikt nie jest w stanie przeszkodzić jej w osiągnięciu danego celu. Jeśli chodzi zaś o lojalność i przywiązanie do czegokolwiek (ew. kogokolwiek) to ta mała traktuje podobne sprawy z przymrużeniem oka. Oczywiście potrafi być oddana i wierna - jeśli chce. Czasem postępuje głupio i nieodpowiedzialnie, ale taki już jej urok. Wygląd zewnętrzny: Smukła i wysportowana sylwetka niemalże jakby codziennie troszczyła się o ćwiczenia... Pf. Kto w tych czasach ma na to czas? W tym przypadku jej styl życia wypracował jej budowę. Ogólnie rzecz biorąc Sky jest drobną dziewczyną, a wszystko co powinna mieć ma - i tym uroczym stwierdzeniem utnijmy rozważania o ogółach. Włosy - ciemny brąz wpadający w czerń. A może to czerń z prześwitami brązu? Oczy szare, duże, bystre. Miejsce zamieszkania: Świat Ludzi. Krótka historia: Sky żyje tym co jest teraz, dniem obecnym. Nie ogląda się wstecz, nie rozdrapuje starych ran, ale... Nie można zaprzeczyć, ze były dni, kiedy Skylark była jeszcze Dianą Isabellą Riflet. Od nich zacząć należy, z resztą nie ma ich zbyt wiele. Dziewczyna mieszkała w dzielnicy przeznaczonej dla ludzi ze średnią wysokością dochodów. Tacy niby nie najbogatsi, ale niczego im nie brakowało. Miała mamusie i miała tatusia. I na domiar dobrego, żyło im się przednio. Tylko pewien nieszczęśliwy wypadek spowodował, że tata pewnego dnia odszedł z tego świata zabierając ze sobą srebrnego Opla. Diana była wtedy jeszcze małym dzieciakiem i nie wiele z tego rozumiała prócz smutku i uczucia pustki. Jakoś sobie radziły, bo mama miała dobrze płatną pracę. Gdy dziewczyna weszła w okres dojrzewania, w życiu uczuciowym jej matki pojawił się przystojny mężczyzna. Nie rozwódźmy się nad sprawą nazbyt długo i utnijmy ten wątek stwierdzeniem, że pobrali się choć ani Diana nie lubiła ojczyma, ani ojczym nie zachwycał się Dianą. Było im chyba dobrze przez kilka lat. Żadnych rewolucji. Z biegiem czasu dziewczyna i mężczyzna opanowali do perfekcji umiejętność nie wchodzenia sobie w drogę i cichej tolerancji. Matka jednak zachorowała i nieoczekiwanie zmarła, a tolerancja okazała się niewystarczającym spoiwem, żeby utrzymać te okruchy rodziny w liczbie dwóch. W końcu ktoś musiał odejść, a Diana już nie mogła znieść widoku rozpijającego się frajera. Było trudno przetrwać samotnie, poza domem, ale kiedy na horyzoncie jawi nam się wizja śmierci z głodu lub zimna, człowiek potrafi ratować się niezwykle ciekawymi środkami. Tak oto mamy Sky. Anonymous - 28 Listopad 2010, 00:54 Niech będzie, niech będzie. Przypominam jednak co do sztyletów jak u naszej drugiej Kapeluszniczki. I napisz mi na PW co rozumiesz poprzez termin mistrzostwa w strzelaniu. Akceptuję. Ewentualne uwagi co do tegoż dopiszę tu jak i Tobie na PW. |
||||||
