To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Archiwum X - Apartamenty Hitoshiego

Anonymous - 19 Maj 2011, 15:05
Temat postu: Apartamenty Hitoshiego
Przy jednej z alejek na osiedlu domków stoi kremowa chałupinka. Ma czerwony dach oraz wybrukowane alejki w tymże kolorze. Naokoło rosną różne krzewy i kilka klombów róż, jednak niewiele widać z zewnątrz przez gęste ogrodzenie. Wewnątrz znajduje się kuchnia łączona z salonem, a tam również biblioteczka, dwie łazienki jak i również dwie sypialnie oraz niewielki strych z piwnicą na przeciwnym poziomie. Cała konstrukcja jest wysoka na parter, jedno piętro sypialne oraz poddasze. Wystrój wszędzie jest stonowany, drewniana podłoga jest przykryta okazjonalnie dywanami a ściany dekorują repliki znanych dzieł sztuki. Na niektórych powierzchniach płaskich, jak komody czy kominek stoją stylowe zegary czy też wazony ze świeżymi kwiatami. Na zewnątrz widać małą, przeszkloną przybudówkę oraz balkony przynależące do pokoi sypialnych. W ogrodzie stoi drewniana szopa, mieszcząca w sobie drewno opałowe oraz takie sprzęty jak złożony parasol, trampolina czy rowery. Widoczne, a właściwie dobrze ukryte tu i ówdzie drogie przedmioty takie jak wyśmienite jedzenie, wysuwany barek czy wysuwane spryskiwacze świadczą najlepiej o luksusie tego domu.
Anonymous - 19 Maj 2011, 17:16

Podziękowała mu cicho i przekroczyła furtkę, rozglądając się wokół. Pierwszym, co rzuciło jej się w oczy po wejściu, były różne krzewy - w tym też parę klombów róż. Wypadałoby dodać, że Ewcia bardzo lubiła róże. Zwłaszcza ich zapach, oj tak tak!
Nagle obróciła się na pięcie w jego stronę i stanęła na jednej nodze, pochylając się do przodu, co wyglądało tak, jak gdyby robiła jaskółkę. Przy tym przyglądała się chłopakowi z uśmiechem.
- Wiesz co? - zaczęła. - Całkiem cię lubię. Jesteś miły - stwierdziła, patrząc na niego z dziecinną radością. Zaraz potem zaczęła zadawać mu pytania. - Dlaczego masz takie oczy? I kolor włosów? Nie widziałam jeszcze takiego... - zmierzyła go wzrokiem. - Człowieka. Albo wiesz co? Zmieniłam zdanie, odpowiesz mi w środku. dobrzee? - ni to stwierdziła, ni to zapytała, błyskawicznie doskakując do drzwi kremowego domu. Uchyliła je i zniknęła za nimi, nucąc jakąś skoczną melodię, ruszając tanecznym krokiem.

Anonymous - 19 Maj 2011, 17:56

Uśmiechnął się i po raz kolejny uznał, ze dziewczyna jest naprawdę sympatyczna. Odetchnął głęboko i spojrzał zadowolony na ogródek. Ogrodniczka przychodziła dwa razy w tygodniu, jednak wszystkie kwiaty zasadził sam. Nie był w tym jakiś genialny, ale najwyraźniej wystarczający - kwiaty rosły. Na zwierzenie dziewczyny zdążył tylko odpowiedzieć:
-To miło.. - zanim zasypała go salwą pytań i wbiegła do jego domku. Zdziwiło go nieco to, że powiedziała "człowieka" a nie po prostu "osoby" jak zrobiłaby to większość osób, ale nie dał tego po sobie poznać. Zamiast tego roześmiał się i wszedł za nią do wnętrza, zamykając za sobą zamek w drzwiach. Odwiesił swoją kurtkę i zdjął buty, po czym spojrzał na podnóżek. Stały tam różnego rodzaju papucie. Sam wsunął granatowe włochate, a dla dziewczyny wybrał różowe z pomponami. Wkroczył w głąb swojego domu i z kapciami w ręce zaczął jej szukać w celu wręczenia jej ich i odwieszenia jej bluzy.

Anonymous - 19 Maj 2011, 18:19

Tymczasem ona stała na środku korytarza, jakby zupełnie straciła kontakt z otaczającym ją światem.. Ot, wzrok wbiła gdzieś przed siebie, w przestrzeń, zaś jej oczy stały się niepokojąco puste. A przynajmniej do czasu, aż chłopak jej wreszcie nie odnalazł. Z lekkim wahaniem podała mu swoją bluzę, tym samym zostając w żółtej sukience w różowe serduszka, przewiązanej w pasie czarnym materiałem. Na szyi zaś miała coś, co przypominało czerwoną obrożę, do której doczepiony był złoty dzwoneczek. Przyjrzała się chłopakowi uważnie z chłodnym wyrachowaniem, a jej miła i sympatyczna postać zniknęła. Chwilowo, rzecz jasna, ale zniknęła..
- Dlaczego mi pomagasz? - spytała przejmująco zimnym tonem, zupełnie nie podobnym do Eve sprzed paru minut. - Mogłeś mnie wtedy tam zostawić, lub po prostu uciec. Zaalarmować kogoś. Cokolwiek. - mruknęła, bawiąc się dzwoneczkiem u szyi.

Anonymous - 19 Maj 2011, 18:32

Chłopak odwiesił szybko bluzę i spojrzał na Eve w słodkiej sukience. Kiedy odezwała się do niego chłodno, zdziwił się tą nagłą zmianą jednak nie dał po sobie niczego poznać. Odchrząknął tylko i także spuścił tony na nieco zimniejsze.
- Mam swoje powody. Jeśli jesteś bardzo ciekawa.. Cóż, zastanawiam się czy nie jesteś ze Świata Luster, czy jakoś tak. Jeśli nie, to.. No cóż, kultura i dobre wychowanie nakazują pomóc komuś, kogo się wywaliło.
Podczas mówienia tego zrzucił marynarkę na fotel i podkasał rękawy. Wkroczył pewny siebie do kuchni i tam umył ręce i zaczesał wilgotnymi dłońmi włosy do tyłu. Wyjął z wiszącej szafki apteczkę i sól fizjologiczną, postawił je na stoliku w salonie i usiadł na fotelu na który wcześniej rzucił marynarkę, gestem zapraszając dziewczynę do spoczęcia na fotelu naprzeciwko.

Anonymous - 19 Maj 2011, 19:03

Odprowadziła go wzrokiem, aż po moment, gdy zniknął jej z oczu wchodząc do kuchni, a gdy wrócił uśmiechnęła się do niego mile i... Przepraszająco.
- Moglibyśmy baardzo długo prowadzić dyskusję, kto kogo wywalił i czyja była to wina, ale zajęłoby to nam bardzo duużo czasu - stwierdziła, śmiejąc się szczerze. Usiadła na wskazanym przez niego fotelu.
- Przepraszam - odezwała się po krótkiej chwili, lekko zakłopotana. - Nie jestem w najlepszej sytuacji i po prostu... Chciałam wiedzieć - dwa ostatnie słowa wyszeptała, spuszczając pokornie wzrok. Zamilkła, nie wiedząc co powiedzieć. Jej zachowaniem wyrażała niejaką obawę - widocznie bała się, że się na nią obraził.

Anonymous - 19 Maj 2011, 19:27

Roześmiał się razem z Eve.
- Co racja to racja. Dajmy już temu spokój...
Kiedy tylko dziewczyna usiadła kucnął przy niej i zaczął czyścić jej ranę na łokciu solą fizjologiczną. Ma ona tę magiczną zaletę że nie szczypie. Potem otarł ją z resztek cieczy i przyłożył gazę, którą przykleił bawełnianym plastrem do bandaży. Opatrunek był profesjonalny. Dopiero gdy skończył, zauważył że dziewczyna milczy jak głaz. Spojrzał na nią i jej zatroskaną minę i westchnął przeciągle.
-Nie gniewam się. Absolutnie nic się nie stało.
Wrócił na swój fotel i założył nogę na nogę, odchylił się do tyłu i zaczął kręcić, bo fotele był na nóżce. Zieloną poduszkę wziął w ręce i chwycił mocniej przed sobą.
- Gdybyś mogła odpowiedzieć tylko na jedno moje pytanie... Czy pochodzisz ze Świata Luster?

Anonymous - 20 Maj 2011, 05:38

Słysząc, że nie ma jej zachowania za złe, uśmiechnęła się szerzej, po czym można było poznać, iż znacznie ją tym pocieszył. Spojrzała na niego rozbawiona, widząc, jak się kręci w fotelu. A jednak, gdy zadał kotce pytanie, mina jej zrzedła.
- Wybacz, ale... Pytasz niewłaściwej osoby. Nazwa brzmi znajomo, tylko że... Ja nic nie pamiętam. Żałosne. - powiedziała, z czego ostatnie słowo niemal niedosłyszalnie wyszeptała. Spuściła głowę. A może to i lepiej, że nic nie pamięta? Możliwe...
- Powiedziałabym ci coś więcej, ale musiałbyś odpowiedzieć na parę pytań - odparła, uśmiechając się do niego delikatnie, nieśmiało. - Po pierwsze... Czy wiesz, czym jest MORIA? Należysz do niej? Czy wszyscy ludzie tacy są? To ostatnie już bardziej z ciekawości - zaśmiała się.

Anonymous - 20 Maj 2011, 06:38

Dziewczyna przestała siępromiennie uśmiechac na dźwięk pytania co nie było złym znakiem o tyle, że mogło to znaczyć że coś wie. Hitoshi poprawił się w fotelu i pochylił do przodu, patrząc w twarz Eve.
-To nie Twoja wina, jeśli nic nie pamiętasz.
Zadała mu kilka pytań. Zaskoczony otworzył usta ale zaraz je zamknął i starał się wyglądać inteligentnie. Nieczęsto widuje się takie dziewczyny jak ta tutaj. Miałnieodparte wrażenie, że wie wiele, ale najpierw musi go przetestować. Postanowiłjednak odpowiadać zgodnie z prawdą, ponieważ nie wiedział, która odpowiedź będzie tą właściwą, która pozwoli mu dowiedzieć się czegoś więcej. Zaczął kręcić na palcu kosmyk włosów.
-Nie wiem, czym jesto Moria, tym bardziej do niej nie należę. Nawiązując do poprzednich pytań - oczy mam takie od urodzenia, a włosy to zasługa koleżanki - fryzjerki.
Rozluźnił się nieco w fotelu i opuściłnerwy napięte jak postronki. Postanowił nie stresować się tak, choć nie było to łatwe. W roztargnieniu obróciłsię i odpiął czerwoną broszkę w kształcie serca od klapy marynarki. Dostał ją od tamtych ludzi... A raczej od tamtych istot. Powiedzieli mu tylko, że ma pewne magiczne wpływy na osobę, która ją nosi ale sam nic nie poczuł. Pogłaskął ją w zamyśleniu.
- Chyba nie wszyscy. Ludzie często są wredni i głupi. Przepraszam. - Nie wiedzieć czemu poczułsię winnny za ludzkie korzenie w tym momencie.

Anonymous - 20 Maj 2011, 15:20

Wzruszyła ramionami słysząc jego słowa, pozornie obojętne, a może raczej bardziej bezradnie? Mhm, to chyba było to. Tak czy siak, nadal z uśmiechem na twarzy bacznie mu się przyglądała, po czym zaśmiała się dźwięcznie widząc, jak chłopak usilnie próbuje udawać osobę inteligentną. Nie zaprzeczała rzecz jasna, że takową nie jest, ale mimo wszystko dla niej w tej sytuacji wyglądało to co najmniej śmiesznie.
- Tak myślałam - stwierdziła, kiwając głową. - Nie wyglądasz na "tego złego", choć mogę się mylić, prawda? - przekrzywiła głowę. Westchnęła. - Jeszcze nigdy nie widziałam człowieka, który miałby taki kolor włosów, czy oczu. To dlatego - zaśmiała się. - Nie masz za co przepraszać, skoro niczym nie zawiniłeś, ne~ ?
Ni stąd, ni zowąd, dziewczę zerwało się na równe nogi i prędko do niego doskoczyło. Zaczęła przyglądać się jego broszce, wyraźnie zaskoczona i zadziwiona.
- Skąd to masz?! - zapytała. Nie sądziła, że jakikolwiek człowiek posiadać będzie coś takiego - bo i niby skąd?

Anonymous - 20 Maj 2011, 16:35

Usmiechnął się pytająco w odpowiedzi na jej śmiech. No cóż, chyba miło że go wywołał. Podciągnął nogi pod siebie tak, że usiadł po turecku, z nogami skrzyżowanymi na fotelu.
- Mam nadzieję. Nie zamierzam nikogo krzywdzić. I z tego co wiem to tak, jestem człowiekiem. Mam nadzieję że Cię nie zawiodłem. Hm.
Zdecydowanie panienka działała na niego w dziwny sposób. Rozluźniał się. Spuszczał nieco z tonu, choć wciąż był bardzo uprzejmy. Po prostu nie uważał już na słowa, a reszta - sama weszła w jego nawyk. Tak go wychowano. Leżało to również w jego charakterze - po prostu dobrze traktowac ludzi. Jednak przy niej nie napinał się i czuł się jak w domu - zadanie ułatwiał fakt że był w miejscu, które najłatwiej nazwać domem. Jednakże z reguły to wciąż nie jest proste zadanie przy kimś kogo poznało się nie więcej niż godzinę temu. Kiedy Eve skoczyłą w jego stronę zaskoczony upuścił broszkę w jej ręce.
- Dostałem.. Widzisz, poznałem już kiedyś kogoś ze Świata Luster. (offtop - żeby nie było, on to źle wymawia i jest to zamierzone przez autorkę) Nie wiem, co robi, ale podobno coś magicznego...
Spojrzał na drgające kocie uszka dziewczyny i prawie że automatycznie zrobił to, o co się już od dłuższego czasu prosiła. Kiedy położył już rękę na jej głowie połową umysłu zorientował się jakie to nierozsądne, niezgodne z zasadami dobrego wychowania, jak może ją tym ewentualnie obrazić, ale drugie pół jego mózgu wykalkulowało że nie powinna się obrazić, jeśli brać pod uwagę je charakter (może z wyjątkiem tej sceny zUa), i że najwyżej wykręci się przeprosinami ż enie wiedział. Poczochrał ją po głowie, drapiąc tym samym za uszkiem. Po prostu musiał. bo jeśli jest na świecie coś bardziej uroczego od kota, to jest to kocioucha dziewczynka. A w dodatku z zachowaniem Eve - tą milusią, uroczą i kochaną dziecinnością jedyną rzeczą, która mogła by zwiększyć jej kawaiinośći było przebranie pokojówki. Jednak ta myśl nie pojawiła się w umyśle Hitoshiego, gdyż nie był tak sperwersiony.

Anonymous - 20 Maj 2011, 17:14

Uśmiechnęła się szeroko, czując, jak Hitoshi drapie ją za uszkiem, co samo w sobie sprawiało jej przyjemność, a co za tym idzie - nie mogła powstrzymać słodkiego, kociego mruczenia. Spojrzała na chłopaka i zaśmiała się rozbawiona. Najwyraźniej nie miała mu jego gestu za złe, co biorąc pod uwagę, że miał do czynienia z Eve, Ewcią, Ewulcem, nie było wcale takie dziwne. Zarumieniła się i posłała mu przepraszające spojrzenie, nie mówiąc jednak nic. Bo nie chciała, żeby przestał.
- Nie myliłeś się - stwierdziła po chwili zadumy. - Nie myliłeś się. Zobaczmy, może sam na to wpadniesz? No? Strzelaj - zaśmiała się. - Jestem bardzo ciekawa, co ty o tym myślisz - wyjaśniła, po czym zastrzygła uchem, ot tak.

Anonymous - 20 Maj 2011, 17:34

Rozieśmiałsię cicho na dźwięk jej mruczenia, bo zaiste była jak kot! Naprawdę milusio, uroczo, cud, miód, koniczynki. Przekrzywił głowę i wsparł ją na głowie. Przestał ją głaskać, bo jednak co za dużo to nie wypada, chyba że to przysłowie szło jakoś inaczej. Zamyślony wydał z siebie kilka odgłosów typu "hmmm... hmmm.." i pokręcił głową.
-Nic. Może jakaś podpowiedź? Znaczy.. ja nic nie czułem podczas moszenia jej.
Dziewczyna była niezwykle tajemnicza, mimo iż taka sympatyczna. Niczego o niej nie wiedział. Pochodziła najpewniej z innego świata. Miała coś na kształt amnezji. Chciał o niej wiedzieć więcej, może dałoby mu to szanse na kontakt z tą tajemniczą krainą, której nie widzał, a która była dla niego tak pociągająca. Westchnął przeciągle i podszedł to niepozornie wyglądającej szafki kuchennej. Wszystko było zbyt sztywne i szorstkie, a także zbyt skomplikowane. Skoro czułsię jak w domu i najwyraźniej dziewczyna również - a wyglądała na kogoś, kto się tak czuje wszędzie, postanowił łyknąć sobie alkocholu. Złapał domniemaną szafkę za rączkę i wysunął niski, metalowy barek, znakomicie zaopatrzony w wysokiej klasy alkochole. Cóż, że nie był dorosły - nie przekszadzało mu to. Kiedy ma się kasę i haka na administratora, można robić praktycznie co się chce. A on miał. Umysłowo zaś był dojrzalszy od niejednego studenta, a więc alkochol nie miał okazji mu zaszkodzić. Z resztą spożywał głównie lampki win do posiłków. Tylko sporadycznie, jak dziś mieszał i wstrząsał drinki, wlewając je do fikuśnych kieliszków aby urozmaicić sobie dzień.
- Pijesz alkohol? Może drinka? - zaproponował i zakasał rękawy, przygotowując się do stworzenia jakiegoś amatorskiego dzieła sztuki barmańskiej.

Anonymous - 20 Maj 2011, 17:52

Skrzywiła się lekko z niezadowolenia, gdy nagle przestał ją głaskać. A przecież było tak miło! Nie wiedziała, czy dla obu stron, ale dla niej z pewnością. Spojrzała na niego z ciekawością, gdy chłopak podchodził do szafki, a grymas znikł z jej twarzy. Postanowiła dać mu podpowiedź, skoro poprosił.
- Hmm... - zamyśliła się na moment. - Czego symbolem jest serduszko? To powinno wystarczyć i naprowadzić cię na dobrą drogę, ne~ ? - ni to stwierdziła, ni to zapytała, uśmiechając się od ucha do ucha. Słysząc jego pytanie ponownie zastrzygła uszami, przyglądając mu się wyraźnie zdziwiona, niczym dziecko. Tak tak, dokładnie tak. Przekrzywiła łepek.
- Aa... A co to jest? - spytała, wlepiając w niego patrzałki, jak gdyby nigdy nic.

Anonymous - 20 Maj 2011, 18:59

Nie znaął alkoholu. Nie mogła być s tego świata. Hitoshi potrząsnął głową i uśmiechnął się. Zabrał się do przygotowania sobie long island ice tea, odmierzając, wlewając, mieszając i dodając różne składniki.
- To taki napój. Powstaje w wyniku fermentacji, to znaczy gnicia. Ale nie smakuje jak nic spleśniałego. Jest rodzajem trucizny, ale trzeba wypić naprawdę straaasznie dużo, żeby umrzeć. Wywiera ciekawy wpływ na ludzi. Po kilku kieliszkach czy kuflach ludzie robią się - zależnie od nastroju - bardziej zabawni lub smutni. Ale zwykle mają większe poczucie humoru, robią dziwne, często idiotyczne rzeczy. Są bardziej śmiali. Jeśli wypije się więcej, można się upić. Kiedy jesteś pijany, nie umiesz chodzić prosto, nie do końca nad sobą panujesz, mówisz niewyraźnie, śmiejesz się, często śpiewasz dziwne piosenki lub robisz niebezpieczne rzeczy. Często potem się nic nie pamięta. A następnego dnia masz kaca. - roześmiał się i zakończył robienie drinka. - To znaczy, że Cię bardzo boli głowa i masz zły humor. To co, chcesz spróbować? - kusił Ewcię na złą drogę.
Oparł się o blat obok barku jedną ręką a w drugiej trzymał drinka. Popijając przez słomkę napój pomyślał o broszce. Wtedy uderzyło go rozwiązanie. Tak proste, ze aż ciężko było je wymyślić. Serce - miłość. I to do tego czerwone!
- Broszka.. Ma coś wspólnego z miłością. Tylko w którą stronę? Noszenie jej powoduje, że inni się w Tobie zakochują? Tak? - odpowiedź wydałą mu się sensowna.
Mógł nic nie zauważyć, bo dziewczyny i tak z reguły na niego leciały. Te napisy na łąwkach "Hitoshi + Martha"... Wpadło m ucoś do głowy i mało nie wypluł tego, co akurat miał w ustach. Osłonił je ręką, w której nie trzymał napoju. Przęłkną szybko i odstawił drink na blat.
- Gdzie moje maniery! Jestem Azawa Hitoshi. Yoroshiku onegai shimasu. - dodał w swoim pierwszym języku.
Sklonił się lekko i uśmiechnął, a w głowie złościł się na siebie że zapomniał o tak oczywistej rzeczy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group