To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kryształowe Pustkowie - Teatr Świateł.

Anonymous - 8 Czerwiec 2011, 16:26
Temat postu: Teatr Świateł.
    Wbrew pozorom nie jest to miejsce, w którym wystawiane są jakiekolwiek sztuki. Prawda jest taka, że ludzie przychodzą tu, żeby obserwować kolorowe promyki słońca wychodzące z pojedynczych kryształków pod różnym kątem. Przybywa się tutaj aby odpocząć i posiedzieć w ciszy. W kilku kryształach wyrzeźbione są krzesła. Takie małe udogodnienie dla siedzących tu smutasów.


Cleaver była dziś dość przybita, jednak nie było tak okropnie. Kilka nieprzyjaznych wzroków sprawiło, że na twarz dziewczyny wstąpił cień smutku. Jednak nie było tak źle, bo jeszcze nie płakała, a w końcu takie zachowanie było dla niej normalne za każdym razem gdy było jej źle. Można więc dojść do wniosku, że dziś wszystko z nią w porządku. Mimo wszystko potrzebowała ciszy i spokoju, w końcu tylko w takich warunkach mogła sobie żyć normalnie. nikt jej nie obserwował, nie mówił do niej, nikt nie ranił, nie było tam ani marionetkarzy, ani żadnych mężczyzn... i oto poznaliśmy powody, dla których panienka ucieka od miast. Idealne dla odpoczynku było Kryształowe Pustkowie. Miała już tam wypróbowane sobie jedno miejsce, a mianowicie Teatr Świateł. Było tam gdzie usiąść, a fioletowe światełka były dość kojące.
Tasaczek spojrzała w niebo wzdychając cicho. Ta pogoda jest męcząca, była ona zdecydowanie za ciepło ubrana jak na taki upal. Ale cóż poradzić? Przecież musi w jakiś sposób ukryć swe ciało przed całym światem. Długa do ziemi, czarno-czerwona sukienka może i jest złym wyborem jak na taka pogodę, ale cóż poradzisz człowiecze o ciele pooranym na milion kawałków? Trudno, jakoś to przeżyje. Ze swojej torebki wyciągnęła buteleczkę wody i opróżniła ją w jednej czwartej. Znalazła cień i usiadła na jednym z "kryształowych krzeseł". Przyjrzała się kolorowym promyczkom i uśmiechnęła się delikatnie.
- Oj tak, choć tutaj świat wydaje się piękniejszy...
Szepnęła sama do siebie i przymknęła oczy rozsiadając się wygodniej. Zachciało jej się spać, jednak po jakiejś chwili powstrzymała tą chęć. Wstała i zaczęła bawić się zatrzymując promienie na swojej dłoni w różnych miejscach i zabraniając im lecieć dalej niż ona na to pozwoli. Myślicie, ze to dziecinne? E tam, mówię Wam, nie macie racji.

Anonymous - 8 Czerwiec 2011, 17:14

Krótko po tym jak pasożyt zaczął mnie wypełniać całego, już się gdzieś wybrałem. Aczkolwiek była to niejaka przechadzka po nowym mieście, czyli Krainie Luster. Dopiero jestem tu pierwszy raz, nic nie wiem a może znajdę kogoś kto może mi opowiedzieć o miejscach tu występujących. Wszystko jest tu zbyt cukierkowe, bardzo mi się to nie podoba... Potrzebowałem teraz jak każdy człowiek ciszy i spokoju, myślałem że znajdę go w niejakim teatrze świateł. Było to kryształowe pustkowie, pierwsza kraina którą odwiedzam. Zauważyłem tu jedną kobietę, nie podchodziłem do niej narazie. Nie chciałem zawiązywać nowych znajomości, musiałem się z tym wszystkim oswoić. Usiadłem na krześle i wpatrywałem się w sufit, trzeba było sobie zorganizować jakoś czas. Tak więc wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni, miałem też zapalniczkę więc również ją wyciągnąłem i zapaliłem nią papierosa. Zaciągając się nim myślałem o wszystkim co mnie jak dotąd spotkało.
Anonymous - 9 Czerwiec 2011, 15:00

Dziewczyna tak dobrze bawiła się w zatrzymywanie promyków słońca, że aż humorek jej się troszeczkę poprawił. Usiadła sobie znów na krześle, nie zdając sobie sprawy, że obok niej siedzi... o zgrozo! Mężczyzna... taki z krwi i kości, nie sztuczny. I co teraz? Oby go nie zobaczyła, bo jeszcze jej się popsuje jej dobry humorek. Spojrzała w niebo i zaczęła sobie nucić cicho jedną piosenkę. Po chwili miast nucenia, z jej drobnych usteczek wydobyły się cichutkie słowa:
- Oczy ze szkła, z plastiku łza i oto zaczyna się, jej plastikowy dzień. Klejem do rzęs posklejać chce z plastiku świat, swoje ja... Już nawet własny cień nie kocha jeee...
Nie dokończyła słowa, ponieważ coś jej nie pasowało tutaj. Zobaczyła przed swymi oczętami szaro-fioletowy dym. Domyśliła się, że purpurowe dodatki są spowodowany tym, że przez dymek leciały promyczki, którymi dziewczyna wcześniej się śmiała. Dym by jej nie przeszkadzać, gdyby nie to, że nagle zaczął ją dusić. Poznała te ohydny smród.
Cholera, czy mi się wydaje, czy to dym papierosowy? - pomyślała i spojrzała w miejsce, z którego nadchodziło owe ustrojstwo. O rany! Papieros tuż obok niej! To jakaś masakra... Chwila, jak jest papieros to i musi być osoba, która go trzyma. Spojrzała trochę bardziej w prawo i zobaczyła, że ktoś siedzi tuż obok jej. A tym ktosiem był... mężczyzna!
- A fuuuj!
Wykrzyknęła nie kontrolując siebie i ruszyła się kawałek w lewo, byle dalej od niego. Przy tym spadła z krzesła. Kurcze, pech to pech. Podniosła się z ziemi i już zupełnie wkurzona podeszła do nieznajomego. Wyrwała mu papierosa, rzuciła na ziemię i zdeptała ze wściekłością. W jednym z jej ocząt, dokładniej tym z czerwoną tęczówką, zaczęła się zbierać jakaś dziwna, granatowa maź. Nie no! Znowu zamierzała ryczeć? Powstrzymała się i powiedziała tylko:
- Co ty sobie myślisz?! Fajczysz przy damie? Nawet nie zapytałeś, czy mi to nie przeszkadza. Zero wychowania... zero.
Wykrzyczała na bezdechu, po czym natychmiast cofnęła się o parę kroków zasłaniając swą popękaną twarzyczkę. W końcu jak nieznajomy jest taki jak Kevin, to zaraz jej się oberwie...

Anonymous - 9 Czerwiec 2011, 15:34

Siedziała koło mnie, nawet na mnie nie spojrzała. Od razu wiedziałem, że coś jest z nią nie tak. Ładny głos miała jak śpiewała, potem spadła z krzesła. Tylko krzywo na nią popatrzyłem, nie wiedziałem czym ona się tak brzydzi. Po chwili popatrzyła tylko na mojego papierosa, ja tylko na niego zerknąłem a ona mi go wyrwała! Co to za maniery, jeszcze w innym świecie. Myślałem, że będzie tu lepiej. Jeszcze go podeptała... Zacząłem do niej mówić.
-Fajczysz przy damie? I maniery? A wyrywanie papierosa z ust innego człowieka jest może kulturalne co?
Czekałem na jej reakcję, nie wiedziałem jak się to dalej potoczy. To dopiero pierwsza osoba którą tu widzę, a już się mną brzydzi...

Anonymous - 9 Czerwiec 2011, 15:56

To, że panienka nie spojrzała na Scruffa wcale nie znaczyło, że było z nią coś nie tak. Do innego zabawa fioletowymi promieniami z dziwaczną miną na buziaku. Ale co tam, każdy se uważa co chce, ona sama twierdziła, że jest z nią coś nie tak... a raczej wszystko nie tak. Bo po pierwsze brzydsza niż reszta lal, poniszczona cała, samotna i... zabiła kogoś choć na dzień dzisiejszy nie chciałaby tego zrobić po raz kolejny... Czyżby zwariowała? Możliwe! Bo jak tu nie zwariować, gdy życie takie ciężkie, wszyscy wkoło cię ranią i czujesz się jakby co chwila ktoś ci wbijał nóż w plecy, a dodatkowo robisz coś, co jest wbrew twym przekonaniom i to tylko przez głupią chwilę słabości... Przez zaginięcie ukochanej osoby i przez zostanie uderzoną parę razy.... pomińmy to, ze ból był niesamowity, jej zdaniem w ogóle nie powinna na to reagować...
Czy głos miała ładny? Tak, można powiedzieć, że tak... Jednak ona osobiście uważała, że okropny. W końcu miała strasznie zaniżoną samoocenę. Choć oczywiście bardziej niż sobą brzydziła się mężczyznami... A może bardziej sobą, tylko uciec przed sobą nie mogła, dlatego z tego powodu nie spadała z krzesła.
Ładny głos miała jak śpiewała, potem spadła z krzesła.
Nagle chłopak zaczął do niej mówić, czyli jednak nie zamierzał jej uderzyć? Powoli zabrała dłonie z twarzy i spojrzała na niego swymi szklanymi oczętami. Trochę zdziwiła się jego słowami. Szukała jakiejś riposty i znalazła ją dość szybko.
- Powinieneś się cieszyć, to przysługa.
Powiedziała z łaską w głosie, jakby na prawdę uważała, że robi mu wielką przysługę. Dlaczego? Wystarczyło wysłuchać jej dalszych słów i wszystko było wiadome.
- To świństwo niszczy tylko twoje zdrowie. Dodatkowo w końcu nauczysz się, ze pyta się innych o zgodę na palenie, bo ktoś se może nie życzyć. Świat Ludzi jest zanieczyszczony i ohydny, to nie trzeba tego samego robić z Krainą... ble. Faceci są tacy głupi...
Mruknęła pod nosem, kładąc duży nacisk na ostatnie zdanie. Nie cierpiała płci przeciwnej i nic tego nie zmieni, a chłopak już na początku załapał u niej minusa, o!

Anonymous - 9 Czerwiec 2011, 16:32

Dobra, może dziewczyna miała rację z moim paleniem papierosów. To tylko niszczy moje zdrowie, a ponadto jestem jeszcze dość młody. No nie wiem, może naprawdę to rzucę? Aczkolwiek był to teatr, a palenie w teatrze również jest zabronione... Dobra, zrobiłem to co powinienem zrobić już od dawna. Wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni, po chwili znajdując jakiś kosz wrzuciłem ją do niego. Wracając do swojej poprzedniej pozycji, powiedziałem do dziewczyny.
-To prawda, szkodzi to mojemu zdrowiu. Dzięki za przysługę.
Po chwili usiadłem na krześle w teatrze, wyglądałem na dość przybitego. Położyłem łokcie na kolanach i oparłem o nie swoją głowę. Nigdy nie mówiłem nikomu swojej tożsamości, ale teraz zacząłem mówić do dziewczyny.
-Jestem Scruff, tak naprawdę to jestem człowiekiem i znalazłem się tu przez przypadek. Wy mówicie na to Anielska Klątwa, czy tak? Mniejsza, to mnie zaatakowało od wewnątrz i teraz tu zamieszkałem. Przepraszam za te papierosy.

Anonymous - 9 Czerwiec 2011, 17:01

Marionetka była nastawiona do prawdy bojowo. Była wściekła i niezadowolona. Te papierochy ją dusiły, czuła się samotnie, ale mimo wszystko chciała być sama, a tu już taka nie była. Mogłaby sobie po prostu stąd pójść, w końcu nikt jej tu nie trzymał, a na kryształowym pustkowiu było wiele miejsc, jednak teraz chciała być tutaj, razem ze swoimi światełkami, swoją ciszą i swoimi krzesłami... To ona była tu pierwsza, a Scruff zachowywał się jakby to było miejsce dla niego. Miała ochotę go stąd wygonić, jednak nagle stało się coś, co ją zszokowało, do takiego stopnia, że nie wiedziała jak zareagować. Gdy ten wstał ona nawet nie ruszyła się z miejsca, stała jak kłoda i nawet nie myślała, bo myśli byłyby zbyt skomplikowane. Powiodła tylko wzrokiem za Opętańcem i zobaczyła jak wrzuca papierosy do kosza. Jeszcze podziękował jej! Nie wiadomo dlaczego w jej oku zaczęły się zbierać na nowo łzy, jednak teraz pomarańczowe. Powstrzymała jednak potok udając wciąż, ze jest na niego zła.
-Ty mi dziękujesz? Głupiec...
Spuściła głowę, nagle zmieniając postawę... nie rozumiała sama siebie. Zauważyła ten dziwny smutek u chłopaka. Chciała już zapytać co się stało. W końcu ona nie przechodzi obojętnie koło cierpiącego, nawet jeżeli był z tej znienawidzonej przez nią płci męskiej. Jednak on zaczął mówić zanim ta go zapytała. Nagle coś chwyciło ją za serce. Wiedziała jak to jest, gdy kogoś łapie coś przez co staje się wyrzutkiem. Ona sama przecież była pokrzywdzona przez los. Ukucnęła przed nim i po chwili zawahania ułożyła dłoń na jego kolanie. Teraz mógł zostać jej lalkowe stawy i szwy, mieszaną cerę i pęknięcia na porcelanowej części twarzyczki.
- W porządku, nie przepraszaj, ważne, że wyrzuciłeś to świństwo, za to...
Przełknęła ślinę. Z trudem przejdzie jej to przez gardło, ale skoro już zaczęła to skończy.
- ... Zyskałeś mój szacunek.
Cóż za żarcik los zrobił sobie z Tasaczka. Dziewczyna ignorowała wszystkich mężczyzn, a gdy postanowiła, że jakiemuś zwróci uwagę, bo ją zirytował to nagle ma szacunek do tej osoby... Zapewne to dlatego, że miała dość dobry humor... Dobry jak na nią, bo przecież dla każdego innego człowieka byłby to zły humor.

Anonymous - 10 Czerwiec 2011, 15:41

Siedząc tak dalej nagle się wyprostowałem, przez chwilę nic nie mówiłem bo nie przychodziło mi nic na myśl. Nagle coś z siebie wydusiłem.
-Ten świat jest w ogóle inny. Wszystko jest takie hm... Cukierkowe. Jak byłem tu pierwszy raz to tylko to słowo było takie "dopasowane"
Myślałem, że to słowa znów zrażą tę dziewczynę. Była chyba innej orientacji niż ja, lecz to była pierwsza kobieta którą poznałem w tym świecie. Nie miałem nikogo w nowym życiu dlatego nie chciałem stracić jej szacunku. Znów coś do niej powiedziałem. Musiałem się dowiedzieć trochę więcej o tej krainie.
-Możesz mi powiedzieć wszystko co wiesz o tym świecie? Ja akurat nic o nim nie wiem dlatego szukałem jakiejś osoby...

Anonymous - 11 Czerwiec 2011, 21:34

Cleaver w milczeniu słuchała słów chłopaka. Nie wiadomo dlaczego dokładnie wsłuchiwała się w każde, pojedyncze słowo. Widocznie to przez ten szacunek, który Scruff u niej zdobył. Tak, teraz na pewno będzie lepiej, nie będzie krzyczeć, nie będzie się wkurzać. Nawet nie wkurzyło jej to co powiedział. Może jedynie skrzywiła się z niesmakiem. Szlag ją chyba trafi, jak jeszcze raz usłyszy, że Kraina jest cukierkowa. Cholerka, ci ludzie nic nie wiedza o tym świecie pełnym granic, niespodzianek i mimo wszystko cierpienia. Świat ten wydawał się ładny, ale odkąd wkroczyli tu ci z MORII wszystko jakby trochę się popsuło, stało się bardziej ponura, a mieszkańcy zaczęli się wycofywać z dobrej strony i zachowywać się coraz bardziej nieodpowiednio. Na kruche serducho tej Marionetki to było za dużo. Dlatego bywała agresywna, dużo płakała i w ogóle... Tysiące złych doświadczeń i zło tego świata niszczyły ją od zewnątrz.
Skąd opętaniec wiedział, że jest ona innej orientacji nie wiadomo... Może ma do tego jakiś zmysł? Albo po prostu zauważył to po jej obrzydzeniu do facetów... To też było możliwe.
Dziewczyna usłyszała jego pytanie. Milczała przez dłuższy czas, było to dość kłopotliwe, jak na jej babski rozum. No bo ona wie o Krainie na prawdę wiele, więc jak miałaby opowiedzieć wszystko. Właśnie dlatego zaczęła od słów, które wyrażały jej myśli. Usiadła sobie na krześle obok niego, obracając się w jego stronę i mówiła, mówiła i mówiła...
- Wszystkiego raczej nie dam rady powiedzieć, bo jest tego zbyt wiele, ale jako tako mogę Ci coś przybliżyć, jednak niezbyt wiele, bo niby widać od Ciebie Anielską Klątwę, ale skąd mam wiedzieć czy nie należysz do MORII i nie próbujesz zebrać takich informacji, żeby wybić pół moich pobratymców? Powiem ci szczerze jednak, że Kraina nie jest tak cukierkowa jak ci się wydaje. Raczej wręcz przeciwnie. Nigdy nie możesz być pewny, czy nie trafisz na jakiegoś świra skrzywdzonego przez los, który cię zabije. Ja na przykład byłam przez większość życia raniona przez swego stwórcę i jego znajomków po fachu. Wiesz, brzydka marionetka, kukła którą można pomiatać... Zwykła szmaciana zabawka... Hah... Wyniszczają jedni drugich, tak jak jest wśród ludzi, chociaż chyba aż tak łupi jak Ziemska rasa nie są. Resztki zdrowego rozsądku mają. Nawet Cyrkowcy, którym Ludzie wyniszczyli psyhike są w większości w porządku.... Nie wiem co jeszcze mogłabym Ci powiedzieć. Najlepiej by było jakbyś mi powiedział co chciałbyś wiedzieć...

Anonymous - 12 Czerwiec 2011, 09:08

Wsłuchiwałem się z powagą w słowa dziewczyny, wiele nie mówiła o swoim świecie lecz to mi wystarczało. Nie chciałem wiedzieć wszystkiego, bo każdy człowiek. Albo dawniej człowiek, potrzebuje niepewności. Ja również jej potrzebowałem, bo życie nie miałoby sensu gdybym wiedział wszystko. Dobra, gdy skończyła mówić zapytała mnie co chciałbym wiedzieć. Powiedziałem do niej dość spokojnym głosem.
-Nie sądzę, że jesteś brzydka. Jesteś najładniejszą marionetką jaką spotkałem w tej krainie, no i jedyną...
Uśmiechnął się do niej, tymi słowami chciał do niej przemówić aby ona też się uśmiechnęła. Zastanawiałem się czemu one mają tak zniszczone życie. Chciałem im pomóc, lecz nie wiedziałem jak... Dalej do niej mówiłem.
-Dzięki za informacje, wiele mi nie potrzeba bo z biegiem czasu sam dowiem się wszystkiego. No i... Uśmiechnij się, pewnie jestem pierwszym chłopakiem którego poznałaś. Ale możesz zawsze na mnie liczyć...

Anonymous - 13 Czerwiec 2011, 16:06

Dziewczyna specjalnie wymijała dokładne opisy Krainy Luster. Miała nadzieję, że chłopak nie będzie pytał o coś o czym nie chciałaby mu mówić. Niech se wie tyle co może, bo kto wie czy nie wykorzysta tego wszystkiego na szkodę Tasaczka... Albo jej otoczenia. W końcu mimo wszystko to facet, a ona mężczyzn nie lubi i im nie ufa, o. To, ze Scruff wręcz potrzebował niepewności było dużym plusem, oj tak... bardzo fajna rzecz, taka potrzeba. Sama nie pomyślałaby, że ktoś może mieć takie myślenie. Cóż, bywa. Gdy zamilkła to siedziała sobie tak po prostu, zastanawiając się, czy zada jeszcze jakieś pytania. Jego słowa były dla niej zadziwiające. Wręcz doznała szoku. Spodziewała się zdecydowanie czegoś innego, nie wiedziała, że on wyłapie właśnie to, że ona twierdzi, że jest brzydka. Tym bardziej nie domyśliłaby się, że powie jej, że wcale taka nie jest.
Jej serducho zabiło w dziwny sposób, jaki nigdy wcześniej. Nie tak, ze jakaś tam miłość, czy coś, bo w końcu ona jest homoseksualna. Po prostu poczuła się miło, a także odrobinę zakłopotała się. Na jej policzkach zabłysły delikatne rumieńce. Wcale nie wierzyła w jego słowa, ale mimo wszystko było to przyjemne na swój sposób. W jej oczętach na nowo zaczęły zbierać się łezki, tym razem w barwie złotej.
-Nie musisz mnie pocieszać... Zdaję sobie sprawę z tego jak wyglądam. Mimo wszystko... Jesteś pierwszą osobą, która powiedziała mi coś takiego. Dziękuję.
Uśmiechnęła się delikatnie, jednak po tym szybko odwróciła, żeby nie zauważył płynącej po jej policzku złotej łezki. Prawdopodobnie zauważył ją, bo trochę wolno zareagowała, ale cóż... może jednak umknęło to jego uwadze. Choć trzeba przyznać, że gdy płakała wyglądała o wiele bardziej zjawiskowo niż gdy nie płakała.
Teraz zamilkła. Aż poczuła się głupio, że na początku go tak potraktowała. Do cholery jasnej, Tasaczku! Pamiętaj, że to facet. Nie lubisz mężczyzn, a teraz nagle tego polubiłaś po pierwszych kilku słowach? Ech... Jestem strasznym słabeuszem! - w myślach dziewczyny był chaos, sama nie wiedziała czego chciała, co ją wkurzało... ona w ogóle nic nie wiedziała, o!

Anonymous - 13 Czerwiec 2011, 16:48

Czyli lubi jak ją pocieszam, czy nie? Bo sam nie wiedziałem, miałem przez tą dziewczynę mętlik w głowie. Sama mi tego mętliku narobiła, wiedziała o tym doskonale ale ja nie chciałem aby ona byłą na mnie wkurzona. Zauważyłem złotą łzę w jej oku, nie wiedziałem dlaczego zapłakała ale nie chciałem być taki "wścibski". Uśmiechnąłem się do niej tylko.
-No, nie ma za co. Ale zdaję sobie sprawę z tego jak wyglądasz. I tamto zdanie które powiedziałem to cała prawda.
Znów na mojej twarzy zawitał uśmiech, szerszy od poprzedniego. Chciałem ją pocieszyć, aby już nie była taka przybita. Zastanawiałem się, czemu taka jest...

Anonymous - 13 Czerwiec 2011, 17:08

Ona sama nie wiedziała, czy lubi bycie pocieszaną, czy też nie lubi. Prawdopodobnie nigdy tego się nie dowie. W końcu ona po prostu nie dopuszcza do umysłu tego, ze może na tym świecie istnieć ktoś miły dla niej, kto powie jej, ze wcale nie jest z nią tak źle jak jej się wydaje. Sama nie rozumiała tego co się teraz działo. Mimo tego, ze tu była, to jakby w ogóle nie istniała w tym miejscu, jakby obserwowała wszystko z boku, dziwiąc się przy tym niesamowicie. Ironia, pierwszą osobą, która powiedziała jej, ze nie jest brzydka jest mężczyzna! W dodatku mężczyzna, którego potraktowała nieprzyjaźnie. Świat jest pełen dziwactw i rzeczy nie do zrozumienia. Jednocześnie miała ochotę mu zdzielić i go przytulić. Zawsze chciała mieć starszego braciszka, który nie pozwoliłby na to, żeby mężczyźni kiedykolwiek jeszcze robili jej krzywdę. Takiego, który przytuli ją, ucałuje i powie: "Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze". Jednak nigdzie nie było takiej osoby i nigdy nie będzie... Dlatego straciła nadzieje. Teraz jednak pomyślała o tym na nowo. Dobrze by było mieć takiego braciszka i Scruff jej idealnie o tym przypomniał.
Spojrzała na niego i ujrzała ten przyjazny uśmiech, taki szeroki i wesoły... Kolejna ironia, to ona miała mu pomóc, a to właśnie on ją pocieszał. Kolejny suprise od losu. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Może nie był jakiś niesamowicie wesoły, ale zawsze jakiś tam. I wtem, aż dziw bierze puściła do niego oczko. Gdy tylko zdała sobie z tego sprawę to jakby dla zamaskowania zaczęła mówić.
- Czyli powiadasz, że jesteś pierwszy raz w Krainie? Więc pewnie też pierwszy raz na Kryształowym Pustkowiu? Jak Ci się podoba nasz Teatr Świateł? Szczerze mówiąc to moje ulubione miejsce w świecie po tej stronie lustra.
Oznajmiła, po czym zapatrzyła się w fioletowe promyki.
- Wiesz co? Strasznie mnie irytujesz... Psujesz mi mój pogląd na świat.
W tym momencie dziewczyna pierwszy raz od dłuższego czasu się zaśmiała. Na nowo zerknęła na chłopaka z dziwnymi iskierkami w oczach. O rany, co tam robią iskierki zamiast łez?
- Masz coś na swoje usprawiedliwienie?

Anonymous - 13 Czerwiec 2011, 17:25

Dobra, jak nie wiedziała to dobrze dla mnie. Nie będę się musiał wiele wysilać. Choć rozmowa z marionetką bułą bardzo ciekawa, rozmawiam z nią od dosłownie chwili a już ją polubiłem. Niespodziewanie puściła mi oczko, na co ja odwzajemniłem. Po chwili zboczyła z trasy i zapytała o zupełnie coś innego, nie wiem czym był spowodowany ten skok ale nie przejmowałem się tym tylko odpowiedziałem jej stanowczym głosem.
-Tak, jestem pierwszy raz w tej krainie. Teatr Świateł? Ach, tak. Bardzo mi się podoba. Szczerze mówiąc, to też moje ulubione miejsce. No i jedyne miejsce...
Potem gdy dziewczyna zapatrzyła się w promyki, również przeszedłem je wzrokiem. Potem znów coś do niego powiedziała, a on odpowiedział.
-Hmm, dlaczego? Zwykle nie wychodzi mi irytowanie ludzi.
Słysząc śmiech dziewczyny, uszczęśliwiłem się tym ponieważ dziewczyna pierwszy raz się zaśmiała w tej rozmowie. Znów mnie zapytała na co ja odpowiedziałem równie stanowczo.
-Nie wiem po co mi usprawiedliwienie, i tak naprawdę go nie mam.

Anonymous - 13 Czerwiec 2011, 19:45

Gdyby Scruff powiedział Tasaczkowi, że już ją polubił to zapewne by mu nie uwierzyła. Może nawet by uciekła z płaczem, to jest bardzo prawdopodobne. Pomyślałaby, ze chłopak się z niej nabija, czy coś. Albo, ze chce jej wmówić, że ją lubi, a później wyśmiać i powiedzieć, że w ogóle go nie obchodzi i uważa, że jest beznadziejna. Takie już jest obcowanie z osobami o zaniżonej samoocenie. Powiesz im, ze są beznadziejne - będą płakać, a powiesz, że je lubisz - nie uwierzą. I weź tu się z człowiekiem dogadaj nie wkurzając się przy tym!
Dziewczynę zdziwiło to, ze chłopak odpuścił jej oczko. Dziwne, nie dość, ze taki jest uważny, ze wszystko zauważa, to jeszcze jest dla niej taki miły... Nie uderzył jej za papierosa, wręcz przeciwnie bo przeprosił. Dlatego stwierdziła, że chyba natrafiła na mężczyznę wyjątkowego, odmiennego i... dziwnego na swój sposób. Nigdy nie miała okazji natrafić na faceta tak dobrego dla niej. Hah, gdyby nie jej orientacja, to zapewne już by snuła myśli, że jest jakimś jej księciem, który się pojawił, bo jest jej przeznaczony... W końcu często takie głupoty kotłują się w głowach małolat, a ona takową była, bo choć wyglądała na dziewiętnaście lat to miała tylko szesnaście, a to jeszcze małolata.
- To do momentu, w którym inne nie spodoba bardziej, to pozwalam ci, żeby to było również twoje ulubione miejsce.
Powiedziała dziwnie radośnie jak na nią.
- Wiesz, prawdę mówiąc to nie lubię mężczyzn, wręcz się nimi brzydzę i się ich boję... Mój twórca często gościł innych znajomych i wśród nich jedynie pewna kobieta była dla mnie miła, a tamci mnie co chwilę ranili. Łatwiej było znienawidzić wszystkich facetów, a ty mi zepsułeś moje statystyki. Właśnie dlatego mnie irytujesz, głupota, nie?
Po co ona mu to wszystko mówiła? Szczególnie jak tak bardzo wyklinała siebie za to w myślach. Czyżby kolejna zagadka? Nie, nie, nie zastanawiajmy się nad tym, bo to nie ma sensu, o.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group