Karty Postaci - Bezsensowna historia, bezsensownej osoby.~~
Anonymous - 29 Listopad 2010, 21:49 Temat postu: Bezsensowna historia, bezsensownej osoby.~~ Rozdział pierwszy.
Rzecz wprost niewarta opisywania, a mianowicie urodzenie. Urodził się jak każdy inny, więc z tym raczej się nie wyróżniał , nie został stworzony jakoś magicznie, bądź nie wyszedł z kapusty, ani nie został przyniesiony przez bocianka.Jego rodzice Maria i Thomas byli piekielnie bogatymi mieszkańcami piekielnej otchłani, oraz mieli wysokie statusy w gronie upiornej arystokracji. Jego Matka była zwana Kaszmirową Damą, a ojciec Rycerzem Lwiego Serca, nikt jednak nie pamiętał, kiedy te nazwy się urodziły, z powodu prostego, ci którzy je nadali, już dawno nie żyli, a świadków para sama się pozbyła, tak było im wygodniej. Jednak skończmy rozczulać się nad nimi, w końcu chodzi tutaj o ich dziecko! Było jak każde normalne, małe, bez włosów, brzydkie i z rogami na głowie. Problemy dopiero się zaczęły w wieku pięciu lat, gdyż dziecko mogło mieć wszystko co zapragnie, po przez swoje prostackie umiejętności.Niestety niektórych członków rodziny, to zaczęło już irytować, gdyż po wypowiedzeniu słowa "Chcę" bądź "Rozkazuję ci", byli bezradni, mimo swoich wrodzonych umiejętności, które zabraniały na penetrowanie ich umysłów.
Rozdział drugi.
Można się domyślić że historia potoczy się takim trafem, wybije wszystkich i zacznie żyć szczęśliwie, bez rodziców, krewnych i znajomych, jednak tak nie było. Podczas głębokiego snu, chłopak został po prostu złapany, co najgorsze, rodzice wiedzieli o tym fakcie, mało tego, zgodzili się na zrobienie tego. Jego oczy okryła czarna opaska, by transportujący oddział cieni był bezpieczny, jeżeli to byli osobnicy przedstawiający tą rasę, z następujących powodów , można pomyśleć że wcale nimi nie byli, gdyż by przetransportować dziecko, przez długi czas poszukiwali portalu na drugą stronę.Jedyną rozrywką dziecka było mlaskanie, podczas nie zbyt zadowalających posiłków, więc przyznajmy, że wynudził się, jednak miał dużo czasu na rozmyślanie czemu jego rodzina tak postąpiła. Czuł się niechciany, odrzucony i niekochany, typowe emo. Wreszcie dotarli do ludzkiego świata, mieli na tyle szczęścia, by wylądować w średniowiecznej Barcelonie, świetnie, wybornie.
Rozdział Trzeci.
Najemnicy zniknęli bez śladu, dziecko pozostało same, samo w cieniu wielkiego miasta. Był bardziej ściśnięty, nie wiedział co robić, nie miał takiej swobody. Kradzieże nie wchodziły w grę, z powodu prostego, wszędzie aż roiło się od straży, przybranej w czerwono białe szaty, i metalowe, połyskujące pancerze. Ale to nie był duży problem, musiał ukrywać swoje rogi pod kapturem, gdyż inkwizytorzy poszukiwali heretyków, a zakon templariuszy pomagał im w tym, można było oczywiście szukać "ukojenia" i odpuszczenia grzechów, u różnorakich kapłanów. Osiadł na stałe w dzielnicy portowej, gdzie hiszpańska Armada przygotowywała się do wojny z anglikami, wcale nie widzieli małego chłopca, chodzącego w tą, tą, i tą. Po dłuższym czasie wyzbierał kartony i deski, zbudował z nich małą chatkę, przypominającą rybacką.Dopiero po kilku miesiącach takiego mieszkania ktoś się nim zainteresował, była to młoda kobieta, przygarnęła go pod swoje skrzydła i nauczyła kilku sztuczek, oraz zapoznała z kilkoma osobami.
Rozdział Czwarty.
Wszystko to szło dość, dobrze, osoba była dziwna, można powiedzieć że miała zakrzywioną psychikę, gdyż kręciły ją dzieci, jednak małemu Ginowi to nie przeszkadzało, nawet wręcz przeciwnie, czuł się przez jej dotyk i zachowanie dorosły, bo ona tak go traktowała. Osoby które poznał były fajne, nauczył się ona aktorstwa, oraz marionetkarstwa, a licznymi pokazami , oraz przedstawieniami z teatrzykiem "Łzy Wierzby". Dzięki temu młody artysta zyskał sporo, był znany, a niektórzy nawet cenili go za jego sztukę aktorską i lalkarską, mimo że ta była sztywniejsza od innych, z powodu "martwości" jego marionetek, wciąż reprezentował się dobrze.Coraz więcej pieniędzy zarabiał, a wraz z Rose'ą, bo tak zwała się owa kobieta, żyli w coraz lepszych warunkach, chłopak nie fatygował się znalezieniem portalu powrotnego do domu, bo po co ? W końcu było mu tutaj dobrze, bardzo dobrze.
Rozdział Piąty
Każdy czasem zejdzie na złą drogę, zdarzyło się to nawet stosunkowo młodemu Ginowi, który zaprzyjaźnił się z tutejszymi złodziejami, w podziemiach istniał raj dla niego, różnorakie stragany, magiczne przedmioty, loterie, jednakże trzeba było dobrze pilnować sakiewki. Wszyscy zaczęli lubić Gina, za swoją hojność, jednak pewnego razu do jego drzwi zapukała inkwizycja, zatrzymali go, a jego moc nie działała na magiczne soczewki kapłanów, co było wielkim problemem dla chłopaka.Wylądował w lochach, zimnych ciemnych,a tam poznał jednego z owych cieni, którzy go wcześniej uprowadzili. Wytłumaczył się, ze za to mu płacono, a został tutaj, gdyż najprościej pożerać sny śpiących heretyków. Oczywiście dowiedział się też o miejscu, w którym znajduje się portal, oraz o tym jak wydostać się z lochów, sposób był stosunkowo prosty. Cień przedostaje się do inkwizytorów, zjada ich sny, a oni rozkojarzeni zapominają włożyć soczewek, pomyśleć że to się udało. Białowłosy bez problemu się wydostał, a ów cień został, wciąż robiąc to samo.
Rozdział Szósty
No cóż, powrót do jego rodzinnych stron, był uprzedzony śmiercią rodziców, więc tak na prawdę, nie miał dokąd wrócić. Sytuacja była zła, bardzo zła, konflikt z ludzką krainą wręcz wisiał na włosku, tylko czekać do wypowiedzenia wojny. Nawet nie trzeba było długo czekać, pięć dni po przyjeździe wybuchła wojna, pochłonęła całą, niegdyś piękną lustrzaną krainę, niszcząc ją doszczętnie.Podcas owych walk jego wiedza na temat ludzkości została doceniona, a on sam trafił do stowarzyszenia czarnej róży. Droga do chwały nie była wcale taka długa, gdyż pewnego dnia, zastępca Czarnej Róży zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, oczywiście Gino mu pomógł, w nieznaczny sposób, popatrzył się na niego, tylko tyle. Wtedy schody były przed nim, wspiął się ku chwale, po czym został przydupasem czarnego kwiatka.
[przykro mi , nie liczyłem wyrazów. x.x pewnie jest mniej niż 750:<]
|
|
|